Polskie startupy mają moc zdolną zmienić rynek i branżę. Wychodzą poza rutynę, a zasilone kapitałem zyskują siłę do zmiany znanych, ale nie zawsze funkcjonalnych modeli biznesowych.

Reklama

O przełamywaniu rutyny, jako głównej sile startupów mówi Michał Jeziorski, prezes fundacji Twój StartUp. Na pytanie czym jest formuła odpowiada: Istnieje wiele definicji pojęcia startup, jednak w każdej z nich pojawia się słowo poszukiwanie. Startupy poszukują optymalnego modelu działania, funduszy na rozpoczęcie działalności, pierwszych klientów, itp. Firmy z już ustabilizowaną pozycją na rynku niekiedy popadają w rutynę. Nie zauważają szans, które są często na wyciągnięcie ręki. To podejście poszukiwacza i odkrywcy może zainspirować do rozwijania biznesu tzw. starych wyjadaczy. Jak mówi stare porzekadło: „Kto nie idzie do przodu, ten się cofa”.

Dodaje, że na formule startupu mogą zyskać tak jego twórcy, ja też inwestorzy. Dojrzali przedsiębiorcy powinni bacznie przyglądać się startupom działającym w ich branży. Być może problem z jakim boryka się dana firma można rozwiązać przez produkt, jaki oferuje startup, który szuka inwestora. Inwestowanie w startupy to jeden ze sposobów na unowocześnienie i rozwój przedsiębiorstwa. Takie mariaże mogą prowadzić do transferu technologii i know-how tworząc między startupem a inwestorem sytuację win-win – podkreśla Michał Jeziorski.

Formuła startupu daje także możliwość inkubacji, czyli opieki prawnej, księgowej, marketingowej itp. w początkowym etapie tworzenia firmy. Jako Fundacja Rozwoju Przedsiębiorczości prowadzimy działalność inkubacyjną. Pomagamy startupom skupić się na najważniejszych aspektach ich biznesu, bez konieczności poświęcania czasu na kwestie administracyjne i biurokrację. Pod naszymi skrzydłami rozwijają się osoby także związane z branżą meblarską – np. projektanci, czy graficy – dodaje.

Reklama

Polskie startupy: prosty model

O najbardziej spektakularnym sukcesie startupu w polskiej branży meblarskiej można mówić w przypadku Tylko. To rewolucyjny model biznesowy, który w przyszłości może wprowadzić spore rynkowe zmiany. Zamawiając meble z aplikacją stworzoną przez zespół zbudowany przez Mikołaja Molendę, Benjamina Kunę, Jacka Majewskiego, Hanię Kokczyńską, a także Michała Piaseckiego, można mieć gwarancję, że w bardzo krótkim czasie, szczególnie mówiąc o meblach robionych na wymiar, będzie można cieszyć się meblami idealnie pasującymi do naszego wnętrza. Po ściągnięciu aplikacji na smartfon lub tablet, po chwili można tworzyć swój projekt.

Dzięki rozszerzonej rzeczywistości na ekranie urządzenia mobilnego widać mebel wykreowany w konkretnym obszarze mieszkania. Użytkownik samodzielnie decyduje z jakiego materiału zostanie zrobiony mebel. Sam konfiguruje wygląd mebla. Zamówienie przekazywane jest bezpośrednio do fabryki. Aplikacja Tylko działa płynnie dzięki procesowi projektowania parametrycznego, a Tylko przyłożyło dużą uwagę do prostoty i łatwości obsługi. Na prostocie bazuje też siła nowego modelu biznesowego zaproponowanego przez polski startup.

Istniejący od dziesiątek lat model biznesowy z wielkimi magazynami i sieciami dystrybucji wydał nam się archaiczny. Wiedzieliśmy jakie są jego największe bolączki i mieliśmy pomysł jak je rozwiązać – powiedział Mikołaj Molenda dla portalu mambiznes.pl.

Tworzenie projektu zajmuje kilka sekund, ale też na realizację zamówienia nie czeka się długo, bo do 2 tygodni. Meble produkuje się w wyspecjalizowanych fabrykach, bo Tylko nie ma własnych. Wynika to z nowego modelu biznesowego. Tylko jest marką, która nie ma dystrybucji i sprzedaje meble bezpośrednio z centrów produkcyjnych do klienta. Pomysł prawie cztery lata temu zyskał uznanie na prestiżowej konferencji Launch Festival, na której debiutowały kiedyś m.in. Hipmunk czy Dropbox. Dzięki temu startup zyskał pond 3 mln dolarów dofinansowania od Paua Ventures, G+J Digital Ventures, Experior Venture Fund i Daftcode Ventures.

