Branża

Przekraczając Rubikon zadbajmy o mosty…

Anna Gąsiorowska, właścicielka firmy Negocjator.

Przekraczając Rubikon zadbajmy o mosty…

Każdy z nas ma swój Rubikon. Tylko nieliczni zdobywają się na odwagę, by go przekroczyć, a z tej grupy, tylko pojedyncze osoby mają wewnętrzne przekonanie, że podjęły słuszną decyzję.

Reklama
Banner All4Wood 2024 - 750x100

Zastanówcie się Państwo, gdzie leży Wasz Rubikon? Czy są to nowe rynki zbytu, zbyt niepewne, niestabilne, by wejść na nie ze swoją ofertą? A może Waszym Rubikonem są pieniądze – określona kwota, powyżej której nie zainwestujecie? Albo takie obszary branży meblarskiej, na które nie wejdziecie, bo konkurencja jest za mocna? Zostawmy na chwilę sprawy zawodowe – w życiu prywatnym także mamy swoje Rubikony. Dla rodziców nastolatków może to być godzina powrotu do domu, pierwsze miłości dzieci? W Internecie na topie są rady trenerów personalnych, by opuścić swoją strefę komfortu. Rubikon jest daleko od niej. Nie musimy go przekraczać, by poczuć się nieswojo.

Ja w swojej codziennej pracy często mam do czynienia z Rubikonami moich klientów. Gdy trafia do mnie jakaś sprawa, która się ciągnie od lat, zawsze pytam, dlaczego nikt wcześniej nie reagował, nic nie robił z tym długiem? Słyszę wtedy, że to był taki dobry klient, gdy mu się powodziło, składał duże zamówienia. Wierzyciel cały czas liczył, że sytuacja u dłużnika się poprawi, że sam spłaci dług, a współpraca dalej będzie kwitła. Jakiekolwiek działania windykacyjne, jak wynika z tych rozmów, oznaczałyby koniec kontaktów biznesowych. Dla tych osób wszelkie działania zmierzające do odzyskania długu to przekroczenie Rubikonu, po którym nie ma już miejsca na wspólne interesy. Nic bardziej mylnego.

Ze względu na mój zawód, patrzę na to inaczej. Odzyskiwanie długów dla mnie to profesjonalne, specjalistyczne, ale mimo wszystko jednak standardowe działanie biznesowe, a nie heroiczna wojna o pieniądze. Mam jednak świadomość, że to, co dla jednych jest kałużą po wiosennym deszczu, dla kogoś innego będzie właśnie tytułowym Rubikonem. Z historii wiemy, że Juliusz Cezar, przekraczając Rubikon, nie miał już odwrotu. Mógł tego wcale nie robić, ale – gdy już się na to zdecydował – nie było odwrotu. Na szczęście żyjemy w XXI w., a nie w starożytnym Rzymie.

Kto wie, jak przekroczyć Rubikon?

Profesjonalistę, nie tylko w windykacji, ale w każdej dziedzinie, można poznać po tym, że wie, jak przekroczyć Rubikon, nie tylko nie paląc za sobą mostów, ale budując przy tej okazji nowe. Tak. Jest to możliwe. Jestem przekonana, że kierujecie się Państwo tymi wytycznymi w swojej codziennej pracy. Nie idziecie na żywioł, każda decyzja biznesowa jest starannie przemyślana, skalkulowana, poddana weryfikacji przez ekspertów – czy to wewnętrznych, czy zewnętrznych. I mimo że macie Państwo pewność, że dana inwestycja czy działanie przyniesie Wam zysk, to zapewne dbacie również o różne wentyle bezpieczeństwa – choćby odpowiednie zapisy w umowach, zabezpieczenie potrzebnej kwoty. A zatem – wkraczacie na nowe tereny, często przez Was jeszcze nieodkryte, obce, ale przy okazji – budujecie mosty, którymi będzie można bezpiecznie wrócić.

Profesjonalne odzyskiwanie długów polega nie na przekraczaniu całą armią Rubikonu, ale na tym, by ta armia budowała mosty, po których ci, którzy są po drugiej stronie rzeki, po rozmowach z wysłannikiem, dobrowolnie i na ustalonych w toku negocjacji warunkach, sami do nas wrócili. Niespełniony sen Juliusza Cezara, prawda?

Nikt nie mówi, że to łatwe. Patrząc choćby na nasze, polskie podwórko, doskonale wiemy, jak długo i jak trudno jest wybudować most. Mało tego, samo jego zbudowanie też nie musi oznaczać sukcesu. Mamy przykłady mostów donikąd, gdzie po drugiej stronie rzeki nie ma żadnej drogi. Mamy wielkie, reprezentacyjne mosty, po których nikt nie jeździ, bo kierowcy wolą inną trasę. Wreszcie mamy mosty, które niszczone są przez siły natury. A mimo wszystko warto je budować. I skoro podejmujemy się tego zadania, to niech to będą mosty nie „na miarę naszych czasów”, ale mosty, które będą łączyły i dzięki którym my sami, a w ślad za nami także inni, odważniej i pewniej będziemy przekraczali swoje Rubikony.

TEKST: Anna Gąsiorowska