Rynek mebli w cieniu wojny
24 marca, 2022 2024-04-11 1:33Rynek mebli w cieniu wojny
Wojna zmienia wszystko i każe zapomnieć o stabilizacji. Co inwazja Rosji na Ukrainę oznacza dla branży meblarskiej w Polsce? Jakie zmiany czekają światowy rynek mebli?
Barbarzyński atak, zbrodnie wojenne powodujące cierpienie i śmierć niewinnych ludzi i największy kryzys humanitarny od czasów II wojny światowej – to przyniosła inwazja armii Putina na Ukrainę. Gdy trwają działania wojenne trudno szacować ich skutki dla gospodarki, ale wszyscy zdają sobie sprawę z szeregu poważnych konsekwencji. Wojna rzuca też cień na rynek mebli. Jaki jest jej wpływ na branżę meblarską?
Departament Analiz Ekonomicznych PKO Banku Polskiego przygotował raport na temat skutków inwazji Rosji na Ukrainę dla sektora drzewno-meblarskiego. Konsekwencje rosyjskiej agresji na Ukrainę dla branży meblarskiej i przemysłu drzewnego są rozpatrywane przez analityków na trzech płaszczyznach:
- ograniczenie lub całkowite wstrzymanie dostaw produktów i surowców z Rosji i Białorusi (łącznie kraje te odpowiadają za ok. 1/3 wolumenu importu produktów branży drzewnej na polski rynek),
- zaburzenia w handlu i prowadzeniu biznesu w Ukrainie,
- możliwe osłabienie popytu na produkty z Polski.
Czy o dostawach branża może zapomnieć?
Autorzy analizy pt. „Implikacje rosyjskiej agresji na Ukrainę dla sektora drzewno-meblarskiego” podkreślają, że z punktu widzenia całościowej wymiany handlowej, Białoruś nie jest istotnym partnerem Polski (0,5% polskiego importu i 0,6% eksportu). Nie dotyczy to jednak polskiego przemysłu drzewnego i branży meblarskiej. W tym przypadku Białoruś jest istotnym dostawcą produktów i surowców – wyroby z drewna stanowią 1/4 wartości importu z Białorusi do Polski, a meble 6,9%. Polska praktycznie nie sprowadzała w 2021 z Białorusi (ani z Rosji) drewna surowego (CN 4403).
Z analizy wynika, że rola Rosji w całości polskiego importu jest większa niż Białorusi – odpowiada za 5,7% dostaw, z czego większość stanowią surowce energetyczne. Co ważne, rola Rosji jako dostawcy drewna i wyrobów z drewna jest mniejsza. Kraj ten odpowiada za 5,3% polskiego importu tej grupy produktowej, a w strukturze dostaw dominują płyty drewnopochodne oraz tarcica. Autorzy analizy zwracają jednak uwagę, że szczególnie silne uzależnienie od dostaw z Rosji widać na rynku sklejki i arkuszy fornirowanych – aż 30,4% wolumenu importu pochodzi z tego kierunku. Eksperci PKO BP zauważają też, że zdecydowanie większy jest udział Rosji w dostawach drewna i wyrobów z drewna na poziomie całej Unii Europejskiej – Rosja odpowiada za 9,1% importu grupy towarowej CN 44 do UE, mniejszy jest z kolei udział Białorusi – kraj ten zapewnia 4,3% dostaw.
Co zmieniają sankcje?
2 marca 2022 Unia Europejska wprowadziła zakaz importu z Białorusi m.in. produktów sektora drzewnego. Wyłączenie Rosji z systemu SWIFT, jak również nasilający się bojkot towarów produkowanych w Rosji, sprawią, że dostawy z tego kierunku również ulegną zmniejszeniu. Zdaniem ekspertów dodatkowych problemów można się spodziewać ze względu na zaburzenia w transporcie przez Białoruś i Rosję. Odczuwalny jest odpływ kierowców, a obawy przed realizacją dostaw ciągle się nasilają. Analitycy są zdania, że konsekwencją będzie zmniejszenie podaży na produkty przemysłu drzewnego na polskim rynku, mowa tu o tarcicy i płytach drewnopochodnych.
