Branża

Mistrzowie wizualizacji

Anna Gąsiorowska, właścicielka firmy Negocjator.

Mistrzowie wizualizacji

Wiele branż, w tym także branża meblarska, stosuje wizualizacje, aby jak najlepiej zaprezentować swoje produkty.

Reklama
Banner targów IFFINA 2024 750x109 px

Bez względu na to, czy jest to wizualizacja on-line, czy w katalogu produktów, czy prezentacja mebli w salonie sprzedaży, wizualizacja ma jedno zadanie – ułatwić klientowi wyobrażenie sobie, że dana rzecz wpisze się w jego wizję urządzenia pokoju, mieszkania czy biura. Skoro sprawdza się to przy sprzedaży, to czemu nie spróbować rozszerzyć wizualizacji na inne dziedziny?

Zazwyczaj wizualizacja kojarzy się nam z głębokim relaksem, zamkniętymi oczami i wyobrażaniem sobie czegoś, aby przekonać swoją podświadomość do odpowiedniego działania. Owszem, ma to sens, choć jest to nieosiągalne dla wielu ludzi – najtrudniej przekonać do jakiegoś pomysłu samego siebie, uwierzyć we własne siły. No, może jeszcze trudno jest przekonać dzieci, by zrobiły to, na co nie mają ochoty – ale jeśli się wam to udaje, to zapewne jesteście świetnymi negocjatorami i po ugruntowaniu waszej wiedzy i doświadczenia – staniecie się świetnymi windykatorami.

Wielu trenerów personalnych przekonuje, aby ubierać się do pracy, którą się chce mieć, a nie do tej, którą się ma. Choć w praktyce może być z tym różnie, bo wiele firm stosuje dress code, ale przecież nic nie stoi na przeszkodzie, aby być tak ubranym w drodze do pracy czy w drodze z pracy do domu. To tylko jeden z najbardziej jaskrawych przykładów wizualizacji – nie tylko na poziomie myśli, ale też w sposób cielesny. Sama też stosuję wizualizację podczas szkoleń. Wielu osób chwali sobie ćwiczenie z nagrywaniem rozmów windykacyjnych.

Warto nagrywać samego siebie

Po pierwsze, wielu po raz pierwszy swój głos na nagraniu, po drugie – często nie jesteśmy świadomi, że zbyt często używamy niektórych słów czy konstrukcji słownych. Odsłuchując nagranie z rozmowy, przestajemy być uczestnikami rozmowy, a stajemy się słuchaczami. Z pozycji widza – łatwiej jest nabrać odpowiedniego dystansu i nawet samemu wyciągnąć wnioski ze swoich niedociągnięć czy kwestii, nad którymi powinniśmy popracować. Wielu wspaniałych mówców, zanim wyszło na scenę, spędziło wiele godzin przed lustrem, kamerą czy swoimi bliskimi, ćwicząc aż do znudzenia każde słowo, gest czy nawet anegdoty. Nic nie stoi na przeszkodzie, by w ten sposób przygotowywać się też do negocjacji.

Przeprowadzając audyty należności, pomijając kwestie techniczne, często spotykam się z brakiem dywersyfikacji źródeł dochodu. Mała firma niekiedy niemal w 100 procentach polega na jednym kliencie. Wystarczy prosta wizualizacja, by właściciel takiej firmy uzmysłowił sobie, jakie to niesie zagrożenia. Mamy aż zbyt dużo przykładów wielkich firm, których kłopoty finansowe pojawiły się „znikąd”, nagle. Rzecz jasna, nikt nie wierzy w to, że duże przedsiębiorstwa z dnia na dzień straciły płynność finansową, tylko z dnia na dzień te informacje ujrzały światło dzienne. Nie muszę chyba tłumaczyć, jaką drogą przez mękę jest próba odzyskania należności od upadłych podmiotów.

Wróćmy jednak do naszego przedsiębiorcy – zazwyczaj, gdy już media zajmą się opisywaniem czyiś problemów finansowych, jest już za późno na działania zabezpieczające swoje interesy. W wizualizacji, podpartej, w uproszczeniu, tabelką w exelu, łatwo zauważyć, jak wiele ryzykuje. Sami możecie sobie zwizualizować, jak duże straty w waszych firmach przyniosłaby nie tylko utrata swojego największego kontrahenta,  ale choćby zapłacenie przez niego faktury długo po terminie. Możecie sobie na to pozwolić? Jak to wpłynie na możliwości waszej firmy? Będziecie w stanie uregulować wtedy swoje zobowiązania w terminie? Czy wasze inwestycje, projekty, nad którymi pracujecie, nadal będą niezagrożone?

TEKST: Anna Gąsiorowska