Co z biomasą? Co to biomasa?
22 maja, 2011 2023-11-22 13:19Co z biomasą? Co to biomasa?
„Biomasa w ujęciu polskiego ustawodawstwa” to referat wygłoszony 29 marca 2011 r. podczas targów „Drema” i „Furnica”. Po wystąpieniu odbyła się dyskusja panelowa.
29 marca, podczas targów „Drema” i „Furnica”, redakcja „BIZNES meble.pl” oraz Grupa meble.pl zorganizowały konferencję zatytułowaną „Czy w najbliższej przyszłości starczy nam drewna do produkcji mebli? Dlaczego koszty produkcji mebli w Polsce są aż tak wysokie?” Obszerne jej fragmenty publikujemy w bieżącym wydaniu naszego miesięcznika. W trakcie konferencji wygłoszono trzy referaty, z których pierwszy, zaprezentowany przez dr inż. Wojciecha Cichego – zastępcę kierownika Zakładu Ochrony Środowiska i Chemii Drewna, kierownika Pracowni Bioenergii Instytutu Technologii Drewna w Poznaniu, to „Biomasa w ujęciu polskiego ustawodawstwa”.
Po wystąpieniu głos zabierali eksperci:
- Leszek Wójcik – właściciel firm Wójcik Fabryka Mebli oraz Fabryka Mebli Stolpłyt,
- Wojciech Gątkiewicz – prezes Zarządu i dyrektor regionu Europa Wschodnia grupy Pfleiderer Grajewo,
- Bogdan Czemko – dyrektor biura Polskiej Izby Gospodarczej Przemysłu Drzewnego,
- Tomasz Wójcik – zastępca Dyrektora Generalnego Lasów Państwowych ds. marketingu i organizacji.
Biomasa – wiele definicji
Najprostsza definicja biomasy to definicja encyklopedyczna. Zgodnie z nią biomasa to masa materii zawarta w organizmach zwierzęcych lub roślinnych w momencie pomiaru. Masa ta bywa wyrażana w jednostkach tzw. świeżej masy (naturalna masa organizmów), suchej masy (masa bezwodna), w przeliczeniu na węgiel organiczny lub w jednostkach energii. Pozwala określić ilość materii organicznej wytworzonej przez populację lub wielogatunkowy zespół organizmów w danej przestrzeni. Stanowi ponadto podstawę obliczeń produktywności biologicznej.
Inną definicją jest definicja statystyczna. Stanowi ona, że biomasa (biomasa stała) to ulegająca biodegradacji część produktów, odpadów lub pozostałości pochodzenia biologicznego z rolnictwa (łącznie z substancjami roślinnymi i zwierzęcymi), leśnictwa i związanych działów przemysłu, w tym rybołówstwa i akwakultury, a także ulegającą biodegradacji część odpadów przemysłowych i miejskich.
Najbardziej niebezpieczna
Najbardziej niebezpieczna dla branży drzewnej jest definicja biomasy zawarta w Rozporządzeniu Ministra Gospodarki z 23 lutego 2010 r. zmieniającym rozporządzenie w sprawie szczegółowego zakresu obowiązków uzyskania i przedstawienia do umorzenia świadectw pochodzenia, uiszczenia opłaty zastępczej, zakupu energii elektrycznej i ciepła wytworzonych w odnawialnych źródłach energii oraz obowiązku potwierdzania danych dotyczących ilości energii elektrycznej wytworzonej w odnawialnym źródle energii.
Otóż w myśl tego rozporządzenia biomasa to stałe lub ciekłe substancje pochodzenia roślinnego lub zwierzęcego, które ulegają biodegradacji, pochodzące z produktów, odpadów i pozostałości z produkcji rolnej oraz leśnej, a także przemysłu przetwarzającego ich produkty, a także części pozostałych odpadów, które ulegają biodegradacji oraz ziarna zbóż niespełniające wymagań jakościowych dla zbóż w zakupie interwencyjnym (…) i ziarna zbóż, które nie podlegają zakupowi interwencyjnemu.