Najważniejszy jest produkt

Na pytanie jakich rad udzieliłby młodym ludziom Mikołaj Molenda, współzałożyciel Tylko odpowiada: Jest z cała pewnością parę uniwersalnych rad udzielanych młodym ludziom, którzy chcą rozpocząć swoją działalność i swoim innowacyjnym pomysłem chcą podbić świat. Najważniejszy we wszystkim jest produkt (rozumiany bardzo szeroko, nie dotyczy to tylko fizycznych obiektów, ale również usług etc.). Musimy być pewni ze rozwiązuje on realne problemy klienta i jest to rozwiązanie dużo lepsze w stosunku do istniejących. Finalnie nasze działania muszą koncentrować się na spełnieniu potrzeby klienta, przynosić mu realną korzyść.

Bardzo ważne jest również jak najszybsze zderzenie wczesnej wersji pomysłu lub jego prototypu z rynkiem. Pozwoli to ocenić potencjał naszego modelu biznesowego na bardzo wczesnym etapie i ukierunkować dalsze prace. Uniwersalnych rad jest jeszcze dużo więcej. Należy zatrudniać ludzi lepszych od siebie, podchodzić analitycznie do problemów i wiele innych. Ale co mogę dodać od siebie jako najważniejszy punkt – to być konsekwentnym. Należy konsekwentnie popełniać kolejne błędy i uczyć się znajdowania lepszych rozwiązań – dodaje.

Na prostocie sukces buduje także startup Solace działający przy Centrum Zarządzania Innowacjami i Transferem Technologii Politechniki Warszawskiej. Celem rozwoju startupu jest masowa produkcja ekologicznych domów: biodegradowalnych i samowystarczalnych energetycznie. Projekty domów, które można samodzielnie zmontować w 3 dni bazują na wysoko rozwiniętej technologii, która nie pociąga za sobą znaczących wydatków na budowę i eksploatację. Koszt domu wraz z wyposażeniem wynosi 150 tys. zł przy powierzchni użytkowej 44 m².

Na pytanie: skąd pomysł na domy dla osób z niewielkimi dochodami, Bartłomiej Głowacki z Solace odpowiada: Znaleźliśmy technologię, która pozwoliła nam na zoptymalizowanie kosztu produkcji i utrzymania budynku. Konstrukcja domu jest płytowa, natomiast ściany są z płyty dewnopochodnej (MFP). Solace pracuje nad termoizolacją gazową. Samodzielność energetyczną, a nawet możliwość wygenerowania nadwyżki energii, gwarantuje szczelność budynku i efektywna termoizolacja ścian. 

Gorące lato

O tym, że startupy są coraz bardziej atrakcyjną formułą dla biznesu świadczą najnowsze wydarzenia. Pod koniec lipca br. zarządzany przez Aria Fund fundusz Aria Nowych Technologii sprzedał wszystkie udziały w Yestersen, spółce technologicznej pośredniczącej w sprzedaży mebli i innych przedmiotów vintage. Nabywcą większościowego pakietu po transakcji została rodzina Juroszków. To właściciele notowanej na GPW w Warszawie firmy deweloperskiej Atal i zakładów bukmacherskich STS, a ponadto jedna z najbogatszych rodzin w Polsce.

Cieszymy się, że spółka Yestersen znalazła większościowego inwestora. Gratulujemy rodzinie Państwa Juroszków nabycia udziałów, które dotychczas należały do funduszu Aria Nowych Technologii. Trzymamy kciuki za nową rozszerzoną strategię rozwoju Yestersen – powiedział Dariusz Lewandowski, CEO Aria.

Wartość transakcji objęto tajemnicą handlową. Rodzina Juroszków należy do najbardziej zamożnych w Polsce. Zajęła 9. miejsce na tegorocznej liście 100 najbogatszych „Forbes” z majątkiem przekraczającym 3 mld zł.

