Branża

Polski design fejkowy

Zdzisław Sobierajski.

Polski design fejkowy

Często czytam informacje o niezwykłych designerskich dziełach. Jednak jako analityk odkrywam, że mam do czynienia z designem fejkowym, dla niepoznaki zwanym designem wizerunkowym.

Reklama
Banner reklamowy reklamuj się w BIZNES.meble.pl listopad 2024 750x200

To design którego nikt nie kupi. Jednak wielu z nas będzie o nim mówić i pisać, a stopień „usieciowania” informacji będzie miarą jego skuteczności. Codzienny przymus wyczekiwania na kolejne „newsy” wykreował duży rynek zapotrzebowania na design zmyślony, zaprojektowany jedynie do realizacji procesu popularyzacji w mediach społecznościowych. Z fejkowymi publikacjami mamy do czynienia codziennie. Cechą wspólną takich designerskich informacji jest krótki czas życia „niusów” oraz kompletny brak odpowiedzialności autorów za ekonomiczne skutki wdrażania takiego designu. Taniej jest o nim pisać niż go tworzyć. Można mieć nawet wrażenie, że energia promotorów designu włożona w zaprojektowanie i wykreowanie fejkowego „newsa”, bywa większa niż realna siła jego oddziaływania na czytelników.

Osobiście nie pamiętam setek, a może nawet tysięcy „designerskich newsów”, na których czytanie zmarnowałem swój czas. Zapomniałem o nich równie szybko, jak je przeczytałem. Nie kojarzę też żadnych informacji o ekonomicznej skuteczności takich wdrożeń, opublikowanych przez przedsiębiorców, którzy taki design finansowali. Tu muszę dodać, że dla niepoznaki oficjalnie nazywani są oni „beneficjentami”. Jest to kolejny fejk, ponieważ realnie to oni sami finansują dotowane projekty, bezefektywnie poświęcając im nieproporcjonalnie dużo czasu i pieniędzy.

Nośnik designerskich treści

Fake news okazał się skutecznym nośnikiem nowinek o współczesnym designie. Spotykamy go zarówno w ofertach Akademii kształcących designerów, jak i w komunikatach absolwentów, starających się wypromować swoje innowacyjne możliwości. Co gorsza, design fejkowy zagościł też w oficjalnych raportach o roli polskiego designu. Ich lektura nasuwa czytelnikowi myśl, że napisano je tylko po to, by umotywować konieczność uruchamiania kolejnych dotacji do ludzi sektora (podobno) kreatywnego.

Reklama
Banne 300x250 px Furniture Romania ZHali Imre

Narzekając na design fejkowy warto jednak pamiętać, że obok rynku zmyślonego, funkcjonuje rynek projektowania produktów, z których na co dzień korzystamy. Za takimi produktami stoją zwykle anonimowe zespoły ludzi, których nazwisk pewnie nigdy nie poznamy. Zaprojektowane przez nich produkty widzimy na półkach sklepowych. Za to o sukcesach „designu fejkowego” codziennie czytamy jedynie w popularnych mediach. Co gorsza, dyskutując o roli i znaczeniu designu dla rozwoju przedsiębiorstw, poruszamy się dzisiaj wyłącznie w obszarze pojęć i znaczeń narzuconych przez promotorów designu fejkowego. Jest to przedziwna retoryka skierowana na udowadnianie z góry założonych tez. Innego języka jak dotąd nie zdołaliśmy wypracować.

Osobiście wolałbym, żeby znaczenie dorobku polskich projektantów, promowały księgowe tysięcy firm inwestujących w „polski design nierzadko dotowany”. Od wielu lat  nie spotkałem się z głosem przedsiębiorcy-inwestora, który ujawniłby ile zarobił dzięki designerom. Nie znajdziemy też żadnych statystyk opublikowanych przez instytucje dotujące design, które potwierdziłyby sens dotychczasowych metod finansowania pracy reprezentantów jednej z „inteligentnych specjalizacji”, podobno istotnej dla rozwoju naszej gospodarki.

Pamiętam za to prostą zasadę która mówi, że w odróżnieniu od mediów prawdziwy biznes nie lubi rozgłosu. A nowe projekty powstają w ciszy i skupieniu. Celebryci ich nie projektują, a „designerskie  media” o nich nie piszą. Autorzy fejkowych niusów o nich nie wiedzą. Są ślepi na ten sektor rynku. I lepiej niech już tak pozostanie.

TEKST: Zdzisław Sobierajski