ZOBACZ TAKŻE: Spalanie surowca drzewnego to krok w złym kierunku
Problem jednak w tym, że nigdzie nie zostało zapisane, w jaki sposób to ocenić – mówi Wojciech Cichy. Biodegradacja przebiega w różnym czasie, z różną intensywnością, a pewne procedury badawcze, które pozwalają ją określić dotyczą tworzyw sztucznych. W przypadku materiałów pochodzenia roślinnego (np. drewna) takich metod nie ma. Niedawno pojawiła się norma dotycząca oceny stałych paliw wtórnych, czyli paliw z odpadów, w których można oznaczyć część biomasową poprzez m.in. rozpuszczanie w kwasie siarkowym i działanie wodą utlenioną, niemniej ta procedura dotyczy jedynie mieszaniny odpadów, z których wydzielono frakcje palne – wyjaśnia.
Najbardziej pojemna
Najbardziej pojemna definicja biomasy jest zawarta w Rozporządzeniu Ministra Środowiska z 12 września 2008 r. w sprawie sposobu monitorowania wielkości emisji substancji objętych wspólnotowym systemem handlu uprawnieniami do emisji.
Pod pojęciem biomasy w tym rozporządzeniu rozumie się niekopalny materiał organiczny ulegający biodegradacji, pochodzący z roślin, zwierząt i mikroorganizmów, a także produkty, produkty uboczne, pozostałości i odpady z działalności w rolnictwie, leśnictwie i z pokrewnych kategorii działalności przemysłowej, niekopalne i ulegające biodegradacji frakcje organiczne odpadów przemysłowych i komunalnych. Wskaźnik emisji biomasy dla nich wynosi zero (uznano, że przy ich spalaniu występuje zerowa emisja CO2 w ujęciu bilansowym).
Czym jest biomasa naturalna?
Jakie materiały uznano za biomasę neutralną pod względem CO2? Otóż w grupie I znalazły się rośliny i części roślin, takie jak:
- słoma,
- siano i trawa,
- liście,
- drewno,
- korzenie,
- pnie,
- kora,
- rośliny uprawne, w tym kukurydza i pszenżyto.
W grupie II znajdują się odpady biomasy, produkty i produkty uboczne z biomasy m.in.:
- odpady przemysłowe drewna, w tym odpady z obróbki i przetwórstwa drewna, wytwarzania przedmiotów i konstrukcji drewnianych oraz powstające przy wytwarzaniu materiałów drewnopochodnych,
- drewno poużytkowe, w tym produkty i materiały drewniane oraz poużytkowe produkty finalne i półprodukty przetwórstwa drzewnego,
- odpady na bazie drewna z przemysłu celulozowego,
- drzewne i drewnopochodne odpady przemysłu papierniczego, np. ług czarny, surowy olej talowy, olej talowy oraz olej smołowy z produkcji celulozy,
- pozostałości z leśnictwa,
- lignina z przetwarzania roślin zawierających lignocelulozę,
- mączka zwierzęca (…) nawóz zwierzęcy,
- pozostałości roślin uprawnych,
- osady ściekowe (…) szlam portowy i inne szlamy i osady wodne,
- gaz składowiskowy,
- węgiel drzewny (…).
W grupie III znalazły się frakcje biomasy z materiałów mieszanych m.in.:
- z ładunku zbieranego z powierzchni zbiorników wodnych w ramach ich utrzymywania (…),
- z kompozytów zawierających drewno (…),
- z papieru, tektury i tektury wielowarstwowej,
- z odpadów komunalnych i przemysłowych,
- frakcja biomasy ługu siarczynowego zawierającego węgiel pochodzenia organicznego,
- frakcja biomasy z przetworzonych odpadów komunalnych i przemysłowych, z eteru etylowo-tert butylowego (ETBE) i z butanolu.
