Branża

Design jedną z dróg rozwoju

Ryszard Balcerkiewicz, założyciel i właściciel firm Noti oraz Balma.

Design jedną z dróg rozwoju

Rozmowa z Ryszardem Balcerkiewiczem, założycielem i właścicielem firm Noti oraz Balma.

Kiedy zdecydował się Pan na prowadzenie własnego biznesu w 1978 r. o szerokiej działalności produkcyjnej oczywiście nie mogło być mowy, walczył Pan i o byt, i o klienta. W latach 80. pojawiały się problemy zaopatrzeniowe i technologiczne. Dopiero od 1989 r. zaczął Pan tworzyć markę, inwestować w potencjał produkcyjny i handlowy. A co dzisiaj jest najtrudniejsze dla Pana jako przedsiębiorcy?

Reklama
Banner targów IFFINA 2024 750x109 px

Przez te wszystkie lata starałem się stworzyć odpowiednie marki produkcyjne, które mogą konkurować na rynku krajowym i zagranicznym. Nie byliśmy i nie będziemy firmami kooperacyjnymi. Najważniejszym ograniczeniem dzisiaj jest brak poważnego kapitału, aby w dalszym ciągu umacniać pozycje Balmy i Noti i tworzyć struktury sprzedażowe. Na rynku krajowym dużym ograniczeniem jest ustawa o zamówieniach publicznych, która nie wspomaga firm zatrudniających projektantów. Promuje ona tak naprawdę bylejakość.

W jaki sposób Pan dobiera projektantów? Czy wciąż szuka Pan nowych twarzy, czy ten krąg znanych i sprawdzonych osób, których projekty zweryfikował rynek, jest już zamknięty?

Ciągle poszukujemy, dając szansę młodym projektantom. W tym roku, na „Arenie Design”, w ramach wystawy podsumowującej dziesiątą edycję PE-P, czyli współpracę przemysłu z Uniwersytetem Artystycznym w Poznaniu, pokażemy bardzo ciekawe projekty, które mają szansę znaleźć się w stałej ofercie Noti. Zabiegamy również o znane nazwiska zachodnich projektantów, którzy pociągną w górę projektantów polskich oraz podniosą rozpoznawalność naszej marki.

Czy projektanci mają pełną swobodę przy tworzeniu kolekcji, czy ma Pan jednak wpływ na to co i jak zaprojektują?

Piszemy brief, który poparty jest badaniami marketingowo-handlowymi. Dajemy jednak swobodę tym najbardziej znanym i doświadczonym projektantom.

Jak się w Pana firmie układa współpraca na linii projektant-technolog?

Dobry projekt to zespół ludzi różnych branż, jeśli się nawzajem zrozumieją, to sukces jest pewny. Decyduje determinacja i oko szefa.

Zgodzi się Pan, że w przypadku firmy Noti projektanci mają swój udział w pozycjonowaniu marki na tym wymagającym i konkurencyjnym rynku?

Zdecydowanie tak. My również pozycjonujemy markę projektanta – jest to równorzędny interes.

W tym roku firma Noti po raz pierwszy wystawiała się na targach „iSaloni” w Mediolanie. Uznał Pan, że to odpowiedni moment by uczestniczyć w tego typu imprezie?

Staraliśmy się o udział w targach „iSaloni” wcześniej, jednak bez powodzenia. Na propozycję złożoną przez Lovegrove Studio z siedzibą w Londynie odpowiedzieliśmy pozytywnie, uczestnicząc we wspólnej wystawie „Young Creative Poland: in Production”.

W jakim nastroju i z jakimi doświadczeniami powrócił Pan z Mediolanu?

Panie Miśka Miller-Lovegrove i Anka Pietrzyk-Simone trudną organizacyjnie wystawę zorganizowały znakomicie. Pomimo dużej konkurencji udało się nam oraz współpracującym z nami projektantom porozumieć z kilkoma producentami promującymi własne firmy. To dobry początek.

Czy Pana zdaniem „iSaloni” jest przepustką na rynek włoski? Czy Włochy to jeden z obieranych przez Pana firmę kierunków?

Mediolan stał się przepustką do najważniejszych na świecie rynków. Nie tylko najbardziej znane marki, ale też wszyscy liczący się projektanci są obecni na tych targach. Rynek włoski traktujemy jako kooperacyjny. Uzupełniamy też naszą ofertę handlową o marki z tego regionu.

Nastawia się Pan na obsługę rynków zagranicznych? To wybór, czy konieczność? Rynek krajowy nie jest w stanie wyczerpać możliwości polskiej produkcji?

Balma od dziesięciu lat funkcjonuje na trudnym rynku niemieckim pod swoją marką – Balma Deutschland. Mamy swoich przedstawicieli w innych krajach. Poszukujemy rozwiązań dla tak kreatywnej marki, jak Noti. Rynek krajowy jest rynkiem podstawowym, tym bardziej, że większość producentów nie zatrudnia projektantów, ścigając się z ceną.

Z jakimi skutkami odbywa się promocja Pana firm za granicą?

Jeżeli sprzedajemy meble na rynkach zagranicznych pod swoimi markami, to jest chyba dobrze. Na większą ekspansję aktualnie brakuje środków.

Jak ocenia Pan rozpoznawalność kreowanych przez Pana marek poza Europą? Czy można już mówić o efektach wieloletniej, systematycznej pracy, którą wkładaliście Państwo w budowę swego wizerunku?

