Branża

Szkoła życia w Pelipalu

Tomasz Defratyka, założyciel i właściciel firmy Deftrans.

Szkoła życia w Pelipalu

Rozmowa z Tomaszem Defratyką, założycielem i właścicielem firmy Deftrans.

Reklama
Banner reklamowy reklamuj się w BIZNES.meble.pl listopad 2024 750x200

Rozmowa opublikowana została w książce „Wizjonerzy i biznesmeni” (t. 2), wydanej przez Wydawnictwo meble.pl w 2018 r. Poniżej drugi rozdział tego wywiadu. Pierwszy rozdział można przeczytać tutaj: Gen przedsiębiorczości

Zanim rozpoczął Pan własną działalność gospodarczą, przez jakiś czas pracował Pan także w polskim oddziale niemieckiej firmy Pelipal, która zajmowała się produkcją mebli łazienkowych.

Tak, pracowałem tam ponad trzy lata.

To były lata studiów…

Tak. Już nie pamiętam dokładnie dat, ale na pewno były to dobre trzy lata.

Reklama
Banne 300x250 px Furniture Romania ZHali Imre

Skoro w grudniu 1996 roku zarejestrował Pan firmę, a wcześniej trzy lata pracował Pan w Pelipalu, to ten związek z firmą Pelipal przypadał na lata mniej więcej 1993-96?

Tak, tak, to musiały być te lata. O ile mnie pamięć nie myli, to we wrześniu 1996 roku miałem złożone wypowiedzenie i do końca roku przebywałem na wypowiedzeniu.

Dlaczego wybór padł na Pelipal? Prawo i meble łazienkowe to jednak dość odległe tematy. Oczywiście prawnik, choćby radca prawny, przyda się i w firmie produkującej meble łazienkowe, ale domyślam się, że nie w tym charakterze został Pan tam zatrudniony.

No nie, nie. Pracowałem tam w handlu. Firma miała swój oddział w Polsce i w momencie, gdy ja się tam pojawiłem, to zatrudniała zaledwie dwie osoby. Ja byłem trzecią osobą. Wtedy cała działalność to był jeszcze import mebli z hiszpańskiego oddziału Pelipala. I powiem Panu, że ja tam ten cały szlak przerobiłem i to była dla mnie potężna szkoła życia, w tamtym czasie nauczyłem się radzić sobie ze wszystkim.

Przy tak niewielkiej liczbie pracowników, to pewnie tych Pańskich zadań było niemało?

Tak, musieliśmy być, jak to się dzisiaj mówi „wielozadaniowi”. Stopniowo zatrudnienie w Pelipalu rosło, ale w pierwszym roku, a może nawet w pierwszym półtoraroczu, była nas właściwie trójka.

Jak Pan trafił do Pelipala? Dlaczego wybór padł akurat na tę firmę?

Dlaczego Peplipal? Tak się złożyło, że mój najstarszy brat pracował we Wrocławiu, w Banku Rozwoju Eksportu – dzisiaj jest to mBank. I akurat on obsługiwał firmę Pelipal. Któregoś dnia pani prezes Pelipala zapytała, czy może mógłby kogoś polecić, bo szuka pracowników. A że ja wtedy właśnie skończyłem liceum i byłem po zdanych egzaminach na studia, dał mi kontakt i tak się zaczęło. To nie było tak, że znalazłem jakieś ogłoszenie czy coś takiego. Po prostu czysty przypadek.

Jakie to były lata dla branży mebli łazienkowych w Polsce?

To był początek tworzenia się rynku, wszystko się rozwijało, bardzo często w zawrotnym tempie.

Czyli – można powiedzieć – dla takich firm jak Pelipal były to żniwa: cokolwiek nie wprowadziło się do sprzedaży, szybko znajdowało nabywcę?

Chyba dla wszystkich – nie tylko dla branży mebli łazienkowych – były wtedy żniwa. Ciężko znaleźć branżę, która by się wtedy nie rozwijała. Oczywiście – w różnym stopniu, ale budownictwo szło do przodu. A jak budownictwo zwyżkuje, to i rzecz jasna meble łazienkowe się sprzedają.

Czy Pelipal w tamtym okresie miał duży udział w polskim rynku?

Wie Pan, to były początki, trudno powiedzieć o jakimś udziale, bo sytuacja była dynamiczna i zmieniała się nie z roku na rok, ale wręcz z miesiąca na miesiąc. Pojawiały się nowe firmy, inne znikały z rynku. W ogóle to trzeba podkreślić, że sektor mebli łazienkowych wówczas w Polsce dopiero się tworzył. Nie pamiętam dokładnie dat, kiedy pojawiła się Elita, kiedy pojawiło się Antado, ale było trochę tych producentów. Devo z Łomży – kolejna firma, która wtedy bardzo szybko się rozwijała.

Oprócz producentów byli też importerzy.

Oczywiście. Było bardzo dużo importerów, bo to był czas, gdy przy okazji importu płytek właściwie każdy większy importer sprowadzał też meble. To były – nie ukrywam – bardzo ciekawe czasy.

Polski oddział Pelipala to był tylko import, prawda?

Na początku był import, później powoli, powoli, gdy mnie już tam nie było, firma rozpoczęła produkcję.

Dziękuję za rozmowę.

ROZMAWIAŁ: Marek Hryniewicki

Ciąg dalszy wywiadu z Tomaszem Defratyką w rozdziale: Scenariusz napisany przez życie