Branża

Biura nie znikną i wciąż będą potrzebne

Michał Balcerkiewicz, prezes Zarządu Fabryki Mebli Balma.

Biura nie znikną i wciąż będą potrzebne

Michał Balcerkiewicz, prezes Zarządu Fabryki Mebli Balma, o sytuacji na rynku mebli biurowych, problemach z dostępnością surowców i materiałów oraz wzrostem cen, a także o redefinicji przestrzeni biurowej.

W sytuacjach kryzysowych większość firm odkłada w czasie inwestycje w nowe meble czy wyposażenie biur. Czy ostatnich kilkanaście miesięcy i kryzys związany z pandemią COVID-19 potwierdzają tę regułę? Czy sektor producentów mebli biurowych i kontraktowych w Polsce oraz w Europie rzeczywiście stracił na obecnym kryzysie? Jak to wygląda w Balmie?

Reklama
Banner targów IFFINA 2024 750x109 px

Zmiany w projektowaniu i funkcjonowaniu biur działy się już od kilku lat. Powoli firmy odchodziły od kryterium efektywności w aranżowaniu przestrzeni na rzecz funkcjonalności. Znikały wielkie, otwarte openspace’y na rzecz dzielenia przestrzeni i uwzględniania różnych potrzeb pracowników. Pandemia tę zmianę przyśpieszyła, a dodatkowo wniosła nowe kryterium. W czasie pandemii praca zdalna w krótkim czasie stała się czymś oczywistym, szczególnie dla pracowników, którzy zaczęli traktować ją jako swoje pracownicze prawo. Firmy muszą sobie w tej chwili odpowiedzieć na pytanie, po co właściwie im biuro. W krótkim czasie wydaje się, że praca zdalna zapewnia podobny poziom wydajności, jednak widać już teraz, że nie jest to pełny obraz. Biuro stanowi niewątpliwie ważny element tworzący kulturę firmy. Całe to zamieszanie wokół biur, a dodatkowo wynikające z COVID-19 biznesowe czynniki ryzyka, które nadal są z nami obecne, wpłynęły z pewnością na sektor producentów mebli kontraktowych i biurowych. Wiele projektów zostało przesuniętych w czasie, część została anulowana. Wpłynęło to na spadek wielkości sprzedaży, choć pewnie różnie to wygląda w poszczególnych firmach. W Balmie również odczuliśmy to zmniejszenie, szczególnie na przełomie 2020 i 2021 roku.

Z dostępnych danych wynika, że dla producentów mebli w Polsce (dotyczy to przede wszystkim producentów szeroko rozumianych mebli mieszkaniowych) ubiegły rok pod względem sprzedaży był porównywalny z rokiem 2019. Imponująco wyglądał przede wszystkim eksport. Czy także w przypadku polskich firm produkujących meble biurowe spadki sprzedaży na rynku krajowym zrekompensował eksport?

Czynniki, które oddziaływały w 2020 i 2021 roku na branżę miały i nadal mają charakter globalny, wpłynęły więc na wszystkie rynki. Oczywiście, nie jest tak, że wszyscy równo cierpią w wyniku kryzysu, część firm, wręcz przeciwnie, zyskuje. Zależne to jest według mnie przede wszystkim od wcześniejszej struktury sprzedaży, kierunków aktywności biznesowej czy portfela produktów. Uogólniając jednak wnioski, wydaje mi się, że branży mebli biurowych nie udało się do końca zrekompensować eksportem spadków na rynku krajowym. Ważnym czynnikiem tutaj, w przeciwieństwie do producentów mebli mieszkaniowych, jest to, że producenci mebli biurowych i kontraktowych sprzedają swoje produkty pod własnymi markami. Nie do końca jest tu możliwe szybkie kompensowanie spadków. Branża mieszkaniowa dodatkowo skorzystała z pozytywnych efektów wywołanych przez COVID-19 w postaci np. masowych remontów mieszkań. Na zagranicznych rynkach wpływ ten był co najmniej tak mocny jak w kraju.

Historia mniejszych i większych kryzysów w ostatnich latach pokazuje, że polscy producenci mebli potrafią sobie z nimi radzić. Klienci z Zachodniej Europy zwracają się bowiem wtedy w stronę mebli tańszych, ale jednocześnie przyzwoitej jakości, czyli takich, jakie oferuje wiele polskich zakładów. Czy podobnie sytuacja wygląda w przypadku producentów mebli biurowych? Czy w sytuacjach kryzysowych łatwiej im przebić się ze swoją ofertą do klienta z Zachodniej Europy ze względu na porównywalną do firm zachodnioeuropejskich jakość, ale niższą cenę? A może produkowane w Polsce meble biurowe są już tak zaawansowane pod względem technologicznym, materiałowym, wzorniczym itp., że cenowo znacząco nie odbiegają od swoich niemieckich, włoskich czy francuskich odpowiedników?

