Branża

„Kryzys ukraiński” a meble z Polski

Sławomir Kalka, dyrektor ds. Rozwoju Rynków w firmie Kler.

„Kryzys ukraiński” a meble z Polski

Sławomir Kalka, dyrektor ds. Rozwoju Rynków w firmie Kler, o tym, jak „kryzys ukraiński” wpłynie na polskie meblarstwo.

Reklama
Banner targów IFFINA 2024 750x109 px

„Kryzys ukraiński” ma oczywisty wpływ na sytuację gospodarczą całego świata, nie tylko polskiej branży meblarskiej. Zapewne będzie to wpływ długofalowy, a jego kierunki i siła będą dynamicznie zmieniać się, wraz z rozwojem wydarzeń. Dzisiaj nie sposób cokolwiek przewidywać.

Natomiast, jeśli przyjrzeć się bieżącym zjawiskom gospodarczym, to w pierwszej kolejności należy podkreślić spadek kursów walut: rosyjskiej i ukraińskiej. Rubel stracił do euro kilkanaście procent, a ukraińska hrywna aż kilkadziesiąt procent. Towary sprowadzane przez Ukrainę i Rosję podrożały: w Rosji – znacząco, na Ukrainie – wręcz dramatycznie. To rzecz jasna prowadzi do spadku efektywnego popytu. W niektórych asortymentach, o dużej wrażliwości cenowej, spadek jest ogromny.

„Kryzys ukraiński” dotknie polskie meblarstwo

Drugim czynnikiem wpływającym negatywnie na polski eksport jest napięta sytuacja polityczna Ukrainy. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, co może się wydarzyć: jutro, za tydzień, za miesiąc.

W sytuacji takiej niepewności spada zainteresowanie zakupami wszelkich towarów i usług nie zaliczanych do dóbr pierwszej potrzeby. Lepiej odłożyć pieniądze, kupić twardą walutę lub złoto i przeczekać okres niepokojów. Meble nie są niezbędne do przeżycia, zatem ich sprzedaż w Ukrainie prawie zamarła.

ZOBACZ TAKŻE: Zmiany w eksporcie, w imporcie constans

Jak większość eksporterów obawiamy się walki ekonomicznej z wykorzystaniem polityki celnej, zasad certyfikacji czy wręcz embarga. Niektórych zresztą już to dotknęło (branża mięsna).

Nie bez znaczenia pozostają także emocje. Już słychać o zmniejszeniu liczby przyjazdów obywateli Rosji do krajów Unii Europejskiej. Nie sposób przewidzieć, czy klienci rosyjscy nie ograniczą zakupu towarów importowanych z obszaru UE ze względów stricte emocjonalnych. Bo nie będą chcieli utrzymywać tych, którzy nawołują do sankcji wymierzonych przeciwko ich państwu, a więc poniekąd i im samym.

Artykuł został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 5/2014