Edukacja

Historia pewnej skargi, jednak z happy endem

Mark Rüther, Główne Stowarzyszenie Niemieckiego Przemysłu Drzewnego i Przetwórstwa Tworzyw Sztucznych (HDH).

Historia pewnej skargi, jednak z happy endem

W ub.r. Związek Niemieckiego Przemysłu Meblarskiego (VDM) i Związek Niemieckiego Przemysłu Mebli Mieszkaniowych (VddW) złożyły do Komisji Europejskiej skargę przeciwko pomocy inwestycyjnej dla polskiego przemysłu meblarskiego.

Reklama
Banner All4Wood 2024 - 750x100

Gdy w odpowiedzi na nią, Bruksela wydała oświadczenie o możliwości kontynuowania sporu na drodze formalnej, związki podjęły zaskakującą decyzję o wstrzymaniu postępowania. Póki co, sprawę należy uznać za zamkniętą i wszystko wskazuje na to, że jest to historia z happy endem. Od momentu, gdy w numerze 11/2014 „BIZNES meble.pl” poinformowaliśmy o skardze wniesionej do Komisji Europejskiej przez Związek Niemieckiego Przemysłu Meblarskiego (VDM) i Związek Niemieckiego Przemysłu Mebli Mieszkaniowych (VddW) i opublikowaliśmy jej istotę, wiele się wydarzyło.

Prośba o prześwietlenie unijnych dotacji na modernizację polskich zakładów produkujących meble uruchomiła lawinę spekulacji w niemieckich mediach. Niemniej ciekawe zdarzenia miały miejsce na polskim rynku, bowiem 18 firm z branży meblarskiej założyło konsorcjum. Ironia losu? Raczej nie należy tego rozpatrywać w takich kategoriach – z całą pewnością to zaplanowane dużo wcześniej, świadome działanie. Okazuje się, że konkurujący ze sobą na co dzień producenci, z różnych rejonów Polski, potrafią połączyć siły, by starać się o dotacje, które wzmocnią ich innowacyjność i co za tym idzie konkurencyjność. Wróćmy jednak do sedna sprawy.

Ludzie skargi piszą

Komisja Europejska jest jedną z głównych instytucji Unii Europejskiej. Jej zadaniem jest reprezentowanie i ochrona interesów całej Unii. I właśnie w trosce o ochronę interesów zrzeszonych w VDM i VddW firm, związki wystosowały do Dyrekcji Generalnej ds. Konkurencji skargę. To właśnie ten organ odpowiada przede wszystkim za bezpośrednie egzekwowanie przepisów prawa konkurencji. Dla przypomnienia przytaczamy najistotniejsze, ale też najbardziej kontrowersyjne, fragmenty skargi:

