Branża

Po co właściwie to robimy? Gdzie szukać motywacji do walki?

Anna Gąsiorowska, właścicielka firmy Negocjator.

Po co właściwie to robimy? Gdzie szukać motywacji do walki?

Gdy rosną koszty mediów, surowców i gdy prowadzenie własnej firmy kosztuje coraz więcej, musimy w końcu zadać sobie pytanie: po co właściwie to robimy? Po co prowadzimy swoje firmy? Gdzie jest nasza motywacja w tym, że jeszcze tego wszystkiego nie rzuciliśmy?

Reklama
Banner targów IFFINA 2024 750x109 px

W powszechnym mniemaniu, firmę prowadzi się dla pieniędzy. Ale przecież – po to też wstaje się rano do pracy na etacie. Gdyby to właśnie pieniądze miały być jedynym naszym motywatorem – można je też znaleźć w innych miejscach. Nie trzeba do tego mieć własnego biznesu. Poza tym – jeśli uświadomimy sobie wszystkie możliwe obciążenia, to okaże się, że bycie przedsiębiorcą – z finansowego punktu widzenia – po prostu się nie opłaca.

Jeśli nie (tylko) pieniądze, to co innego? W wielu badaniach, właściciele firm zwracają uwagę na inną motywację, często nawet ważniejszą niż kasa – to poczucie niezależności i wolności, za którą jednak idzie większa odpowiedzialność. Tego nie znajdziemy na żadnym etacie. Bierzemy sprawy w swoje ręce i to od nas zależy, w jakim kierunku pójdziemy. Ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Wielu prowadzi firmę… dla siebie, dla swojej rodziny. Tak po prostu. Bez dodawania żadnej ideologii, misji ratowania świata. I tacy przedsiębiorcy – będą mieli największą motywację do tego, by nawet w tak trudnych czasach, jak obecnie, dalej działać.

Możemy się zastanowić, która motywacja jest najlepsza – czy ta zewnętrzna, jak pieniądze, czy te wewnętrzne. Według mnie – potrzebujemy teraz jakiejkolwiek.

Gdy nawet bez naszej winy pieniędzy do firmy przychodzi coraz mniej, a coraz więcej z niej wychodzi, przypomnijmy sobie nasze początki – jak wiele poświęciliśmy dla własnego biznesu, jak wiele trudności pokonaliśmy, nawet, jeśli z perspektywy czasu te trudności to teraz dla nas codzienność i rozwiązujemy je przy porannej kawie. Żyjemy w czasach, gdzie nasze otoczenie – polityczne, gospodarcze, społeczne, medialne – robi wszystko, aby nas zdemotywować; poszukajmy w sobie i w swoich firmach wiary, nadziei i miłości do tego, co robimy. Nawet gdyby miało to oznaczać wiarę i nadzieję na cud i na nowo poszukać tej iskierki pasji, szaleństwa i miłości do bycia przedsiębiorcą.

Każdy z nas chciałby iść do przodu, a czasy – każą nam stanąć w miejscu. Już po raz kolejny w ostatnich latach – najpierw przez pandemię, teraz przez wojnę, inflację, kryzys gospodarczy. Przeczekać? Przezimować? A może – wziąć motykę i ruszyć na słońce? Nie ma jednej recepty. A może, zamiast szukać jednego przepisu na sukces, rozpisać sobie leki na mniejsze dawki? Pamiętacie, jak cieszyliście się z pierwszego klienta, pierwszego większego zamówienia i z innych milowych kroków, jakie Wasze firmy przechodziły przez te wszystkie lata „na swoim”? Może znowu warto zacząć się cieszyć z małych rzeczy, z nadzieją, że przyjdzie czas na radość z tych wielkich?

TEKST: Anna Gąsiorowska