Czy pozycja branży meblarskiej jest zagrożona?
23 kwietnia, 2023 2023-04-25 8:10Czy pozycja branży meblarskiej jest zagrożona?
Rosnące ceny surowców i energii, walka o utrzymanie certyfikacji, spadek rentowności firm i osłabiony popyt na meble – zagrożenie, że budowana przez lata pozycja polskiej branży meblarskiej może ucierpieć, nie było tak realne od wybuchu pandemii.
Pierwszy kwartał 2023 roku to niekończące się pasmo wyzwań i problemów, z którymi mierzy się polskie meblarstwo, począwszy od dostępu do surowców, rosnących kosztów energii, utrzymującej się wysokiej inflacji, a skończywszy na spadku popytu. To wszystko sprawia, że nastroje wśród producentów są dalekie od optymizmu. Z trudem rozwiązują bieżące problemy i z niepokojem patrzą w przyszłość, bo czują, że pozycja branży meblarskiej jest niestabilna.
W jaki sposób decyzje UE mogą zagrażać branży?
W drugiej połowie lutego 2023 roku, zaniepokojony planami instytucji Unii Europejskiej przemysł meblarski po raz pierwszy zwrócił się do premiera Mateusza Morawieckiego. W imieniu polskich meblarzy, list do szefa rządu wystosował Jan Szynaka, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli. Izba oceniła bowiem, że decyzje Brukseli zagrażają bytowi i funkcjonowaniu polskiego meblarstwa, a tym samym ucierpi pozycja branży meblarskiej. Zaniepokojenie przedsiębiorców wynika z inicjatyw Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej w zakresie gospodarki leśnej.
Czy to oznacza, że polskim producentom mebli, którzy i tak już dotkliwie odczuwają braki surowca związane z zakazem importu drewna i materiałów drewnopochodnych z Rosji i Białorusi oraz zmagają się z gospodarczymi konsekwencjami wojny, dodatkowo zaczynają też zagrażać decyzje Brukseli? Tak wynikałoby z treści pisma skierowanego do premiera: Z dużym niepokojem przyjmujemy do wiadomości, iż poza Strategią Leśną UE 2030 w ramach FIT for 55, która w sposób znaczący może negatywnie wpłynąć na pozyskanie surowca drzewnego w polskich lasach, Parlament Europejski rozważa także wprowadzenie rozwiązań, mających na celu centralne zarządzanie lasami w państwach członkowskich Unii Europejskiej. Uważamy, iż takie podejście dla państw, w których mamy do czynienia z dominująca rolą lasów zarządzanych przez skarb państwa jest nie do przyjęcia.
Jednocześnie Izba wyraziła swoje poparcie dla stanowiska w tej sprawie Rządu, Ministerstwa Klimatu i Środowiska oraz Lasów Państwowych. O niebezpiecznej polityce unijnej w zakresie m.in. Strategii Leśnej UE 2030, FIT for 55 oraz o projektach centralnego zarządzania polskimi lasami przez urzędników unijnych rozmawiano już bowiem w styczniu na spotkaniu branży drzewnej z ministrem Edwardem Siarką. W liście do premiera Jan Szynaka podkreślił, iż polska branża meblarska zawsze doceniała wkład polskich leśników w hodowlę i ochronę lasów. Zwrócił też uwagę, iż skuteczność ich działań znajduje odzwierciedlenie w stałym wzroście lesistości w Polsce od II Wojny Światowej.
W naszej ocenie to właśnie polscy leśnicy, działający w kraju, znający lokalne realia, jak i zagrożenia, powinni decydować, co w zakresie hodowli i ochrony lasu jest najlepsze. Dlatego też nie zgadzamy się z tym, aby tego typu decyzje podejmowane były przez urzędników, którzy często nie mają z gospodarką leśną nic do czynienia lub nie znają realiów funkcjonowania gospodarki leśnej w poszczególnych krajach – napisał prezes Izby.
Jan Szynaka, w imieniu polskich przedsiębiorców meblarskich, wyraził nadzieję, iż polski rząd zawiąże w tej sprawie szerszą koalicję z państwami, w których znajdują się także lasy zarządzane przez skarb państwa (np. ze Szwecją, Litwą, Rumunią, Słowacją, Czechami, czy Bułgarią). Branża liczy, że przepisy, które stanowią poważne zagrożenie dla bytu ponad 32 tys. firm meblarskich, zatrudniających blisko 200 tys. osób, zostaną zablokowane i nie wejdą w życie.