  • VDM reprezentuje interesy 530 firm z branży meblarskiej (zatrudniających powyżej 50 osób), które łącznie zatrudniają ok. 86 tys. pracowników. VddW reprezentuje interesy około 40 producentów mebli, działających w segmentach mieszkaniowym, jadalni i sypialni, o łącznym zatrudnieniu 10 tys. osób.
  • Skarga jest skierowana przeciwko subsydiowaniu firm produkujących w Polsce meble ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego. Wsparcie finansowe może sięgać, w zależności od wielkości firmy i regionu, do 70% inwestycji. Z tych właśnie środków unijnych finansowano kampanię informacyjną „Made in Poland”, m.in. w Czechach, w Niemczech, na Ukrainie. Środki na tego typu cele powinny być wykorzystywane w ostatniej kolejności.
  • Subsydiowanie zakładów produkujących meble w Polsce wiąże się z bezpośrednimi negatywnymi konsekwencjami, które odczuwają niemieccy producenci mebli. Dotyczy to głownie producentów mebli skrzyniowych/mieszkaniowych. Według GfK, Stowarzyszenia Badań Konsumenckich z siedzibą w Norymberdze w ostatnim czasie zdecydowanie wzrósł udział polskich firm na rynku niemieckim. Ich udział w rynku niemieckim w segmencie sypialni sięga prawie 30% (27,7 %).
  • Dotacje doprowadziły do zwiększenia mocy produkcyjnych w Polsce. Uzyskany dzięki dotacjom wzrost wydajności umożliwił agresywną cenowo politykę na rynku niemieckim.
  • Z żadnego innego kraju Niemcy nie importują tak dużo mebli, jak z Polski.
  • Nieproporcjonalny wzrost importu z Polski jest najbardziej zauważalny w segmencie mebli do sypialni. Szczególnie imponujące jest to, iż podczas gdy import mebli do sypialni ogółem w 2013 r., uległ właściwie zahamowaniu, bo wzrósł zaledwie o 0,2 %, to import mebli do sypialni z Polski odnotował znaczny wzrost, aż o 20,2%.
  • Oczywiste stają się powody zyskania przez polskich producentów mebli do sypialni znaczących udziałów w rynku na rynku niemieckim w ciągu ostatnich kilku lat i doprowadzenia do pogorszenia sytuacji niemieckich producentów. Ich udział w rynku w niektórych segmentach cenowych (np. w średniej półce cenowej) sięga prawie 40 %. Równolegle do zwiększonej ilości, średnia cena mebli do sypialni w ostatnich latach znacząco spadła. Ten niższy, średni koszt mebli ma bezpośredni wpływ z presją cenową wywieraną przez punkty sprzedaży.
  • W działania polskich producentów wpisana jest tendencja do obniżania średnich cen przy jednoczesnej modernizacji produktów przy wykorzystaniu nowoczesnych, zaawansowanych technologii. W naszym przekonaniu jest to możliwe tylko dzięki dotacjom, które trafiają do Polski.
  • Przez polski przemysł meblarski przeszła fala innowacji, która umożliwia obniżanie kosztów jednostkowych produkcji. Środki z dotacji producenci zainwestowali głównie w maszyny i tym samym przestarzałe technologie zastąpiły nowoczesne linie produkcyjne.
  • Dzięki dotacjom polskie firmy inwestują w nowe maszyny. Prowadzi to do obniżenia średnich kosztów produkcji i pozwala firmom oferować niższe ceny na niemieckim rynku. Niemieccy producenci mebli skrzyniowych, zwłaszcza mebli do sypialni, nie są w stanie przy utrzymaniu wysokiego poziomu jakości, obniżać cen. Koszty, jakie ponoszą polscy producenci oraz ceny, jakie oferują, mogą być nierealistycznie niskie, tylko i wyłącznie w wyniku ekstensywnego subsydiowania.
  • Przykładem niech będzie konsternacja niemieckich producentów mebli do sypialni i w niektórych konkretnych przypadkach przenoszenie produkcji do Polski i składanie konkretnych ofert producentom z Polski przez przedstawicieli niemieckiego handlu. Nasza skarga nie jest skierowana przeciwko ostrej konkurencji na europejskim rynku wewnętrznym mebli do sypialni czy mebli ogólnie. Kierujemy ją przeciwko jednostronnemu wspieraniu polskich producentów, którzy dzięki temu mogą zmniejszać swoje koszty stałe. W ten nieuczciwy sposób wygrywają rywalizację z niemieckimi producentami, czego efektem jest wypieranie niemieckich firm z rodzimego rynku.

O tym, iż skarga nie była wymierzona w konkurencję na europejskim rynku, przekonywał na naszych łamach Jan Kurth z Głównego Stowarzyszenia Niemieckiego Przemysłu Drzewnego i Przetwórstwa Tworzyw Sztucznych (HDH). Powiedział wtedy: Nasz przemysł wierzy w wolny handel zagraniczny i nie chce wprowadzać żadnych barier dla importu mebli. Jednak przedstawiciele niemieckiego przemysłu meblarskiego proszą Komisję Europejską o równe traktowanie wszystkich państw i dokonywanie sprawiedliwych podziałów środków na inwestycje w nowe technologie produkcyjne. Dostrzegamy błędy w przyznawaniu wysokich dotacji na nowe linie do produkcji mebli w Polsce, a europejskie wytyczne budzą nasze wątpliwości.

Już nie skarżą i nie straszą

Gdy Bruksela wykazywała daleko idącą ostrożność, przygotowując oświadczenie w odpowiedzi na skargę związków zrzeszających producentów mebli, zachodnie media nie potrafiły się powstrzymać przed publikowaniem artykułów pełnych propagandy na rzecz niemieckiego meblarstwa. Na łamach „Die Velt”, Axel Schramm, przewodniczący VDM, domagał się krytycznego podchodzenia do wniosków o przyznawanie środków z funduszu strukturalnego. Nie wykluczał również pojawienia się kolejnych skarg, które miałyby rzekomo wystosować inne państwa, na przykład Austria i kraje Beneluksu. Jego zdaniem problem dotyka także producentów z tych państw.

Z kolei hamburski tygodnik „Der Spiegel”, w artykule „Koniec przytulności”, rozpisywał się o wojnach cenowych, które prowadzą niemieckie salony meblowe. Pisał o szale promocji i tanim imporcie, który psuje interesy krajowych producentów. Autorzy publikacji zadali budzące niepokój wśród niemieckich meblarzy pytanie: Czy wkrótce pojawi się jeszcze więcej foteli i sof spoza Niemiec?

