Edukacja

Mistrzowie Europy, wicemistrzowie świata

Panel dyskusyjny „Media branżowe i ich rola w budowaniu marek” na Scenie Marki podczas targów „Arena Design”.

Mistrzowie Europy, wicemistrzowie świata

Droga polskich meblarzy na szczyt europejskiej klasyfikacji jeśli chodzi o eksport mebli nie była najłatwiejsza.

Reklama
Banner reklamowy reklamuj się w BIZNES.meble.pl listopad 2024 750x200

Piotr Voelkel, założyciel Grupy Vox zwykł mawiać, że w większości polskich mebli naprawdę polskie są krew, pot i łzy. Trudno się z nim nie zgodzić. Właśnie krwią, potem i łzami okupiona jest droga, którą przez lata polscy producenci podążali na szczyt europejskiego rankingu zatytułowanego: eksport mebli. Wierzchołek jednak ma to do siebie, że jest na nim mało miejsca, więc gdy inni chcą go zdobyć, poprzedni zdobywcy muszą z niego zejść. Co prawda szczyt jest non stop atakowany, gdy tylko sprzyjają temu warunki, ale zazwyczaj prowadzi na niego wiele dróg, a jak mawiał Hannibal: Albo znajdziemy drogę, albo ją sami wytyczymy.

Era eksportera

Od artykułu „Wojna o eksport pod flagą biało-czerwoną”, opublikowanego w wydaniu czerwiec-lipiec 2011, zaczęliśmy uważnie przyglądać się pozycji polskich producentów na arenie międzynarodowej. W ciągu kilkunastu lat Polska z mało liczącego się gracza wyrosła na czwartego w świecie i trzeciego w Europie eksportera mebli. Od tamtego czasu nasz kraj nieprzerwanie bierze udział w ataku szczytowym.

Nie bez powodu na naszych łamach padło pytanie: czy ponad 5% udziału w światowym eksporcie mebli to szczyt osiągnięć polskiej branży meblarskiej. W podsumowaniu roku 2011, Tomasz Wiktorski, właściciel firmy B+R Studio, szacował, że wartość eksportu może zbliżyć się do 6,2-6,4 mld euro. Zapytany, co stoi za blisko 13-14% wzrostem, odpowiedział: Z danych wynika, że wzrosty są mniej więcej w połowie efektem wzrostu ilości eksportowanych mebli, a w połowie – wzrostu cen w euro.

Reklama
Banne 300x250 px Furniture Romania ZHali Imre

W kwietniu 2013 r., w artykule „Quo vadis, branżo?”, przytoczyliśmy dane Ministerstwa Gospodarki, z których wynikało, że jeszcze w 2011 r. polskie firmy sprzedawały towary warte co najmniej 10 mln euro do 111 krajów świata, a w roku 2012 były to już 124 rynki zbytu. Wszystko wskazywało na to, że eksporterzy, a wśród nich producenci mebli, poszerzali kierunki ekspansji zagranicznej. Jak informował Tomasz Wiktorski, wśród najważniejszych 20 kierunków eksportowych polskich mebli znajdowały się również te, gdzie eksport w wyniku kryzysu był ograniczany.

Nie jest więc dziwne, że na znaczeniu straciły takie kierunki, jak Hiszpania czy Włochy – podkreślał Tomasz Wiktorski. – Niespodziewane ograniczenia dotknęły również Szwecji czy – poza Europą – Stanów Zjednoczonych. Na pozostałych rynkach europejskich ewentualne spadki nie przekraczały 3%. Trzeba jednak pamiętać, że ograniczenie eksportu na rynki europejskie łącznie (Hiszpania, Włochy, Szwecja, Francja, Austria, Węgry) było mniejsze niż wzrost eksportu do Niemiec, wynoszący 105 mln euro! (źródło: raport „Polskie Meble Outlook 2013”.

Jak przekonywał Tomasz Wiktorski, sytuacja poszczególnych rynków była jednak zróżnicowana, np. eksport do Szwajcarii wzrósł w 2012 r. o ponad 16%, a mimo to w przeciągu 2 lat Polska straciła dwie pozycje rankingowe, wyprzedzona przez Rosję i Danię.

