Mój rynek jest moją twierdzą
20 listopada, 2010 2023-10-25 11:34Mój rynek jest moją twierdzą
Wielka Brytania dała światu Szekspira, Beatlesów i Adama Smitha. My mieszkańcom Wysp sprzedajemy meble w ilościach, które budzą zrozumiałe obawy brytyjskich producentów.
Wielka Brytania jest czwartym na świecie konsumentem jeśli chodzi o meble. Jest więc o kogo walczyć. Liczba mieszkańców tego kraju to ok. 60 mln osób. W serwisie www.payscale.com sprawdziliśmy, że przeciętna miesięczna wypłata pracownika na stanowisku personal assistant wynosi ok. 20 tys. funtów. Tymczasem, skórzane sofy – bestsellery sprzedaży w popularnym w Wielkiej Brytanii sklepie www.furniture123.co.uk – kosztują średnio 1 tys. funtów.
Hayden Davies, managing director zrzeszenia Furniture Industry Research Association, podczas omówienia struktury i aktualnych uwarunkowań brytyjskiej branży meblarskiej, jako jeden z podstawowych, kształtujących ją trendów, wskazał dynamicznie rosnący import mebli z dwóch krajów: Polski i Chin. Fakt, że Wielka Brytania kupuje polskie meble potwierdzają statystyki Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli. Wynika z nich, że w latach 2005-2008 eksport na Wyspy wzrósł o 34%. Dwa lata temu osiągnął wartość prawie 307 mln euro.
Wbrew kryzysowi
Jak wiadomo rok 2008 był czasem przedkryzysowej prosperity. Już wtedy jednak Alistair Darling, brytyjski kanclerz skarbu, przyznał w wywiadzie dla „The Guardian”, że jego kraj stoi prawdopodobnie w obliczu najcięższego od 60 lat kryzysu gospodarczego (za „Dziennik Gazeta Prawna”). Ostrzegał w nim przed skutkami paraliżu rynku mieszkaniowego będącego fundamentem brytyjskiej gospodarki i przed ostrym wzrostem bezrobocia. W ub.r. gospodarka Wielkiej Brytanii utrzymywała się z pewnością w fazie głębokiej recesji. Kryzys finansowy istotnie pogłębił się w pierwszym i drugim kwartale.
Spadki głównych wskaźników gospodarczych były mniej dotkliwe w trzecim kwartale. Jednak wzrastające bezrobocie oraz stagnacja rynkowa wykluczyły optymistyczne przewidywania, że gospodarka brytyjska wejdzie w fazę szybkiego wzrostu na początku 2010 r. Jak można przeczytać w raporcie o stosunkach gospodarczych Polski z Wielką Brytanią, dostępnego na stronie Ministerstwa Gospodarki, w tym roku złą sytuację ekonomiczną tego kraju obrazowało m.in. bardzo wysokie bezrobocie, spadek PKB, mniejsze inwestycje i pogarszający się stan brytyjskich finansów publicznych.
Autorzy raportu zaznaczają jednocześnie, że mimo poważnego kryzysu ekonomicznego, jaki przeżywa Wielka Brytania, w ub.r. nasz eksport do tego kraju spadł jedynie o 0,8%. Przyczyn jest kilka. Po pierwsze, polski eksport na rynek brytyjski ma ugruntowaną pozycję. Z danych GUS, obejmujących pierwszy kwartał br., wynika, że rynek brytyjski zajmował 3. pozycję na liście naszych najważniejszych zagranicznych partnerów. Sprzedaliśmy tam towary o łącznej wartości ponad 7 mld zł. Po drugie, znaczący dla Wielkiej Brytanii import ma swoje źródło w strukturze gospodarczej. Jest ona w większym stopniu niż przemysł oparta na sektorze usług i zaawansowanych technologii.
Wielka Brytania – meble, ale nie tylko
Również raport opracowany dla MG, informuje o tym, że wygaszanie własnej produkcji przemysłowej i wysokie koszty wytwarzania, zwłaszcza w tzw. przemysłach tradycyjnych, wymuszają dużą importochłonność brytyjskiej gospodarki. Autorzy raportu zwracają też uwagę na to, że biorąc pod uwagę zaawansowanie technologiczne polskich przedsiębiorstw, wykształconą kadrę techniczną, stosunkowo niewielkie koszty produkcji, należy przyjąć, że polski eksport do Wielkiej Brytanii nadal będzie wzrastać. Jednak w związku ze zmieniającą się relacją kursową i obniżonym popytem wewnętrznym, jego wzrost nie będzie tak dynamiczny.
W ubiegłym roku meble i ich części klasyfikowane, w kategorii razem z pościelą, materacami, stelażami pod materace, poduszkami i innymi artykułami wypychanymi, były jedną z najważniejszych kategorii w polskim eksporcie do Wielkiej Brytanii. Wśród liderów znalazły się również produkty i towary o wysokim stopniu przetworzenia. Chodzi np. urządzenia telekomunikacyjne, pojazdy drogowe czy też maszyny biurowe.