Między Brukselą a Lasami Państwowymi
Niespełna miesiąc później sytuacja zmienia się o 180 stopni i tym razem to polityka Lasów Państwowych szkodzi branży meblarskiej. Przynajmniej taki wniosek płynie z listu, który Ogólnopolska Izba Gospodarcza Producentów Mebli skierowała do premiera w marcu 2023 roku. OIGPM podniosło np. kwestię szkodliwego dla polskiej branży drzewnej, w tym meblarskiej, procesu sprzedaży drewna według nowych procedur, które windują ceny tego surowca.
Z listu, którego adresatem jest Mateusz Morawiecki, wynikało, że polski sektor meblarski stoi u progu dekoniunktury. Nasz kraj jest co prawda jednym z największych producentów i eksporterów mebli na świecie, a szacowane przychody polskiej branży meblarskiej w 2022 roku wzrosły o 11%, jednak wzrost ten plasuje się znacznie poniżej inflacji w Polsce. Analitycy z B+R Studio prognozują, że w 2023 roku nastąpi spadek wartości produkcji sprzedanej o 3% i spadek wolumenu wyprodukowanych mebli aż o 20%. Dochodzi do tego spadek rentowności produkcji z 5,3% w 2021 roku do 5,2% w 2022 roku. Dalszy spadek rentowności do poziomu 4,5% uruchomi w Polsce falę upadłości firm meblarskich i zwolnień grupowych pracowników i sprawi, że pozycja branży meblarskiej ulegnie wyraźnemu osłabieniu.
To oznacza, że polskie firmy meblarskie znalazły się między przysłowiowym młotem a kowadłem. Nie dość, że muszą się zmagać z wyzwaniami, z którymi mierzą się obecnie wszyscy przedsiębiorcy w Unii Europejskiej, to dodatkowo borykają się z problemami, które zależą tylko i wyłącznie od polskiego prawodawstwa i dobrej woli urzędników państwowych. Przerażenie branży meblarskiej budzą zwłaszcza kolejne decyzje Lasów Państwowych oraz Ministerstwa Klimatu i Środowiska w zakresie wygaszania certyfikacji odpowiedzialnej gospodarki leśnej FSC oraz dotyczące procedur sprzedaży drewna w drugim półroczu 2023.
Branża ocenia je jako szkodliwe i zagrażające bezpośrednio bytowi polskiej branży meblarskiej. W związku z tym, Jan Szynaka, prezes OIGPM wystosował 13 marca 2023 r. list do Premiera Mateusza Morawieckiego, w którym porusza obydwa problemy i prosi o wsparcie rządu w ich rozwiązaniu.
FSC a pozycja branży meblarskiej
Przede wszystkim, certyfikacja FSC gwarantuje współpracę międzynarodową. Certyfikaty są bowiem wymagane od polskich producentów przez wszystkie duże podmioty na głównych rynkach eksportowych. Bez nich dotychczasowi partnerzy nie będą kupować polskich wyrobów z drewna, w tym również mebli.
Tymczasem, pomimo jasnego stanowiska całej branży drzewnej wyrażającego potrzebę utrzymania certyfikacji FSC, od kilku miesięcy – jak podkreśla OIGPM – kolejne Regionalne Dyrekcje Lasów Państwowych odchodzą od niej (obecnie certyfikacja FSC nie obowiązuje już w: Łodzi, Gdańsku, Toruniu, Warszawie, Poznaniu, Radomiu i Pile). Wcześniejsze rozmowy między Lasami Państwowymi a organizacją FSC na temat nowej umowy licencyjnej zostały zerwane – Lasy Państwowe nie przyjęły zaproszenia skierowanego przez FSC do dalszego dialogu.
W związku z tym, w ocenie OIGPM, to Ministerstwo Klimatu i Środowiska oraz Lasy Państwowe poniosą odpowiedzialność za negatywne konsekwencje wynikające z odejścia od certyfikacji FSC, które dotkną firmy eksportujące wyroby z drewna, co jednocześnie uderzy w generowane przez przemysł drzewny, w tym meblarski, miejsca pracy oraz wpływy z podatku CIT, PIT i VAT.