Należy jednak pamiętać, że za zdecydowanie większą część podaży płyt drewnopochodnych i drewna przetartego odpowiada produkcja krajowa – import stanowi ok. 25% rynku tarcicy i ok. 28% rynku płyt. Szacujemy, że całkowite zahamowanie importu z Rosji i Białorusi przełoży się w krótkim terminie na zmniejszenie dostępności tych dwóch grup produktowych na polskim rynku o ok. 10-15% – przewidują eksperci PKO BP.
W ich opinii sankcje nałożone na Białoruś będą mieć wpływ nie tylko na importerów płyt drewnopochodnych, ale również samych producentów płyt w Polsce, którzy do produkcji wykorzystują zrębkę drzewną sprowadzaną w zdecydowanej większości z Białorusi. W przypadku zrębki iglastej Białoruś odpowiada za ponad 80% importu – przypominają analitycy. – Szacuje się, że produkcja krajowa zaspokaja mniej niż połowę zapotrzebowania producentów płyt na zrębkę, zatem uzależnienie producentów płyt od białoruskiej zrębki jest duże.
Czy popyt ulegnie osłabieniu?
Analiza pokazuje, że zarówno Rosja i Białoruś nie należą do kluczowych odbiorców polskiej branży drzewnej i meblarskiej – odpowiadają za mniej niż 2% eksportu obu branż. Zamknięcie tych rynków nie zmniejszy zatem istotnie strumienia popytu dla polskich eksporterów, będzie jednak wymagać od firm mocniej eksponowanych na te rynki przekierowania dostaw na inne kierunki lub zmniejszenia produkcji/sprzedaży – podkreślają eksperci banku. Według analityków, kontynuacja działań wojennych za wschodnią granicą Polski może się jednak przełożyć na ograniczenie popytu krajowego.
Handel z Białorusią, Rosją i Ukrainą
Z analizy B+R Studio wynika, że polska branża meblarska w 2021 roku prowadziła ożywioną wymianę handlową z Białorusią, Rosją i Ukrainą. Teraz z pewnością ulegnie to zmianie. B+R Studio przeanalizowało import i eksport mebli oraz płyt drewnopochodnych z Białorusi i Rosji oraz z Ukrainy w 2021 roku. Według danych Eurostat wartość importu mebli do Polski z Białorusi i Rosji w 2021 roku wyniosła 121 mln euro, natomiast z Ukrainy 165 mln euro. Wartości te stanowiły odpowiednio 4% i 5% całości importu mebli. Eksport mebli natomiast w 2021 roku do Białorusi i Rosji sumarycznie wyniósł 181 mln euro, a na Ukrainę 79 mln euro i obie te liczby to bardzo niewielki odsetek całości polskiego eksportu mebli – czytamy w analizie przygotowanej przez B+R Studio.
Jak poinformowało B+R Studio, wartość importu płyt drewnopochodnych do Polski z Białorusi w 2021 roku wyniosła 156 mln euro, natomiast z Rosji – 44 mln euro. Łącznie stanowi to 17% całości polskiego importu. Ubiegłoroczny import z Ukrainy to 67 mln euro (około 6% całości polskiego importu). Z analizy wynika, że eksport płyt drewnopochodnych do tych krajów był w 2021 roku stosunkowo niewielki i łącznie do Białorusi i Rosji wyniósł nieco ponad 21 mln euro, a na Ukrainę 18 mln euro.
Czy będzie brakować płyt i wzrosną ceny?
Jak podkreślają eksperci z B+R Studio, w ujęciu procentowym najważniejszym elementem wymiany handlowej pomiędzy Polską a Białorusią, Rosją i Ukrainą był zdecydowanie import płyt drewnopochodnych. Trwająca za naszą wschodnią granicą wojna z pewnością wywoła poważne utrudnienia w imporcie.