Wspomniałem wcześniej, że podstawowa różnica w działaniu producentów mebli biurowych i mieszkaniowych jest taka, że producenci wyposażenia biur w dużym stopniu działają pod własnymi markami, „mieszkaniowcy” natomiast kooperują i produkują masowy produkt „private label”. Od lat więc, poza aspektem cenowym, w branży biurowej stawiamy na markę, jakość współpracy, innowacyjność itd. Nie zawsze w tej współpracy decyduje tylko cena, choć pewnie wciąż jest dla zachodnich rynków ważnym czynnikiem decydującym.

Galopujące ceny komponentów, problemy z surowcami i ich nieregularne dostawy – to od dłuższego czasu największe chyba problemy branży meblarskiej, nie tylko zresztą w Polsce; problemy, które przekładają się na podwyżki produktu finalnego, czyli mebla. Nie odkryję zapewne Ameryki, jeżeli stwierdzę, że te problemy dotyczą także producentów mebli biurowych. Jak zatem radzi sobie z nimi Balma i na ile dezorganizują one funkcjonowanie firmy?

W ostatnich miesiącach problemy z dostępnością surowców i materiałów oraz poziomem cen przybrały bardzo duże rozmiary. Dotyczy to praktycznie większości asortymentu, którego używają producenci mebli. Problem ten jednak wykracza poza naszą branżę i ma charakter nie tylko ogólnopolski, ale światowy. Skutkuje to przede wszystkim zachwianiem w płynności produkcji oraz podwyżkami cen. Staramy się zarządzać naszym łańcuchem dostaw w taki sposób, żeby minimalizować negatywne skutki dla naszych klientów, jednak nie zawsze jest to możliwe. Nasze relacje z kluczowymi dostawcami mają charakter długoterminowy i dużo zależy od jakości tej współpracy i wzajemnych wysiłków w rozwiązywaniu problemów.

A skoro mówimy o zagrożeniach w funkcjonowaniu firmy, to chciałbym zapytać o funkcjonowanie Balmy poczynając od wiosny ubiegłego roku. Na ile pandemia i związane z nią obostrzenia (lockowny, zakaz organizowania targów i eventów, ograniczenia w spotykaniu się itp.) skomplikowały bieżącą działalność? Czy biznes online stanie się konkurencją dla biznesu offline?

COVID-19 wywrócił wszystko do góry nogami, na szczęście tylko przejściowo. Szybko podjęliśmy działania, które zapewniły nam sprawne funkcjonowanie. Ponieważ jesteśmy firmą produkcyjną, naszym priorytetem było utrzymanie płynności procesu produkcji. Udało nam się to uzyskać i praktycznie przez cały czas działaliśmy bez przestojów. W zakresie pracowników biurowych również wdrożyliśmy procedury zapewniające bezpieczeństwo w kontekście COVID-19. Dzieliliśmy się na grupy pracujące online i onsite, rozrzedzaliśmy obłożenie biur, nakładaliśmy obostrzenia sanitarne itp.

Oczywiście w obszarze naszej aktywności „na zewnątrz” skutki nadal odczuwamy. Jako firma B2B zawsze dbaliśmy o bezpośrednie relacje naszych ludzi z klientami, przez okres pandemii było to niemożliwe albo bardzo utrudnione. W tej chwili nasze działania dostosowujemy do aktualnych obostrzeń i sytuacji, starając się działać „normalnie”. Biznes online w znaczeniu e-commerce z pewnością będzie mieć coraz większe znaczenie, chociaż oczywiście znaczenie ma tu specyfika branży.

Ubiegły rok był w Polsce rekordowy jeśli chodzi o sprzedaż internetową. Rekordy biła także sprzedaż mebli online. Czy Państwo także odnotowali zwiększone zainteresowania tą formą zakupu, czy też meble i wyposażeniu biur to produkt na tyle specyficzny, że trudny do sprzedaży internetowej?

Wspomniałem już o specyfice branży biurowej. Jest to typowa działalność B2B. Poza produktem ma znaczenie szereg usług dodatkowych, jest też wielu uczestników transakcji. Wpływa to na potrzebę profesjonalizacji naszych działań, część z nich jest po prostu niemożliwa do aranżowania w trybie e-commerce. Jestem jednak przekonany, że będą pojawiać się zastosowania i wdrożenia procesów online, które usprawniać będą poszczególne etapy transakcji. Oczywiście już dzisiaj jest również możliwość zakupienia wyposażenia biura przez internet, natomiast z powodów, o których wspomniałem wcześniej, to na razie nisza.

Czy praca zdalna, której w ubiegłym roku doświadczyły miliony Polaków wpłynęła w jakiś sposób na redefinicję przestrzeni biurowej? Jaki wpływ miało to i ma na Państwa ofertę?

