Branża

Inwestorzy nie są z gumy

Zdzisław Sobierajski.

Inwestorzy nie są z gumy

Zachowanie „kompatybilności wstecznej” jest często głównym wyznacznikiem  projektowanej zmiany i jakości designu aktualnie produkowanych w Polsce produktów. Celem wielu polskich firm nigdy nie było „wymyślać i kreować”. Ich celem zawsze było tanio „wyprodukować”.

Reklama
Banner All4Wood 2024 - 750x100

Do worka z napisem „Polski Design” wrzuciliśmy dzisiaj wszystkie kreatywne aktywności. Że dizajn jest częścią składową rozwoju produktu przemysłowego, z której nie powinno się rezygnować każdy właściciel firmy wie. Niestety, wiele produkowanych w Polsce produktów, łączy dzisiaj wspólny mianownik. Wyglądają na dużo tańsze niż są warte. W procesach rozwoju produktów widać mentalne bariery stojące na drodze do zatrudniania profesjonalistów. Stosunek korzyści do kosztów zatrudnienia designera jest w wielu przypadkach źle prognozowany. W małych i średnich firmach ocena ryzyk gospodarczych jest bardzo istotną podstawą podejmowanych decyzji. Zwłaszcza małe firmy nie mają budżetów na „drugie podejście”, dlatego długo się zastanawiają czy szukać kompetentnego designera, czy lepiej opracować nowe projekty własnym sumptem.

Niestety, wiele polskich uczelni, utwierdza absolwentów w naiwnej wierze, że będą kreatorami lepszej rzeczywistości, a potem okazuje się że gospodarcze realia nawet ich nie zauważą. Absolwenci często zaczynają karierę jako wyrobnicy u tych co się wcześniej zagnieździli na rynku. Wielu z nich widząc, że nie mają szans na ryku komercyjnym, zakładają własne marki producenckie. W moim przekonaniu jest to efekt „akademickiego gadania”, którego przez cały tok studiów słuchają. Będziesz zmieniał świat na lepszy, będziesz miał wpływ na ich zachowanie i będziesz kształtować przyzwyczajenia ludzi itd. Wielokrotnie miałem wrażenie, że niektórzy wykładowcy designu swoją wiedzę w tym zakresie czerpią z podręczników w rodzaju: „Nauczanie designu w weekend – praca zbiorowa, wydanie szóste, poprawione”. Studenci i absolwenci, w zderzeniu z wymogami rynku i oczekiwaniami przedsiębiorców często sobie nie radzą.

Jak tanio produkować?

Na polskim rynku meblarskim funkcjonuje ok. 23 tys. firm, ale tylko niewiele ponad 300 z nich, osiąga obroty powyżej 10 milionów złotych. Poniżej tego poziomu obrotów jest bardzo trudno wygospodarować budżet na znalezienie profesjonalistów od kreowania wizerunku marki i produktów. Przy stosunkowo niskiej marży na produkcji mebli, mamy w Polsce mikroskopijny rynek firm zdolnych samodzielnie finansować profesjonalny design. Te 300 firm, które mogą finansować „design”, nie dało nam świadectwa jakościowej zmiany gospodarczej rzeczywistości dla pozostałych 23 tysięcy przedsiębiorców. Designerzy w Polsce nie dorobili się jeszcze renomy i autorytetu.

Designem dzisiaj jest nazywane wszystko, jednak ogromna podaż potrzeb projektantów, od wielu lat zderza się z brakiem masowego popytu na ich kompetencje. W polskiej rzeczywistości dizajnerzy rozmawiają z dizajnerami, publicyści z publicystami, a naukowcy z naukowcami. Producenci, bojąc się konkurencji i przecieków informacji, w ogóle ze sobą nie współpracują. W pragmatycznej pracy projektowej oszczędzamy dużo czasu i pieniędzy poprzez integrację designu z procesem rozwoju produktu. Niestety, nasze uczelnie od lat uczą przyszłych projektantów niezwykle kosztotwórczej metody autorskiej pracy sekwencyjnej. Absolwenci nie mają doświadczenia w pracy „równoległej” prowadzonej w wydajnym zespole wdrożeniowym.

Czy nowy design jest potrzebny?

Z mojej perspektywy, najpierw pytam inwestora czy nowy design jest mu naprawdę potrzebny. Potem definiujemy co go najbardziej boli i jakie mamy możliwości. Na koniec wspólnie planujemy proces projektowo-wdrożeniowy, który nie stworzy kolejnych problemów i bezsensownych wydatków. Polski inwestor chce najpierw zobaczyć praktyczną stronę oferowanego mu wzornictwa przemysłowego. Nie można mu „wciskać designerskiego kitu”. Nie trzeba mu tłumaczyć co musi lub powinien zrobić. Lepiej zaprezentować możliwości, dołączyć plan nakładów finansowych i dać swobodę decyzji wyboru. Taka metoda, w mojej opinii działa lepiej, niż szkolenia, konferencje i sympozja o dizajnie.

Nowoczesny dizajn, ergonomia i klarowna oprawa graficzna, jest najtańszym sposobem poprawy konkurencyjności firmy. Każdego producenta na to stać. By to zrobić w małej firmie, nie potrzeba kosztownych badań i analiz. W praktyce sprawdza się tylko rzetelny design precyzyjnie skrojony na miarę możliwości finansowych i potrzeb wizerunkowych inwestora.

Przesada oferowana przez designerów w tym zakresie, zawsze gwarantuje późniejszą klęskę projektu. Ilość awantur na styku inwestor-designer, które wyniknęły z chęci „przedizajnowania” produktu na koszt inwestora, jest proporcjonalna do licznych wypowiedzi sfrustrowanych designerów o jakoby nierzetelnych przedsiębiorcach, którzy nie zapłacili za ich pracę. Inwestor nie jest z gumy. Nie warto go naciągać. Nie każdy design wart jest zapłaty.

TEKST: Zdzisław Sobierajski