Z kolei do grupy IV zakwalifikowane zostały paliwa, których wszystkie składniki i produkty pośrednie zostały wyprodukowane z biomasy m.in.:
- bioetanol,
- biodiesel,
- eteryfikowany bioetanol,
- biometanol,
- bioeter dimetylowy,
- bioolej,
- biogaz.
Takie szerokie zestawienie różnych materiałów biomasowych i traktowanych jako biomasa przy obliczaniu wskaźników emisyjnych wynika stąd, że mamy olbrzymie zobowiązania wobec Unii Europejskiej w związku z ograniczeniem emisji CO2. Dlatego wszystkie materiały, które nawet w niewielkiej części mają pochodzenie roślinne bądź zwierzęce są tutaj wymienione – mówi Wojciech Cichy.
Najbardziej restrykcyjna
Najbardziej restrykcyjną jest definicja biomasy zawarta w Rozporządzeniu Ministra Środowiska z 20 grudnia 2005 r. w sprawie standardów emisyjnych z instalacji.
Stanowi ona, że paliwem jest również biomasa rozumiana jako produkty składające się w całości lub w części z substancji roślinnych pochodzących z rolnictwa lub leśnictwa spalane w celu odzyskania zawartej w nich energii, a także następujące odpady:
- roślinne z rolnictwa i leśnictwa,
- roślinne z przemysłu przetwórstwa spożywczego, jeżeli odzyskuje się wytwarzaną energię cieplną,
- włókniste roślinne z procesu produkcji pierwotnej masy celulozowej i z procesu produkcji papieru z masy, jeżeli odpady te są spalane w miejscu, w którym powstają, a wytwarzana energia cieplna jest odzyskiwana,
- korka,
- drewna, z wyjątkiem odpadów drewna zanieczyszczonego impregnatami i powłokami ochronnymi, które mogą zawierać związki chlorowcoorganiczne lub metale ciężkie,
- drewna pochodzącego z odpadów budowlanych lub z rozbiórki.
Te ostatni odpad budzi największe kontrowersje na linii urzędnicy – zakłady wytwarzające tego typu odpady – komentuje Wojciech Cichy. Do pierwszej kontrowersji dochodzi przy ocenie zanieczyszczenia drewna. W moim przekonaniu jest tu wyraźnie zapisane, że wyjątek stanowią odpady drewna zanieczyszczonego impregnatami i powłokami ochronnymi, które to impregnaty i powłoki ochronne mogą zawierać związki chlorowcoorganiczne lub metale ciężkie. Często jednak urzędnicy podchodzą do problemu globalnie. Traktują wszelakie odpady, które mają jakiekolwiek zanieczyszczenia chemiczne jako wyjęte spod zapisów tego rozporządzenia – dodaje.
ZOBACZ TAKŻE: Problemy ze spalaniem odpadów czy z interpretacją?
Dodatkowym problemem jest fakt, iż nie zostały tutaj podane ilości graniczne, które dopuszczają stosowanie tego rodzaju materiału. Podobnie rzecz ma się z definicją metali ciężkich. Samo to pojęcie jest właściwie pojęciem slangowym, a nie naukowym, bo do tej grupy zalicza się pierwiastki metaliczne i niemetaliczne. Tu również nie podano progów, a w przypadku tego rodzaju substancji brak w organizmach żywych niektórych z nich może powodować pewne problemy natury zdrowotnej, podobnie zresztą jak i ich nadmiar – wyjaśnia Wojciech Cichy.
Inne definicje
Kilka lat temu w Europejskim Komitecie Normalizacyjnym został powołany Komitet Techniczny. Rozpoczął on prace nad przygotowaniem zbioru norm dotyczących oceny wszelkiego rodzaju biopaliw stałych. W pierwszej z tych norm, dotyczącej terminologii, przedstawiono definicję biomasy. Jest ona rozumiana jako materiał organiczny z wyłączeniem materiału w postaci skamielin będących formą geologiczną. Dodatkowo ta norma dzieli biomasę na:
- biomasę zielną, czyli pochodzącą z roślin, których łodygi nie są zdrewniałe i której część nadziemna obumiera pod koniec okresu uprawy,
- biomasę drzewną pochodzącą z drzew, krzaków i krzewów,
- biomasę owocową, czyli biomasę z części roślinnych, które zawierają nasiona.