Do interesującej dyskusji, w której uczestniczyli Andrzej Sadowski, wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha, Tomasz Wiktorski, właściciel firmy B+R Studio i ekspert Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli oraz Maciej Formanowicz, prezes Zarządu Fabryk Mebli Forte, a którą prowadził Marek Hryniewicki, redaktor naczelny miesięcznika „BIZNES.meble.pl”, doszło podczas „Dni Partnerskich Forte” – 4-5 czerwca 2013 r. Jej obszerne fragmenty publikowaliśmy w wydaniu czerwiec-lipiec 2013.

To, że jesteśmy bardzo wysoko w rankingu światowego eksportu mebli potwierdza, że jesteśmy bardzo przedsiębiorczym społeczeństwem – mówił wtedy Tomasz Wiktorski. – Z drugiej strony – dzięki temu eksportowi Polacy mają pracę, a do Polski trafiają pieniądze. W rankingu wartości eksportu mebli(wg ONZ; obejmuje: CN 9401 – siedzenia, 9402 – meble medyczne, 9403 – pozostałe meble, 9404 – materace i materiały pościelowe; w tym fotele do pojazdów, śpiwory i materiały pościelowe) jesteśmy – z wartością ponad 9 mld dolarów – na czwartym miejscu w świecie, po Chinach (45 mld dolarów), Niemczech (prawie 14 mld dolarów) i Włoszech (prawie 12 mld dolarów). Gdy jednak przeliczymy eksport na kilogramy, to okaże się, że na świecie więcej mebli wyjeżdża tylko z Chin – prawie 15 mln ton, podczas gdy z Polski – 2,7 mln ton, tj. o blisko 40% więcej niż z Niemiec czy z Włoch. Dlaczego tak się dzieje? Dlatego, że nasze meble są – niestety – tanie. Gdy uwzględnimy, że Chińczyków jest 35 razy więcej niż Polaków, to w przeliczeniu kilogramów eksportowanych mebli na jednego mieszkańca zajmujemy pierwsze miejsce na świecie. Udział produkcji mebli w polskim PKB to ok. 2,1%, podczas gdy średnia dla całej Unii Europejskiej wynosi ok. 0,5% PKB. Za tymi 2,1% naszego PKB stoi 24 tys. producentów mebli, oczywiście w zdecydowanej większości firm mikro i bardzo małych, a także 9,5 tys. firm handlowych.

Eksport mebli: zaczynają się schody

Rok 2014 upłynął na prześwietlaniu dotacji unijnych, które otrzymywały przedsiębiorstwa w Polsce. Nasi zachodni sąsiedzi forsowali opinię, że polskim producentom mebli udało się obronić przed negatywnym trendem i utrzymać swoje obroty na poziomie zeszłorocznym, gdyż pomogło im finansowe wsparcie Unii Europejskiej. Zachodnie dzienniki zwracały uwagę, że niemieccy producenci nie wytrzymują konkurencji z polskimi meblami, przede wszystkim ze względu na wysokie koszty pracy w Niemczech i skarżą się na to, że producenci z Polski otrzymują unijne dotacje.

Stanowisko w sprawie dotacji dla polskiego przemysłu meblarskiego zajął Dirk-Uwe Klaas, ówczesny CEO Związku Niemieckiego Przemysłu Meblarskiego (VDM). W Niemczech konkurencja z zagranicznymi producentami pozostaje na wysokim poziomie – oznajmił Dirk-Uwe Klaas. –Polska ma tradycyjnie bardzo silny przemysł meblarski i nadal jest importerem numer jeden do Republiki Federalnej Niemiec. Wsparcie UE powoduje, że nasi producenci nie mogą konkurować z tanimi ofertami polskich producentów. Jesteśmy stanowczymi przeciwnikami tych praktyk finansowania i wezwaliśmy Komisję Europejską do zbadania tej kwestii. Celem UE powinno być równanie szans na rynku europejskim. Polski przemysł meblarski jest wystarczająco silny i nie potrzebuje żadnego wsparcia ze środków publicznych.

Od lewej: Jan Szynaka – prezes OIGPM, Jan Kurth – szef Związku Niemieckiego Przemysłu Meblarskiego VDM.
Od lewej: Jan Szynaka – prezes OIGPM, Jan Kurth – szef Związku Niemieckiego Przemysłu Meblarskiego VDM.

