Branża

Największe spadki będą na rynku krajowym

Andrzej Nowicki, Monika Nowicka-Sas i Maciej Nowicki, AMI Polska.

Największe spadki będą na rynku krajowym

Rozmowa z Moniką Nowicką-Sas oraz Maciejem i Andrzejem Nowickimi, współwłaścicielami firmy AMI Polska z Łodzi, Generalnego Przedstawiciela włoskich producentów akcesoriów meblowych m.in. Salice, Camar, Vapsint i Elletipi.

Dość powszechnie płyną z branży głosy, że nadchodzącej jesieni może czekać polskie meblarstwo spowolnienie. Czy Wy również jesteście tego samego zdania?

Reklama
Banner targów IFFINA 2024 750x109 px

Andrzej Nowicki: Przede wszystkim ostatnie lata przyzwyczaiły nas do tego, że niczego nie da się przewidzieć. Sami możemy się wypowiadać raczej o trendach eksportowych, niż o samym rynku krajowym. Ze względu na wysoką jakość dystrybuowanych przez nas akcesoriów meblowych, w statystyce obrotów naszej firmy przewagę mają producenci sprzedający meble przede wszystkim na rynki zachodnie. Jest to warte podkreślenia, bo wydaje się, że większe kłopoty mogą mieć firmy związane z szeroko rozumianymi rynkami wschodnimi, oferujący na te rynki tak meble, jak i akcesoria meblowe.

Czy wyniki produkcji, sprzedaży i eksportu za pierwsze półrocze bieżącego roku zwiastują nadchodzące spowolnienie?

Monika Nowicka-Sas: Spadków w pierwszym półroczu nie wiązalibyśmy jeszcze ze spowolnieniem gospodarczym. Główne przyczyny stały bardziej po stronie logistyki i dostępności samych akcesoriów. Niektórzy z reprezentowanych przez nas w Polsce producentów takich problemów nie odczuli. Byli jednak tacy, którzy na realizację zamówienia zamiast dotychczasowych trzech tygodni potrzebowali trzech miesięcy. To przełożyło się na braki w niektórych pozycjach naszego asortymentu, a tym samym niższą ich sprzedaż.

Czy (i jak duże) były spadki zamówień w pierwszym półroczu bieżącego roku?

Maciej Nowicki: Oceniamy je mniej więcej na 7%, co związane było w dużej mierze z problemami, o których już wspomnieliśmy. Warto wspomnieć, że istotnym problemem, z którym mierzyliśmy się w pierwszym półroczu były też podwyżki ze strony producentów akcesoriów meblowych. Przekładało się z to kolei na niepewność w kalkulacji cen. Po raz pierwszy spotkaliśmy się też z sytuacją, w której producent wprost zaznacza „tymczasowość” cen. Uprzedza mianowicie, że w momencie realizacji naszego zamówienia (odbioru) cena może zostać skorygowana.

Branża meblarska w Polsce bije w ostatnim czasie rekordy, jeśli chodzi o wyniki sprzedaży. Czy było to efektem wzrostu cen czy też faktycznie rosła także sprzedaż wolumenu mebli.

AN: To pewnie bardziej pytanie do producentów samych mebli niż dostawców akcesoriów meblowych. Wśród naszych kontrahentów pojawiły się np. firmy z rosnącym wolumenem sprzedaży mebli do Stanów Zjednoczonych. Wpłynęło to na wzrost obrotów – tak ich, jak i naszych. Z drugiej strony nie mamy wrażenia by rekordy sprzedaży dotyczyły rynku krajowego, przynajmniej gdy chodzi o meble wysokiej jakości. Już wcześniej były dość drogie, teraz w wielu przypadkach ich ceny znalazły się na trudnym do zaakceptowania przez klientów poziomie.

Czy polscy producenci zaczynają tracić na rynkach eksportowych walor konkurencyjności (przez rosnące koszty produkcji rosną także ceny mebli)?

MN: Pamiętajmy, że wiele (o ile nie większość) produkowanych w Polsce mebli jest sprzedawane na Zachodzie pod markami zamawiającego. Zważywszy na różnicę w cenie pomiędzy ceną ich zakupu u polskiego producenta, a ceną w jakiej oferowane są później klientowi indywidualnemu w Europie Zachodniej, nie obawiałbym się zbytniej utraty konkurencyjności. Tym bardziej, że alternatywy dla polskich producentów, biorąc pod uwagę sytuację za naszą wschodnią granicą raczej nie ma.

Jak mocno może dotknąć polskie meblarstwo nadchodzące spowolnienie? Czy dotknie ono sprzedaży na rynku krajowym czy także sprzedaży eksportowej?

AN: Trudno ocenić je w tym momencie, ale moim zdaniem największe spadki dotknąć mogą producentów mebli i akcesoriów do mebli przeznaczonych na rynek krajowy. Będzie to związane z oprocentowaniem kredytów, cenami mieszkań, inflacją czy stagflacją. Nie jest też powiedziane, że nie nastąpi wzrost bezrobocia, ale raz jeszcze podkreślę – żyjemy w czasach, w których przewidywanie przyszłości jest niezwykle ryzykownym zajęciem.

Do kiedy polskie meblarstwo może odczuwać wspomniane spowolnienie?

MNS: Tu także trudno jednoznacznie prognozy. O ile pierwsze podwyżki miały jeszcze uzasadnienie w rosnących cenach energii i surowców, wiele kolejnych ocierało się już o spekulacje. Późniejsze spadki tych samych materiałów rzecz jasna nie przekładały się już na obniżki cen samych akcesoriów meblowych czy powrót rabatów zakupowych, które wcześniej zostały zamrożone.

AN: Sądzę, że zawirowania spowodowane pandemią, wojną w Ukrainie czy działaniami spekulantów powinny się uspokoić na przełomie roku. Niemniej rynki zmuszone będą zorganizować się w sposób trwały do rzeczywistości pozbawionej surowców z Rosji.

Dziękuję za rozmowę.

ROZMAWIAŁ: Marek Hryniewicki

Więcej w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 10/2022