Branża

Jestem typem długodystansowca

Ryszard Balcerkiewicz.

Jestem typem długodystansowca

Ciągle poszukuje. Nie interesują go doraźne akcje, ale długofalowe projekty. W jego życiowy scenariusz zawsze wpisane były przedsiębiorczość, aktywność i… wzornictwo. W pewnym momencie wszystko złożyło się w jedno – design. Ryszard Balcerkiewicz, prezes Zarządu firmy Noti i członek Rady Nadzorczej Fabryki Mebli Balma.

Reklama
Banner All4Wood 2024 - 750x100

Dlaczego akurat branża meblarska? Zupełny zbieg okoliczności. Równie dobrze Ryszard Balcerkiewicz mógłby realizować się w innych dziedzinach. I aż trudno uwierzyć, że w ubiegłym roku minęło 35 lat od założenia przez niego firmy Balma, bo niejeden 35-latek może mu pozazdrościć charyzmy i determinacji.

Jeśli nie zaprasza gości do swojego gabinetu, gabinetu prezesa a… na hale produkcyjne, to robi to świadomie. Dopiero po powrocie stamtąd pojmuję dlaczego to miejsce jest tak istotne, że to od niego trzeba zacząć zwiedzanie. To właśnie tam bije serce firmy, tam jest jej źródło – to od produkcji, tyle tylko, że stolika komputerowego, wszystko się zaczęło.

Rozmowa z Tomkiem Rygalikiem w Mediolanie.
Rozmowa z Tomkiem Rygalikiem w Mediolanie.

Zresztą założyciel firm Balma i Noti typowym prezesem nie jest, bo nie wpisuje się, i nie chce się wpisywać, w ograniczający go schemat: gabinet, biurko, laptop, krawat. To człowiek o ogromnej energii i dlatego wszędzie go pełno. Nie ukrywa, że produkcja to jego oczko w głowie, że to o niej zawsze myślał, do tego dążył. A że jest to produkcja mebli… Było w tym trochę przypadku, ale skoro tak jest, to tak musiało być, a ambicje Ryszarda Balcerkiewicza wciąż sięgają daleko.

Z fascynacji nowym i nieznanym

1 kwietnia 1978 r. Ryszard Balcerkiewicz rejestruje działalność i tę datę uznaje za jeden z najbardziej przełomowych momentów w swoim życiu. Zarejestrowałem działalność rzemieślniczo-usługową dla branży elektroenergetycznej, ponieważ z zawodu jestem technikiem elektroenergetykiem – wyjaśnia Ryszard Balcerkiewicz. – Przez to, że mając 16 lat zacząłem pracę i musiałem się utrzymywać z pieniędzy, które zarabiałem, przeszedłem przyśpieszony kurs dojrzewania. Wyglądało to w ten sposób, że wszystko było podyktowane tym, co trzeba w życiu robić najważniejszego. Standardy państwowej firmy niespecjalnie mi pasowały, nie mieściłem się w tych schematach i dlatego w wieku 28 lat, zgodnie z moim wykształceniem, założyłem działalność rzemieślniczą – zakład usługowy elektroinstalacyjny w branży elektrotechnicznej. W dalszym ciągu poszukiwałem, jednak zawsze interesowała mnie produkcja. Wkrótce podjąłem pierwsze próby produkowania osprzętu do instalacji odgromowej, osprzętu elektrycznego – próby w warunkach rzemieślniczych, w małym zakładzie.

Ryszard Balcerkiewicz: nie ma rzeczy niemożliwych

Ryszard Balcerkiewicz ciągle jednak szukał swojego miejsca i w dalszym ciągu zależało mu na rozwoju możliwości produkcyjnych. Wtedy wymyślił stolik komputerowy, który, jak się dopiero później okazało, dał początek produkcji mebli.

ZOBACZ TAKŻE: Szkoła życia

To był rok 1988 – wspomina. Rzeczywiście, jeśli chodzi o stolik komputerowy, na początku była to moja produkcja metalu, bo miałem już możliwości produkcyjne. Natomiast w zakresie komponentów meblarskich wspierał mnie kooperant. I za mną nie nadążał! Popyt był taki, że rynek oczekiwał tych stolików w dużych ilościach. W związku z tym wynająłem halę w upadającym zakładzie w Poznaniu i na targach kupiłem pierwsze maszyny. Od tej pory mogłem produkować nie tylko elementy do tych stolików, ale też szafy i biurka – dodaje.