Związek Niemieckiego Przemysłu Meblarskiego (VDM) poinformował także, że w ub.r. statystyczny Niemiec wydał na zmianę umeblowania 390 euro. Kwota ta nie uwzględnia zakupów akcesoriów i artykułów dekoracyjnych, na które przeciętny mieszkaniec Republiki Federalnej.

Kilka miesięcy później okazało się, że eksport mebli i poker mają ze sobą wiele wspólnego, bo w obu przypadkach celem są pieniądze i w pewnym momencie jeden z graczy może powiedzieć: sprawdzam! O tym, kto wygra partię nie miało jednak zadecydować szczęście w kartach, a Komisja Europejska, do której Związek Niemieckiego Przemysłu Meblarskiego (VDM) i Związek Niemieckiego Przemysłu Mebli Mieszkaniowych (VddW) złożyły skargę, prosząc o prześwietlenie unijnych dotacji na modernizację polskich zakładów produkujących meble.

Jan Kurth z Głównego Stowarzyszenia Niemieckiego Przemysłu Drzewnego i Przetwórstwa Tworzyw Sztucznych (HDH), którego najważniejszym członkiem jest VDM, zgodził się przytoczyć argumenty strony niemieckiej. W opinii obu związków niemiecki przemysł meblarski został mocno osłabiony przez wzrost sprzedaży mebli z Polski na niemieckim rynku – stwierdził Jan Kurth.

Rezultatem wzrostu tej sprzedaży jest obniżenie lub uśrednienie cen rynkowych, zwłaszcza w segmencie mebli do sypialni. Nasz przemysł wierzy w wolny handel zagraniczny i nie chce wprowadzać żadnych barier dla importu mebli. Jednak przedstawiciele niemieckiego przemysłu meblarskiego proszą Komisję Europejską o równe traktowanie wszystkich państw i dokonywanie sprawiedliwych podziałów środków na inwestycje w nowe technologie produkcyjne. Dostrzegamy błędy w przyznawaniu tak wysokich dotacji na nowe linie do produkcji mebli w Polsce, a europejskie wytyczne budzą nasze wątpliwości – dodał.

Gdy w odpowiedzi na skargę Bruksela wydała oświadczenie o możliwości kontynuowania sporu na drodze formalnej, związki podjęły zaskakującą decyzję o wstrzymaniu postępowania. Póki co, sprawę należy uznać za zamkniętą i wszystko wskazuje na to, że jest to historia z happy endem, jak poinformowaliśmy na naszych łamach w wydaniu 6-7/2015 miesięcznika BIZNES.meble.pl.

Eksport mebli: wariant optymistyczny

We wrześniu 2018 r. przytoczyliśmy dane ONZ, na które powoływała się OIGPM, a z których wynikało, że Polska awansowała na 3. miejsce w rankingu największych eksporterów mebli na świecie, wyprzedzając tym samym Włochy. Co prawda najnowsze statystyki nie obejmowały jeszcze Chin, Wietnamu i Francji, ale mocna pozycja polskiego eksportu była bezsporna. Jak zapowiadaliśmy, awansu na 2. miejsce można się spodziewać w ciągu maksymalnie 5 lat, a przyjmując wariant optymistyczny jeszcze szybciej – w 2 lata. Dziś już wiemy, że zwyciężył wariant optymistyczny.

Jeszcze do niedawna syndrom czwartego miejsca w rankingu największych eksporterów mebli na świecie dotykał polską branżę. Wyniki w handlu zagranicznym za 2017 r. pokazały jednak, że Polska wyprzedziła Włochy i uplasowała się na trzecim miejscu podium – za Chinami i Niemcami.

Rynki pozaunijne są trudniejsze i bardziej kosztowne, ale w dalszej perspektywie mogą dawać większy zysk. Zdobywanie ich traktujemy jako kolejną szansę naszego rozwoju i wyzwanie, któremu musimy sprostać. Jan Szynaka, prezes Grupy Meblowej Szynaka

Pierwsze miejsce w rankingu niezmienne zajmują Chiny z wynikiem około 58 mld dolarów (prognoza na 2017 r.), drugie miejsce należy do Niemiec (12,9 mld dolarów), trzecie do Polski (11,55 mld dolarów), a czwarte miejsce zajmują Włochy z wynikiem 11,24 mld dolarów – komentował Michał Strzelecki, dyrektor biura Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli.