Biorąc pod uwagę, że import z wymienionych krajów stanowi około 7% całej podaży płyt drewnopochodnych w Polsce, to jego utrudnienie lub wstrzymanie stworzy zauważalne niedobory, co z pewnością przełoży się na wzrost cen. Z drugiej strony należy pamiętać o krajach Unii Europejskiej, w których producenci mebli również prowadzą wymianę handlową z Białorusią, Rosją i Ukrainą, więc spotkają się z podobnym problemem. W takiej sytuacji oczy zachodnich importerów mebli (w tym elementów meblowych) mogą częściowo skierować się na Polskę – komentują eksperci B+R Studio.
Exodus firm
Podczas gdy Ukrainę opuszczają miliony ludzi, którzy uciekają przed wojną, w tym samym czasie z Rosji masowo wycofują się firmy, również meblarskie. Z agresją kraju rządzonego przez Putina nie zgadza się wiele międzynarodowych koncernów i marek wnętrzarskich. Wszyscy potępiają wojnę, ale czy wszyscy wycofują się z rosyjskiego rynku?
Już 3 marca o zamknięciu sklepów w Rosji poinformowały IKEA i JYSK. Wspólne oświadczenie Grupy Inter IKEA i Grupy Ingka dotyczyło następujących kwestii:
- Grupa Inter IKEA podjęła decyzję o wstrzymaniu wszelkiego eksportu i importu do i z Rosji oraz Białorusi.
- Grupa Inter IKEA zadecydowała również o całkowitym wstrzymaniu działalności wszystkich fabryk IKEA Industry w Rosji. IKEA Industry nie posiada własnych fabryk zlokalizowanych na terenie Białorusi.
- Całkowicie wstrzymano wszystkie dostawy od wszystkich poddostawców z obu krajów.
- Grupa Ingka podjęła decyzję o wstrzymaniu wszystkich działań IKEA Retail w Rosji, przy czym centrum handlowe Mega, będzie nadal otwarte, aby zapewnić wielu ludziom w Rosji dostęp do ich codziennych potrzeb i artykułów pierwszej potrzeby, takich jak żywność, artykuły spożywcze i produkty farmaceutyczne.
Tego samego dnia JYSK poinformował, że podjął decyzję o czasowym zamknięciu wszystkich sklepów w Rosji. Od początku skupiamy się na bezpieczeństwie naszych ukraińskich pracowników. Dlatego nasze działania rozpoczęliśmy od tymczasowego zamknięcia wszystkich naszych 86 sklepów na Ukrainie. Obecna sytuacja w Rosji zdecydowanie uniemożliwia nam prowadzenie biznesu, dlatego zdecydowaliśmy się tymczasowo zamknąć wszystkie nasze 13 sklepów w tym kraju – mówi Rune Jungberg Pedersen, dyrektor ds. komunikacji i CSR JYSK. JYSK podjął również decyzje o wstrzymaniu dostaw do Rosji z Centrum Dystrybucji Radomsko. Wstrzymana została także większość działalności operacyjnej w Rosji. Zatrzymano plany dotyczące otwierania nowych sklepów, podpisywania nowych umów najmu, zaprzestano również wszelkich działań marketingowych w Rosji.
Kilka dni później do grona znanych marek, które postanowiły wycofać się z rosyjskiego rynku dołączył Nowy Styl.
Nowy Styl stoi po stronie obywateli Ukrainy oraz wszystkich osób, które na całym świecie apelują o natychmiastowe zakończenie bezprawnego i przerażającego ataku na Ukrainę i wolność jej mieszkańców. Z tego powodu Nowy Styl podjął decyzję o wycofaniu się z rynku rosyjskiego. Wierzymy, że to jedyna słuszna dzisiaj decyzja, która dołoży się do masowego głosu społeczności międzynarodowej apelującej o jak najszybsze zaprzestanie działań wojennych – poinformował Zarząd Nowego Stylu.
