Branża

Czy polskie meble wygrają na pandemii?

Dr inż. Tomasz Wiktorski, ekspert i konsultant, właściciel B+R Studio.

Czy polskie meble wygrają na pandemii?

Szybkie odbicie branży meblarskiej oraz chaos informacyjny odnośnie rzeczywistego zasięgu i wpływu na gospodarkę pandemii COVID-19 tworzą ciekawą mieszankę danych do analiz.

Reklama
Banner All4Wood 2024 - 750x100

Wykrakałem. W ubiegłym roku na pytanie znajomego, na co ma się nastawiać w  2020  r. odpowiedziałem: na kryzys! Zastrzegłem tylko, że nie wiadomo, z  której strony ten kryzys przyjdzie. Kończył się wtedy siódmy z rzędu rok wzrostów, a wskaźniki efektywności od dwóch lat się pogarszały. Dotyczyło to niemal całej gospodarki. Koronawirus stał się więc katalizatorem korekty rynkowej.

Po dwóch i poł miesiąca kłopotów polska branża meblarska wróciła z  hukiem pracujących maszyn na wysokie obroty. Czerwiec 2020  r. okazał się lepszy od bardzo słabego nota bene czerwca 2019 i dobra passa z dużym prawdopodobieństwem była kontynuowana w  lipcu i  sierpniu. Piszę „z  dużym prawdopodobieństwem”, ponieważ przygotowując ten materiał nie mamy jeszcze oficjalnych danych. Jednak wiele wskazuje na to, że miesiące wakacyjne to był dla meblarzy czas wytężonej pracy.

Wiemy już dziś, że korekta z drugiego kwartału była w  Polsce głębsza niż na przykład w Niemczech. U nas w kwietniu produkcja spadła o 50%, a w Niemczech o 29%. Spoglądając w dłuższej perspektywie na wyniki naszych zachodnich sąsiadów, widać, że przez szereg miesięcy produkcja mebli stopniowo maleje o  1-4%, podczas gdy w  Polsce stopniowo, powoli rośnie. Majowe odbicie po kwietniowym dołku było w Polsce wyraźniejsze niż w Niemczech. Zanosi się więc na to, że różnica w wartości produkcji mebli w Polsce i Niemczech, pomimo kryzysu, zmaleje, a przewaga eksportowa wzrośnie.

Czy w związku z powyższym możemy mówić, że kryzys się zakończył? Na to wydaje się być zdecydowanie zbyt wcześnie. Dopiero kolejne trzy-cztery kwartały pokażą prawdziwą trwałość odbicia i skalę kryzysu. PKB Wielkiej Brytanii spadło w  drugim kwartale 2020 r. o ponad 20% – to najwięcej od końca drugiej wojny światowej. Ekonomiści wieszczą kryzys zadłużenia słabszych krajów. Szereg sektorów gospodarki ledwie zipie wycieńczonych kryzysem (turystyka biznesowa, linie lotnicze, branża eventowa, kina, etc.). Upadłości i zwolnienia pracowników na większą skalę zostały powstrzymane swoistymi programami osłonowymi i póki co większość ekonomistów jest zgodna, że dla ratowania gospodarek trzeba obecnie zadłużać kraje. Pytanie, na jak długo wystarczy zdolności kredytowej i cierpliwości pożyczkodawcom.

TEKST: Dr inż. Tomasz Wiktorski.

Autor jest ekspertem i konsultantem, właścicielem B+R Studio Analizy Rynku Meblarskiego.