Branża

Wiary, nadziei i miłości!

Anna Gąsiorowska, właścicielka firmy Negocjator.

Wiary, nadziei i miłości!

Kolejny rok dobiega końca. Niech każdy z Państwa sam go podsumuje – w końcu to był Wasz rok i Wy najlepiej wiecie, jaki on był. Możemy robić analizy dla całej branży meblarskiej w Polsce, możemy oceniać stan gospodarki krajowej czy globalnej. Tylko po co?

Reklama
Banner All4Wood 2024 - 750x100

Znam wiele firm, które mimo niesprzyjających prognoz, odnoszą sukcesy. I takie, które wbrew statystykom, wbrew głównym nurtom, mimo że ich branża jest w rozkwicie, te ledwie wiążą koniec z końcem. Podsumowania zostawiam więc Wam, ale nie mogę sobie odmówić złożenia Wam życzeń na nadchodzący nowy rok.

Życzę Wam wiary. Takiej prawdziwej, wielowymiarowej. Słysząc o wierze, od razu mamy skojarzenia religijne. I bardzo dobrze. W końcu taka wiara wielu ludziom jest bardzo potrzebna, jednak wierzyć możemy nie tylko w Boga, w siły wyższe. Wierzyć w najbardziej ogólnym znaczeniu oznacza „przyjmowanie czegoś za prawdę”. Nie oznacza jednak naiwności i łatwowierności – każda wiara musi mieć solidne fundamenty. Poszukiwanie wiary to poszukiwanie prawdy, a tej w naszym życiu ciągle brakuje. Życzę więc Wam poszukiwania tej prawdy – już sama ta droga może nas mocno wewnętrznie wzbogacić. Im jest dłuższa, trudniejsza – tym ta prawda będzie mocniejsza. Nie słodsza – bo tego nikt nam nie zagwarantuje. Czasem prawda może okazać się gorzką pigułką, którą będziemy musieli przełknąć. Warto to jednak zrobić. Może nie docenimy tej prawdy od razu, jednak wraz z upływem czasu, stwierdzimy, że dobrze się stało, że poznaliśmy prawdę – jaka by ona nie była.

Życzę Wam nadziei. Podobno ta umiera ostatnia. Nie musimy jednak czekać do momentu, gdy tylko ona nam zostanie. Nauczmy się ją doceniać dużo wcześniej. Wiele osób myli nadzieję z oczekiwaniem na cuda. Owszem, te też się zdarzają, nawet pewnie częściej, niż nam się wydaje. Bardzo często ich nie zauważamy – bo jesteśmy przekonani, że albo „cuda nie istnieją”, a jeśli już – to muszą być spektakularne. Tymczasem nadzieję miejmy zawsze. I róbmy wszystko, by ta nasza nadzieja nie była tylko zbiorem pobożnych życzeń. Ja też żyję nadzieją, że kiedyś wygram znaczną sumę pieniędzy, nie wysyłam jednak nigdy kuponu. Mogę dalej żyć z taką nadzieją i nic więcej nie robić, albo – zacząć grać w totolotka i zwiększyć swoją szansą na zostanie milionerką.

Żyjmy więc nadzieją, ale nie zostawiajmy wszystkiego ślepemu losowi. Znacie Państwo pojęcie z psychologii samospełniającego się proroctwa? Mówi ono o tym, że nasze myśli mają moc sprawczą, że ukierunkowując je pozytywnie lub negatywnie, w końcu (naszymi czynami, kierowanymi przez umysł), doprowadzimy do tego, że to, co na początku było tylko w naszej głowie, stanie się rzeczywistością. Jeśli mamy nadzieję na sukces – ułóżmy sobie w głowie plan, jak go osiągnąć – szukajmy dróg dojścia do niego, a w końcu go osiągniemy. Właściwie nie powinnam Wam życzyć samej nadziei, a nadziei i wytrwałości!

Życzę wam miłości. Tak, wiem – to przecież oklepane. Wszyscy nam powtarzają, że mamy się miłować, kochać najbliższych, darzyć miłością bliźnich. A ja Wam chcę życzyć miłości do samego siebie. O sobie zawsze zapominamy. Najpierw rodzina, kariera, potem praca zawodowa. A gdzie w tym wszystkim jesteśmy my? Gdzie Ty jesteś? Wielu się wydaje, że miłość do samego siebie ma się przejawiać w dbaniu o swoje ciało i umysł, zdrowe odżywianie, regularne odwiedzanie lekarza. Tak, to też jest forma miłości, ale niewystarczająca. Miłość do siebie oznacza coś więcej. Możemy uprawiać sporty, możemy być najzdrowszymi ludźmi na świecie, najbardziej oczytanymi, a mimo to możemy siebie nie kochać. By to się stało, przede wszystkim musimy siebie poznać.

Boimy się tego, prawda? Często nie chcemy być szczerymi sami ze sobą. „Tyle o sobie wiemy, na ile nas sprawdzono” – zapewne wielu sytuacji, wiele prób nigdy nam nie będzie dane przejść. I bardzo dobrze! Jednak nie znamy siebie i nie próbujemy się poznać nie tylko w ekstremalnych sytuacjach, ale też tych codziennych. Życzenie miłości to tak naprawdę życzenie, byśmy każdego wieczora umieli spojrzeć w swoje odbicie w lustrze i samemu sobie powiedzieć, że jesteśmy z siebie dumni, że odwaliliśmy kawał dobrej roboty albo wręcz przeciwnie – miłość do siebie to także umiejętność powiedzenia sobie samemu, że coś zawaliliśmy, że mogliśmy coś zrobić inaczej, inaczej się zachować. W końcu ukochanej osobie nie mówi się tylko tego, co chce usłyszeć, ale to, co powinna usłyszeć, prawda?

Zatem, Szanowni Państwo, życzę Wam więcej wiary, więcej nadziei i więcej miłości! Bez względu na to, jak interpretujecie te słowa – czy to w kontekście religijnym, czy jakimkolwiek innym, zależnym od Waszego światopoglądu, doświadczenia życiowego czy też wyznawanych zasad.

TEKST: Anna Gąsiorowska