W tym samym artykule opisano historię sukcesu firmy Nowy Styl oraz braci Adama i Jerzego Krzanowskich. Zatrudniają oni 6 tys. pracowników, a firma ma roczne obroty rzędu 300 mln euro. Jest tym samym czwartym co do wielkości producentem mebli biurowych w Europie. Dziennikarze opisali braci-pionierów w branży, która wiele wniosła do polskiego cudu gospodarczego. Polskę ocenili jako bogato zalesiony kraj, który po przemianach politycznych w Europie znalazł się w korzystnej sytuacji jeśli chodzi o konkurencyjność, ze względu na niskie płace. Według autorów artykułu godzina robocza w Polsce kosztowała 6 euro, w Niemczech sześć razy więcej.

Na skutek tego w polskim przemyśle meblarskim z roku na rok wzrastają obroty. Eksport tylko w 2014 r. wzrósł o 14%, a jedna trzecia eksportu trafia na rynek niemiecki – doniósł tygodnik „Der Spiegel”. W publikacji znalazła się informacja, że w najbliższym czasie zostanie otwarta kolejna fabryka Nowego Stylu – „wielka jak sześć boisk piłkarskich”. Miała kosztować 27 mln euro, z czego 10 mln pochodziło z unijnych subwencji. Bruksela subwencjonuje park maszynowy lub hale produkcyjne nawet w 70%, co wywołuje irytację niemieckich producentów.

Autorzy przytoczyli też stanowisko Związku Niemieckiego Przemysłu Meblarskiego (VDM), który uważa, że subwencje te są „niesprawiedliwe”. Milionowe subwencje dla polskiego przemysłu meblarskiego pochodzą z funduszu strukturalnego UE. To nieuczciwa konkurencja. Polacy tych pieniędzy wcale nie potrzebują. Z bilansu niemieckiej branży meblarskiej, którego dokonano na łamach hamburskiego tygodnika, płynęła informacja, że w Niemczech jest jeszcze 500 czynnych zakładów produkcji mebli. Są one prawie bez wyjątku firmami rodzinnymi. Jak stwierdzili autorzy – to im najbardziej doskwiera tani import z Polski i z Chin. Dodali, że obecnie co czwarty mebel w UE jest z Polski, a Polska to główny dostawca tanich mebli do Niemiec. Obroty polskiego przemysłu meblarskiego w Niemczech wynoszą już ponad 1,3 mld euro.

Axel Schramm, przewodniczący VDM, przyznał, że spodziewa się w najbliższych latach dalszego wzrostu importu, ale nie aż w takim tempie jak obecnie. Podkreślił również, że skarga, którą związki złożyły w Brukseli jest konkretnie skierowana przeciwko dotacjom na zakup albo modernizację urządzeń technicznych do produkcji mebli skrzyniowych. W tym, że są to meble skrzyniowe nie ma akurat niczego dziwnego. Wszak jak doniósł hamburski tygodnik, niemiecki rynek mebli jest dosłownie opanowany przez stoły i szafki z zagranicy. Udział importu wzrósł ponad dwukrotnie od 1999 r. (z 27 do 61%).

Meble pochodzą z Czech, Węgier, Litwy, jak również z Indonezji i Chin. Ale to z Polski przyjeżdża niemal co czwarty mebel, który później znajdzie się w niemieckim salonie, jadalni czy sypialni. Jak przyznali autorzy publikacji są to niepokojące wieści dla średniej wielkości producentów, którzy niedługo mogą przestać się szczycić chwalebną przeszłością. Dzisiaj producenci w Niemczech muszą bowiem zadawać sobie egzystencjalne pytanie: Czy w tym państwie meble mają przyszłość? Wszystko wskazuje na to, że prędzej czy później produkcja będzie musiała opuścić ten kraj.

Irytacja niemieckich meblarzy została w dosadny sposób wyrażona w skardze do Komisji Europejskiej. Jednak jeśli ktoś myślał, że samo złożenie skargi przyniesie wymierne rezultaty, to się mylił. Mark Rüther z Głównego Stowarzyszenia Niemieckiego Przemysłu Drzewnego i Przetwórstwa Tworzyw Sztucznych (HDH), zapytany o losy skargi, odpowiada: Komisja Europejska – po ocenie wewnętrznej i rozmowach z polską stroną – wysłała do nas oświadczenie informujące o formalnych możliwościach złożenia odwołania. W tej sytuacji pozostajemy przy naszym przekonaniu, że udzielana pomoc była złą decyzją przemysłową, polityczną i (w trosce o niemieckie firmy) nawet społeczną. Ale, ze względu na to, iż kontynuowanie oznaczałoby prawdziwy sądowy spór, zdecydowaliśmy się zatrzymać formalny proces z udziałem Komisji. Mimo to, kwestia ta pozostaje istotna dla przedstawicieli naszej Federacji, którzy pracują w Brukseli.