Być może w tym czasie urzędnicy resortu klimatu, podobnie jak przedstawiciele Lasów Państwowych, nie mogli się jeszcze otrząsnąć po wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, wydanym 2 marca 2023 r. w sprawie skargi Komisji Europejskiej dotyczącej gospodarki leśnej. TSUE wskazało w nim bowiem na uchybienia Polski, co spotkało się ze stanowczym sprzeciwem zarówno ministerstwa, jak i GD LP.
Potrzebna zmiana zasad sprzedaży drewna
Certyfikaty FSC nie są jedyną strefą konfliktu przemysłu z Lasami Państwowymi. Izba zaapelowała również o wstrzymanie szkodliwego dla polskiej branży drzewnej, w tym meblarskiej, procesu sprzedaży drewna według nowych procedur, które windują ceny tego surowca. Zwraca uwagę na to, iż przed ogłoszeniem harmonogramu sprzedaży drewna i cen na kolejny okres, Lasy Państwowe nie zorganizowały żadnego spotkania z organizacjami reprezentującymi krajowy przemysł drzewny. Tymczasem, bardzo wysokie ceny drewna spowodują pogłębienie i tak już dotkliwej zapaści przemysłu drzewnego w Polsce. W tym miejscu należy dodać, że ceny wywoławcze na przykład drewna średniowymiarowego wzrosły już o ponad 40%.
Lasy Państwowe od dłuższego czasu nie biorą zupełnie pod uwagę widocznej już w połowie 2022 roku i zgłaszanej przez organizacje branżowe informacji o pogarszającej się koniunkturze, a drewno średniowymiarowe w Polsce jest obecnie najdroższe w całej Europie! – relacjonuje w liście do Premiera OIGPM.
Na skutek dramatycznego wzrostu kosztów produkcji, a także spadku zamówień wiele firm meblarskich ogranicza lub nawet okresowo wstrzymuje produkcję. Polski przemysł meblowy przestaje być konkurencyjny. Lasy Państwowe, jako monopolista w zakresie dostaw drewna w Polsce, powinny mieć świadomość, że niesie to za sobą odpowiedzialność za losy przemysłu drzewnego i zatrudnionych w nim pracowników – dodaje Izba.
W branży brakuje 100 milionów
To, że przez ostatnich 10 lat firmy meblarskie dużo produkowały i z powodzeniem sprzedawały meble zarówno w kraju, jak i za granicą, nie oznacza, że ta dobra passa będzie trwała wiecznie.
Z analizy przeprowadzonej przez Krajowy Rejestr Długów należy wyciągnąć właściwe wnioski: Według najnowszego raportu „Polskie meble Outlook 2023”, opracowanego przez Ogólnopolską Izbę Gospodarczą Producentów Mebli, wartość produkcji sprzedanej spadnie jednak w tym roku o około 8% w stosunku do 2022 r., a liczba wytworzonych mebli nawet o 1/4. Niekorzystny wpływ na wyniki będą mieć rosnące szybko koszty energii, materiałów i wynagrodzeń, a także ograniczony dostęp do drewna. Na to nakłada się wyraźnie mniejszy popyt na meble, wynikający z trudności w uzyskaniu kredytów przez Polaków. Miniony rok przyniósł spadki zamówień sięgające 20%.
Wiele problemów, z którymi zmaga się obecnie branża meblarska, ma swoje odzwierciedlenie w bazie danych KRD. Od siedmiu miesięcy zadłużenie tego segmentu rośnie i obecnie wynosi 101,1 mln zł. W najbliższym czasie branża przewiduje dalsze spadki wartości produkcji sprzedanej.
Eksperci prognozują, że w tym roku należy się spodziewać redukcji o kolejne kilkanaście procent. Przewidywana rentowność spadnie do 4,6 proc. Dodatkowo przedsiębiorcy w ub.r. byli zmuszeni redukować zatrudnienie, ratując w ten sposób płynność finansową swoich firm. Szacunki rynkowe mówią o zwolnieniu 50-60 tys. pracowników z ok. 200 tys. pracujących w 2021 r. Objęły one przede wszystkim osoby zatrudnione na umowach czasowych, ale ominęły specjalistów. Do tego dużym wyzwaniem staje się utrzymanie konkurencyjności na rynkach eksportowych. Segment czeka więc trudny rok – czytamy w analizie KRD.
Kto stawia meble pod ścianą?
