Branża

Deftrans 25 lat na rynku. Jubileuszowy wywiad z Tomaszem Defratyka – Prezesem Zarządu

Tomasz Defretyka Detrans

Deftrans 25 lat na rynku. Jubileuszowy wywiad z Tomaszem Defratyka – Prezesem Zarządu

Deftrans to polski lider w segmencie mebli łazienkowych i kuchennych. Na przestrzeni lat, firma wykształciła trzy marki własne – Defra, NAS i Fig – oraz rozwinęła produkcję w dwóch zaawansowanych technologicznie zakładach. Mijający rok 2021 był dla Deftransu rokiem 25-lecia. Z okazji jubileuszu, rozmawialiśmy z Tomaszem Defratyka, założycielem i Prezesem Zarządu firmy, o tym, jak wspomina ten okres.

Jubileusz firmy to czas na pewne podsumowania. Czy w ciągu tych 25 lat, pojawiły się w historii Deftransu wydarzenia, które miały wyjątkowe znaczenie dla jej rozwoju?

Tym, co napędza nas do rozwoju od samego początku, są oczekiwania naszych klientów. To one dosyć szybko przesądziły o tym, że pierwsza fabryka przestała być dla nas wystarczająca i przenieśliśmy się do Odolanowa. Następnie zdecydowaliśmy o poszerzeniu produkcji o zakład w Jedlance. Ale ważnym aspektem było też powołanie do życia  KOM – Kreatywnego Obiektu Multifunkcyjnego – i Szkoły im. Astrid Lindgren. Te dwa projekty, obok biznesu, zawsze były dla nas dodatkowym źródłem inspiracji i energii do działania.

A jaki ten mijający rok był dla Pana? Czy przyniósł jakieś nowe wyzwania?

Nigdy bym się nie spodziewał, że 25-lecie firmy będziemy świętować w takich okolicznościach. W stosunku do obecnego roku, powiedziałbym, że poprzedni był łatwy. W 2021 mieliśmy ogrom wyzwań bez możliwości zaplanowania czegokolwiek. Pandemia postawiła nas wszystkich w sytuacji niepewności. Dotyka nas to szczególnie z tego względu, że jesteśmy firmą produkcyjną, w której praca zdalna nie wchodzi w rachubę. Wszyscy czekamy na to, by kolejny rok był lepszy i bardziej przewidywalny.

Jeśli chodzi o produkcję, rok 2021 wiązał się też z rozwojem dwóch zakładów – w Odolanowie i Jedlance. Zarządzanie fabrykami tak oddalonymi od siebie to spore wyzwanie logistyczne i organizacyjne. Jakie znaczenie dla tego procesu mają technologie?

Lokalizacja w Jedlance dała nam większą możliwość spełnienia zapotrzebowania na nasze produkty. Jeśli chodzi o technologię produkcji, w moim rozumieniu ona nie zmieniła się znacząco. Fabryka w Jedlance pozwoliła natomiast na lepsze dostosowanie produkcji do naszych oczekiwań, przyspieszyła proces informatyzacji i harmonogramowania procesów, dlatego skierowaliśmy nasze moce w tych kierunkach. Widzimy, że przynoszą one pozytywne efekty w postaci lepszego przepływu materiałów, lepszej organizacji pracy. W Odolanowie nie mieliśmy takich możliwości, szczególnie teraz, gdy koszty produkcji są dużo wyższe, niż jeszcze kilka lat temu. Można powiedzieć, że nasze doświadczenie z tamtego zakładu pożytkujemy i wykorzystujemy w fabryce w Jedlance.

Jak w sytuacji tak dynamicznego rozwoju zadbać o poczucie stabilizacji i bezpieczeństwa wśród pracowników? Co jest dla Pana kluczowe w zarządzaniu zespołem w takich warunkach?

Wierzę, że nawet w najbardziej zaawansowanej technologicznie fabryce, to człowiek jest istotą sukcesu. Przy obecnej skali działalności, wiele z naszych planów i zamiarów nie urzeczywistniłoby się, gdyby nie zaangażowanie i zrozumienie ze strony pracowników. Dlatego staram się zarażać moimi ideałami innych. Trzeba mieć w życiu kilka podstawowych wartości, które ludzie widzą i którym ufają, jak np. konsekwencja. Przez ostatnie 2-3 lata na znaczeniu zyskało też wykorzystanie wiedzy psychologicznej w zarządzaniu. Podział produkcji pomiędzy dwie oddalone fabryki to wyzwanie nie tylko pod względem logistyki czy rozdzielenia mocy produkcyjnych. Doszło też podziału zasobów – nowy zakład to przecież też nowi ludzie i zespoły. Pandemia dodatkowo uwypukliła niektóre procesy, które kiedyś nie były tak istotne. Musimy radzić sobie ze zmianami w dostępności pracowników, która w firmie produkcyjnej ma przecież kluczowe znaczenie. Zarządzamy więc elastycznie – tu i teraz.

Deftrans skupia obecnie trzy marki własne – Defra, NAS i Fig – i jest jednym z największych producentów mebli łazienkowych i kuchennych. Jak według Pana, w perspektywie tych 25 lat, zmieniły się oczekiwania klientów względem takich mebli? Czy coś szczególnie zyskało na znaczeniu?

Przede wszystkim modułowość mebli, możliwość ich personalizacji, czyli dostosowania do własnych potrzeb. Coś co pojawia się w wielu dziedzinach, zwłaszcza wnętrzarskich. Odchodzimy od myślenia, że mebel łazienkowy to szafka z umywalką. Współczesna łazienka to także miejsce do przechowywania. Dlatego pojawia się w niej więcej dodatkowych elementów, z których możemy samodzielnie tworzyć zabudowy. W naszych działaniach, zawsze kierujemy się potrzebami klienta, obserwujemy je i staramy się na nie odpowiadać.

To wymaga ciągłej czujności i niespożytej energii. Skąd więc ją czerpać, szczególnie, że Deftrans to przecież nie tylko biznes, ale też szeroka działalność społeczna…

Staram się zawsze mieć w głowie te kilka kroków do przodu i myśleć od szczegółu do ogółu. Jeśli chodzi o energię, ona była zawsze od samego początku i od tego czasu się nie zmieniła. Tacy po prostu jesteśmy.