Branża

Wierzę, że z kryzysu wyjdziemy silniejsi

Anna Gąsiorowska, właścicielka firmy Negocjator.

Wierzę, że z kryzysu wyjdziemy silniejsi

Anna Gąsiorowska, właścicielka firmy Negocjator oraz trener windykacyjny, o branży meblarskiej i rozliczeniach między firmami w czasach pandemii, rosnących zatorach płatniczych oraz windykacji online.

Czy epidemia koronawirusa i związane z nią „zamrożenie” gospodarki wpłynęło na rozliczenie między firmami?

Reklama
Banner reklamowy reklamuj się w BIZNES.meble.pl listopad 2024 750x200

Koronawirus zmienił nasze życie – zarówno prywatne, jak i gospodarcze z dnia na dzień. Pandemia dotknęła wszystkich aspektów naszego funkcjonowania. Rozliczenia między firmami nie były tu wyjątkiem i także ten aspekt gospodarki uległ znacznym zmianom.

W jaki sposób?

Powinniśmy spojrzeć na skutki pandemii w kwestii rozliczeń między firmami z kilku punktów widzenia. Mamy obecnie dużą grupę firm, które ze względu na „zamrożenie” gospodarki nie zarabiają, a przy tym – ponoszą koszty stałe – one naprawdę nie mają pieniędzy. Byliśmy również świadkami nagłego wzrostu zatorów płatniczych i przerwanych łańcuchów dostaw – te elementy dotykają nawet te firmy, które mogłyby działać w takich warunkach bez przeszkód. Osobną grupą firm są te podmioty, które nie płacą w terminie, ale mają pieniądze – obserwują oni rozwój sytuacji, wstrzymują swoje płatności.

Zwróćmy uwagę, że kryzys gospodarczy spowodowany przez koronawirusa uzmysłowił wielu osobom, że za pieniądze, które mamy na papierze czy w tabelkach w excelu – nie zapłacimy rachunków czy naszym pracownikom, nie zrobimy zakupów.

Reklama
Banne 300x250 px Furniture Romania ZHali Imre

Na początku mojej pracy, mój ówczesny szef zawsze powtarzał, że kontrola należności to jedna z najważniejszych aspektów w działalności przedsiębiorstwa. Wiele osób to lekceważyło lub lekceważy. Od 30 lat pracuję, żeby zmieniać myślenie na ten temat w firmach.

Nawet w czasach kryzysu, lepiej radzą sobie firmy, które wdrożyły w swoich przedsiębiorstwach politykę kontroli należności, budując przy tym trwałe relacje biznesowe.

Gospodarka została „zamrożona”, w wielu firmach, zwłaszcza produkcyjnych, od kilku tygodni są przestoje, można sobie zatem wyobrazić, że – skoro nie ma produkcji – nie ma też rozliczeń między firmami. Skąd zatem wzrost zatorów płatniczych?

Obserwuję duży wzrost zatorów płatniczych – realnych, ale też – jako wymówkę niezapłacenia w terminie. Już od początku marca w trakcie moich negocjacji windykacyjnych z dłużnikami słyszałam, że dana firma nie zapłaciła w terminie z powodu koronawirusa – ten argument stał się najpopularniejszą wymówką dłużników, nawet, jeśli płatność była przeterminowana o 100 dni. Należy jednak podkreślić, że nawet mniejsze kryzysy stawały się świetną wymówką czy usprawiedliwianiem się.

Skupmy się jednak na tych firmach, które rzeczywiście odczuwają skutki zatorów płatniczych. Jeden z moich klientów wstrzymał produkcję. Zrealizował wiele dostaw, ale nie otrzymał za nie pieniędzy – jego klienci mówią wprost – trzymają pieniądze na wypadek, gdyby kryzys miał ich dotknąć. Oni mają pieniądze na zapłatę, ale obserwują sytuację. Za to mój klient – nie ma z czego zapłacić pensji pracownikom, nie ma z czego uregulować rachunków czy rozliczyć się ze swoimi dostawcami. Inny klient – ze względu na egzekucję, ma zablokowane konto.

Takich scenariuszy może być sporo.

Branża meblarska w Polsce, jak mało która gałąź polskiej gospodarki, jest bardzo mocno zorientowana na eksport. A jak na tle innych gałęzi gospodarki polskie meblarstwo wygląda pod względem płatności i ewentualnych zaległości płatniczych?

Na pewno branża meblarska radzi sobie lepiej niż gastronomia, hotelarstwo czy sektor usług, co nie oznacza, że nie odczuła kryzysu. Wielu klientów z tego sektora to osoby z dużym doświadczeniem biznesowym i życiowym, którzy, jak sami mówią, nie jeden kryzys już przeszli i choć nie jest lekko, to i ten kryzys przezwyciężą. Dla wielu firm konieczne stało się poszukiwanie nowych źródeł dostaw. Zagrożeniem, które trudno jest ominąć – są też zatory płatnicze – nie tylko w Polsce, ale sięgające swoimi korzeniami do innych państw.