Ze słów Marka Rüthera wynika więc, że nie musi to być definitywne rozstrzygnięcie tej sprawy. Jednak po zaniechaniu wszczynania formalnych sporów przez związki zrzeszające niemieckich producentów mebli, polscy meblarze mogą odetchnąć z ulgą.

Na naukę nigdy nie jest za późno

Trzeba przyznać, że decyzje Komisji Europejskiej potrafią pozytywnie zaskakiwać. Tak jak ta z lutego br., o wycofaniu skargi przeciwko Polsce z Trybunału Sprawiedliwości UE. KE zaskarżyła wcześniej Polskę za niewdrożenie dyrektywy o odnawialnych źródłach energii (OZE). Po wycofaniu skargi, nasz kraj uniknął kary w wysokości nawet 61 tys. euro dziennie.

Bogatsi o doświadczenia i być może liczący na powstrzymanie kolejnych oskarżeń o nieprawidłowy podział środków unijnych, eksperci z Komisji Europejskiej zamierzają też doradzać Polsce, co należy zrobić, by zostać liderem innowacyjności. Jednak na lekcje trzeba będzie jeszcze zaczekać. A co to za eksperyment? Program o nazwie Instrument Wsparcia Politycznego (Policy Support Facility). Nowy pomysł Brukseli, który ma przyczynić się do zwiększenia innowacyjności w krajach Unii. PSF to, w uproszczeniu, porady zewnętrznych ekspertów, które mają pomóc państwom Unii zreformować ich systemy wsparcia innowacyjności, czyli asystować w zaprojektowaniu reform, zwiększyć wsparcie na badania. Przynajmniej tego oczekuje Bruksela.

Kto skorzysta z porad ekspertów? Tutaj wielkiego zaskoczenia nie ma – urzędnicy z administracji centralnej i lokalnej. Wcześniej kraje UE kraje musiały zgłosić Komisji chęć uczestnictwa w programie i zrobiła to również Polska. Dziś zajmujemy niechlubne miejsce, niemal zamykając ranking innowacyjnych krajów Europy. Niestety, zabrakło nam refleksu i na lekcje innowacyjności zdecydowaliśmy się dość późno. W rezultacie polscy urzędnicy rozpoczną naukę dopiero za rok.

Umiesz liczyć: licz na siebie

A tymczasem 30 marca br. w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju złożono Studium Wykonalności, które jest jednocześnie wnioskiem Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli o ustanowienie programu sektorowego dedykowanego polskiemu meblarstwu – pod nazwą InnoMeble.

Przygotowanie studium zleciło konsorcjum 18 firm meblarskich, które współtworzą (w kolejności alfabetycznej): Coala Adam Cygnar, Fabryka Mebli Balma, Fabryka Mebli Biurowych Maro, Fabryki Mebli Forte, Fabryka Mebli Okrętowych Famos, Fabryka Mebli Biurowych MDD, Intermeble, Kler, Krzysztof Pacyga Pacyga Import-Export, Ludwik Styl, MD Connect, Mebel Rust Marian Rust, Meble Vox, Nowy Styl, Profim, Siro Bielsko, Stolwit Meble, S.K., Telmex, a także Instytut Technologii Drewna oraz Ogólnopolska Izba Gospodarcza Producentów Mebli jako lider konsorcjum. Za kompleksową pracę nad Studium Wykonalności odpowiedzialna była Firma Strategor Wielkopolskie Centrum Ekspertyz Finansowych. A jak donoszą krajowe dzienniki informacyjne, wybór doradcy podyktowany był pozycją firmy Strategor w rankingach.

Termin składania wniosków do Narodowego Centrum Badań i Rozwoju w ramach rozpisanych przez tę instytucję konkursów upłynął z końcem marca. W połowie roku powinny być one rozstrzygnięte, a pieniądze do poszczególnych sektorów mają popłynąć jesienią. Konsorcjum stara się o ok. 200 mln zł dotacji na badania, których całkowity budżet to 400 mln zł (z czego połowa ma pochodzić z firm). Pomysłodawcy programu InnoMeble udowodnili, że w ważnej sprawie można się zjednoczyć. A to rodzi nadzieje na wzrost aktywności innych firm działających w branży meblarskiej w klastrach i platformach technologicznych.

TEKST: Anna Szypulska

Artykuł został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 6-7/2015