Trudną sytuację branży bez trudu dostrzegli eksperci KRD. Dane, którymi dysponują pokazują, że zadłużenie tego segmentu rośnie nieprzerwanie od siedmiu miesięcy. We wrześniu 2022 r. wynosiło 86 mln zł – od tego czasu zwiększyło się do 101,1 mln zł. Pół roku temu w KRD figurowało blisko 3 tys. niepłacących firm, dziś to już ponad 3 tys., dokładnie 3109, a średnia wartość nieuregulowanych zobowiązań sięgała 28,8 tys. zł, obecnie to już 32,5 tys. zł. Czy w 2023 roku powtórzą się pandemiczne scenariusze?
Analizując dane dotyczące zadłużenia w dłuższym horyzoncie czasowym, widać, że najtrudniejszy w ostatnich latach był dla meblarzy rok 2020. Zadłużenie sięgało wtedy 120 milionów złotych. Wpływ na to miała w dużej mierze pandemia, która negatywnie odbiła się na całej gospodarce. W czerwcu 2021 roku nastąpiło dodatkowe tąpnięcie i zaległości sektora meblarskiego urosły do 125 milionów złotych. Na początku minionego roku suma nieuregulowanych zobowiązań zaczęła maleć, ale narastająca inflacja i wojna za wschodnią granicą znów pogorszyły kondycję segmentu meblarskiego – informuje Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Większość aktualnego zadłużenia, bo blisko 3/4 należy do producentów mebli. Zalegają oni ze spłatą 73,5 mln zł. Zobowiązań finansowych nie uregulowało 2298 firm. Pozostała część, tj. 27,6 mln zł, obciąża konta sklepów i hurtowni sprzedających meble. W tej podkategorii długi ma 811 podmiotów. Jak przypomina KRD, branża meblarska to nie tylko produkcja i handel. To także współpraca z przemysłem drzewnym, a ten ma obecnie 72 mln zł długu, który rozkłada się na 2189 przedsiębiorstw. Każde z nich ma do oddania średnio 33 tys. zł. Największe wyzwania dla tego segmentu to trudności ze zdobyciem surowca i wysokie ceny energii.
Więcej problemów to słabsza pozycja branży meblarskiej
Ponad połowa ze 101,1 mln zł długu firm meblarskich przypada na jednoosobowe działalności gospodarcze. 2120 firm jest winnych kontrahentom 58,4 mln zł. Ich średnia zaległość wynosi 20,8 tys. zł. Spółki z ograniczoną odpowiedzialnością powinny oddać 42,7 mln zł. W tej grupie problemy finansowe odczuwa 989 podmiotów, z których każdy przeciętnie ma do spłacenia 43,1 tys. zł. Rekordzistą w zadłużeniu jest spółka z województwa łódzkiego. Zalega ona 3,3 mln zł wobec administracji państwowej i samorządowej. Największe długi – 18,5 mln zł – obciążają przedsiębiorstwa z województwa wielkopolskiego. Drugie miejsce zajmują firmy z Mazowsza z 12,6 mln zł niezapłaconych rachunków, a trzecie – z województwa dolnośląskiego z kwotą 11,6 mln zł. Najmniej do oddania mają przedsiębiorcy z regionu świętokrzyskiego 728 tys. zł, Podlasia – 1,2 mln zł oraz Opolszczyzny – 1,7 mln zł – wynika z danych KRD.
Jak się okazuje, blisko połowę zaległości branży meblarskiej stanowią nieuregulowane zobowiązania wobec banków, firm leasingowych i podmiotów z branży zarządzania wierzytelnościami (55 mln zł). Z kolei 8,9 mln zł to kwota, która powinna trafić do biur rachunkowo-księgowych, doradztwa podatkowego, kancelarii prawnych i agencji reklamowych. Na 8 mln zł czekają natomiast wierzyciele z firm handlowych.
Dobra koniunktura usypia czujność w biznesie. W okresie prosperity wielu przedsiębiorców nie sprawdza, czy ich kontrahenci płacą swoim parterom handlowym, wychodząc z założenia, że wszystkim świetnie się powodzi. Tymczasem, kiedy zaczynają się pojawiać symptomy kryzysu gospodarczego, na prześwietlanie klientów może być już za późno. Jeśli kontrahent od dłuższego czasu nie płaci swoim dostawcom, prawdopodobnie my będziemy następni. Dlatego weryfikowanie rzetelności płatniczej partnerów biznesowych powinno być normą w przedsiębiorstwach, niezależnie od warunków panujących na rynku. Wiedząc, że dana firma nie wywiązuje się ze zobowiązań finansowych, można zareagować i na przykład renegocjować warunki zawartej umowy – zauważa Katarzyna Starostka, ekspert programu Rzetelna Firma, działającego pod patronatem KRD.
