Branża

O urządzaniu polskich mieszkań i domów

Julitta Maciejewska-Walczak.

O urządzaniu polskich mieszkań i domów

Aktualnie organizuję swoją zawodową przyszłość. Dlatego jeszcze nikim nie rządzę i nie mam co urządzać, więc mam czas pozrzędzić.

Reklama
Banner targów IFFINA 2024 750x109 px

Nie zamierzam obrażać uczuć obywateli RP, czyli moich sąsiadów dalszych i bliższych. Chcę tylko pokazać, że statystycznie mamy sytuację kryzysową w zakresie poziomu urządzenia naszych polskich domów. Źródło tego kryzysu sięga czasów PRL-u i niewiele ma wspólnego z obecnym kryzysem gospodarczym, sytuacją branży meblarskiej i stanem finansów Polaków, ponieważ:

1) Polki są ładne i zaradne – nieźle ubrane, uczesane i zadbane. W tym zakresie już dawno dogoniły Europę. Mają modne ciuchy i fryzury. Zmieniają je szybko i bez wewnętrznych oporów.

2) Co do Polaków – statystycznie z imagem Panów jest może trochę gorzej, ale nadrabiają modnymi i estetycznymi gadżetami: fura i nowa komóra być musi, a do tego często wysokiej klasy sprzęt sportowy.

Dlaczego zatem (to retoryczne pytanie zadaję od lat wielu) jeśli chodzi o poziom estetyki wyposażenia naszych mieszkań tkwimy dalej w głębokich kazamatach socjalizmu, równości i bylejakości. Dopiero gdy nas sąsiad zaleje, pies zje nam kanapę, albo wydarzy się inny kataklizm lub przeprowadzka, myślimy o wymianie domowego sprzętu i mini remonciku, który i tak kończy się często na tzw. łataniu dziury.

Ja nie żartuję! Jak nie wierzycie przejrzyjcie oferty biur nieruchomości sprzedających i wynajmujących mieszkania na rynku wtórnym: dokładnie tak ludzie w Polsce mieszkają.

Najgorsze, że ten problem dotyczy przede wszystkim pokolenia w wieku „premium”, które ma poukładane życie i stać ich na wygodne i estetyczne urządzenie domu. Rozumiem sentyment do antyków, modę na styl vintage, ale zachowania wielu moich rówieśników mają odmienne podłoże – sądzę, że boimy się zmian, nie wiemy, jaki będzie ich efekt, dlatego nie chcemy poświęcać na nie czasu i pieniędzy.

Dwa przykłady z ostatniego miesiąca:

1) W grudniu państwo X „otapicerowali” już po raz czwarty kupiony w latach 90. zestaw wypoczynkowy (sofa + 2 fotele) tą samą co zawsze tkaniną. Ta przyjemność kosztowała ich prawie 6 tys. zł, ale wizualnie zmiany nie widać. „Mamy kotka i psa, co kilka lat musimy zatem zmienić obicie i pianki w kanapie i fotelach” – tłumaczyli się. Na pomysł, że za podobne pieniądze można kupić nowy zestaw: modny i w dobrej jakości, jakoś nie wpadli. Ale pani X dwa razy w roku jeździ do spa na odnowę biologiczną, co roku na Sylwestra ma nową kreację, a pan X regularnie co 3 lata wymienia samochód

2) Elegancka 50-letnia pani Y mieszka w bloku z końca lat 70. Pani Y ubiera się w stylu Chanel, co roku jeździ na zagraniczne wakacje i do rodziny we Francji. Jakieś 20 lat temu „okaflowała” łazienkę. Niestety w zeszłym roku instalacja w całym bloku się posypała – lokatorów od gazu odcięto i przyłączono do miejskiego cieplika. Montażyści lekko zdewastowali nadszarpniętą już zębem czasu łazienkę, ale pani Y ją „uratowała” przykrywając dziury po płytkach i rurach pamiątkowymi bibelotami z zagranicznych podróży.

Takie zdarzenia to nasza codzienność

Kilka miesięcy temu uczestniczyłam w imprezie Art. Off w Chorzowie, gdzie wspólnie z zaprzyjaźnioną scenografką, Dobrawką Agrafką, urządziłyśmy u dewelopera „od A do Z” (w 3 dni) nowe, 3-pokojowe mieszkanie. Przy wyborze podstawowych materiałów, kolorów i sprzętów zadbałyśmy o funkcjonalność i wyważoną estetykę. Po podsumowaniu wspólnie z inwestorem oceniliśmy, że relacja efektu do kosztów jest bardzo dobra. A przecież korzystałyśmy przy aranżacji z wysokiej jakości polskich mebli i artykułów wyposażeniowych, wykonanych głównie z naturalnych materiałów.

Średnia wieku osób, które w czasie imprezy odwiedziły nasze mieszkanie pokazowe wynosiła 40+ i od nich zebrałyśmy wiele dowodów uznania, często zachwytu. Panie i Panowie mówili, że świetnie czują się w tym wnętrzu, chętnie by w nim zamieszkali, pytali o koszt i byli nim mile rozczarowani…

Panie i panowie – jestem ciekawa jak wyglądają dzisiaj Wasze domy? Czy wizyta w urządzonym w Chorzowie mieszkaniu zainspirowała Was i została w pamięci?

Jeśli tak, to nie wszystko stracone – nadchodzi czas na zmiany!

TEKST: Julitta Maciejewska-Walczak

Artykuł został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 3/2014