Branża

Zamówiłem meble przez Internet

Dr inż. Tomasz Wiktorski, ekspert i konsultant, właściciel B+R Studio.

Zamówiłem meble przez Internet

O meblach z Internetu opowiada się dużo, niejedno już napisano o przyszłości tego interesu, ale ja postanowiłem przetestować zamawianie mebli na wymiar przez Internet na własnym przykładzie.

Reklama
Banner targów IFFINA 2024 750x109 px

Dzieci rosną i mebli w domu zaczęło brakować, więc pretekst jest. Przejrzałem oferty tradycyjne w kilku miejscach, obejrzałem strony internetowe kilku producentów. Albo nie do końca było to to, czego bym chciał, albo cena odstraszała. W końcu wpadłem na pomysł sprawdzenia, jak to jest z zamówieniem mebli przez Internet, wykonanych według mojego własnego pomysłu. Zdarzało mi się wcześniej, że sam projektowałem meble i zamawiałem formatki w hurtowni, ale teraz czasu na to brakuje. Po za tym montaż był kłopotliwy. Pora na przełamanie barier i budowanie zaufania. Ponieważ nie byłem pewien, jak to w praktyce wyjdzie, to na początek zdecydowałem się przetestować zamawianie mebli na najmniejszym możliwym meblu.

Meble przez Internet – krok po kroku

W poniedziałek, 13 kwietnia, o godz. 10.00 wziąłem się za zamawianie meble przez Internet z możliwością własnej konfiguracji. Pierwsze wrażenia bardzo dobre. Bryłę konfiguruje się intuicyjnie, bezproblemowo dobiera się dodatki, kolory, rodzaje okuć. Choć tu akurat nie do końca wiedziałem, czym się różnią trzy dostępne opcje, niemniej nie czułem dyskomfortu. Miałem poczucie kontroli: tańszy zawias, średni model, model wyższy, widzę na bieżąco, jak się zmieniają ceny i jest to w porządku.

W sumie to nawet się nie zastanawiałem, ile coś takiego może kosztować, gdybym wybrał się do hurtowni akcesoriów. No, ale tu płacę za wygodę zamawiania przez Internet. Na marginesie, wiele rzeczy z Internetu przestało być tańszych niż w sklepach, ponieważ tu płaci się za komfort dostępności i oszczędności czasu na poszukiwanie produktu.

Pozytywne doświadczenie

Konfiguracja przebiegła bez zarzutów. Doświadczenie klienta pozytywne. Teraz płatność i termin realizacji. Pierwsze zaskoczenie negatywne. Znajomy wspomniał, że jak zamówię ekspres to dostawę będę miał w 24 godziny! To mnie nakręciło, żeby sprawdzić to cudo… Gdyby tak można było zamawiać meble, to drżyjcie stolarze! Opcji ekspres jednak nie znalazłem, tylko standard 7 dni. Chciałem się upewnić, więc zadzwoniłem na numer biura obsługi klienta i tam usłyszałem: Niestety, ale teraz nie ma takiej możliwości. W zasadzie to w firmie była jakaś awaria i dopiero wychodzą z zaległości, więc termin standardowy to wszystko, co mogą zaoferować.

Doprecyzowania wymagała kwestia terminu standardowego – 7 dni. Pytam dalej: Czyli jak dziś zamówię, to w poniedziałek, za tydzień, powinienem dostać mebel? Usłyszałem: Nie. Te 7 dni liczone jest od zaksięgowania pieniędzy, jak Pan dziś wpłaci, to księgowanie będzie jutro i dopiero będziemy liczyć termin. No i jeszcze do tego należy doliczyć 2 dni na transport. Czyli dziś pan zamawia, jutro zaksięgujemy wpłatę, do przyszłego wtorku powinien mebel być wyprodukowany, plus 2 dni na transport, to tak we czwartek-piątek w przyszłym tygodniu dostawa jest realna…

10-dniowy ekspres

Trochę magiczny ekspres 24 godziny rozrósł się do 10 dni, ale stwierdziłem, że warto sprawdzić i to. Zamówiłem przez Internet najmniejsze z możliwych do skonfigurowania meble. Były to: kostka z płyty o wymiarach 25x25x25 cm, w kolorze pomarańczowym, bez półek, bez nóżek, tylko ślizgacze. Cena detaliczna brutto: 149 zł, koszt przesyłki 31 zł (przesyłka zostanie wysłana w dwóch paczkach). Razem równe 180 zł. Reszta operacji poszła sprawnie, przelew internetowy, żeby szybciej firma zaksięgowała wpłatę. No i czekamy. W uwagach dopisałem tylko, że bardzo mi się spieszy i chętnie bym dopłacił za ekspres.

Czwartek, 16 kwietnia, godzina 16.25 – dostałem sms-a. Wysłaliśmy pierwszą część twojego zamówienia. W pierwszej chwili myślałem, że rzeczywiście uwagi dotyczące zamówienia ekspresowego zostały uwzględnione. Jednak po uważnej lekturze doczytałem, że wysłano paczkę, 0,5 kg „akcesoria”. Za chwilę jeszcze potwierdzenie e-mail: numer zamówienia, numer listu przewozowego (tu przydałby się aktywny link, żebym nie musiał osobno wchodzić na stronę kuriera i ręcznie wpisywać numeru). Po tym już tylko informacja O wysyłce drugiej przesyłki poinformujemy Cię e-mailem. Precyzyjnie i jasno.

Piątek, 17 kwietnia, godzina 11.30 – dostałem pierwszą paczkę, a w zasadzie kopertę z akcesoriami. Mam poczucie, że w mojej sprawie coś się dzieje i ludzie pracują! Zapakowane nienagannie. Kołki, łączniki mimośrodowe, gwoździki, ślizgacze – mam nadzieję, że dobrze policzone.

Koniec części pierwszej. Ponieważ czas oddać felieton do druku, więc jak w dobrym serialu na finał historii muszą Państwo zaczekać do przyszłego wydania BIZNES meble.pl.

TEKST: Tomasz Wiktorski