Mateusz Juroszek, prezes STS oraz wiceprezes Atal informuje: Decyzję o inwestycji w Yestersen podjęliśmy już w 2016 roku, kiedy to Karol Misztal – założyciel platformy – dopiero startował z projektem. Przez dwa lata Karol rozwijał Yestersen, pozyskując nowych klientów i kolejnego udziałowca – fundusz Aria. Z początkiem roku pojawiły się plany dalszego rozwoju m.in. wyjścia spółki na inne rynki, ale do tego potrzebne było dodatkowe finansowanie. Wraz z ojcem, który bardzo dobrze zna się na sztuce, postanowiliśmy za pośrednictwem jednej z naszych spółek holdingowych odkupić udziały funduszu Aria i wspólnika Karola z Francji, stając się większościowym udziałowcem Yestersena.

Na pytanie o plany, odpowiada: Tę inwestycję traktujemy długoterminowo, gdyż dostrzegamy duży potencjał w rynku sztuki, antyków czy designu w Polsce. W naszym odczuciu platforma ma bardzo duży potencjał. Naszym celem jest dalszy wzrost wolumenu i wartości transakcji za sprawą szerszej oferty, a także nowych kanałów dotarcia – m.in. aplikacji mobilnej.

Ile inwestuje się w startupy?

Również w lipcu br. Internet rozgrzała informacja o inwestycji w granicach 1-3 mln zł Funduszu bValue w krakowski startup Seedia projektujący i tworzący inteligentne urządzenia infrastruktury miejskiej zasilane panelami solarnymi, tj. ławki, standy, przystanki i meble oraz innowacyjne urządzenia typu smart city. Seedia założony został przez młodego inżyniera z AGH Piotra Hołubowicz, do którego wkrótce dołączył Artur Racicki, który już wcześniej stworzył Social Wi-Fi. Wszystkie urządzenia Seedia są ekologiczne i wyposażone w moduły do ładowania urządzeń mobilnych, moduły WI-FI czy dodatkowo rozbudowane o czujnik smogu.

Estetyką i funkcjonalnością doskonale wpisują się w ideę smart city i już ułatwiają życie mieszkańcom kilku miast w Polsce. W ciągu kolejnych 12 miesięcy firma zamierza zainstalować w Polsce ok. 300 urządzeń. Inwestycja bValue pozwoli firmie na rozwój nowych produktów, rozwój istniejących mocy produkcyjnych, a także wparcie działań sprzedażowych.

Fundusz venture capital bValue rozpoczął działalność w 2016 roku. Stanowi unikatowy model wspierania polskich startupów, oferując najlepszym projektom dostęp do kapitału, a także szerokiej bazy ekspertów, przedsiębiorców, inwestorów i aniołów biznesu z Polski i zagranicy. Za pośrednictwem Funduszu biorą oni aktywny udział w budowaniu wartości firm z portfela funduszu. Celem bValue jest stworzenie polskich czempionów technologicznych, które osiągną sukces w kraju i na rynkach zagranicznych.

Dlaczego biznes wybiera startupy?

Wybraliśmy bValue ze względu na doświadczenie funduszu w sektorze, w którym się poruszamy oraz szeroką sieć kontaktów. Niewiele jest funduszy znających się na budowie hardware’u, a także potrafiących efektywnie wesprzeć startupy w dziedzinie produkcji i logistyki – powiedział Piotr Hołubowicz, założyciel Seedia.

W ostatnich 10 latach koszt pojedynczego sensora spadł o ponad połowę, osiągając średnią cenę jednostkową poniżej 60 centów za sztukę. Podobna dynamika jest widoczna jeśli chodzi o panele solarne. Między innymi te czynniki spowodowały istotny impuls dla branży Internetu Rzeczy (IoT) i proliferacje urządzeń połączonych za pośrednictwem Internetu również w przestrzeni publicznej. Startupy operujące w segmencie smart cities w dużej mierze ułatwiają życie mieszkańców. Stanowią też pożyteczne źródło danych dla administracji czy zarządzających infrastrukturą miejską – zaznaczył Maciej Balsewicz, prezes funduszu bValue.

Projekt ten jasno wpisuje się w nasz profil inwestycyjny i nasze doświadczenia z produktami smart city. Seedia oferuje produkty, które mogą być dostępne dla wszystkich i ułatwiają życie każdemu z nas. Produkty Seedia to nie tylko funkcjonalność, ale także świetny design i poszanowanie środowiska. Wierzymy w projekty, które rozwiązują rzeczywisty problem, bo takie projekty przy odpowiednim wsparciu mają szanse na komercyjny sukces – dodał.

TEKST: Diana Nachiło

Artykuł został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 10/2018