Ten proces jeszcze się nie zakończył. Biura są w trakcie zmian, a może precyzyjniej mówiąc, firmy są w trakcie zmian. Następuje namysł nad tym, na ile praca zdalna powinna stać się równorzędną pracy w biurze. Firmy podejmują bardzo różne decyzje w tym zakresie, nie zawsze mając pełnię danych, ponieważ doświadczenia 1,5-roczne to wciąż niewystarczająca perspektywa. Zarządzający firmami nie mają często jasności, jaki model pracy będzie optymalny dla ich biznesów. Nakładają się na to dylematy decyzyjne związane z procesami społecznymi, niedoborem kadry oraz oczekiwania ludzi. Staramy się, jako producent, te wszystkie zmiany obserwować pod kątem naszej oferty produktów i usług. Zawsze projektowaliśmy nasze meble tak, by przede wszystkim były unikalne pod kątem wzorniczym, elastyczne funkcjonalnie i trwałe. Widzimy, jakie dobre efekty przynosi to w tej chwili, przy tak dynamicznej sytuacji w biurach. Nasze produkty pozwalają doskonale aranżować przestrzeń do indywidualnych, zmieniających się ciągle potrzeb. To co wychodzi w tej chwili na pierwszy plan, pytanie o człowieka i jego potrzeby, znajduje wsparcie i kreatywną odpowiedź w projektach biur z wykorzystaniem naszych produktów. Oczywiście patrzymy dalej i szukamy inspiracji pod kątem wdrażania nowych produktów.

Czy – skoro mowa o pracy zdalnej – ta praca zdalna nie jest dla producentów mebli biurowych i wyposażenia biur zagrożeniem? Może ona bowiem oznaczać mniejsze zainteresowanie nieruchomościami biurowymi oraz zmniejszanie liczby stanowisk pracy (np. w sytuacji, gdy w firmie pracownicy pracują rotacyjnie: połowa w jednym tygodniu, a połowa w następnym i tak na przemian), co w konsekwencji musi oznaczać mniejsze inwestycje w wyposażenie biur i spadek popytu na to wyposażenie.

Brałem niedawno udział w konferencji Property Forum 2021 w Warszawie. Sytuacja na rynku była w czasie tej konferencji analizowana od wielu stron m.in. nieruchomości, projektów oraz z perspektywy producentów. Podsumowując wiele ciekawych rozmów z udziałem ludzi branży oraz ekspertów, można powiedzieć, że jedno kluczowe pytanie, które już chyba znalazło odpowiedź, to to, że biura nie znikną i wciąż będą potrzebne. Oczywiście zmieniające się przestrzenie przełożą się na inne oczekiwania względem produktów, jednak niekoniecznie musi oznaczać to na końcu efekt na minus w zakresie zapotrzebowania na powierzchnię i wyposażenie.

W tym roku odbyło się na świecie sporo targów online, np. „Meble Polska” w Poznaniu, czy „Interzum” w Kolonii. Czy wyobraża Pan sobie za rok targi „Orgatec” online?

Szczerze mówiąc chyba nie. To co dzieje się w tej chwili w obszarze targów to chyba próba przetrwania i załatania dziury. Trzymam kciuki, by targi wróciły do formy i swojej roli. Dla nas to zawsze był ważny kanał promocji i komunikacji z rynkiem, nie chcielibyśmy jako firma z tego rezygnować. Jest niestety wiele czynników ryzyka, które muszą być brane pod uwagę, a mają wpływ na organizatorów i uczestników targów. Pozostaje cierpliwie poczekać.

W ostatnich miesiącach często można było usłyszeć opinie, że „świat po pandemii nie będzie taki sam, jak przed pandemią”. A czy biuro po pandemii też nie będzie takie samo? Jeżeli będzie inne, to jakie?

Myślę, że zmiany będą, jednak stwierdzenie, że wszystko będzie inne jest przesadą. Z pewnością postęp w technologiach komunikacyjnych będzie narzucać kierunki i tempo zmian. Jeśli chodzi o COVID-19, to jest to coś, z czym będziemy musieli nauczyć się żyć bez odliczania kolejnych fal. Po prostu doszedł nam czynnik ryzyka zdrowotnego, którym powinniśmy z jednej strony zarządzić, a z drugiej zaakceptować. W czasie konferencji Property Forum, o której wspomniałem, jedna z panelistek wyraziła opinię, że niestety ludzie nie wyciągają z takich sytuacji mądrych wniosków. Mam nadzieję, że tym razem będą to wnioski co najmniej nie głupie, a neutralne lub pozytywne dla naszej przyszłości.

Dziękuję za rozmowę.

ROZMAWIAŁ: Marek Hryniewicki

Wywiad opublikowany został w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 10/2020