W 1992 r. zamówienia były większe niż możliwości produkcyjne – stąd moja decyzja o wynajęciu hal. W międzyczasie zastanawiałem się, czy nie kupić jakiegoś zakładu albo spółdzielni rzemieślniczej, bo takie oferty się pojawiały. Nie zdecydowałem się na kupno. Po jakimś czasie okazało się, że to było dobre rozwiązanie, żeby budować wszystko od początku, nie przejmować starych, skostniałych struktur. Gdy miałem już wystarczającą ilość pieniędzy, by rozwijać działalność, zacząłem szukać terenu pod budowę fabryki. I tak się złożyło, że też trafiłem w dziesiątkę – mówi.

Ryszard Balcerkiewicz na wystawie „Young Creative Poland: in production” podczas targów Salone Internazionale del Mobile w Mediolanie w 2011 r.
Ryszard Balcerkiewicz na wystawie „Young Creative Poland: in production”, która prezentowała najlepsze realizacje meblarskie czterech polskich firm, m.in. Noti, podczas targów Salone Internazionale del Mobile w Mediolanie w 2011 r.

W 1993 r. udało mi się znaleźć miejsce na docelową siedzibę firmy. Kupiłem teren w Tarnowie Podgórnym. Zaczęliśmy budowę nowego zakładu, oczywiście nie mając doświadczenia, jaka ma być jego wielkość itd. Tak szczęśliwie się to poukładało, że do pierwszych hal, które powstały można było dobudowywać następne. Tak oto powstał zakład produkcyjny Balmy. Gdy w 1995 r. wprowadzaliśmy się do pierwszej hali, to rozwój Tarnowa Podgórnego dopiero się zaczynał – dodaje Ryszard Balcerkiewicz.

Oaza spokoju w wulkanie energii

Wszyscy w Balmie, którzy mnie znają i znali w czasach gdy byłem młodszy, to mówili, że poniedziałki były trudne – śmieje się Ryszard Balcerkiewicz. – Ostatnio pracownicy powiedzieli mi, że pojawiałem się w najmniej oczekiwanym miejscu. Na pewno nie jest szefem zamkniętym w biurze i patrzącym w komputer – wszędzie go pełno. Bezpośredni kontakt z ludźmi – to uwielbiam – potwierdza Ryszard Balcerkiewicz.

W jego wypowiedziach można też wyczuć troskę o pracowników. Gdy wszystko się układa – są zamówienia, finanse na odpowiednim poziomie, ludzie mają pracę, wypłaty, premie – to jest lżej – wyznaje. – Gdy nadchodzi trudny okres, nie ma co ukrywać, jest ciężej. Chciałbym żeby pracownikom wiodło się jak najlepiej, bo wtedy i w firmie będzie lepiej. Jednak wiadomo – są różne okresy, bardzo trudne czasami i wtedy trzeba też podejmować trudne decyzje, niestety także dla pracowników. Na szczęście nie zdarza się to często.

Cokolwiek by się nie działo – stara się zachowywać spokój. Całą energię przenosi na wdrażanie nowych koncepcji, bo jak mówi: Gdy pomysły rodzą się w głowie, trzeba je szybko realizować.

Ryszard Balcerkiewicz: nigdy nie przestaję marzyć

Gdy w 2005 r. założyciel Balmy dochodzi do wniosku, że nadszedł czas by próbować przekazać władzę w firmie – następuje zmiana pokoleniowa. Prezesem zostaje syn – Michał. Patrząc na to z kilkuletniej perspektywy, oceniam, że był to bardzo dobry moment, bo Michał miał już możliwość podejmowania decyzji samodzielnie – stwierdza Ryszard Balcerkiewicz. – Sprawdził się na pewno w tych latach kryzysowych, czyli 2008-2009 i powiem szczerze, że jako ekonomista lepiej zarządza tą większą strukturą.