Chciałbym jeszcze zwrócić szczególną uwagę na fakt, iż porównując dynamikę wzrostów wartości wyeksportowanych mebli przez Niemcy i Polskę w latach 2016 i 2017, zestawienie to wypada zdecydowanie na korzyść naszych producentów mebli. Jeszcze w roku 2016 różnica w wartości wyeksportowanych mebli pomiędzy Niemcami a Polską wynosiła 1,69 mld dolarów. Tymczasem w 2017 r. różnica ta uległa zmniejszeniu do kwoty 1,35 mld dolarów. Zakładając utrzymanie podobnej dynamiki w najbliższych latach możemy się spodziewać, iż Polska awansuje w rankingu eksporterów na 2. miejsce w ciągu maksymalnie 5 lat. Patrząc jednak z optymizmem na rozwój naszej branży meblarskiej zakładam, iż ten awans może nastąpić nawet w roku 2020 – dodał Michał Strzelecki.

Jak podawał CSIL (Centre for Industrial Studies), Chiny są największą fabryką, odpowiedzialną za 39% światowej produkcji mebli. Państwo Środka to również główny eksporter mebli na świecie. Co ciekawe, według danych CSIL, gdy w 2016 r. wartość chińskiego eksportu mebli spadła, to Wietnam stał się najszybciej rozwijającym się eksporterem mebli. Należy jednak pamiętać, że do wyścigu kraj ten startował z niskiego pułapu.

CSIL przewidywał wtedy, że w 2018 r. konsumpcja będzie rosła realnie o 3,5% na całym świecie. Najszybciej rozwijającym się regionem pozostanie Azja, a realne wzrosty w pozostałych regionach mogą sięgać od 1 do 3%. Prognozy dla Ameryki Północnej były bardziej korzystne niż dla Europy, natomiast Ameryka Południowa miała pozostać w fazie recesji.

Zanim świat się zatrzymał

Jak informowaliśmy na łamach miesięcznika BIZNES.meble.pl, 28 stycznia br. podczas Dni Partnerskich w Bad Salzuflen odbyło się spotkanie przedstawicieli Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli z kierownictwem Związku Niemieckiego Przemysłu Meblarskiego VDM oraz Federacji Niemieckiego Przemysłu Drzewnego HDH.

W trakcie spotkania – trzeciego z udziałem kierownictwa OIGPM oraz VDM i HDH (poprzednie odbyły się w lutym 2017 r. oraz lutym 2018 r.) przedstawione zostały informacje o obu niemieckich organizacjach branżowych (w Niemczech w 2019 r. doszło w nich do istotnych zmian), poruszano również kwestię wzajemnej wymiany informacji oraz platformy komunikacji – pisaliśmy w kwietniu br.

ZOBACZ TAKŻE: Eksport widzi perspektywy

VDV zaprezentował dane o działaniach Niemieckiego Urzędu Antymonopolowego związanego z wielkimi fuzjami na rynku niemieckim dużych sieci sprzedażowych (m.in. Lutz i Roller). Według przedstawionych informacji sprawa trafi do Komisji Europejskiej oraz do stosownego organu antymonopolowego UE. Szeroko omawiane były także sprawy związane z globalnym rynkiem meblarskim, wojną handlową z USA oraz kwestią zagrożeń związanych z rozprzestrzenianiem się koronawirusa.

Przedstawiciele polskich i niemieckich meblarzy ocenili relacje i wzajemne oddziaływanie polskiego i niemieckiego przemysłu oraz handlu w branży meblarskiej, wyrażając zadowolenie z wzajemnych kontaktów i deklarując wspólne działania w najbliższej przyszłości. Chodzi o wprowadzenie norm z rynku niemieckiego (obowiązują od 1 stycznia br.) dotyczących formaldehydu jako normy UE, a poprzez to stworzenie równych warunków konkurencji (chodzi o dostawców spoza UE) – można było przeczytać w wydaniu 4/2020 naszego miesięcznika.

Wszyscy wiemy, co stało się w kolejnych miesiącach. Wszyscy zadają też sobie pytanie, jak nastroje, mimo wszystko niesprzyjające globalnej konsumpcji mebli, wpłyną na wyniki polskich eksporterów? Na pełną odpowiedź na to pytanie trzeba będzie jednak poczekać.

TEKST: Anna Szypulska

Artykuł opublikowany został w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 8/2020