ZOBACZ TAKŻE: Brytyjska świadomość designu
W raporcie opublikowanym latem br. przez MG, znajdujemy optymistyczną prognozę: Wieloletnia tradycja oraz doskonała jakość przyczyniła się do dynamicznego rozwoju sektora meblarskiego w Polsce a obecność producentów sektora na rynku brytyjskim oraz prowadzone działania promocyjne zwiększyły rozpoznawalność polskich mebli na rynku brytyjskim. Jednocześnie, nadal obserwuje się dużą chłonność rynku brytyjskiego na te towary i w perspektywie, w dalszym ciągu istnieją możliwości zwiększenia sprzedaży do Wielkiej Brytanii.
Optymistycznie brzmią również słowa Krzysztofa Potyry, szefa sprzedaży na rynku brytyjskim mebli firmy Sits. Produkty Sits przeznaczone są dla klienta koncentrującego się na jakości oraz nowoczesnym wzornictwie. A w tym segmencie rynku zmiany sytuacji gospodarczej są mniej odczuwalne. W okresie 12 miesięcy notujemy zdecydowany wzrost sprzedaży – mówi.
Why buy British?
Utrudnieniem dla eksporterów mebli mogą być legendarne, bo restrykcyjne wymagania co do bezpieczeństwa, np. niepalności materiałów, z których zostały wykonane. Informacje o normach i instytucjach certyfikujących dość łatwo znaleźć w Internecie. O rozpowszechnianie wiadomości na ten temat dbają branżowe stowarzyszenia, których w Wielkiej Brytanii jest dość dużo. Na rynku brytyjskim funkcjonują organizacje wspierające interesy firm działających np. na rynku kontraktowym tj. British Contract Furnishing Association, zrzeszająca m.in. znane na całym świecie marki Haworth, Herman Miller czy Kinnarps.
Na liście członków Furniture Industry Research Association znaleźliśmy m.in. firmę Buk Limited reprezentującą w Wielkiej Brytanii interesy firmy Paged Meble. Brytyjskim odpowiednikiem OIGPM, jest BFM – The association for British Furniture Manufacturers. Podobnie jak polska Izba zrzeszone jest w strukturach Europejskiej Organizacji Producentów Mebli UEA. Na pytanie na ile odczuwalne dla eksportera są osławione, restrykcyjne wymagania co do bezpieczeństwa mebli sprzedawanych na rynku brytyjskim, Krzysztof Potyra z firmy Sits odpowiada, że są one na tyle znaczące, że wpływają zarówno na proces produkcji, jak i łańcuch dostaw. Jednak każda rozwinięta firma z branży powinna radzić sobie z wymaganiami rynku.
O „być albo nie być” na rynku brytyjskim decyduje przede wszystkim klient. Dlatego stowarzyszenia branżowe, widząc – z jednej strony kryzys ekonomiczny, z drugiej rosnący udział importu, bardzo zabiegają o wsparcie brytyjskiego rządu dla krajowego przemysłu meblarskiego i jego promocję wśród odbiorców z Wielkiej Brytanii. Dbają o to m.in. przedstawiciele The British Furniture Confederation. O wzbudzanie popytu konsumenckiego apeluje też Hayden Davies z FIRA.
Wielka Brytania kupuje meble
Z apelem do czytelników „The Independent” zwróciła się Emily Jenkinson, publicystka zajmująca się tematyką mebli i wnętrz w portalu mydeco.com. W artykule „Design: why buy British?”, pisze: Kupowanie produktów brytyjskich wspiera naszą gospodarkę, krajowe talenty i lokalne działania oraz pozwala celebrować nasze unikalne umiejętności. Zanim rozwój gospodarki przyspieszy na dobre, zacznijmy doceniać brytyjską żywność, ubrania i design, dopóki nie będzie na to za późno. Jesteśmy to winni naszemu przemysłowemu dziedzictwu, potencjałowi i bogactwu talentów.
Gdyby udało się utrwalić takie przekonania w świadomości przeciętnego Brytyjczyka, na pewno byłaby to dobra informacja dla 131 tys. osób zatrudnionych w 7,5 tys. zakładów produkujących meble w Wielkiej Brytanii. Aż 67% brytyjskich spółek meblowych zatrudnia mniej niż 9 osób. 58% produkowanych w tym kraju mebli przeznaczonych jest do wyposażenia domów, natomiast 29% trafia na rynek kontraktowy. 13% produkcji brytyjskiego przemysłu meblowego to meble biurowe.
Z paczki przez Internet?
Jeśli chodzi o meble to Wielka Brytania kojarzy się głównie z masywnymi skórzanymi sofami lub z komodami z litego drewna. W powszechnej opinii, kuchnie utrzymane są w jasnej kolorystyce a wszystko to pasuje do tapet, wykładzin i licznych bibelotów. Nie bez przyczyny, do powszechnego obiegu weszło powiedzenie: „Mój dom, jest moją twierdzą”.