Od lewej: Michał Balcerkiewicz i Ryszard Balcerkiewicz.
Od lewej: Michał Balcerkiewicz i Ryszard Balcerkiewicz.

Ja natomiast poszukiwałem, by dać upust swojej energii i swoim pomysłom, które gdzieś tam były jeszcze w głowie i dlatego zacząłem budować nową markę – kontynuuje opowieść Ryszard Balcerkiewicz. – Tak powstało Noti – przede wszystkim z zaangażowania i ciągłego dążenia do czegoś nowego. W tej firmie nie ma dużych struktur i chciałbym żeby tak zostało. Taki model funkcjonowania obserwuję w takich firmach włoskich jak Moroso. Pani Patrizia Moroso jest, podobnie jak ja, taką osobą, która dotyka wszystkich spraw i jednocześnie zarządza.

Pracuje tak jak żyje – intensywnie

Obydwie firmy są dla Ryszarda Balcerkiewicza równie ważne – nie chce ich porównywać. Więcej uczuć – to też mi pracownicy zarzucają – jest w firmie Noti. To prawda. Ja tym żyję od rana do wieczora – argumentuje prezes Noti. – W Balmie wspomagam syna w sprawach inwestycyjnych, w sprawach ważnych. Oficjalnie jestem przewodniczącym Rady Nadzorczej w Balmie i w tych ważnych kwestiach doradzam, uczestniczę w podejmowaniu decyzji. Natomiast nie włączam się już w sprawy operacyjne. W Noti jestem od rana do wieczora, decydując o wszystkim.

Praca zawsze była jednym z najważniejszych obszarów jego zaangażowania. Całe szczęście, że wszystko tak się ułożyło, że żona zawsze dbała o tę stronę naszego życia, którą jest rodzina – zauważa Ryszard Balcerkiewicz. – Trójka dzieci jednak wymagała tak dużego zainteresowania, że dwie osoby nie mogły zajmować się biznesem. Udało się tę równowagę i dystans jakoś utrzymać. Tak się złożyło, że troje dzieci pracuje w naszych firmach. Dzięki temu mamy zapewnioną ciągłość pokoleniową, ale, tak jak wspomniałem, staramy się oddzielać biznes od życia rodzinnego. Nad tym nieustannie czuwa moja żona. Bardzo ważne jest to, by rodzina była przede wszystkim prywatnie scementowana, poprzez codzienne relacje. My mamy też szóstkę wnucząt – to nam daje ogromną satysfakcję i wiele radości.

Potrzeba równowagi

Staram się zachowywać równowagę pomiędzy pracą a życiem rodzinnym – mówi Ryszard Balcerkiewicz. – Żona czasami krzyczy: „zamykaj komputer i już nie otwieraj!” Ale to nie zawsze skutkuje. Niestety całkowite zaangażowanie w pracę gdzieś tam wychodzi, szczególnie w pierwszych dniach wypoczynku, gdy organizm jeszcze się nie przyzwyczaił i te wszystkie kwestie związane z „wyłączeniem się” sprawiają problem. Taką równowagę daje mi na szczęście moje hobby. Od wielu lat jeżdżę samochodem campingowym (camperem) i to mi też pozwala na szybkie reagowanie, np. decydujemy, że w piątek wyjeżdżamy na narty biegowe do Jakuszyc i w ten oto sposób jadę z żoną na narty. Dojeżdżamy, zatrzymuję się, zakładam biegówki i wtedy zapominam o wszystkim.

Ryszard Balcerkiewicz na wystawie „Young Creative Poland: in production” podczas targów Salone Internazionale del Mobile w Mediolanie w 2011 r.
Ryszard Balcerkiewicz na wystawie „Young Creative Poland: in production”, która prezentowała najlepsze realizacje meblarskie czterech polskich firm, m.in. Noti, podczas targów Salone Internazionale del Mobile w Mediolanie w 2011 r.

Ryszard Balcerkiewicz do wielbicieli hoteli zdecydowanie nie należy i w związku z tym bardzo często wybiera obcowanie z naturą – samochód i pole campingowe. Twierdzi, że w ten właśnie sposób „łapie równowagę”. Podróże, jak można się domyślać, nie kończą się na Polsce. Samochodem objechałem praktycznie całą Europę – podkreśla Ryszard Balcerkiewicz. Po czym dodaje: Chciałbym kontynuować podróżowanie w ten sposób.

