Czy Bezpieczny Kredyt 2% ożywi rynek mebli?
19 października, 2023 2023-10-23 10:51Czy Bezpieczny Kredyt 2% ożywi rynek mebli?
Bezpieczny Kredyt 2% już po kilku tygodniach od uruchomienia programu zdążył zmienić rynek nieruchomości. Czy, i kiedy, zdoła pobudzić handel meblami w Polsce?
Przepisy wdrażające program Pierwsze Mieszkanie weszły w życie 1 lipca 2023 r. Program składa się z dwóch instrumentów. Pierwszym z nich jest Bezpieczny Kredyt 2%, czyli system dopłat do kredytu na zakup pierwszego „M”. Drugi to Konto mieszkaniowe – program pomocy oszczędzającym na zakup pierwszego mieszkania. Po trzech miesiącach działania programu sprawdzamy, jakie są szanse, że Bezpieczny kredyt 2% ożywi rynek mebli w Polsce.
Bezpieczny Kredyt 2% w teorii i praktyce
Ministerstwo Rozwoju i Technologii z optymizmem zakłada, że w zależności od wysokości kwot dopłat, państwo będzie mogło finansować rocznie 30-40 tys. kredytów.
Planowane wydatki pojawią się od 2024 r. i będą rosnąć do 2027 r. Przewidujemy, że wyniosą one rocznie od 800 mln zł w 2024 r. do 1,5 mld zł w 2027 r. Po tym roku będą już systematycznie spadać. Szacujemy, że zabezpieczy to potrzeby zdecydowanej większości osób spełniających kryteria do uzyskania dopłaty i posiadających zdolność kredytową – przewiduje resort rozwoju i technologii.
Zgodnie z założeniami ministerstwa, roczna liczba bezpiecznych kredytów 2% w latach 2023-2024 wyniesie łącznie 50 tys. kredytów. Ponadto, biorąc pod uwagę uruchomienie programu w II połowie 2023 r., przyjęto, że liczba udzielonych kredytów w 2023 r. wyniesie 10 tys. W 2024 r. ma ona osiągnąć wielkość 40 tys. W kolejnych latach przewidujemy zainteresowanie na poziomie udzielania 30-40 tys. kredytów rocznie. Wydatki na bezpieczne kredyty 2% udzielone w br. zostaną rozliczone w 2024 r. Na przyszły rok na sfinansowanie dopłat do rat kredytów przewidziano 941 mln zł – informuje ministerstwo.
Zainteresowanie programem Bezpieczny Kredyt 2% jest bardzo duże, jednocześnie tempo rozpatrywania wniosków jest na tę chwilę bardzo wolne – zauważa Tomasz Wiktorski, właściciel B+R Studio Tomasz Wiktorski – Zgodnie z danymi udostępnionymi przez Ministerstwo Finansów od początku programu (3 lipca) do końca sierpnia złożono 36 tys. wniosków, a ilość podpisanych umów kredytowych wyniosła 3,9 tys. Sumaryczna wartość udzielonych kredytów wyniosła 1,46 mld, co oznacza, że przeciętny kredytobiorca pożyczył około 375 tys. złotych. Według udostępnionych danych 80% kredytów ma być przeznaczona na zakup mieszkania, natomiast pozostałe 20% na budowę lub dokończenie budowy. Na tę chwilę Bezpieczny Kredyt 2% jest w ofercie 9 banków i docelowo ich liczba ma się zwiększać i na koniec 2023 r. ma wynieść 15, co w teorii powinno przyspieszyć tempo rozpatrywania wniosków.
Przy założeniu, że obecna dynamika podpisywanych umów kredytowych będzie umiarkowanie przyspieszać, możemy się spodziewać, że do końca roku zostanie podpisane około 15 tys. umów kredytowych. Zakładając, że średnia wysokość kredytu się nie zmieni, to wartość udzielonych pożyczek wyniesie sumarycznie 5,6 mld złotych – podkreśla Tomasz Wiktorski.
Jak się zmienia sytuacja na rynku mieszkaniowym?
Z raportu „Młodzi dorośli: szczęście do poprawki”, przygotowanego przez Otodom, Politykę Insight i SWPS w ramach projektu „Szczęśliwy dom”, wynika, że posiadanie własnego „M” nie gwarantuje młodym Polakom szczęścia. Okazuje się, że młodzi dorośli, czyli bezdzietne osoby w wieku 18-34 lat cieszą się zwykle dobrym stanem zdrowia, niezłą sytuacją finansową i nie narzekają na brak możliwości. Jednak to właśnie oni stanowią grupę, która najniżej ocenia swój poziom szczęścia. 37% z nich jest nieszczęśliwych. 44% deklaruje umiarkowany poziom dobrostanu. Zaledwie 19% wskazuje na najwyższy poziom zadowolenia.
