Branża

Dokąd prowadzi wojna cenowa i czy warto tam zmierzać?

Anna Szypulska, BIZNES.meble.pl.

Dokąd prowadzi wojna cenowa i czy warto tam zmierzać?

Nie ogląda telewizji, niepostrzeżenie przemyka przez portale internetowe, na hasło social media reaguje unikami, a w dodatku nie robi zakupów w pewnych sieciach sklepów. Jeśli to właśnie Ciebie opisałam, to być może omija Cię jedna z największych wojen cenowych ostatnich lat. Nie wpadaj w panikę – nie masz czego żałować!

Reklama
Banner targów IFFINA 2024 750x109 px

Gorzej dla mnie, jeśli jesteś przeciwieństwem wyżej opisanego osobnika. Wtedy nie ma znaczenia, czy należysz do teamu L., czy teamu B. Wojna cenowa najprawdopodobniej już Cię dosięgnęła i właśnie Cię obejmuje swoimi obślizgłymi mackami.

Wybierasz pierwszą opcję? Dobry wybór! Nie ukrywam, że wydaje mi się on najbardziej – nomen omen – korzystny. Nie utożsamiasz się z tym i pierwszy raz o wszystkim słyszysz? Autentycznie Ci zazdroszczę. Tak się składa, że miejsce, w którym mieszkam tworzy z najbliższym L-em i najbliższą B-onką trójkąt równoboczny. A gdy wszyscy zmierzają do L. lub B. wytwarzając kolejki, dla mnie to nawet lepiej, ja dla zmyłki wybieram trzecią opcję.

Kto cenami wojuje…

Choćbym nie wiem, jak się starała, to i tak nie ukryję przed Tobą, o jakich sieciach mowa. W przeciwległych narożnikach chwieje się dwóch zaprawionych w bojach cenowych zawodników. Bitwa na ceny to dla nich kaszka z mleczkiem. Oni to wyssali z musem owocowym. Po pierwsze wiedzą, jak to robić, po drugie robią to od dawna.

To dlaczego dopiero teraz tak jest o tym głośno? Mogę się mylić, ale wydaje mi się, że wszystko zaczęło się od porównywania paragonów w telewizyjnych reklamach. Później był rewanż, czyli akcja SMS-owa, a teraz są wycieczki w kierunku „drogiej konkurencji”. Taki słowny żart. Można się śmiać.

Vabank, czyli riposta IKEA

Ni z tego, ni z owego do ogólnonarodowej dyskusji o cenach włączyła się również ONA. Tak, ONA, czyli IKEA. W jej firmowych social mediach pojawił się wpis: Chcieliśmy wziąć udział w takim zabawnym łańcuszku o promocjach, co krąży ostatnio po sieci, może słyszeliście, ale niestety nie możemy, bo my nie mamy promocji, tylko po prostu obniżyliśmy ceny tysięcy produktów na stałe. I klopsik. IKEA pozamiatała? Można i tak to ująć. Dla przypomnienia, niespełna dwa tygodnie wcześniej sieć zainwestowała pół miliarda złotych w obniżki cen.

Wojna cenowa czy rabatowa?

Nie minęło kilka dni od komunikatu o decyzji IKEA, gdy poznaliśmy stanowisko innej sieci sklepów meblowych. Ostatniego dnia stycznia Agata poinformowała, że stosuje politykę stabilizacji cen. Nic trzy razy się nie zdarza? Uwierzcie mi, że się zdarza. W marcu do wyżej wymienionych dołączył bowiem JYSK. Sieć poinformowała, że w porównaniu z rokiem ubiegłym obniżyła ceny ponad połowy swoich produktów we wszystkich kategoriach. Nie żebym czekała na jakieś SMS-y, ale zastanawiam się – kto następny? I czy to faktycznie jest już tak źle, że tylko ceny do nas przemawiają i z nami SMS-ują. Oby nie.

TEKST: Anna Szypulska

Felieton ukazał się w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 4/2024.