Teraz niestety ze względów zdrowotnych długie wyprawy nie są wskazane. Moje możliwości zostały ograniczone, bo nie mogę spędzać zbyt wielu godzin za kółkiem. Z planów wyjazdu do Portugalii niestety zrezygnowałem. Będę się raczej koncentrował na takich tygodniowych podróżach, np. do Włoch, gdzie zawsze warto jechać. Austria też jest sympatyczna i można tam do woli jeździć rowerami. Chciałbym też powrócić do Norwegii, gdzie byłem tylko raz, a Norwegia jest takim miejscem, które warto jeszcze zwiedzić.

Ryszard Balcerkiewicz nie działa według schematów

Chociaż w Balmie i w Noti powstało już wiele interesujących projektów, bardzo dobrych, ergonomicznych, sygnowanych nazwiskami czołowych polskich projektantów, to Ryszard Balcerkiewicz ma przeczucie, że jego mebel marzeń dopiero powstanie. Samodzielnie zaprojektował swój pierwszy stolik, ten, który przeszedł do historii jako pionierski eksperyment. Prezes bardzo często angażuje się w prace projektantów. Jest kreatywny, służy radą i doświadczeniem.

Pierwszy stolik był zaprojektowany na potrzeby rynku – wyjaśnia Ryszard Balcerkiewicz. – Właściwie tak powinno się dzisiaj projektować, nie zawsze tak jest, ale tak powinno być. Kiedyś mebel musiał spełniać podstawowe funkcje, a do tego jeszcze musiał być tani, tak żeby sprzedać duże ilości i to było podstawą. Stolik komputerowy powstał z materiałów, które były wtedy dostępne, a ich zdobycie nie było prostą sprawą. Pamiętam, że trzeba było jechać do Bochni z Poznania, żeby kupić profil. Później produkowałem z tego, co kupiłem. Gdy powstał pierwszy taki wyrób, to okazało się, że jest takim hitem, że sprzedawaliśmy go na skalę masową. Z zarobionych pieniędzy kupiłem teren, na którym można było wybudować fabrykę. Trudno to teraz z czymkolwiek porównywać, bo takich wyrobów dzisiaj nie ma. Po prostu jest tego tyle na rynku, że o wiele trudniej byłoby ze sprzedażą na taką skalę jak wtedy.

Ryszard Balcerkiewicz podczas jednej z wypraw camperem. Przerwa na podziwianie zapierających dech w piersiach widoków.
Ryszard Balcerkiewicz podczas jednej z wypraw camperem. Przerwa na podziwianie zapierających dech w piersiach widoków.

Ryszard Balcerkiewicz jako charyzmatyczna osoba potrafi przyciągnąć do siebie ludzi. Nie traktuje ich z góry, nie odcina się od nich, ale sprawia, że czują się związani z firmą. Nie ukrywa jednak, że podczas tych 35 lat bywało ciężko.

Wie czego chce i dąży do tego

Oczywiście trudne okresy zawsze były, ale to były też okresy, które wymuszały działanie – uzasadnia prezes Noti. – Byłem nauczony, że w trudnych okresach zawsze trzeba inwestować, bo człowiek się umacnia rynkowo. Gdy sięga pamięcią wstecz, przychodzi mu na myśl szczególnie jeden taki moment: Takim najtrudniejszym okresem były lata 2008 i 2009, kiedy trzeba było reorganizować w pewien sposób Balmę. Nawet teraz zdarzają się w biznesie gorsze okresy, ale te pomysły zespołu, który angażuje się w działania firmy Noti wskazują na to, że przed nami jest jeszcze dużo do zrobienia. Nie obawiałbym się o przyszłość, oby zdrowie służyło.

Ryszarda Balcerkiewicza wyróżnia umiejętność życia „tu i teraz”, nie odkłada planów i zamierzeń na nieokreśloną przyszłość. Ma także zdolność zarażania zapałem i zaangażowaniem, co udowadnia rozprawiając z pasją o swoich projektach i planowanych przedsięwzięciach.

