Przyjmuję każdego studenta na praktykę
8 kwietnia, 2016 2023-11-27 15:21Przyjmuję każdego studenta na praktykę
Rozmowa z Leszkiem Wójcikiem, właścicielem Fabryki Mebli Stolpłyt, Wójcik Fabryki Mebli i Żuławskiej Fabryki Mebli, właścicielem marki Meble Wójcik.
Rozmowa opublikowana została w książce „Wizjonerzy i biznesmeni” (t. 1), wydanym przez Wydawnictwo meble.pl w 2015 r. Poniżej trzynasty rozdział tego wywiadu. Dwunasty rozdział można przeczytać tutaj: Piętnaście hektarów pod dachem
Gdy prawie trzydzieści lat temu zaczynałeś działalność pod firmą Warsztat Stolarski – Leszek Wójcik zatrudniałeś najpierw jedną osobę, później dwie, później kilka, kilkadziesiąt, sto. Teraz doszliśmy do takiego momentu, w którym w trzech fabrykach zatrudnionych jest tysiąc osób.
Tak, prawie tysiąc osób. Wiadomo – sezonowo to się zwiększa, zmniejsza. Wiosną zatrudnienie spada, a jak przychodzi sezon jesienno-zimowy, to rośnie.
I tak bez problemu zatrudniałeś nowych pracowników? Nie miałeś żadnych problemów z kadrą?
Do dzisiaj nie mam problemu, jest tylko jeden problem.
Tylko jeden? Wszyscy narzekają, że nie ma wykwalifikowanej kadry.
Największy problem jest w tym, aby zachęcić do pozostania w firmie tę starą załogę, doświadczonych praktyków, żeby oni nie chcieli odchodzić. I oni na chwilę obecną masowo nie odchodzą i liczę na to, że będą pracować w moich firmach jeszcze wiele lat. W każdej nowej fabryce jest za to problem z dużą rotacją nowych pracowników. Ale kadra z upływem czasu się stabilizuje.
A czy w Elblągu działają jakieś szkoły zawodowe, który kształcą w zawodach przydatnych w takich firmach, jak Twoja?
Tak, mamy szkoły zawodowe, jeździmy do nich, nasi pedagodzy jeżdżą też po gimnazjach i zachęcają, pokazują w tych gimnazjach naszą firmę, jeżdżą nawet do szkół podstawowych. Poza tym w fabryce robimy „dni otwarte”, zapraszamy rodziców tych potencjalnych pracowników. Oni przyjeżdżają, oglądają, są zaskoczeni, bo w ogóle nie wiedzieli, że fabryki mogą tak wyglądać. Naprawdę w tej chwili nie mamy w ogóle problemu z uczniami, wszyscy chcą się u nas uczyć, bo rodzice widzą, jakie są możliwości i praktyczne, i teoretyczne. Ja miałem zawsze i mam szacunek do tych dzieciaków, żeby oni po prostu nie czuli się tutaj niepotrzebni. Tak samo rodzice.
Powiedziałeś, że wszyscy chcą się u Was uczyć. Czyli sam otworzyłeś szkołę?
To znaczy miasto uczy teorii, a my uczymy praktyki. Ściągnęliśmy dzieci do tych klas, żeby się uczyły: czy to na stolarzy, czy na mechatroników, w różnych kierunkach. Ale jest problem z kadrą teoretyczną, tutaj nie ma fachowców.
Ale jakich fachowców Ci brakuje? Technologów drewna?
Technologów drewna, ale też nauczycieli uczących obsługi komputera na maszynach. To są Marek rzeczy dzisiaj, powiedziałbym, podstawowe w przemyśle. A szkolnictwo jak gdyby nie poszło do przodu.
Może jest nawet odwrotnie. Może nawet cofnęło się. Mi się wydaje, zresztą nie jestem w tych sądach odosobniony, że poziom nauczania w szkołach jest coraz niższy.
No i mi się wydaje, że szkolnictwo mocno się cofnęło. I naprawdę tutaj mamy problem, mamy problem teoretyczny, bo są najnowocześniejsze maszyny, jakie są w tej chwili w Europie, a szkolnictwo – chodzi mi o teorię – zostało w latach osiemdziesiątych. Naprawdę tak to wygląda.