O silnym przywiązaniu mieszkańców Wysp do tradycji mówi Katarzyna Kozak z portalu Moja Wyspa.co.uk, popularnego w Wielkiej Brytanii portalu polonijnego. Podobnego zdania jest także Tomek Rygalik, ceniony w Polsce i na świecie projektant, absolwent i wykładowca m.in. Royal College of Art w Londynie. Zwraca on uwagę na drugi, nie mniej istotny szczególnie dla Londynu, duch eksperymentalny. Spotkanie starego z nowym, często awangardowym myśleniem jest specyfiką kultury brytyjskiej, której wizytówką jest zarówno pałac Buckingham, jak i punk rock. Może nie radykalnym, ale jednak zmianom, poddają się przyzwyczajenia zakupowe Brytyjczyków i rynek sprzedaży mebli w Wielkiej Brytanii.
Międzynarodowa firma Mintel przeprowadziła badania, których wyniki ujęto na stronie Market Research World i po których widać, w jaki sposób ewoluuje styl życia mieszkańców Wielkiej Brytanii. Domy stają się mniejsze, w jadalniach zaczyna dominować styl przypominający kafejki a telewizor staje się niemal domownikiem. Brytyjczycy coraz mniej czasu spędzają przy jednym stole na wspólnych posiłkach. Preferują raczej zamawianie jedzenia na zewnątrz lub stołowanie się w licznych restauracjach. Jadalnia staje się więc wnętrzem użytkowanym okazjonalnie, głównie podczas wizyt gości.
Meble z IKEA a Wielka Brytania
Mniejsza rola kuchni i jadalni wynika również z przemian społecznych: rosnącej liczby rozwodów, rozbicia tradycyjnego modelu rodziny i faktu, że coraz więcej osób żyje samotnie. Zważając na to, że w każdym brytyjskim domu musi być osobna sypialnia, nie dziwią za to wyniki badań przeprowadzonych przez MTW Research. Wynika z nich, że do 2014 r. największe szanse na rozwój ma sektor mebli do wyposażenia sypialni dziecięcych. Od bieżącego roku do 2014 r., w ogóle, prognozuje się 13% wzrost sprzedaży mebli do sypialni.
Zmiany widać też w sektorze mebli kuchennych, który mocno odczuł skutki kryzysu. Salonom z tego typu produktami znacząco wzrosła konkurencja w postaci supermarketów, sklepów typu DIY (Do It Yourself) oraz Internetu. Wzrost liczby zakupów mebli w paczkach przeznaczonych do samodzielnego montażu wykazują też badania firmy Mintel. Popularność sklepów IKEA, oprócz atrakcyjnych cen, tłumaczy brakiem konieczności czekania na dostawę mebli zmontowanych. Obecnie na terenie Wielkiej Brytanii działa 18 sklepów IKEA, w tym 4 w Londynie. W 2008 roku na rynku brytyjskim otwarty został pierwszy sklep marki Jysk. Pod koniec listopada br. ma zostać otwarty 5. punkt handlowy tej firmy. Może to być potwierdzeniem realizacji strategii, jaką w ub.r. na łamach „Scan Magazine” zapowiedziała Dara Goolsby, sales and marketing manager firmy Jysk w Wielkiej Brytanii. Sieć firmowych sklepów w tym kraju w perspektywie najbliższych 20 lat będzie obejmowała ok. 300-500 punktów.
Wielka Brytania kupuje też meble z Tesco
Istotnym graczem handlowym jest sieć Tesco, oferująca również meble. Sofy skórzane, meble z drewna litego oraz kuchnie można zamówić np. przez stronę internetową sieci marketów. Ciekawą informacją jest, że w ub.r Brytyjczycy wydali najwięcej na zakupy przez Internet spośród wszystkich mieszkańców Europy. Z badań Centre for Retail Research wynika, że zakupy w Internecie to niemal 10% całkowitej, ubiegłorocznej sprzedaży detalicznej w Wielkiej Brytanii. Nie są to oczywiście dane dotyczące zakupów mebli. Warto jednak zwrócić uwagę na to, że sklepy internetowe prowadzą zarówno sieci, które tak jak Baker and Stonehous mają 60-letnią tradycje i salony w północnej Anglii oraz East Midlans albo tak dużą popularność, jak Marks & Spencer.
Coraz więcej klientów mają też sklepy internetowe marek luksusowych, tj. Laura Ashley. Lista popularnych salonów meblowych on-line przygotowana przez www.somucheasier.co.uk obejmuje 44 adresy. Internetowej sprzedaży mebli w Wielkiej Brytanii można więc chyba wróżyć dobrą przyszłość. Niestety, mimo znaczącego eksportu polskich mebli do Wielkiej Brytanii, na stronach internetowych sklepów trudno o informacje na temat polskich produktów. Nie jest to zresztą żadnym złośliwym wyjątkiem, bo promowana jest tam raczej sieć sprzedaży, ewentualnie produkt a nie dostawca.
TEKST: Diana Nachiło
Artykuł został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 1/2010