Ponadto, autorzy badania wykazali, że na tle rodzin z dziećmi i tzw. silversów, czyli osób po 60. r.ż., młodzi dorośli są najmniej zadowoleni ze swojego lokum i najbliższej okolicy. Według danych Eurostatu w 2022 r. ponad połowa osób w wieku od 25-34 lat nadal mieszkała z rodzicami.
Posiadanie domu lub mieszkania na własność nie sprawia, że młode osoby czują się szczęśliwe. To, co jest dla nich ważne, to taka sytuacja mieszkaniowa, która pozwala na swobodne funkcjonowanie w miejscu zamieszkania, daje poczucie sprawczości, niezależności i możliwość aktywnego kształtowania swojego otoczenia – podkreśla Ewa Jarczewska-Gerc, psycholożka z Uniwersytetu SWPS.
Czym się różni sytuacja mieszkaniowa młodych dorosłych od sytuacji innych pokoleń?
Różnicę stanowi metraż. Młodzi mieszkańcy Polski mieszkają średnio na 56 m2, podczas gdy rodziny z dziećmi na 82 m2, a osoby w wieku powyżej 60 lat na 81 m2. Okazuje się jednak, że niewielka powierzchnia lokum również nie wpływa znacząco na ich poczucie dobrostanu. Małe mieszkania pochłaniają mniej czasu na takie czynności, jak np. sprzątanie, a równocześnie wiążą się z niższymi kosztami utrzymania, co ma znaczenie zwłaszcza w trudnych ekonomicznie czasach – czytamy w podsumowaniu raportu „Szczęśliwy dom. Młodzi dorośli: szczęście do poprawki”.
Autorzy badania zwracają uwagę na ważną kwestię. Wysoki odsetek nieszczęśliwych młodych dorosłych nie do końca jest wynikiem bierności. W tym konkretnym przypadku na poczucie dobrostanu wpłynęły także czynniki zewnętrzne. Należy pamiętać, że Millenialsi i pokolenie Z pierwsze kroki w dorosłość stawiali podczas pandemii COVID-19. Część z nich musiała na nowo nauczyć się funkcjonowania w swoim miejscu zamieszkania w erze pracy zdalnej.
W opinii współautora raportu Adama Czerniaka, głównego ekonomisty Polityki Insight, młodzi dorośli, którzy w ostatnich latach chcieli się usamodzielnić mieszkaniowo, nie mieli łatwego zadania. Ekspert podkreśla, że tegoroczne poluzowanie zasad wyliczania zdolności kredytowej przez KNF oraz rządowy program dopłat do kredytów sprawiły, że część z nich wraca do planowania zakupu własnego lokum. Z komentarza Adama Czerniaka można wywnioskować, że sytuacja na rynku mieszkaniowym w ostatnich miesiącach stała się korzystniejsza dla tych młodych osób, które chcą się wyprowadzić z rodzinnych domów.
Boom na mieszkania – zaskakujący zwrot w nieruchomościach?
Jeszcze nie tak dawno część firm deweloperskich była zmuszona ograniczać swoją działalność. Wielu deweloperów mierzyło się z obawami dotyczącymi postępującego spadku sprzedaży mieszkań. Sytuacja odwróciła się jednak niemalże z dnia na dzień, a rynek przeżywa obecnie prawdziwy rozkwit. Skąd ta zmiana? Co oznacza zarówno dla deweloperów, jak i zainteresowanych zakupem własnego „M”?
W ubiegłym roku liczba wniosków o kredyt hipoteczny spadła o ponad połowę w stosunku do roku poprzedniego. Pociągnęło to za sobą konkretne skutki w branży. Deweloperzy byli zmuszeni wstrzymać wiele inwestycji, a do tego na przełomie roku 2022 i 2023 wprowadzali obniżki cen czy proponowali preferencyjne warunki, by przyciągnąć odbiorców. Wtedy nastąpił przełom.
Ceny rosną, liczba dostępnych mieszkań maleje
W obecnej sytuacji próżno szukać mieszkań w promocyjnych cenach. Drożeją one bowiem z miesiąca na miesiąc. Obserwując sukcesywny wzrost kwot za m2, zainteresowani spieszą się z zakupem, bo obawiają się, że ceny jeszcze mocniej poszybują w górę, zwłaszcza w kontekście programu Bezpieczny Kredyt 2%.
Śmiało można więc stwierdzić, że rynek deweloperski przeżywa rozkwit. Jaki jest tego efekt? Dochodzi do sytuacji, kiedy chętnych na zakup jest więcej niż dostępnych mieszkań, a oferty znikają w oka mgnieniu. Zainteresowaniem cieszą się głównie wykończone, gotowe mieszkania.
Ponieważ deweloperzy nie spodziewali się aż tak gwałtownej zmiany sytuacji na rynku, obecnie niewiele jest nowych inwestycji w trakcie realizacji. Firmy dopiero się do nich przygotowują, a cały proces zajmie przecież co najmniej kilka miesięcy. Nowe budynki nie będą jednak wyrastać jak grzyby po deszczu Mimo optymistycznej sytuacji deweloperzy wolą zachowywać ostrożność i działać asekuracyjnie. Czasy są przecież niepewne. Ostrożnie do kwestii boomu na rynku mieszkaniowym podchodzi też branża meblarska.