Jestem typem inwestora szukającego finansów. Pieniądze nie są celem, są jedynie potrzebne jako środek do osiągnięcia celu – przekonuje założyciel Balmy i Noti. – Te ponadczasowe projekty, które powstają w Noti i Balmie i są bardzo pozytywnie oceniane przez rynek, przez grupę ludzi, którzy profesjonalnie zajmują się wzornictwem – to cała satysfakcja i to jest to, co zostaje. Pieniądze dzisiaj są, jutro ich nie ma. Przemysł włoski i drogi rozwoju włoskich firm, pokazują, że budowanie marki małej czy średniej firmy, w oparciu o wzornictwo i współpracę z projektantami ma sens. A że projektanci to ludzie, którzy są wykształceni, by tworzyć nowe wzory i tym się zajmują profesjonalnie, w związku z tym ograniczamy projektowanie we własnym zakresie. Pracowali lub pracują z nami najbardziej znani polscy projektanci m.in: Piotr Kuchciński, Tomek Rygalik, Tomasz Augustyniak, Renata Kalarus, Jerzy Langier, Grzegorz Niwiński, Jerzy Porębski, Dorota Koziara oraz Mikołaj Wierszyłłowski.

Ryszard Balcerkiewicz: nie tylko meble

Współpracujemy nie tylko ze znanymi, projektantami, ale też z takimi, którzy stawiają pierwsze kroki, a dzięki stałym kontaktom z uczelniami, te osoby mają zdobywać doświadczenie u nas. Efektem są konkretne wdrożenia produktów. Siedziska „Bouli” czy „Comfee” to wyniki współpracy ze studentami Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu. To jest ta droga, którą będziemy podążali.

Ryszard Balcerkiewicz z Ryszardem Grobelnym, prezydentem Poznania.
Ryszard Balcerkiewicz z Ryszardem Grobelnym, prezydentem Poznania.

Zapytany o to, czy w planach są innego typu projekty niż meble i wykraczanie poza obszar mebli, odpowiada, że wszystko zależy od ciekawych koncepcji i zainteresowania rynku. Rok temu Piotr Kuchciński z Małgorzatą Bernady zaprojektowali lampę „Mum”, która jest też sprzedawana w naszych galeriach, być może to początek nowej oferty – przypomina Ryszard Balcerkiewicz.

Trzeba pamiętać, że Noti, to jest kilkuletnia historia i trudno jest porównywać ją, a jeszcze trudniej konkurować z firmami, które mają kilkadziesiąt lat, prawda? Nic się nie zrobi w krótkim czasie. Uważam, że to co osiągnęliśmy w kilka lat, to jest olbrzymi sukces. Projektujemy kolekcje mebli, które są doceniane na targach i zdobywają nagrody. Od dwóch lat w naszych projektach pojawiają się inspiracje designem lat 50. i 60. Tak powstał „Teddy Bear” zaprojektowany przez Mikołaja Wierszyłłowskiego i jego pracownię, a teraz kolekcja mebli „Clapp” Piotra Kuchcińskiego. Jest w tych meblach jakiś sentyment, ale też szacunek do najlepszych projektów polskiego wzornictwa – dodaje.

Nie ma dróg na skróty

Teraz trzeba jeszcze, żeby tego typu firmy, małe i średnie, które stawiają na wzornictwo, na projektantów i współpracują z uczelniami, miały szansę jeszcze bardziej dynamicznego rozwoju, żeby miały szansę dogonienia firm zachodnich i konkurowania z nimi na rynku europejskim. Jak mówi prezes firmy Noti: Do tego potrzebna jest długofalowa polityka państwa, promująca polskie firmy również za granicą, wspierająca przedsiębiorstwa długofalowo, nie akcyjnie, bo akcyjnie to czasami można narobić więcej szkody.

Mój pomysł – mam tu na myśli Noti – jest bardzo trudny, bo wymaga dużo czasu, długiego finansowania i dużej cierpliwości. Można zarobić pieniądze szybciej w inny sposób, ale tam, gdzie chcę dotrzeć nie ma dróg na skróty – puentuje Ryszard Balcerkiewicz.

TEKST: Anna Szypulska

Artykuł został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 1/2014