Rozmowa z Piotrem Voelkelem, przedsiębiorcą, promotorem polskiego designu, mecenasem wielu projektów kulturalnych i edukacyjnych, współwłaścicielem Grupy Kapitałowej Vox.

Reklama

Rozmowa opublikowana została w książce „Wizjonerzy i biznesmeni” (t. 1), wydanej przez Wydawnictwo meble.pl w 2015 r. Poniżej trzynasty i ostatni rozdział tego wywiadu. Dwunasty rozdział można przeczytać tutaj: Trudno być prorokiem wśród swoich

1 czerwca 2013 roku zarządzanie firmą przekazał Pan swemu synowi, także Piotrowi. 1 czerwca to Dzień Dziecka.

Tak to było pomyślane. Świadomie.

Tak po prostu przekazał Pan zarządzanie firmą? Dużą firmą. Nie miał Pan żadnych obaw, żadnych wątpliwości?

Syn bardzo dobrze sobie radzi, naprawdę – świetnie. Zaangażował się w te spółki. Pierwszy rok był słabszy, poznawał firmy, ale teraz jest bardzo dobrze. Powstały świetne zespoły, Piotr stał się ich liderem. Przekazanie firm synowi było dla mnie wybawieniem, dla niego to także był dobry moment. Miał trzydzieści lat i był dojrzały.

I oddzielił Pan przeszłość grubą kreską: „już się do niczego nie wtrącam”?

Do niczego. To znaczy… Zgodnie z umową z synem zajmuję się PR-em, dlatego czasami spotykam się w takich sytuacjach jak ta…

I po razy któryś z kolei opowiadam to samo…

Mniej więcej. Odpowiadam także za rozwój produktu, czyli tworzę nowe produkty dla Grupy – nowe drzwi, nowe meble, nowe produkty z plastiku. To jest moja działka. Czyli to, co najbardziej lubiłem w tym biznesie.

I nie ma Pan ciągotek, by poprawiać syna?

Wiem tylko tyle, ile mi sam opowie. Nie dopytuję, nie podglądam. Ufam synowi. Wiem, że robi najlepiej jak umie, jest zaangażowany, mądry i ma dobry zespół.

ROZMAWIAŁ: Marek Hryniewicki