Z kolei pod terminem biopaliwa stałe rozumiane są paliwa stałe produkowane bezpośrednio lub pośrednio z biomasy.
W kolejnej normie, dotyczącej specyfikacji paliw i klas przedstawiono podział biopaliw stałych ze względu na pochodzenie. I tak wymienia się:
- biopaliwa wytworzone z biomasy drzewnej pochodzącej z lasów, plantacji i innego „dziewiczego” drewna,
- produkty uboczne i pozostałości z przemysłu przetwarzającego drewno, drewno poużytkowe oraz mieszanki i mieszaniny
- biopaliwa wytworzone z biomasy zielnej,
- biopaliwa wytworzone z biomasy owocowej oraz wytworzone z mieszanek i mieszanin różnych rodzajów biomasy.
Jeżeli chodzi o podział biopaliw stałych wytworzonych z produktów ubocznych i pozostałości przemysłu przetwarzającego drewno i z drewna poużytkowego to te biopaliwa dzielą się na:
- produkty uboczne i pozostałości przemysłowe (chemicznie nieprzetworzone pozostałości drzewne; chemicznie przetworzone pozostałości drzewne (…) włókna i składniki drzewne oraz ich mieszanki i mieszaniny),
- drewno poużytkowe (chemicznie nieprzetworzone drewno, chemicznie przetworzone drewno oraz ich mieszanki i mieszaniny).
Definicje biomasy znaleźć można również w aktach normatywnych m.in. w normach dotyczących biopaliw stałych w normach dotyczących stałych paliw wtórnych. Każda z definicji jest związana z określonym aktem prawnym. W myśl zaleceń Ministerstwa Środowiska definicje te nie mogą być stosowane zamiennie.
Biomasa jako źródło energii odnawialnej
Bogdan Czemko: Nie jest istotne, co uważamy za biomasę, a co nie. Istotne jest, która biomasa może być, a która nie może być źródłem energii odnawialnej – w tym, jakie drewno. Podobnie jest ze zbożami, też niekiedy uznawany za „biopaliwo odnawialne” – rozporządzenie niektóre z nich dopuszcza, a innych – nie. W wypadku drewna sprawa jest taka sama. Wszyscy mają wielki apetyt na to drewno. Energetyka, gdyby mogła produkować energię z węgla, to pewnie byłaby szczęśliwa, bo do tego jest najlepiej przygotowana. Aby wykorzystać drewno czy jakąkolwiek formę biopaliwa energetyka musi się mocno przebudować, co kosztuje i nie jest wcale takie łatwe. Ale robi to, bo musi. Musi, bo są przepisy, które wymagają, by część energii produkowana była ze źródeł odnawialnych, a za takie uznawana jest biomasa. Ale nie cała.
Zderzają się tutaj interesy energetyki, która chce drewno zużywać jako biopaliwo z interesami przemysłu drzewnego, dla którego to podstawowy surowiec. Jako Polska Izba Gospodacza Przemysłu Drzewnego zorganizowaliśmy niedawno seminarium, by przybliżyć naszym przedsiębiorcom, jakiego drewna chce energetyka. I cóż się okazuje? Otóż każda inna biomasa, a zwłaszcza rolnicza, którą jako źródło energii odnawialnej rozporządzenie dopuszcza przede wszystkim, jest dla energetyki w dalszej orbicie zainteresowań, bo jest to paliwo agresywne. Jak oni to określają: w błyskawicznym tempie zżera im instalacje. Tej wady nie ma drewno i jeżeli już mają coś spalać – to najlepiej drewno.
