Branża

Partnerstwo zamiast narzucania gotowych rozwiązań

Grzegorz Kulesza, dyrektor zarządzający Pfleiderer Polska.

Partnerstwo zamiast narzucania gotowych rozwiązań

Grzegorz Kulesza, dyrektor zarządzający Pfleiderer Polska, o przyszłości firmy Pfleiderer, polityce sprzedaży drewna, recyklingu w branży producentów płyt oraz globalnym spowolnieniu rynku spowodowanym gorszymi nastrojami konsumenckimi w Europie.

W branży meblarskiej dużo się mówiło na temat sprzedaży Pfleiderera firmie Kronospan, wzbudziło to też zainteresowanie Komisji Europejskiej. Ostatecznie Kronospan zrezygnował z transakcji. Dlaczego nie doszło do połączenia obu firm?

Reklama
Banner All4Wood 2024 - 750x100

Zarówno Kronospan, jak i Pfleiderer, to czołowi dostawcy płyt drewnopochodnych w Polsce i krajach bałtyckich. Komisja Europejska wyraziła obawy, iż połączenie tych dwóch firm mogłoby doprowadzić do powstania dominującego gracza. Wypowiedziała się w tym temacie odpowiedzialna za politykę konkurencji wiceprzewodnicząca Margarethe Vestager informując, że rozwiązania jakie zaoferował Kronospan nie usunęły tych obaw. Ostatecznie Kronospan wycofał się z tej transakcji.

Nie doszło do sprzedaży i co teraz, jakie są plany Pfleiderera na dalszy rozwój firmy? Jak w kolejnych latach Pfleiderer Polska chce budować swój wizerunek w branży?

Choć ostatnie dwa lata ze względu na proces sprzedaży firmy nie obfitowały w spektakularne inwestycje, to wykonaliśmy dużą pracę nad pozycjonowaniem naszych wyrobów na rynku. Wielkim sukcesem okazały się kolekcje Mood Stories oraz Wood Stories. Przygotowaliśmy też koncepcje dalszego rozwoju naszych zakładów i strategii go-to-market.

Zamknięcie pewnego etapu, jakim była niedoszła transakcja z Kronospanem, uwolniło potencjał uśpiony przez ostatnie dwa lata. Zdecydowanie nie zwalniamy tempa i mamy po tym wszystkim bardzo pozytywne nastawienie. Przed nami okres rozwoju i wielu inwestycji. To właśnie dzięki nim chcemy utrzymać pozycję lidera w branży. Uruchomiliśmy duży program rozwoju mocy produkcyjnych, który ma nam pomóc jak najbardziej zoptymalizować koszty produkcji. Jednocześnie będziemy rozwijać nasze produkty i ich marketing. Mamy naprawdę wiele do zaoferowania i już niebawem pokażemy nowości, które liczymy że spotkają się z pozytywnym odbiorem na rynku, tak jak nasze wcześniejsze kolekcje. Nie mówię tu tylko o produktach związanych z dekorami, bowiem na rynek wchodzi właśnie całkowicie nowy produkt – płyta ognioodporna Pyroex.

To, co jest dla nas niezwykle istotne, to tematy związane z ekologią. Chcemy, aby nasza produkcja miała jak najmniejszy wpływ na środowisko, inwestujemy więc w surowce przetwarzalne. Przykładowo, na terenie fabryki w Wieruszowie powstanie druga wieża recyklingowa. Dążymy do tego, aby Pfleiderer kojarzył się z czystym i ekologicznym produktem oraz był konkurencyjny cenowo z innymi produktami na rynku.

Dużo inwestujemy także w naszą sieć partnerską i nie mamy zamiaru z tego rezygnować. Jesteśmy wdzięczni naszym partnerom za lojalność i dlatego przygotowujemy duży program inwestycyjny sieci wewnętrznej.

Jednym z ciekawych projektów, który stosunkowo niedawno ujrzał światło dzienne, jest platforma woodlove.to. To bardzo inspirujące narzędzie, które łączy projektantów, architektów z wykonawcami, ale także z inwestorami. Zachęcam do przetestowania.

