Branża

„Róbmy swoje” receptą na kryzys?

Anna Gąsiorowska, właścicielka firmy Negocjator.

„Róbmy swoje” receptą na kryzys?

W ostatnich miesiącach, pewnie tak samo jak ja, przeczytaliście setki analiz, poradników, prognoz co do tego, jak przygotować swoją firmę na kryzys gospodarczy, jak sobie poradzić w obliczu wysokiej inflacji i wysokich stóp procentowych.

Reklama
Banner All4Wood 2024 - 750x100

I choć wiele z tych informacji było wartościowych, zabrakło mi jednej rady – abyśmy mimo kryzysu robili swoje, najlepiej jak tylko potrafimy.

Wielu nas jest związanych ze swoją firmą czy zawodem od lat. Znamy je od podszewki, a po czasie pandemii i po roku wojny w Ukrainie – coraz mniej rzeczy może nas zaskoczyć. Mam wrażenie, że nawet lądowanie obcej formy życia na naszej planecie nie zrobiłaby na nas większego wrażenia, a branża meblarska – zapewne jako jedna z pierwszych – zaczęłaby produkcję mebli dostosowanych do potrzeb naszych gości z kosmosu. Wielu z nas ma za sobą pokonanie także innych rynkowych kryzysów – nie tylko tych globalnych, ale lokalnych czy nawet wewnątrzkorporacyjnych.

ZOBACZ TAKŻE: Czy gospodarka potrzebuje tego kryzysu gospodarczego?

Jasne, są branże mniej lub bardziej narażone na gospodarcze zawirowania. Rozwój technologii zmiótł z rynku wiele firm, choć – bądźmy szczerzy – każda technologiczna nowość wchodzi na rynek ewolucyjnie, a nie rewolucyjnie i jak mawiała Leonia Pawlak z „Samych swoich” – „był czas przywyknąć”. A zatem, jeśli tylko nie produkujecie kaset magnetofonowych albo walkmanów lub nie prowadzicie wypożyczalni kaset VHS (a skoro czytacie BIZNES.meble.pl – to podejrzewam, że nawet jeśli kiedyś mieliście przygodę z nimi, to jednak się przebranżowiliście), to najlepszą odpowiedzią na to, co się dzieje globalnie i lokalnie jest robić to, co robimy.

„Róbmy swoje”, ale najlepiej, jak tylko można, ciągle udoskonalając nasze produkty czy usługi, przyglądając się całemu procesowi od A do Z, modyfikując go w razie potrzeby, dostosowując go do zmieniających się potrzeb klientów i rynku, szukając usprawnień, udoskonaleń. Bo zawsze znajdziemy coś, co można zmienić.

Lubimy myśleć, że nasze produkty czy usługi są idealne, a słupki sprzedaży cały czas będą pięły się w górę. Tymczasem – na pewnym etapie – nawet doskonały produkt będzie stawał się coraz mniej atrakcyjny, choćby ze względu na zmieniające się gusta klientów, na koszty jego produkcji czy też użytkowania. Na dodatek – jeśli my prześpimy moment poprawienia „ideału” – na pewno zrobi to nasza konkurencja.

Czy jednak robiąc swoje, będzie można uniknąć skutków kryzysu gospodarczego? Nawet jeśli nie w 100 procentach, to unikniemy wielu jego konsekwencji. Pomyślcie, ile w całej swojej kariery mieliście ciężkich momentów i to w czasach, które nazywane były „koniunkturą” albo „silnym wzrostem gospodarczym”? I co wtedy robiliście? Zapewne – swoje i to, co było konieczne. Niekoniecznie było to lekkie, łatwe i przyjemne, ale na pewno niezbędne. Dlaczego by tej metody robienia swego nie zastosować także do tych niepewnych czasów?

TEKST: Anna Gąsiorowska

Felieton został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 4/2023