Chciałabym też zwrócić uwagę na jeszcze jeden aspekt – tak, jak wszyscy walczyliśmy o to, by krzywa zachorowań była jak najbardziej płaska, tak samo będzie w branży meblarskiej – firmy, które teraz stosunkowo łatwo przechodzą przez zamrożenie gospodarki, mogą odczuwać jej skutki w dłuższym okresie czasu – nie wiemy, jak będzie wyglądała światowa gospodarka po pandemii, ale możemy mieć do czynienia ze wzrostem znaczenia gospodarek narodowych, przez co wpływy z eksportu mebli mogą być dużo mniejsze, niż wcześniej zakładano.

Czy te problemy dotyczą wszystkich firm meblarskich, czy też są zróżnicowane, np. w zależności od wielkości firmy, rynków zbytu itp.?

Koronawirus nie wybiera. Przez wiele lat mieliśmy w gospodarce firmy „zbyt duże, by upaść” – teraz jesteśmy w sytuacji, gdzie mamy „zbyt wiele firm, by upadły” – oznaczałoby to wielką zapaść polskiej gospodarki.

Wyzwania dotyczą wszystkich przedsiębiorstw, niezależnie od ich wielkości i rynków zbytu. Choć mamy sytuację globalną, to jednak trzeba spojrzeć na nią jednostkowo. Większe firmy, które są zarazem większymi pracodawcami na pewno odczuwają większą presję społeczną i odpowiedzialność – nie tylko za siebie. Niełatwo jest też tym, którzy zdecydowali się w ostatnim czasie na rozpoczęcie dużych inwestycji lub są w trakcie ich realizacji. Rozumiem pewne rozgoryczenie tych firm – w końcu z każdej strony słyszeliśmy nawoływania, by inwestować w rozwój, innowacje, stawać się coraz większym i większym.

Bardzo dokładnie obserwuję zachowania dużych firm – nie tylko z branży meblarskiej. Często rozwój firmy nie jest podyktowany tylko chęcią zarobienia większych pieniędzy, a obecna sytuacja – na pewno przewartościowuje nasze życie – i to prywatne, i to zawodowe, i to biznesowe.

Pewnie kilka milionów Polaków pracuje obecnie zdalnie. Jak w tych realiach wygląda windykacja należności? Rozumiem, że niektóre specjalności można wykonywać zdalnie, ale czy zdalnie można windykować należności (w sytuacji, gdy zadłużona firma jest na przymusowym przestoju, osobisty kontakt z jej przedstawicielem może być jednak problemem)?

Pandemia zmienia wiele rzeczy, w tym także sposób windykowania. Największym wyzwaniem stają się nie same negocjacje windykacyjne, ale dotarcie do odpowiednich osób – takich, które mogą podejmować decyzje. Niedawno sama to przerabiałam. W efekcie – niezapłacone faktury w systemie tej firmy znalazła osoba z działu kadr, a inżynier – pomógł skontaktować się z księgową. Windykacja, wbrew pozorom, musi być prowadzona elastycznie i dostosowywać się do warunków panujących na rynku, umieć dotrzeć do dłużnika, nawet niestandardowym metodami.

W przypadku małych firm – tu niewiele się zmieniło. Tak jak wcześniej, o wszystkim decyduje właściciel. Warto jednak teraz bardziej drążyć temat i dokładnie sprawdzać, co kryje się za wymówkami dłużników.

Zawsze powtarzam, że warto pytać, a teraz jeszcze więcej odpowiedzi nam potrzeba. Do tego bardzo szybka reakcja, systematyczność i konsekwencja pomogą odzyskać pieniądze, a na pewno nie wszyscy je odzyskają.

Jak Pani zdaniem może wyglądać polskie meblarstwo po „odmrożeniu” gospodarki? To nie będzie przecież tak, że wystartujemy od zera. Zerwane łańcuchy powiązań (dostawca – producent – odbiorca) trzeba będzie z powrotem odbudować. Różne kraje w różnym czasie mogą „odmrażać” swoją gospodarkę, odbiorcy mogą sobie zatem poszukać innych producentów. Dodatkowo niektóre firmy mogą wejść w „nową normalność” z bagażem długów.

Jestem w miarę spokojna o meblarstwo po kryzysie. W tej branży ogromną rolę odgrywają długoletnie biznesowe relacje, które teraz powinny jeszcze bardziej zyskać na znaczeniu, tak, jak na znaczeniu będzie zyskiwała branżowa solidarność i umiejętność wypracowania wspólnego stanowiska w palących kwestiach, w tym także tych prawnych. Oczywiście, jak zawsze w takich sytuacjach, będą upadłości, będą oszuści i gracze, ale najsilniejsi sobie poradzą. Chciałabym podkreślić, że najsilniejsi to nie tylko ci najwięksi, ale wszystkie firmy, które przed pandemią stawiały na długofalowe relacje z kontrahentami, pracownikami, klientami, które prowadziły zdrową, przejrzystą politykę finansową, kontrolę należności i rozwój pracowników.

Mam wielu przyjaciół związanych z meblarstwem. Wiele przeszli w swoim życiu, swoje firmy często budowali od przysłowiowego zera. Mam pewność, że i z tą sytuacją sobie poradzą. Wierzę, że z tego kryzysu, jako branża, wyjdziemy silniejsi, mądrzejszy, z dużym bagażem nowych doświadczeń, który zaprocentuje w przyszłości.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał: Marek Hryniewicki

Wywiad opublikowany został w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 5/2020.