Kończąc temat niedoszłej fuzji, dalej pozostajecie – Kronospan i Pfleiderer – dla siebie konkurencją. Chociaż działacie w tej samej branży, to jednak sposób zarządzania firmą z pewnością się od siebie różni. Jakimi wartościami kieruje się Pfleiderer, co napędza Was do działania?

Dialog i partnerstwo zamiast narzucania gotowych rozwiązań – to właśnie dzięki nim Pfleiderer wprowadził zupełnie nową jakość na rynek. Były one fundamentem kolekcji Mood Stories, ale szybko uzmysłowiliśmy sobie, że ten model sprawdza się doskonale w praktycznie każdej części biznesu. Myślę, że to właśnie jest naszym kluczem do sukcesu. Szczycimy się wysoką kulturą organizacyjną, która dzięki swobodzie i możliwości rozwoju pracowników pozwala prężnie rozwijać się także firmie. Pfleiderer jest jak dobrze zgrana drużyna. Drużyna, która udowodniła swoją wartość i lojalność przez ostatnie niełatwe lata niepewności związanej ze sprzedażą firmy. Jestem im wszystkim niezmiernie wdzięczny.

Pfleiderer Polska był jednym z inicjatorów spotkania, do którego doszło w styczniu bieżącego roku w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, w obecności Dyrekcji Generalnej Lasów Państwowych, poświęconego najważniejszym wyzwaniom przemysłu drzewnego. Czy Pańskim zdaniem system sprzedaży drewna przez Lasy Państwowe – bo to był jeden z punktów spotkania – powinien być zmieniony? W jakim kierunku powinny iść te zmiany?

Wszyscy poważni odbiorcy drewna apelują o zmiany w polityce sprzedaży drewna. Polityka, która z założenia miała wspierać rozwój polskiej branży przetwórstwa drzewnego, po zmianach wprowadzonych przez Lasy Państwowe dwa lata temu, prowadzi do pogorszenia jego konkurencyjności. W odróżnieniu od rynków zachodnioeuropejskich, polski rynek jest zmonopolizowany przez jednego dostawcę – Lasy Państwowe, które samodzielnie określają ceny sprzedaży oraz podaż, alokując pulę dostępnego drewna między poszczególne sektory gospodarki. Niestety, nasza propozycja, aby dopuścić głos przemysłu w ustalaniu zasad sprzedaży na kolejne lata, została odrzucona podczas spotkania.

Ceny wolnorynkowe drewna w Polsce są dziś wyższe niż w Niemczech czy Austrii, brakuje go dla przemysłu a jednocześnie eksport drewna z Polski bije wszelkie rekordy. W dużym stopniu wynika to z niedoskonałości obecnego systemu sprzedaży drewna. Lasy Państwowe oferują drewno na dwóch systemach aukcyjnych – zamkniętym dla klientów z historią zakupów i otwartym dla wszystkich zainteresowanych. Aukcje zamknięte osiągają niższe ceny sprzedaży i w mniejszym stopniu podlegają wahaniom rynkowym. Z założenia miało to służyć wsparciu przemysłu w Polsce dzięki stabilnym i przewidywanym cenom. Niestety, w aukcjach tych uczestniczą też firmy czysto handlowe, nie zajmujące się produkcją. Korzystając z niższych cen zarabiają na eksporcie tak kupionego drewna. Lasy Państwowe próbując walczyć z tym procederem wprowadziły w aukcjach dodatkowe kryterium przerobu w UE, ale niestety, jak przyznają, nie są w stanie weryfikować tego kryterium.

Sektor drzewny musi rywalizować o drewno z sektorem energetycznym. Jak wiadomo spalanie drewna jest dotowane certyfikatami CO2, co czyni drewno atrakcyjniejszym od innych źródeł energii i winduje jego ceny do poziomów, przy których opłacalność produkcji artykułów drewnopochodnych staje się delikatnie mówiąc wątpliwa. W jakim stopniu te problemy dotykają Państwa firmy? Czy Pfleiderer Polska ma lub miał w ostatnim czasie problemy z dostępnością surowca? Czy Pańskim zdaniem sytuacja z dostępnością surowca drzewnego będzie się polepszała, czy też wręcz przeciwnie – problemy będą narastały?

