Edukacja

Droższe Chiny  szansą dla Polski

Dla producentów z Europy Chiny stają się krajem coraz droższym.

Droższe Chiny  szansą dla Polski

Część zagranicznych odbiorców i producentów po zachłyśnięciu się jeszcze kilka lat temu potęgą Chin, dziś rozważa ponowne przeniesienie produkcji do Europy, w tym także do Polski. Skala tego zjawiska nie jest jeszcze zbyt wielka, ale z pewnością w najbliższych latach będzie rosła.

Reklama
visby.pl banner z promocją na łóżko

Powody są proste: w Chinach robi się stopniowo coraz drożej. Rosną płace, a wraz ze wzrostem produkcji rosną ceny materiałów do produkcji, np. drewna. Duże jego ilości Chiny importują, przede wszystkim z Azji, Afryki oraz Ameryki Południowej. Dochodzą do tego jeszcze kwestie logistyki i kultury technicznej pracy, a raczej kosztów dozoru jakości produkcji. Ponadto coraz większa różnorodność – z jednej strony, a także krótsza żywotność mebli – z drugiej powodują, że coraz mniej opłaca się zamawiać duże partie mebli w Azji, co zwiększa popyt na produkcję europejską.

Menedżer dużej niemieckiej firmy z branży meblarskiej produkującej w Polsce zwraca uwagę na fakt, że współpraca z Chinami wymaga zaangażowania co najmniej trzykrotnie większego kapitału niż współpraca z Polską. Mówiąc najkrócej: towar z jednego kontenera jest już w sklepie lub trafia do klientów, drugi kontener w tym czasie musi już płynąć, a zapłacić trzeba jeszcze za towar do trzeciego kontenera, który jest produkowany. W tym samym czasie produkując w Polsce wystarczy jedna trzecia kapitału. Towar może być bezpośrednio zamawiany pod konkretnego klienta i dostarczany niemal prosto z polskiego zakładu do domu klienta – wylicza.

W tym samym czasie, nawet przy wyższych cenach w Polsce (chociaż nie zawsze), z zainwestowanego kapitału można wygenerować lepsza stopę zwrotu, niż w Chinach. Do tego wciąż w wielu przypadkach problemem jest utrzymanie standardów jakości. Gwarancję jakości można mieć jedynie delegując pracownika na stałe do nadzoru produkcji – to kolejne koszty. Wreszcie produkcja mebli, w których klient wybiera z wielu wykończeń i wersji, możliwa jest – póki co – tylko z uwzględnieniem relatywnie krótkiego czasu dostawy, jak to ma miejsce w przypadku dostawy z Polski. Tu jeszcze trzeba pamiętać, że takie meble zwykle zajmują więcej miejsca w transporcie niż paczkowane jednakowe zestawy, a to kolejne koszty – dodaje.

Chiny w liczbach

Chińska gospodarka przeżyła już niedawno exodus inwestorów – z branży odzieżowej. Tyle że firmy z tego sektora przeniosły się nie do Europy, ale do Wietnamu, Bangladeszu, Malezji…

Początek otwarcia Chin na świat to 1979 r. i reformy Deng Xiaopinga. Od tego momentu rozpoczął się napływ inwestycji (z czasem także w branży meblarskiej) ze świata. Miasto Shenzhen, zamieszkałe wówczas przez 10 tys. mieszkańców, w ciągu 30 lat rozwinęło się w metropolię liczącą kilkanaście milionów ludzi. Jeżeli zaś chodzi o ściślejszą współpracę polskiej i chińskiej branży meblarskiej to trwa ona niewiele więcej niż dekada. Ale warto pamiętać, że jeszcze w 1995 roku eksport mebli z Polski i z Chin był porównywalny.

Według Narodowego Urzędu Statystycznego Chin, w Kraju Środka w 2011 r. funkcjonowało 4.255 firm o przychodach przekraczających 5 mln RMB (yuan chiński; średnioroczny kurs wymiany w 2011 r.: 1 RMB = 0,459 zł, tj. ok. 0,1 euro), zatrudniających łącznie 1,064 mln osób, co daje średnio 250 osób na firmę (są to zatem – statystycznie – w rozumieniu europejskim firmy średnie i duże). Przedsiębiorstwa te wypracowały przychód w wysokości 494,6 mld RMB. Dla porównania, działające w Polsce 432 firmy duże i średnie w tym samym roku wypracowały przychód w wysokości 23,6 mld złotych, przy zatrudnieniu na poziomie 104 tys. osób.

Z przedstawionych powyżej liczb wynika, że chińska branża meblarska – jeżeli chodzi o wysokość przychodów – jest ok. 9,6 razy większa od polskiej, ale zatrudnia 10,2 razy więcej pracowników. Wydajność pracowników chińskich jest więc tylko o 6% niższa niż wydajność polskich!

Chiny a meblarstwo

Sektor prywatny (w grupie firm o przychodach przekraczających 5 mln RMB) to 1.441 podmiotów zatrudniających 197 tys. osób. Reszta, czyli 2.814 podmiotów, to firmy będące własnością państwa (firmy państwowe) lub współwłasnością (state-holding – firmy z udziałem państwa).