W branży meblarskiej ostrożny optymizm
Tomasz Wiktorski, zapytany, czy program Bezpieczny Kredyt 2% może przyczynić się do ożywienia krajowego rynku handlu meblami, odpowiada: Jest to zdecydowanie wartość dodana, jednakże nie spodziewamy się rewolucji na rynku. Nawet biorąc pod uwagę, że beneficjenci programu wydadzą na meble znacznie więcej niż przeciętny obywatel, bo mówimy o meblowaniu całego mieszkania, a nie kupowaniu pojedynczych mebli, to ich liczba na tę chwilę jest zbyt mała, żeby wpłynąć w widoczny sposób na popyt na meble w 2023 roku.
Przedstawiciele branży meblarskiej i handlu meblami w Polsce wykazują umiarkowaną ostrożność w formułowaniu oczekiwań. Jeśli nawet spodziewają się jakichś efektów programu, to są zdania, że będą one widoczne dopiero w przyszłym roku. Naszym zdaniem, kredyt 2% jest ważnym krokiem dla ożywienia popytu na rynku nieruchomości, w tym również rynku deweloperskiego i jeśli to nastąpi to z pewnością będzie to miało w kolejnym kroku przełożenie na rynek handlu meblami – mówi Aneta Gil, liderka ds. komunikacji zewnętrznej w IKEA Retail.
Czy kredyt 2% przyniesie branży meblarskiej zyski?
Zgodnie z przewidywaniami rok 2023 zaczął się od spadków produkcji i sprzedaży mebli. Z danych GUS wynika, że w samym marcu sprzedaż detaliczna w całej grupie „meble, rtv, agd” spadła aż o 15,2%. Wartość produkcji sprzedanej mebli wyniosła 5,72 mld zł. To o ok. 4% mniej w porównaniu do marca 2022.
Nie można tu mówić jedynie o trudnych początkach. Sytuacja finansowa wielu polskich gospodarstw jest coraz gorsza. Gdy inflacja nie odpuszcza, a konsumenci są zmuszeni do zaciskania pasa, nie myślą o kupowaniu mebli. W badaniu Związku Przedsiębiorstw Finansowych „Sytuacja na rynku consumer finance” za I kwartał 2023 r., 1/3 Polaków przyznała, że ma problemy ze spłatą należności. Nie może więc dziwić to, że większe zakupy schodzą na dalszy plan. Dotyczy to również mebli.
Tę prawidłowość potwierdziło badanie Santander Consumer Bank pt. „Polaków portfel własny”. Ankietowanym zadano pytanie o to, z jakich produktów/usług zrezygnowali w związku z rosnącymi cenami. W pierwszej dziesiątce zestawienia znalazły się meble. Takiej odpowiedzi udzielił co czwarty respondent.
Czy mimo złych statystyk istnieją przesłanki, by sądzić, że w ciągu kilku miesięcy w branży meblarskiej nastąpi odbicie? Wszak zakup mebli nie jest obecnie priorytetem. Nie zmienia to faktu, że nadal jest w planach, zwłaszcza, że rynek może pobudzić program Bezpieczny Kredyt 2%.
Polacy mają w planach kupno mebli
We wspomnianym już badaniu Santander Consumer Bank 1/5 Polaków przyznała, że zgromadzone oszczędności planuje wydać na meble. Ważniejsze wydatki wiążą się jedynie z wycieczkami, remontami i kupnem sprzętu RTV. Jeżeli jesienią priorytetem przestaną być wyjazdy urlopowe, ustępując pola meblowaniu mieszkań, to problemy branży meblarskiej mogą się wkrótce skończyć. Taki wniosek pozwala wysnuć popularność programu Bezpieczny kredyt 2%. Jeżeli poziom zainteresowania dopłatami do pierwszego „M” się utrzyma, to do końca 2023 roku wniosków kredytowych będzie ponad 50 tys. Z tego ok. 40 tys. ma szansę zostać sfinalizowane umowami.
ZOBACZ TAKŻE: Efekty kredytu 2% branża meblarska odczuje jeszcze w tym roku
Przy założeniu, że firmy nie zbagatelizują prognoz dotyczących zbliżającego się wzrostu popytu na meble, przed nimi szansa na zwiększenie sprzedaży. Wiele wskazuje bowiem na to, że już za kilka miesięcy Polacy ruszą do sklepów meblowych. Trudno jednak przewidywać, ile potrwa ta dobra koniunktura związana z programem Bezpieczny Kredyt 2% i w jakim stopniu pomoże w odbudowie pogrążonego w kryzysie meblarstwa. Według szacunków B+R Studio w 2024 r. wzrost popytu na meble związany bezpośrednio z programem Bezpieczny kredyt 2% wyniesie około 4%.
TEKST: Marek Hryniewicki, Anna Szypulska
Artykuł został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl nr 10/2023