Biomasa a branża drzewna
Bogdan Czemko: Ale oczywiście drewno ma też i inne zastosowania. Przedsiębiorcy, którzy są skupieni w organizacji, którą reprezentuję i w innych stowarzyszeniach, krótko mówiąc – cały przemysł drzewny – na drewnie bazuje. Żeby nie było wątpliwości: tym samym drewnie. Oczywiście – jest część drewna, które ma cechy typowego opału, jest ono przecież wykorzystywane w gospodarstwach domowych, kominkach itd. Ale jest go po prostu za mało.
Jeżeli energetyka chciałaby zaspokoić swój apetyt tym drewnem, które dzisiaj kupuje przemysł tartaczny, przemysł płyt drewnopochodnych, przemysł celulozowo-papierniczy, to drewna dla tych gałęzi przemysłu po prostu zabraknie. To nie są czcze obawy. Liczba budowanych obecnie w Polsce instalacji do spalania biomasy jest ogromna. Gdyby miały one zużywać drewno, to całego drewna, które się w Polsce pozyskuje jeszcze pewnie by zabrakło. Trzeba nałożyć jakieś ograniczenia, tylko jakie?
Każda z wymienionych przeze mnie gałęzi przemysłu drzewnego ma swoje interesy, których chce chronić. Każda z nich korzysta z drewna z lasu, jak i z drewna – w przypadku producentów płyt – które jest odpadem poprodukcyjnym. Chociaż tak naprawdę jest to w dalszym ciągu pełnowartościowy surowiec drzewny, wykorzystywany w wielu procesach, m.in. do produkcji płyt. Przemysł drzewny jest przeciwko temu, aby za biomasę jako źródło energii odnawialnej uważać drewno pochodzące z lasów. Oczywiście, jeżeli ono nadaje się do ich celów, czyli do produkcji płyt, do produkcji tartacznej itp. Ale przemysł tartaczny nie ma nic przeciwko temu, aby jego pozostałości poprodukcyjne – trociny, zrębki itp. – trafiały do energetyki.
Jak pogodzić wodę z ogniem?
Bogdan Czemko: Z kolei administracja rządowa też ma swoje interesy do obrony. Polska podpisała określone zobowiązania, że pewna ilość energii odnawialnej powstanie. Już teraz wiadomo, że nie powstanie dostateczna jej ilość ze źródeł typu: elektrownie wiatrowe czy kolektory słoneczne. Postawiono na biopaliwo rolnicze i przeliczono się, bo okazuje się, że tego biopaliwa rolniczego będzie za mało. Poza tym rolnicy nie są zainteresowani produkcją biopaliwa, bowiem nie mają do niego dopłat unijnych jak do zwykłej produkcji rolniczej.
Wracamy więc do drewna i trzeba znaleźć złoty środek. I złoty środek chyba znaleziono. Jest już gotowy kolejny projekt rozporządzenia Ministra Gospodarki, który usiłuje te rozmaite interesy pogodzić i zakazuje spalania drewna pełnowartościowego. Natomiast pozostałe drewno, czyli np. drewno małowymiarowe może tym biopaliwem być. Pewien problem tkwił w drewnie pochodzącym z przemysłu (zrębki, trociny i inne odpady). Zgodnie z tym projektem pewną część biomasy służącą do produkcji energii odnawialnej może stanowić tego typu drewno. Ale tylko pewną część, w zależności od rodzaju instalacji: 60%, ale malejącą do 15% w 2018 r. Głównym – w zamyśle – odbiorcą pozostałości poprodukcyjnych z przemysłu drzewnego pozostaną na pewno producenci płyt i celulozy, ale możliwość pozyskania części tych pozostałości energetyka uzyskała.