Według danych Chińskiego Stowarzyszenia Producentów Mebli oraz Ministerstwa Informacji ogółem w branży meblarskiej w Chinach pracuje 5 mln osób. W 2012 r. produkcja chińskiej branży meblarskiej wyniosła 82,3 mld dolarów. Z tego 50 mld dolarów stanowił eksport (dla porównania wartość importu do Chin wyniosła w tym czasie 2,3 mld dolarów). Wydaje się, że na dane o wysokości produkcji trzeba spojrzeć z pewnym dystansem. Sprzedaż mebli na rynku krajowym w połączeniu z importem dawałyby – w przeliczeniu – konsumpcję mebli na poziomie co najmniej 94 zł na osobę w ciągu roku, podczas gdy w Polsce mamy ok. 140 zł na osobę w ciągu roku.

Według mediolańskiego Centre For Industrial Studies CSIL z 200 największych firm meblarskich na świecie 50 (25%) ma siedziby w Azji Południowo-Wschodniej. Dla porównania, w obydwu Amerykach jest ich 44 (22%). W Europie Zachodniej – 82 (41%), w Europie Centralnej, Wschodniej, Rosji i Turcji – 19 (9,5%). A na pozostałych kontynentach – 5 (2,5%). Dysponują one 998 fabrykami produkcyjnymi, z czego w Azji Południowo-Wschodniej zlokalizowanych jest 276 (27,6%). W Europie Zachodniej jest ich 243 (24,3%), w Europie Centralnej, Wschodniej, Rosji i Turcji – 109 (10,9%). W Amerykach – 356 (35,6%), na pozostałych kontynentach – 14 (1,4%).

Wyższe koszty, słabszy wzrost

Dla zagranicznych inwestorów Chiny są jednym z najważniejszych, ale zarazem – jednym też z najtrudniejszych rynków. Zainteresowane inwestowaniem w Chinach podmioty muszą bowiem zmierzyć się z wieloma barierami prawnymi, podatkowymi, biurokratycznymi i kulturowymi.

W zamieszczonym na stronie http://www.deloitte.com wywiadzie Paul Siu, partner zarządzający w Deloitte regionem Chin Wschodnich, mówiąc o obowiązującym od 2011 r. XII Planie Pięcioletnim, wskazuje, że zachęca on do inwestowania firmy przywożące do Chin nowoczesne technologie, wykwalifikowanych i utalentowanych pracowników, spółki specjalizujące się w produkcji o wysokiej wartości dodanej. Jednocześnie odchodzi się od masowej produkcji o niskiej wartości, co wiąże się ze zwiększeniem kosztów operacyjnych w chińskiej gospodarce. Następują również pewnie zmiany podejścia spółek do łańcucha dostaw, ponieważ zagraniczne firmy widzą w Chinach nie tylko bazę produkcyjną, ale również rynek zbytu.

Paul Siu zwraca uwagę na słabnące tempo wzrostu chińskiej gospodarki, po części będące wynikiem decyzji, by obniżyć tempo wzrostu do 7-7,5%.

Jednak oczywiście sytuacja na światowych rynkach nie pozostaje bez wpływu na kondycję chińskiej gospodarki, ponieważ jest ona wysoce zależna od eksportu. Patrząc na kryzys zadłużeniowy w Europie, który spowalnia tempo wzrostu na Starym Kontynencie i słabszy wzrost w Stanach Zjednoczonych można dojść do wniosku, że model gospodarczy oparty na eksporcie jest mało stabilny. Z drugiej strony, XII Plan Pięcioletni wyraźnie promuje wzrost w zakresie produkcji wysokiej jakości, czemu towarzyszyć będzie rosnąca chińska klasa średnia. Chiny mają już klasę średnią, ale Plan zakłada, że liczba osób z tej klasy będzie rosła jednocześnie zmniejszając liczbę biedniejszych obywateli. Jest to kolejny powód dla spółek zagranicznych, by inwestować w Chinach lub prowadzić tam działalność gospodarczą. Rozwijająca się klasa średnia, nawet jej część o nieco niższych dochodach, już stanowi ogromną siłę nabywczą. A należy się spodziewać, że siła ta będzie jeszcze rosła – dodaje Paul Siu.

Klienci do nas wracają

Tomasz Wiktorski, właściciel firmy B+R Studio i ekspert Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli, powołuje się na rozmowy z producentami, którzy potwierdzają, że w tym roku otrzymują czasem po kilka zapytań w miesiącu o możliwość zrealizowania produkcji: Faktem jest również to, że często oczekiwania tych klientów odnośnie cen są w prostym przełożeniu nie do osiągnięcia, w związku z czym niewiele interesów dochodzi do skutku. Ale o zwiększaniu zaangażowania w Europie (Polsce) kosztem produkcji w Azji wspominał również jeden z producentów produkujący dla IKEA. Mój rozmówca stwierdził niedawno: „O ile jeszcze w latach 2005-2008 wydawało się, że Chińczycy rzeczywiście nas zaleją swoją produkcją, o tyle teraz klienci do nas wracają. Dziś wydaje się, że możemy spokojnie myśleć o rozwoju.”

Z mojego punktu widzenia, zmiana postrzegania Azji jako miejsca produkcji mebli może stanowić istotny impuls do zwiększenia produkcji w Polsce. Pytanie tylko, czy taki potencjalny wzrost produkcji nie pociągnie za sobą wzrostu kosztów produkcji (materiałów, płac) i opłacalność znów będzie dyskusyjna. Pytanie, czy taka zmiana postrzegania nie będzie większą szansą dla Turcji, Bułgarii, Rumunii czy Chorwacji?… – konkluduje Tomasz Wiktorski.

TEKST: Marek Hryniewicki

Artykuł został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 9/2013