Koncentrujemy się na zachodnich rynkach Europy. Myślę, że tam zarówno Balma, jak i Noti są już rozpoznawalnymi markami.

Czy Pana zdaniem polskie meble mają szansę na wyjście ze strefy produktów no-name za granicą?

Jest to trudne i wymaga wielu lat pracy – nie tylko ze strony przedsiębiorców.

Zgadza się Pan z teorią, że kreowanie marki na rynkach zagranicznych może się odbywać wyłącznie pod znakiem designu?

My traktujemy design jako jedną z dróg rozwoju. Problem w tym, że polscy projektanci nie są znani. Chociaż trzeba przyznać, że w tej kwestii jest coraz lepiej. Młodzi projektanci z Polski są przebojowi, wykształceni, znają języki – już odnoszą sukcesy. Jeżeli trafią na dobre firmy, to za tym będą szły również pieniądze, których nam wszystkim brakuje. Światowy design tworzył się przecież przez dziesięciolecia.

Nigdy nie miał Pan obaw przed podjęciem ryzyka, jakim było patrzenie na biznes przez pryzmat wzornictwa?

Innowacje, wzornictwo i modne teraz słowo – design, zawsze były wpisane w moje działania. Myślę, że jest to również kwestia charakteru. Oczywiście prościej byłoby zarabiać niemałe pieniądze na tzw. inspiracji, czy kooperacji, jednak chyba na krótką metę.

Jak Pan ocenia obecność celebrytów w branży meblarskiej pod kątem promowania marki, dbania o wizerunek firmy? Czy Pan również zastanawia się, lub zastanawiał nad tą formą promocji, współpracą ze znanymi osobami?

Celebrytami dla nas są projektanci, najważniejsza jest dobrze postrzegana marka. Obserwując znane na zachodzie firmy nie trudno zauważyć, że tylko to przetrwało przez dziesięciolecia. Znane osoby dzisiaj są, jutro ich nie ma.

Coraz częściej słyszy się opinie, bynajmniej nie tylko z ust polskich producentów i handlowców, że polskie meble zyskują na jakości i na wzornictwie. Gdy firmy zachodnie niemalże „stanęły” w wyniku recesji, polskie przedsiębiorstwa mają szanse je dogonić?

Dostrzegam pozytywne zmiany, jednak moim zdaniem ich tempo jest zbyt wolne. W Mediolanie przekonaliśmy się, że firmy zachodnie, reprezentujące znane marki, nie stanęły – trzeba je ostro gonić.

Czy zanotowaliście Państwo spadki w sprzedaży w ubiegłym roku? Na którym rynku: mebli tapicerowanych, czy biurowych były one dotkliwsze?

Spadki zanotowaliśmy w 2009 r. Zarówno poprzedni, jak i ten rok są dużo lepsze.

Które kraje w Pańskiej ocenie najmocniej dotknął kryzys?

Kryzys objął wszystkich. W Polsce jest więcej optymizmu, w krajach zachodnich w tym roku również.

Jak Pan podsumuje dwa ostatnie lata: jako czas rozwoju i inwestycji, czy raczej przeczekanie trudnego okresu recesji na rynku?

Cały czas skupiamy się na inwestycjach, może nie tych bezpośrednich w infrastrukturę, bo przeprowadziliśmy je wcześniej ale w nowe projekty i budowę marki.

Nigdy nie pojawiały się pokusy, by wejść też z określonym asortymentem do niższej półki cenowej?

Od początku funkcjonowania firm jesteśmy tak skonstruowani, że najtaniej się nie da wyprodukować. Myślę, że w najbliższych latach te tendencje będą widoczne.

Co wpłynęło na Pana decyzję o zainicjowaniu działalności marki „Noti Contract”? Czy koncepcja towarzysząca jej powstaniu okazała się zgodna z oczekiwaniami? Czy powstanie „Noti Contract” było w jakiś sposób uzależnione od organizowanych przez Polskę Mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2012 r.?

Powstanie „Noti Contract”, to nic innego jak zaplanowane, konsekwentne działania. Nie produkujemy dużych serii, realizujemy zamówienia pod klienta, dlatego też na efekty utworzenia „Noti Contract” nie trzeba było długo czekać. Mistrzostwa Europy w piłce nożnej, to pewien mit – coś trzeba będzie jednak robić po 2012 r.

Czy z Pańskiego punktu widzenia rynek, który obsługuje ta marka, jest rynkiem na którym występuje duża konkurencja? Czy przeważają na nim firmy z kompleksową ofertą?

Konkurencja jak we wszystkich działach jest olbrzymia. Dążymy do kompleksowej obsługi rynku.

W Pana wypowiedziach na forum publicznym pojawiał się postulat wejścia Polski do strefy Euro. Czy podtrzymuje Pan tę opinię? Pana zdaniem nasz kraj jest już do tego gotowy?

Może kraj niekoniecznie. Termin wprowadzenia Polski do strefy euro się oddala. Zagrożeń jest sporo, jednak firmy pracujące pod swoimi markami w eksporcie zyskałyby stabilizację i większą przejrzystość działań biznesowych.

Dziękuję za rozmowę.

ROZMAWIAŁA: Anna Andrejczuk

Wywiad został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 6-7/2011