Rozważna polityka zakupowa, zwiększanie udziału recyklingu i odpadów tartacznych w produkcji pozwoliły nam uniknąć problemów z dostępnością surowca. Niemniej na wysokie ceny drewna w ostatnim roku wpłynęło jego wykorzystywanie przez energetykę. To smutne, iż obecne przepisy pozwalają uzyskiwać zwolnienie z opłat za emisję CO2 ciepłowniom i elektrowniom za spalanie pełnowartościowego drewna. Energetyka podbija dzięki temu ceny drewna czyniąc jego przetwarzanie na meble czy elementy konstrukcyjne nieopłacalnym.

To nie ma nic wspólnego z ekologią – państwo dotuje wycinanie drewna w celu jego spalenia zamiast przeznaczyć te środki na rozwój prawdziwie zielonej energii.

Pewne nadzieje w tym temacie wiążę ze wstępnym porozumieniem osiągniętym pod koniec marca w Parlamencie Europejskim a dotyczącym dyrektywy RED III (Renewable Energy Directive). Nakłada ona na państwa członkowskie obowiązek kaskadowego użycia drewna i zgodę na spalanie jedynie takich jego odpadów, które nie mogą być użyte w żadnym z przemysłów. Zakazane ma być także jakiekolwiek dotowanie spalania drewna pełnowartościowego.

À propos spalania… Czy Pańskim zdaniem pozostałości z produkcji płyt drewnopochodnych powinny być wykorzystywane energetycznie? O jakich w ogóle wielkościach tutaj mówimy?

Od wielu lat staramy się jak największą część odpadów z produkcji zawracać do recyklingu. W zasadzie wykorzystujemy drewno maksymalnie jak tylko się da. To cenny surowiec. Oczywiście wykorzystujemy też ten surowiec do spalania, jednak wyłącznie w postaci biomasy, pozostałości których nie jesteśmy już w stanie użyć w produkcji. Ma to dwie podstawowe zalety. Po pierwsze możemy zmniejszyć koszty i być bardziej ekologiczni – zredukować spalanie paliw kopalnych. Po drugie, alternatywą dla spalania biomasy poprodukcyjnej byłoby składowanie jej na wysypiskach. Z pewnością spalanie w kontrolowanych warunkach, z wykorzystaniem zaawansowanych elektrofiltrów jest mniej obciążające dla środowiska. Podkreślę raz jeszcze, że ważniejszym dla nas jest ponowne przetworzenie pozostałości z produkcji płyt drewnopochodnych, niż ich spalanie.

Czy odchodzenie przez poszczególne Regionalne Dyrekcje Lasów Państwowych od certyfikacji FSC bądź ich nieprzedłużanie jest dla branży drzewnej, a także dla Pfleiderer Polska, istotnym problemem?

Niewątpliwe jest to znany i ceniony na rynku certyfikat. Ryzyko jego utraty budzi obawy polskich producentów o zmniejszenie konkurencyjności na rynkach europejskich, gdzie świadomość konsumencka jest wysoka. Wszystko uzależnione jest od pozytywnego dialogu pomiędzy Lasami Państwowymi a organizacją FSC. Liczymy, iż zarówno Lasy Państwowe jak i FSC znajdą formułę współpracy z korzyścią dla przyrody i polskiego przemysłu drzewnego i papierniczego. Obie strony deklarują dobrą wolę.

Oczywiście FSC nie jest jedynym certyfikatem pochodzenia drewna. Powszechnie używanym na świecie jest też certyfikat PEFC, a Lasy Państwowe posiadają ten certyfikat i planują jego utrzymanie. Nie jest on jednak w Polsce szeroko używany w firmach przetwórczych i aby mógł zaistnieć, certyfikować musi się wiele firm w całym łańcuchu dostaw, a to czasochłonny proces. Pfleiderer już od wielu lat oferuje swoje wyroby certyfikowane również znakiem PEFC.