7 marca o zawieszeniu działalności w Rosji i Białorusi poinformowała Grupa Rehau, a tydzień później wstrzymanie sprzedaży na terenie Rosji ogłosił BoConcept. Produkty do Rosji i Białorusi przestały też dystrybuować marki oświetleniowe: Markslöjd Sweden i Markslöjd Polska.
Markslöjd Polska koordynuje działania marki Markslöjd w Europie Środkowo-Wschodniej, w tym także w Ukrainie. W związku z agresją Rosji, nasz partner handlowy w Ukrainie musiał wstrzymać swoją działalność biznesową i zająć się ważniejszymi sprawami. Dowiedzieliśmy się, czego im obecnie najbardziej brakuje, i cały nasz zespół zaangażował się w przygotowanie paczek z potrzebnymi produktami, które dotarły już do Ukrainy – informuje Krzysztof Sandomirski, dyrektor zarządzający Markslöjd Polska.
W reakcji na inwazję Rosji na Ukrainę oświadczenie wydała Grupa Bega, która ma rozległe kontakty biznesowe ze wszystkimi stronami konfliktu i w związku z tym obawia się, że będzie to miało znaczący wpływ na działalność holdingu. Dieter Hilpert, Thorsten Hilpert i Rüdiger Schliekmann poinformowali m.in., że pojawiają się pierwsze problemy z dostawami z Polski: Mimo że Polska nie jest bezpośrednio zaangażowana w konflikt, odczuwamy jego pierwsze skutki również u naszych polskich dostawców. Nie wszyscy wiedzą, że ponad milion Ukraińców pracuje w Polsce jako pracownicy gościnni, w tym w znacznym stopniu w przemyśle meblarskim i jako kierowcy naszych spedytorów. Wielu Ukraińców wraca do kraju, aby dołączyć do walczących oddziałów lub po prostu być z rodziną. Wielu z nich wraca do Ukrainy, by następnie zabrać swoje rodziny z kraju. Ukraińscy mężczyźni w wieku od 18 do 60 lat nie mogą wówczas opuszczać kraju z powodu powszechnej mobilizacji. Brak pracowników z Ukrainy, w połączeniu z bardzo wysokimi obecnie wskaźnikami zachorowalności w związku z pandemią koronawirusa wywołującego COVID-19 w Polsce, powoduje również obawy o ograniczenie produkcji u polskich producentów. Z powodu braku ukraińskich kierowców wielu naszych przewoźników nie jest w stanie obsadzić wszystkich swoich pojazdów.
Do 23 marca na opuszczenie rosyjskiego rynku nie zdecydował się Leroy Merlin. Tymczasem Zarząd Leroy Merlin Polska, wychodząc naprzeciw oczekiwaniom, zarówno pracowników, jak i klientów, podjął decyzję o wstrzymaniu współpracy z dostawcami z Rosji i Białorusi.
Jakie będę ekonomiczne konsekwencje?
Według Tomasza Wiktorskiego, właściciela firmy B+R Studio, konsekwencje dla branży meblarskiej należy rozpatrywać z kilku stron:
- Wyroby gotowe
- Surowce
- Zasoby ludzkie
- Koszty energii w znaczeniu bezpośrednim i pośrednim
- Rynek krajowy
Wyroby gotowe
Tomasz Wiktorski zwraca uwagę, że bezpośrednio po wybuchu wojny tąpnęły zamówienia na polskie meble pochodzące od partnerów z terenu Ukrainy, Białorusi i Rosji. Spadek zamówień dotyczy również polskiej ściany wschodniej i krajów sąsiadujących z Rosją oraz Ukrainą. Przypomnę, że na przykład IKEA zamknęła swoje sklepy w Rosji. Z drugiej strony zarówno polscy, jak i europejscy klienci mają problem z zakupem mebli z terenów Ukrainy, Białorusi i Rosji – zaznacza Tomasz Wiktorski.
