Branża

Robię swoje

Edward Banaszak w swoim gabinecie w firmie EB Akcesoria Meblowe.

Robię swoje

Lubi rywalizację a jednocześnie konsekwentnie i przewrotnie nazywa projektowane przez siebie łodzie Ślimakami. Edward Banaszak lubi wyzwania i podejmuje się ich z entuzjazmem równym rozsądkowi. Kto by pomyślał: Mistrz Polski Jachtów Kabinowych jest właścicielem firmy EB Akcesoria Meblowe. A może na odwrót?

Reklama
visby.pl banner z promocją na łóżko

Edward Banaszak jest zbyt skromny, żeby od razu chwalić się imponującą listą nagród zdobytych w regatach. Archiwizuje je jego żona. Rozwijaniu pasji kibicują synowie, choć sami mają własne, również sportowe zainteresowania. Dużo łatwiej dowiedzieć się faktów dotyczących firmy EB Akcesoria Meblowe. Jej pracownicy wcale nie żartują, kiedy pytani o ofertę mówią: Jeśli ma się do dyspozycji płytę meblową i nasze akcesoria można z nich zrobić cały mebel. Znaczna część produkcji trafia na eksport. W Polsce dystrybucja opiera się przede wszystkim na hurtowniach.

Nie dać się wyprać

Jeśli już nazwać Edwarda Banaszaka wilkiem morskim, to tylko z zaznaczeniem: rozsądny. Pasja żeglarska wyrosła z marzeń, a ich realizacja wymagała poświęceń. W domu nie było tradycji żeglarskich. Nikt w rodzinie nie pływał. Raczej stronił od wody. Kiedy mając 13 lat zaczynałem żeglować dostawałem lanie, bo wiecznie miałem podarte spodnie – wspomina z uśmiechem.

Edward Banaszak zaczynał od łódek. Później przyszedł czas na współprojektowanie łodzi.
Edward Banaszak zaczynał od łódek. Później przyszedł czas na współprojektowanie łodzi.

Zaczynał od łódek. Później przyszedł czas na współprojektowanie łodzi. Pierwszy Ślimak, tzn. Trochus powstawał przez 4 lata od 1976 r. Nie mógł być byle jaki, tak jak nieprzeciętne są jadowite ślimaki morskie, od których pochodzi nazwa łodzi. Niby powolne, jak to ślimaki, ale potrafią niespodziewanie zaatakować. Edward Banaszak wspomina, że wbrew różnym obawom bardzo dobrze i szybko pływało mu się pierwszym Ślimakiem, dlatego ich następne modele różnią się szczegółami technicznymi i kolejnym numerem w nazwie.

Właściciel firmy EB Akcesoria Meblowe na pytanie, czy jak na prawdziwego wilka morskiego przystało ma pseudonim i jak nazywają go morscy kompani odpowiada: Normalnie. Normalność jest tym, co bardzo sobie ceni. Stara się nie wchodzić w sytuacje konfliktowe i niezdrowe zależności.

Nie wdaję się w zbędne dyskusje i robię swoje. Wolę przeznaczyć czas na to, co sprawia mi radość – zaznacza. Jest zdania, że trzeba mieć w życiu jakąś pasję. Dlaczego? Zdarza mi się spotykać osoby, które żyją tylko pracą. 40-latków kompletnie pozbawionych energii. Totalnie z niej wypranych – mówi Edward Banaszak.

Warsztat i organizacja

Czy jemu samemu zdarzały się porażki? Podczas drugich w życiu regat samotnych żeglarzy o Puchar Poloneza, w jakich brałem udział byłem zbyt zmęczony i nie dopłynąłem do końca – opowiada. Najgorsze jest nie to, że się przegra. Gorzej, kiedy się przegra i nie wyciągnie z tego wniosków – dodaje.

Na morzu zdarzały mu się ekstremalne sytuacje, więc do żeglowania podchodzi niezwykle racjonalnie. Jest zdania, że pierwszą rzeczą, którą należy zrobić przed wejściem na pokład to zapoznać się z fachową literaturą. Uważa, że bez podręczników i dobrego przygotowania nic nie da się zrobić dobrze. Stara się też trzymać żeglarskiego kodeksu. Jak każdy prawdziwy żeglarz nie zabiera na pokład kobiet. Robi to jednak wyłącznie z praktycznych pobudek.

Tak jak pierwsza łódź, którą zaprojektował właściciel firmy EB Akcesoria Meblowe, wszystkie nazywają się Ślimak. Kolejne modele różnią się jedynie szczegółami technicznymi i numerem w nazwie.
Tak jak pierwsza łódź, którą zaprojektował właściciel firmy EB Akcesoria Meblowe, wszystkie nazywają się Ślimak. Kolejne modele różnią się jedynie szczegółami technicznymi i numerem w nazwie.

Na morzu jest dużo niebezpieczeństw, dlatego żegluję sam. Nigdy nie wiadomo co się stanie, ani co zrobi wtedy człowiek, który na łódce nigdy nie był – zaznacza. Tak jak na przykład wtedy, kiedy w 1976 r. płynął z Gdyni do Szczecina, a wiatr był tak silny, że złamał dźwig w gdyńskiej stoczni. Czy w historii firmy zdarzały mu się ekstremalne sytuacje, z których przedsiębiorstwo wyszło obronną ręką dzięki umiejętnościom żeglarskim właściciela?

Firma, jak łódź na morzu, jest narażona na czynniki zewnętrze, jak np. koniunktura. Początkowo byłem bardzo związany ze sportem. Nie inwestowałem zbyt dużo w firmę, ani też nie miałem zbyt wielu odbiorców. W pewnym momencie przekonałem się, że nie mogę polegać na jednym partnerze i zaczęliśmy rozbudowywać sieć dystrybucji – mówi właściciel firmy EB Akcesoria Meblowe.

Z EB Akcesoria Meblowe na regaty

Edward Banaszak marzy o udziale w regatach Newport, ale na pytanie, co jest najprzyjemniejsze w żeglowaniu odpowiada: Żeglowanie. Po namyśle dodaje: I wolność. Ciekawe jest to, że zawsze coś się dzieje. Człowiek jest wystawiony na działanie dwóch żywiołów: powietrza i wody.

Trzeba mieć pomysł. Trzeba umieć sobie poradzić. Wreszcie: trzeba mieć warsztat i umieć się zorganizować – mówi Edward Banaszak. Zaznacza też: Należy mieć przy świadomość, że człowiek nie jest automatem i podlega różnym ograniczeniom. Trzeba się na nie zgodzić.

Jego zdaniem żeglowanie buduje w człowieku odporność psychiczną i wymaga umiejętności samodzielnego radzenia sobie z trudnościami. Każdy krok na pokładzie trzeba przemyśleć. Jak jesteś na morzu i wypadniesz, nikt po ciebie nie wróci. A już na pewno nie łódka – dodaje. d

TEKST: Diana Nachiło

Artykuł został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 7-8/2013