Czy jest to rozwiązanie dobre? W wielu punktach jest to na pewno dyskusyjne. Jedna rzecz jest istotna. Otóż kiedy drewno okrągłe trafia do przemysłu, jest przerabiane w i w końcu trafia do mieszkania przeciętnego Kowalskiego jako jakiś wyrób z drewna, to tego drewna jest zaledwie dwadzieścia kilka procent w stosunku do tego, co wyjechało z lasu. Czyli siedemdziesiąt kilka procent po drodze zamienia się w pozostałości i odpady, z których część jest wykorzystywana, a część – nie. Nie jest wykorzystywane obecnie np. drewno poużytkowe. To też biomasa, tylko zanieczyszczona.
Rozmawiamy o skutkach, a nie o przyczynach
Wojciech Gątkiewicz: Myślę, że znaleźliśmy się w takiej sytuacji, że rozmawiamy obecnie o skutkach, a nie o przyczynach. Te wszystkie rozporządzenia i te definicje próbują ratować coś, co być może jest już nie do uratowania. Decyzje o tym, że będziemy spełniali pewne wymogi Unii Europejskiej zostały podjęte na zupełnie innym szczeblu. Dziś bijemy się ze ścianą, bo przez ostatnie lata niewiele zrobiono dla innych źródeł energii. Już nie wspomnę o energii atomowej, bo zaczęlibyśmy dyskutować, czy jest ona w ogóle nam potrzebna. Znaleźliśmy się w narożniku, gdzie zastosowana została metoda „dziel i rządź”. Podzielono nas na rozmaite sektory oraz segmenty i niekoniecznie interesy tartaczników idą w parze z interesami producentów płyt, nie mówiąc już o interesach Lasów Państwowych.
Pochodzę z Dolnego Śląska i tam lasów pierwotnych w ogóle nie ma. Pod koniec XIX w. wycięto wszystkie i nasadzono w ich miejsce świerk sprowadzony z Alp po to, by mieć źródło energii, kiedy jeszcze węgla nie wydobywano na dużą skalę. Nie chciałbym żyć w środowisku, które jest tak przetworzone. Dlatego podpisuję się pod wszystkimi działaniami Lasów Państwowych, żeby prowadzić rozsądną gospodarkę leśną, natomiast, a propos biomasy…
Energetyczna efektywność procesu
Wojciech Gątkiewicz: Zgadzając się ze wszystkim, co zostało powiedziane na temat drewna okrągłego nadającego się do dalszego przetworzenia, my jako producent płyt zderzamy się z jednym problemem, o którym gdzieś zapomniano. To energetyczna efektywność procesu. To znaczy, jeżeli drewno okrągłe, drewno pierwotne zostanie skierowane do produkcji płyt, to ono ma określoną wilgotność. Aby wyprodukować te produkty trzeba zużyć określoną ilość energii, by to drewno osuszyć. W przypadku wiórów, zrębek, trocin ta wilgotność jest zupełnie inna i zużycie energii na wyprodukowanie metra sześciennego płyty jest inne. Jeśli przesunie się ciężar zużycia na drewno okrągłe, to cena płyty, jeśli drewno w ogóle będzie, poszybuje niebotycznie w górę. Będziemy mieli odpowiedź na pytanie, dlaczego produkcja mebli i produkcja płyt jest taka droga.
Obecnie w płycie drewna surowego jest w granicach 50%. Duża część to są zrębki, zrzyny, to wszystko, co jest w lesie albo w tartaku, a w niektórych zakładach do 20% to jest drewno poużytkowe, czyli palety, opakowania po owocach, różnego rodzaju drewno, które nie jest zanieczyszczone chemicznie, a które nadaje się do przetworzenia. Żeby mówić o pełni problemu trzeba mówić o tym, że chcąc coś wyprodukować, trzeba zużyć energię. Jeśli okaże się, że produkujemy energię, żeby zużyć jej jeszcze więcej na wyprodukowanie czegoś innego, to zaczynamy się zapętlać.