Surowce – płyty i drewno
Według Tomasza Wiktorskiego Polska sprowadzała z terenów Ukrainy, Białorusi i Rosji między 5 a 9% surowców do produkcji mebli – w zależności od rodzaju. Jego zdaniem, w sytuacji dużego popytu, z którym mamy obecnie do czynienia, brak takiej ilości będzie prawdopodobnie windował ceny o kolejne procenty. Producenci płyt w Polsce już wprowadzili podwyżki swoich produktów. Wynika to zarówno ze zwiększonego popytu, jak i rosnących cen energii i gazu. Od wielu lat twierdzę, że w interesie producentów mebli jest budowa kolejnych fabryki płyt drewnopochodnych w Polsce. Dodatkowo FSC zapowiedziało, że drewno kupowane na terenie Rosji nie będzie certyfikowane. Więc deficyt surowców odczuje nie tylko Polska, odczują go również Niemcy – podkreśla Tomasz Wiktorski.
Zasoby ludzkie
Z jednej strony szacuję, że by bronić ojczyznę mogło z polskich fabryk mebli wyjechać nawet 10 tys. ukraińskich mężczyzn. Z drugiej jednak, ogromna fala uchodźców przełoży się na szerszą dostępność pracowników na rynku pracy. Problemem jest jednak fakt, że wyjeżdżają przeszkoleni mężczyźni, a przyjeżdżają kobiety z różnymi kwalifikacjami. Zdobycie pracy w sytuacji zachwiania zamówień i wzrostu kosztów produkcji też nie jest sprawą oczywistą – mówi Tomasz Wiktorski. Dodaje również, iż stabilizacji nie sprzyja niepewność co do przyszłości Ukraińców w Polsce w kontekście ewentualnego zakończenia działań wojennych i ich powrotu do własnych domów – unormowanie sytuacji będzie wymagało miesięcy.
Koszty energii
Właściciel B+R Studio stwierdza, że rachunek za wojnę polskie firmy zaczęły płacić wraz z nowymi rachunkami za gaz. Zaburzenia na europejskim rynku gazu wywołane przez Rosjan na jesieni ubiegłego roku przekładają się obecnie na wysokość płaconych rachunków – podkreśla Tomasz Wiktorski. – Wzrosty rok do roku sięgają i przekraczają 250%, a nie rzadko można usłyszeć o skokach o 600% – w zależności od wcześniejszych kontraktów. Jak wszyscy przekonaliśmy się na własnej skórze, cena paliwa pobiła rekordy, a cena węgla systematycznie rośnie. Sytuacja międzynarodowa wskazuje, że ceny energii będą rosły nadal wraz z uniezależnianiem się od zakupów rosyjskiego węgla, gazu i ropy. W oczywisty sposób koszty energii przekładają się na wzrost kosztów produkcji mebli oraz wzrost kosztów wielu komponentów do produkcji mebli. Szczególnie wrażliwe w tej sytuacji są składniki chemiczne do produkcji płyt.
Rynek krajowy
Tu możemy oczekiwać, że wraz z napływem fali uchodźców pojawi się okresowy popyt na tanie meble do wyposażenia miejsc pobytu – przewiduje Tomasz Wiktorski. Jego zdaniem częściowo popyt ten miał charakter dostaw interwencyjnych w formie pomocy ofiarowanej przez firmy meblarskie, ale stopniowo będzie przekładał się na pomoc finansowaną przez instytucje pomocowe, lub finansowany będzie przez gospodarzy, u których uchodźcy znaleźli schronienia, lub też przez samych uchodźców, w miarę jak zdobędą środki do życia i będą chcieli urządzić po swojemu miejsca, w których przyszło im żyć. W dłuższej perspektywie będzie też potrzebna odbudowa Ukrainy, ale ten temat zostawmy do omówienia po zakończeniu, oby szybkim, wojny – konkluduje Tomasz Wiktorski.
