Branża

Akademicki dizajn nie zmieni naszego świata

Zdzisław Sobierajski.

Akademicki dizajn nie zmieni naszego świata

Ilekroć wśród świeżo upieczonych absolwentów naszych katedr wzornictwa próbowałem znaleźć dizajnerów, napotykałem wielki problem. Najczęściej rozmawiałem z szukającymi jakiejkolwiek pracy ludźmi, których jedynym dorobkiem zawodowym było wykonanie paru prac semestralnych i makiety pracy dyplomowej.

Reklama
Banner All4Wood 2024 - 750x100

Od pięciu lat sytuacja ulega systematycznemu pogorszeniu, ponieważ na rynek wchodzą co roku setki magistrów wzornictwa. Są to absolwenci kilku akademii i ponad 20 wydziałów z tak zwanych „kierunków zamawianych”. Poziom ich kompetencji da się ocenić po produktach prezentowanych na corocznych wystawach prac dyplomowych. Do oceny inwestorów pozostawiam to, jaki procent tych dzieł ma potencjał rynkowy. Nie znam też odpowiedzi na pytanie dlaczego utytułowani profesorowie, promotorzy prac dyplomowych, sygnują swoimi nazwiskami efekty wielomiesięcznej pracy studentów, objawiające się nierzadko w postaci wycinanek z papieru, lamp z patyków czy mebli wyciętych z płyty OSB.

W ramach mojej aktywności zawodowej, przestudiowałem ofertę kilkudziesięciu polskich szkół kształcących dizajnerów. Większość ofert uczelni mówi o kształceniu w zakresie „wzornictwa” lub „projektowania”, które po ukończeniu pięcioletniej nauki objawi się w postaci „twórczej lub artystycznej działalności absolwenta”. Nie spotkałem w  ofertach polskich szkół dizajnu gwarancji, że absolwent pięcioletnich studiów magisterskich, będzie potrafił cokolwiek zaprojektować.

Dobry dizajn to fundament rozwoju gospodarczego

Od wielu lat słuchamy o tym, że dobry dizajn usług i produktów jest fundamentem rozwoju gospodarki. To jest oczywista prawda. Mam jednak wrażenie, że organizatorzy ponad dwudziestu nowych wydziałów wzornictwa, nie zastanowili się, po co kształcą tylu twórców i artystów. Twórca lub artysta potrzebuje mecenasa lub sponsora, natomiast polskie przedsiębiorstwa potrzebują kompetentnych projektantów produktu. Osadzonych w realiach rynkowych, technologicznych, a także ekonomicznych, kreatywnych pragmatyków.

Potrzeby gospodarki można łatwo zdefiniować. Jednak w ofercie polskiego szkolnictwa brakuje kształcenia w tym zakresie. Jest tylko kilka katedr, w których wykładowcy mający osobiste relacje z biznesem, wysyłają studentów na praktyki zawodowe. Zdecydowana większość szkół uczy tylko teoretycznie, bez możliwości zdobycia umiejętności zawodowych. Na potrzeby późniejszej autopromocji, organizowane są wystawy i konkursy, w których studenci prezentują swoje dokonania. Jednak zwiedzając te wystawy, trudno znaleźć eksponaty o potencjale rynkowym. Tworzący je kreatorzy-styliści z projektowaniem produktów niewiele mają wspólnego. Wręcz kuriozalny jest fakt, że prezentowany na wystawach dizajn akademicki nie pokazuje też wyników badań, doświadczeń prowadzonych w ramach działalności naukowej profesorów i studentów.

Zastanówmy się, która szkoła zapewnia uzyskanie umiejętności zawodowych w zakresie projektowania wyrobów czy grafiki? Która przygotowuje absolwenta do wykonywania zawodu projektanta produktów dla gospodarki? Wymiernym kryterium oceny jakości katedr wzornictwa mogą być dochody ich absolwentów. Takiego rankingu się nie prowadzi, dlatego rozsądnym wyborem przedsiębiorcy jest zatrudnianie projektantów z wieloletnim doświadczeniem lub z konieczności, przejęcie na siebie roli edukatora wyręczającego uczelnie w szkoleniu zawodowym. W moich felietonach podkreślałem wielokrotnie, że z dobrych stażystów wyrosną kiedyś profesjonaliści. Tylko czy rolą przedsiębiorcy jest uczenie projektantów zawodu? Pytanie będzie retoryczne, ale może już nadszedł czas, by ludzie odpowiedzialni za nasz system edukacji, dokonali przeglądu potrzeb rynku pracy dla absolwentów i na nowo zdefiniowali zadania do realizacji programów nauczania w swoich katedrach.

Projektanci muszą być zawodowcami

Oferowany dzisiaj akademicki dizajn nie zmieni naszego świata. Polscy przedsiębiorcy i tak będą projektowali oraz wdrażali swoje produkty. Zrobią to niezależnie od tego ile setek magistrów wzornictwa co roku zasili rzesze bezrobotnych absolwentów. Przedsiębiorcy są pragmatyczni. Produkty i usługi zaprojektują sobie sami, czasem skopiują coś od innych, a jak będą wytrwali, to nawiążą współpracę z nielicznymi, zapracowanymi zawodowcami. Powszechnie obecny w ofercie polskich uczelni dizajn akademicki i festiwalowy, nie ma gospodarczego znaczenia, niezależnie od tego ilu blogerów i dziennikarzy kolorowych pism napisze o rzekomych sukcesach autorów tego dizajnu. Dizajnu, który (jak często czytamy) co roku podbija świat. Samą popularnością, twórca nie zapłaci rachunków.

By zarabiać pieniądze, absolwenci wydziałów wzornictwa muszą być zawodowcami, a szkoły powinny im zapewnić naukę tego jakże pięknego zawodu. Zawodu, w którym umiejętności twórcze i kreatywne są tylko niezbędnym uzupełnieniem twardych kompetencji projektanta.

TEKST: Zdzisław Sobierajski