A powiedz, czy dużo tych uczniów macie tutaj?
We wszystkich klasach mamy ponad sto osób. Planujemy też otworzenie wyższych studiów w Olsztynie. Dlatego, że tam jest kadra i oni chcą ściągnąć jeszcze pracowników z Poznania.
Mówisz: „planujemy”. Ale kto planuje? Ty chcesz to sfinansować?
Nie, nie. Państwo, wyższa uczelnia w Olsztynie. Starają się o to już dwa lata, była tu u mnie ośmioosobowa delegacja z rektorem na czele i oni chcieli zobaczyć, jak wyglądają praktyki, gdzie mogliby ewentualnie pracować. No i dogadaliśmy się, bo ja jestem otwarty, przyjmuję każdego studenta na praktykę, nie ma problemu. Nasz region to zagłębie meblarskie, przemysł meblarski jest tutaj kluczowy. I dobrze byłoby, gdyby pojawiły się środki na szkolnictwo, żeby mieć swoje kadry na miejscu. Elbląg też chciał uczelnię, ale to za mały ośrodek, a w Olsztynie jest duża uczelnia. Powiem Ci, że nawet mi się podobało ich podejście do tego wszystkiego – i ja byłem „za”, i mój pedagog też. Chodzi na te wszystkie spotkania, coś ustalają.
A powiedz, bo wspomniałeś, że macie ponad stu uczniów, kiedy ten program ruszył? Ile to już lat?
Nasz program promocji zawodu stolarz w naszym regionie ruszył około cztery lata temu. Ja praktyki zawodowe dla uczniów organizuję już od lat dziewięćdziesiątych.
Nauka jest trzyletnia, a zatem wykształciłeś już pierwszych absolwentów?
Moje fabryki dały praktyki zawodowe już ponad 700 uczniom. Dziś bez problemu udaje nam się robić nabór do kilku klas pierwszych szkoły zawodowej, ale przed czterema laty był z tym duży problem, zawód stolarz praktycznie zniknął z ofert szkół zawodowych. Nie wiem, może za późno uruchomiliśmy nasz program, za późno zrozumieliśmy, że musimy się pochwalić fabrykami, bo nigdy wcześniej się nie chwaliliśmy. Dzisiaj, jak są Dni Elbląga czy jakieś inne święta, to mamy otwarte zakłady. Bardzo ładnie nam ten pomysł chwycił w tym roku, mnóstwo ludzi wtedy do nas przyszło, myśmy się przygotowali, każdy jakieś prezenciki dostał, był poczęstunek, dyrektorzy, kierownicy oprowadzali grupami, także to wszystko było profesjonalnie zrobione. Dzięki temu mamy tylu uczniów.
Ale powiedz, czy ta młodzież, która kończy u Was praktyki zawodowe, zostaje później i pracuje w którejś z Waszych fabryk?
Część zostaje, nawet większa część i jesteśmy z nich bardzo zadowoleni. Powiem Ci, że ich już na etapie praktyk wyłapują nasi brygadziści czy kierownicy. To jest najlepsza sprawa, gdy taki chłopak uczy się u nas, a potem w pełni świadomie chce po prostu w tym zawodzie zostać u nas. Chociaż – wiadomo – zagranica psuje, czasem też ktoś bałamuci, mówi: „Jedź tam, będziesz miał lepiej”, ale jednak nie decydują się wyjeżdżać, zostają.
A czy te praktyki zawodowe i kursy, które organizujesz dla uczniów, są płatne?
Państwo je refunduje, bo państwo zlikwidowało warsztaty szkolne, takie, o których mówiłem na początku. Już ich nie ma, zostały zlikwidowane.
Ale stypendia dla najlepszych praktykantów funduje już nie państwo, tylko szef firmy?
Uczniowie dostają pewne dodatkowe świadczenia. Nagrody też dostają, jak kończą kursy. Dbamy, dbamy o to szkolnictwo zawodowe, staramy się, tylko nie mamy za wielu dobrych pedagogów. Takich prawdziwych, od technologii drewna.
ROZMAWIAŁ: Marek Hryniewicki
Ciąg dalszy wywiadu z Leszkiem Wójcikiem w rozdziale: Byłem rzemieślnikiem