Polskie firmy już odczuwają skutki wojny
Wojna w Ukrainie i sankcje nałożone na Rosję i Białoruś mają negatywny wpływ na kondycję biznesu. W wielu przypadkach skutki są natychmiastowe, co piąte przedsiębiorstwo już musiało ograniczyć działalność, tyle samo boi się, że z czasem sytuacja zmusi ich nawet do zamknięcia – wynika z badań w sektorze MŚP, zrealizowanych dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor.
Firmy nie podniosły się jeszcze po pandemii, a już muszą obmyślać jak poradzić sobie z konsekwencjami wojny. Po trzech tygodniach od ataku Rosji na Ukrainę, większość z nich, 56% (w tym 18% zdecydowanie) jest przekonana, że nie uniknie negatywnych skutków konfliktu. Wojny boją się prawie wszyscy, zarówno powiązani z Ukrainą, Rosją i Białorusią (72%), handlujący z innymi państwami (69%) oraz działający wyłącznie na krajowym rynku (47%). Bo wojna to również uderzające w biznes wzrost cen paliw, energii (76%), problemy z dostępnością surowców, półproduktów (38%) oraz droższe finansowanie i wzrost kosztów podwykonawców (po 31%) – pokazują wyniki badania zrealizowanego przez Quality Watch dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor. Okazuje się, że w największym stopniu negatywnych skutków konfliktu obawiają się firmy transportowe i logistyczne (61%), tuż za nimi zajmujące się budownictwem, usługami i przemysłem (57%), stosunkowo najmniej handlowe, ale i tak jest to niemal co drugie przedsiębiorstwo (48%).
Wojna obcięła obroty co piątej firmie
Już po trzech tygodniach konfliktu co piąta firma poinformowała też, że ze względu na wojnę, działa w ograniczonym zakresie. Główny problem to zerwanie łańcuchów dostaw, utrata klientów, pracowników oraz kłopoty z transportem i wzrost kosztów. Zerwane łańcuchy dostaw odbiją się według ankietowanych na 43% firm usługowych. Boi się tego też jedna trzecia ankietowanych z branży handlowej i budowlanej.
Wojna w Ukrainie całkowicie zmieniła sytuację polskiego transportu., sprawiając, że na horyzoncie pojawiły się nowe wyzwania – brak pracowników i jeszcze szybciej rosnące koszty działania.
Działania wojenne w Ukrainie hamują działalność tamtejszego przemysłu i handlu. Zawieszenie lub wycofanie się z eksportu do Rosji oraz prowadzenia w tym kraju działalności ogłosiło wiele międzynarodowych koncernów i regionalnych korporacji. Zerwanie łańcuchów dostaw wynika także z sankcji nakładanych na Rosję, co więcej podobnych działań można się spodziewać wobec Białorusi, w sytuacji jej większego zaangażowania w konflikt. Do tego sami przewoźnicy ograniczają wysyłanie pojazdów za wschodnią granicę, w trosce o bezpieczeństwo kierowców. Połączenie tych czynników może powodować znaczny i długotrwały spadek wolumenu przewozów na kierunku wschodnim – komentuje Radosław Pelc, analityk ds. sektora transportu i logistyki w Santander Bank Polska.
Eksperci Santander Bank Polska podkreślają, że wojna w Ukrainie ma jeszcze większy wpływ na koszt paliwa. Perspektywy dla ropy i gazu są bardzo niepewne. Można zakładać, że ceny będą się utrzymywały na wysokim poziomie, możliwa jest też ich duża zmienność, zależnie od rozwoju sytuacji w Ukrainie, polityki wobec Rosji czy podaży z innych źródeł.
Największym problemem dla krajowych przewoźników może być ograniczona dostępność kierowców z Ukrainy, w przypadku, gdy wojna będzie trwała kolejne tygodnie czy miesiące. Negatywny bilans migracji, który może wyniknąć z mobilizacji i zakazu opuszczania Ukrainy przez mężczyzn w wieku 18-60 lat, a do tego powrotu na Ukrainę kierowców pracujących wcześniej w Polsce, aby wstąpić do armii – to czynniki, które mocno wpłyną na możliwości przewozowe naszej branży. Szacuje się, że w pierwszych dniach wojny około 30% ukraińskich kierowców nie stawiło się do pracy i zgłosiło wyjazd do Ukrainy – dodaje Radosław Pelc, analityk ds. sektora transportu i logistyki w Santander Bank Polska.