Zamieszanie związane z kontynuacją certyfikacji FSC przez Lasy Państwowe utwierdza nas również w przekonaniu, że inwestycje które przeznaczamy na recykling mają sens. Pomogą nam zapewnić certyfikację naszych wyrobów, nawet gdyby Lasy Państwowe całkowicie wycofały się ze współpracy z FSC.

Czy branża producentów płyt, a także Pfleiderer Polska, korzysta (i w jakim stopniu) z recyklingu? Mam tutaj na myśli różnego rodzaju odpady drzewne, jak stare palety, meble czy opakowania drewniane, które mogą być przetwarzane.

Jak najbardziej korzystamy i mocno rozwijamy tę działalność. Pfleiderer Recykling oferuje dwie lokalizacje produkcyjne, gdzie przetwarzamy drewno recyklingowe. Jedna mieści się przy naszym zakładzie w Wieruszowie, a druga w Grajewie. Nieustannie rozbudowujemy też sieć Centrów Recyklingu Drewna – punktów partnerskich Pfleiderer, które w naszym imieniu odbierają odpady. Wykorzystujemy ponownie odpady powstające w procesie produkcji mebli, drzwi, podłóg i innych drewnopochodnych elementów wyposażenia. W tym momencie jesteśmy w stanie zużywać nawet 30% surowca, a w najbliższych latach mamy zamiar podwyższyć ten wskaźnik do 50%. Nie tylko z uwagi na optymalizację kosztów, ale przede wszystkim z uwagi na dbałość o środowisko, co jak już wcześniej wspominałem, ma dla Pfleiderer bardzo duże znaczenie.

Na początku tego roku producenci mebli w Polsce notują znaczne spadki w wolumenie produkcji. Czy dostawców, np. Pfleiderer Polska, także dotykają te problemy?

Tak, ponieważ mówimy tu o globalnym spowolnieniu rynku spowodowanym gorszymi nastrojami konsumenckimi w Europie. W pierwszym kwartale tego roku spadki popytu mają sięgnąć około 20-25%, w zależności od danych. Nie są to jeszcze potwierdzone estymacje, jednak na wielu rynkach te spadki faktycznie są tak wysokie. Niestety, spadki te dodatkowo napędza utrudniony dostęp do kredytów, jaki obserwujemy obecnie na polskim rynku.

Z drugiej strony ograniczenia importowe z Rosji i Białorusi oraz wojna na Ukrainie zaburzają przepływy towarów i ostateczny wpływ obu czynników jest trudny do przewidzenia. Po trudnym IV kwartale 2022 zaobserwowaliśmy pewne ożywienie w produkcji w lutym i marcu. Portfele zamówień producentów mebli nie pozwalają jednak na prognozowanie na długo naprzód.

ZOBACZ TAKŻE: W majowym BIZNES.meble.pl jest co czytać

Jedno jest pewne, musimy wykazywać się maksymalną elastycznością i dopasowywać nasze działania do zmieniającej się sytuacji rynkowej.

Wydarzenia ostatnich lat (pandemia, wojna w Ukrainie itp.) postawiły przed biznesem nowe wyzwania i spowodowały, że tzw. społeczna odpowiedzialność biznesu nabrała nieco innych. Czym dla Pfleiderer Polska jest ta odpowiedzialność biznesu, zarówno w wymiarze ekonomicznym, jak i ekologicznym oraz społecznym?

Nie prowadzimy żadnych biznesów w Rosji i nie mamy tam fabryk, w odróżnieniu od naszych głównych konkurentów, którzy znaleźli się zresztą na „liście wstydu” opracowanej przez Yale School of Management gdyż na terenie Rosji posiadają liczne fabryki i płacą tam podatki. Od początku deklarowaliśmy, że nie uczestniczymy w tym procederze i jednoznacznie stoimy po stronie dobra oraz Ukrainy. Nasze wyroby są produkowane wyłącznie na terenie Polski. Pfleiderer od lat wspiera także fundację Pokaż Język, i to właśnie z jej pomocą oraz lokalnej społeczności w Grajewie oraz okolicach, udało nam się zorganizować po wybuchu wojny pomoc wielu uchodźcom z Ukrainy.

Dziękuję za rozmowę.

ROZMAWIAŁ: Marek Hryniewicki

Wywiad został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 5/2023