Nasze stanowisko zawsze było takie, że należy dążyć do ochrony także tej szlachetnej części odpadów, bo z trocin można wyprodukować różne rzeczy. Zamiast je spalać. Po co ścinać drzewa, skoro można mieć trociny, które powstają przy okazji? Najgorsze, co może być, to robienie trocin z pełnowartościowego drewna, po to aby nimi palić. A przecież wspólnie walczyliśmy, by do tego nie dopuścić.
Biomasa a rynek surowca drzewnego
Tomasz Wójcik: Niewątpliwie energetyka spowodowała i spowoduje dalsze napięcia na rynku surowca drzewnego, drewna okrągłego. I to w całej Europie, nie tylko w Polsce. W realiach, które stworzy projekt nowego zarządzenia, gdy już zostanie zaakceptowany i wejdzie w życie, sytuację Lasów Państwowych można będzie porównać do pacjenta, który przeżył i odzyskał zdrowie, mimo ogromnych wysiłków lekarzy. Dlatego, że to zarządzenia otwiera w szerszym aspekcie niż poprzednie dostęp energetyków do drewna jako biomasy. A zablokowanie spalania drewna okrągłego spowoduje dużą konkurencję na rynku odpadów przemysłowych, jako że dla wszystkich tego drewna nie wystarczy.
O jakiej masie drewna mówimy? Szacować można, na podstawie naszej sprzedaży, iż masa tych odpadów z przemysłu tartacznego rocznie wynosi około 4 mln m3. W sytuacji, gdy tego drewna dla wszystkich nie wystarczy producenci płyty będą zmuszeni przyjść do nas po drewno okrągłe. Nowe zarządzenie wcale nie zmniejszy napięć. Bo nie da się zwiększyć pozyskania papierówki na poziomie 4 mln m3, żeby zrekompensować te odpady.
W związku z tym my właściwie bez wielkich emocji przysłuchujemy się tym dyskusjom. Bo bez znaczenia, co się stanie z tym rozporządzeniem, ze sztucznym dzieleniem rynku pomiędzy energetykę a przemysł przetwórczy. Jestem przekonany, że na rynku polskim będzie utrzymywał się deficyt drewna, a zwłaszcza papierówki, czyli podstawowego surowca dla producentów płyt. Z naszych prognoz rozwoju zasobów drzewnych będących w naszym zarządzie wynika, że wzrośnie podaż drewna, ale wielkowymiarowego. Nastąpi natomiast stabilizacja podaży, mniej więcej na obecnym poziomie, drewna papierówkowego. Mówię tu o perspektywie do roku 2030.
Sytuacja podbramkowa
Leszek Wójcik: Zajmuję głos jako ostatni, bo to ja, jako właściciel fabryk mebli, muszę wyroby z płyty wiórowej, a pośrednio z drewna, wyprodukować, a następnie sprzedać. W meblach 70-80% kosztów stanowi płyta drewnopochodna. Wzrost cen drewna oraz płyt napędza niesamowicie wzrost cen mebli. To olbrzymi problem dla branży meblarskiej. Już dzisiaj, a boję się myśleć, co będzie dalej, siadając z naszymi partnerami handlowymi, zarówno w Polsce, jak i w całej Europie, mamy problem z ustaleniem cen. Odchodzimy od stołu negocjacyjnego bez zamkniętych kontraktów.
Dla branży meblarskiej sytuacja podbramkowa jest już dzisiaj. Branża ma problem z utrzymaniem produkcji. To problem zresztą nie tylko samej branży, ale także Rządu, Lasów Państwowych. Problem gospodarczy, ale w dłuższej perspektywie – także społeczny. Dzisiaj z nas – producentów mebli „zeszło powietrze”. Nie możemy myśleć długofalowo, bo nie wiemy, jakie mogą być ceny drewna czy płyt w najbliższych miesiącach. Trudno w takiej sytuacji myśleć o inwestowaniu, o rozwoju naszych firm…
OPR. Marek Hryniewicki
Artykuł został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 5/2011