Wojna = kryzys globalnych łańcuchów dostaw
Skutków wojny obawiają się przedstawiciele przemysłu meblarskiego, jak również sektora budowy maszyn i urządzeń w Niemczech. Z jakimi problemami już teraz mierzy się niemiecki rynek? Na wspólnym posiedzeniu Stowarzyszenia Niemieckiego Przemysłu Mebli Tapicerowanych (VdDP) i Stowarzyszenia Niemieckiego Przemysłu Mebli Domowych (VdDW), które odbyło się 9 marca, Zarządy obu związków oświadczyły, że są głęboko zaniepokojone rosyjską wojną i ogromnym cierpieniem ludności w Ukrainie. W kontekście wojny w Ukrainie niemieckich producentów mebli tapicerowanych i mieszkaniowych niepokoi m.in. wzrost cen energii i materiałów.
Konsekwencji gospodarczych, które dotkną branżę meblarską w Niemczech. obawia się Jan Kurth, dyrektor generalny VDM. Przewiduje on, że jeszcze większe trudności pojawią się w logistyce. Jak poinformowali przedstawiciele firm, bezpośrednie i pośrednie skutki wojny mają wpływ na zakup m.in. drewna i materiałów drewnopochodnych, komponentów tapicerskich oraz sklejki i jej części do produkcji stelaży listwowych i łóżek. Poza Ukrainą, Rosją i Białorusią, skutki odczuwa również kilku dostawców z innych krajów Europy Wschodniej. Zdaniem członków Zarządów niemieckich stowarzyszeń zrzeszających producentów mebli, pojawiają się oznaki dalszego niedoboru i wzrostu cen wielu materiałów i produktów. W obliczu gwałtownego wzrostu cen gazu i ropy naftowej dotyczy to w szczególności produktów, których produkcja jest energochłonna.
Jaki wpływ ma wojna na produkcję maszyn?
Wojna w Ukrainie będzie miała znaczący wpływ także na budowę maszyn i urządzeń. Po raz kolejny pogłębi też trudności w światowych łańcuchach dostaw, których jeszcze nie udało się przezwyciężyć. Według najnowszego badania VDMA, przeprowadzonego na początku marca, 85% firm postrzega wojnę jako poważne lub zauważalne zagrożenie dla działalności. Prawie 80% niemieckich producentów maszyn i urządzeń spodziewa się poważnych lub odczuwalnych konsekwencji, na przykład dalszego wzrostu cen energii, ogólnej niepewności klientów lub dewaluacji rubla. W odpowiedzi na pytanie o bezpośrednie konsekwencje rosyjskiej agresji, 45% firm zwraca uwagę na odczuwalne skutki sankcji, odłożenie projektów lub niższą sprzedaż w Rosji i Ukrainie.
