Branża

Usługa dla ludności

Zdzisław Sobierajski.

Usługa dla ludności

Każde państwo jest tylko lepiej, lub gorzej zaprojektowaną usługą dla ludności. Minął kolejny rok. Nadszedł czas bilansów, inwentaryzacji, podsumowań, snucia planów.

Reklama
Banner All4Wood 2024 - 750x100

Był to rok niedoborów. Cierpieliśmy na niedostatek informacji, komponentów do produkcji, pieniędzy. Zawirowania na rynku spowodowały konieczność reorganizacji naszych firm. Był to też rok nadmiarów. Nadmiaru stresu, niepewności, niespodziewanych kosztów. Tych mieliśmy pod dostatkiem.

Dużym graczom rosły obroty, często przy malejącym zysku. Mniejsze firmy też nie miały lepiej. Ceny surowców szalały, a o komforcie dostępu do komponentów na czas, zdołaliśmy już zapomnieć.

Analitycy prognozują gwałtowną zmianę. Będziemy mieli znaczny progres. Generalnie ma być jeszcze drożej. Ceny energii poszybują w górę, a politycy zamiast słuchać ekspertów, będą nadal kombinować ile jeszcze muszą dodrukować pieniędzy na rekompensaty drożyzny, którą zafundowali ludności. Statystyka jest nauką ścisłą. Przy rocznej inflacji na poziomie 8,3% aż jeden miesiąc pracujemy za darmo. Jaka była inflacja za grudzień? Czy jest proporcjonalna do emisji „pustego” pieniądza wpompowanego na rekompensaty, dotacje, zasiłki covidowe, świadczenia socjalne etc, etc. Zobaczymy wkrótce.

Projekt wzrostu płacy minimalnej również jest sprytnym zabiegiem. Wszak każdy pracodawca wie, że z każdej wypłaconej pracownikowi złotówki, ponad 60 groszy wędruje do dyspozycji polityków. (PiT, ZUS). Opodatkowanie składki zdrowotnej zadziała podobnie. Dla polityka jest to najprostszy sposób projektowania przychodów budżetowych, bez wywołania awantury. A przedsiębiorca co ma zrobić? Teoretycznie to go nic nie kosztuje. W koszty sobie wpisze i podobno po sprawie.

Politykom łatwiej jest zaprojektować emocje ludzi niż zapanować nad zrównoważonym rozwojem gospodarki. Pierwsze wymaga jedynie sprytu, a drugie wiedzy, doświadczenia i kompetencji.

Rozwój nie jest możliwy bez stabilnej gospodarki

Przedsiębiorcy są jedyną grupą społeczną generującą pieniądze na utrzymanie społeczeństwa. Dochód narodowy powstaje tylko w przedsiębiorstwach. Politycy go mniej, lub bardziej mądrze dzielą na utrzymanie pozostałych sektorów. Nie możemy funkcjonować bez szkolnictwa, administracji, ochrony zdrowia, obronności czy innych służb. Ale żadne państwo nie będzie rozwijać się bez stabilnej gospodarki. Gdy nie da się rozwijać przedsiębiorstw, projektowanie przyszłości państwa jest niemożliwe.

W naszej rozchwianej gospodarce, przy prawie 8% inflacji, koszt surowców rośnie szybciej niż marże. Przy realizacji wielomiesięcznych kontraktów, zwłaszcza dla firm sprzedających tylko na polskim rynku, ryzyko rośnie wykładniczo. Tylko w nieco mniejszym stopniu dotyczy to eksporterów.

Mam wrażenie, że 2022 roku na rynku wewnętrznym, przejdziemy do kalkulacji i rozliczeń w euro. Będzie to jedyny sposób, by nie generować niezamierzonych strat z powodu niestabilnego złotego. Starsi przedsiębiorcy pamiętają takie sytuacje z lat 90. Wtedy polska gospodarka była dopiero „na dorobku”. Inflacja szalała, trzeba było sobie jakoś radzić. Była to chora sytuacja bardzo utrudniająca negocjacje. W trzeciej dekadzie XXI wieku nie powinna się zdarzyć. Jednak kreatywni politycy potrafią stworzyć nam takie sytuacje, o których się przedsiębiorcom nie śniło.

Oni codziennie projektują naszą przyszłość tak jak „umią”. Rozpędzona podczas dobrej koniunktury polska gospodarka statystycznie jeszcze rośnie, ale warto uważać na kolejne pomysły naszych włodarzy. Może już czas się zastanowić, czy dla nich, przedsiębiorca jest nadal tylko „dojną krową”, czy może już tylko – dojrzewającym do rychłej rzezi – tucznikiem?

TEKST: Zdzisław Sobierajski