Branża meblarska też czeka na zapłatę
Przeterminowane płatności są niczym broń obosieczna. Firmy meblarskie same mają problemy z odzyskaniem należności od kontrahentów, którzy są im winni 8,9 mln zł. Sporą część tej kwoty powinny zwrócić meblarzom przedsiębiorstwa handlowe – 2,7 mln zł oraz zajmujące się przetwórstwem przemysłowym – 2,6 mln zł.
Co prawda jeszcze w 2022 r., mimo niekorzystnych warunków ekonomicznych – spadku zamówień, drogich surowców i energii – przedsiębiorcy z segmentu meblarskiego radzili sobie dobrze, a wstępne szacunki OIGPM wskazują, że miniony rok udało się branży zamknąć przychodami sięgającymi 65 mld zł. Wszystko wskazuje więc na to, że prognozowany wynik za 2022 r. jest równoznaczny z utrzymaniem poziomu sprzedaży z 2021 r. Jest jednak jedno „ale”. Na rezultat ten miały wpływ drożejące szybko wyroby, co z kolei było spowodowane inflacją. To oznacza, że dla branży, która od dekady mocno się rozwijała, ten rok będzie dużym wyzwaniem.
Tymczasem sprzedaż mebli spada
Jak podał Główny Urząd Statystyczny, wskaźniki dynamiki produkcji wytworzonej wyrobów przemysłowych kształtowały się różnorodnie w poszczególnych branżach. Jeśli zaś chodzi o sprzedaż mebli, to GUS nie ma dobrych informacji dla branży meblarskiej.
W lutym 2023 r. w porównaniu do analogicznego miesiąca 2022 r. w dziale meble nastąpiły spadki produkcji m.in.:
- mebli do siedzenia przekształcalnych w miejsca do spania (o 38,2%),
- mebli drewnianych, stosowanych w kuchni (o 32,9%),
- mebli drewnianych, stosowanych w sypialni (o 26,5%)
Wyniki znacznie poniżej oczekiwań
Wskaźniki dynamiki produkcji sprzedanej wyrobów przemysłowych również kształtowały się różnorodnie, w zależności od branży. W lutym 2023 r. w porównaniu do analogicznego miesiąca 2022 r. w dziale Meble zmniejszyła się produkcja m.in.:
- mebli do siedzenia przekształcalnych w miejsca do spania (o 37,2%),
- mebli drewnianych, stosowanych w kuchni (o 24,7%), mebli drewnianych, stosowanych
- w pokoju stołowym lub salonie (o 14,4%).
Podsumowując produkcję sprzedaną w okresie styczeń-luty 2023 r. w porównaniu do analogicznego okresu poprzedniego roku GUS zaobserwował spadek produkcji 191 wyrobów, w tym mebli do siedzenia przekształcalnych w miejsca do spania (o 37,1%)
Dane okazały się znacznie gorsze od oczekiwań rynkowych i prognoz KIG. Warto dodać, że lutowa sprzedaż detaliczna jest zazwyczaj kontynuacją obniżenia aktywności po wysokich zakupach w końcu roku – w ten sposób skomentowała informacje opublikowane przez GUS Krajowa Izba Gospodarcza.
ZOBACZ TAKŻE: Mnożą się problemy branży meblarskiej
W kategoriach wrażliwych na koniunkturę, jak sprzedaż mebli, sytuacja nie napawa optymizmem. Najnowsze dane potwierdzają pogłębienie recesji, a w kolejnych miesiącach spadki konsumpcji mogą się jeszcze zwiększyć.
Taki obrót spraw nie pozostawia branży zbyt wielkich nadziei na poprawę sytuacji. Problemy z pozyskaniem surowców będą się pogłębiać, a koszty energii jeszcze nieraz dadzą się przedsiębiorcom we znaki. Już teraz warto więc zacząć się rozglądać za alternatywami. Prognozowane dalsze spadki wartości produkcji sprzedanej muszą być wystarczającą motywacją do kolektywnych działań, reagowania na zmiany i inwestowania. Bo jeśli nie teraz, to kiedy? Zdarza się przecież, że rezerwacje miejsc w czołówce światowego meblarstwa wygasają, a w kolejce ustawieni są już inni chętni. Za chwilę na zmiany może być już za późno.
TEKST: Anna Szypulska
Raport został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 4/2023