Dlatego bardziej niż kiedykolwiek istnieje potrzeba szybkiego porozumienia pokojowego przy zachowaniu integralności terytorialnej Ukrainy – podkreśla Karl Haeusgen, prezes VDMA. – Dla sektora budowy maszyn i urządzeń prowadzenie interesów z Rosją nie ma znaczenia egzystencjalnego, ale firmy będą musiały zapłacić wysoką cenę za rosyjską wojnę, której nie da się niczym usprawiedliwić. W 2022 roku wojna w Ukrainie – obok innych zagrożeń, takich jak inflacja, nowe fale pandemii czy spór między Chinami a USA – stwarza dla dalszego rozwoju gospodarczego zagrożenia, których nie sposób ocenić. Zakłócenia w handlu i gwałtowny wzrost cen energii co najmniej spowolnią ożywienie gospodarcze. Rosja zajmuje obecnie dopiero 9. miejsce w rankingu eksportu niemieckich maszyn i urządzeń (Ukraina: 31., Białoruś: 53.), jednak wartość eksportu do wszystkich trzech krajów razem wynosi 7,0 mld euro (2021 r.). Ekonomiści VDMA korygują poprzednią roczną prognozę realnego wzrostu produkcji. Zamiast pierwotnie oczekiwanego wzrostu o 7 procent w ujęciu realnym, obecnie spodziewamy się jedynie 4% wzrostu produkcji w bieżącym roku – informuje prezes VDMA. Spadek ten wynika z jednej strony ze stosunkowo słabego czwartego kwartału 2021 r. W rezultacie sektor budowy maszyn rozpoczął rok 2022 od niższej bazy, co obniża tempo wzrostu. Do tego dochodzą bezpośrednie skutki wojny i zauważalna już niepewność wśród producentów maszyn i urządzeń oraz ich klientów. Wsparciem powinien okazać się pełny portfel zamówień. Prognoza ta nie obejmuje scenariuszy ekstremalnych, takich jak rozszerzenie działań wojennych na inne kraje, których konsekwencji nie można przewidzieć.
Utrzymują się wąskie gardła dostaw
Jak wynika z badania, dominującym problemem, z jakim borykają się firmy z sektora budowy maszyn i urządzeń, są zakłócenia w łańcuchach dostaw. 32% firm widzi, że napotyka tu na poważne trudności, 42% mówi o zauważalnych utrudnieniach. Ankietowane firmy pesymistycznie oceniają najbliższe trzy miesiące. Większość respondentów (53%) spodziewa się, że trudności w łańcuchach dostaw będą się pogłębiać, a kolejne 43% oczekuje, że sytuacja pozostanie tak napięta jak dotychczas.
Ograniczenia w dostawach dotyczą głównie komponentów elektronicznych oraz wyrobów metalowych. Dostawy do produkcji własnej firm docierają do hal fabrycznych ze znacznymi opóźnieniami. W przypadku komponentów elektronicznych 31% firm zgłasza wydłużony czas oczekiwania, wynoszący co najmniej sześć miesięcy, a w przypadku kolejnych 30% firm opóźnienia wynoszą od trzech do sześciu miesięcy. W przypadku wyrobów metalowych mniej więcej jedna na trzy firmy czeka od jednego do trzech miesięcy dłużej, a kolejne 21% czeka co najmniej trzy miesiące. W zależności od skutków wojny, oczekuje się, że wąskie gardła, zwłaszcza w przypadku wyrobów metalowych, zmniejszą się dopiero w drugiej połowie roku. W przypadku komponentów elektronicznych dwie trzecie firm nie spodziewa się poprawy sytuacji do 2023 roku.
Pomoc ponad podziałami
Od początku wojny w Ukrainie pomoc humanitarna płynie z każdej strony. Organizują ją sami Polacy, solidarność okazuje też biznes. O wsparcie dla uchodźców i uchodźczyń z Ukrainy zaapelowała do branży również Ogólnopolska Izba Gospodarcza Producentów Mebli. Izba zwróciła się o pomoc w zakresie wyposażenia miejsc, w których uchodźcy i uchodźczynie z objętej wojną Ukrainy znajdą schronienie. Każda inicjatywa, nawet najmniejsza ma teraz znaczenie i każda decyzja ma swoje konsekwencje. Nie bez powodu powstała lista wstydu, na której znalazły się firmy niezamierzające zrezygnować z rosyjskiego rynku. Nie bez powodu tak wiele mówi się też o presji mediów, czy mediów społecznościowych i o bojkocie niektórych sieci oraz marek. To wszystko w dłuższej perspektywie ma sens. To czas solidarności, otwartych serc i nadziei, że wojna, która niszczy tysiące ludzkich istnień, wywołuje kryzys humanitarny i całkowicie zmienia Europę, jak najszybciej się skończy.
TEKST: Anna Szypulska
Artykuł został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 4/2022