Rankingi

Rok z COVID-em

1693269784

Rok z COVID-em

Minionych 12 miesięcy z COVID-em odcisnęła trwałe piętno na naszym życiu i kontaktach międzyludzkich. Według szacunków GUS polskie PKB w ubiegłym roku spadło o 2,8%.

Reklama
Banner All4Wood 2024 - 750x100

Już dwa i pół tygodnia po wykryciu w  Polsce pierwszego przypadku zakażenia koronawirusem SARS-Cov-2 – 21 marca 2020 r. – polscy producenci mebli, zrzeszeni i niezrzeszeni w Ogólnopolskiej Izbie Gospodarczej Producentów Mebli, zaapelowali do Prezydenta, Premiera, Ministra Rozwoju i  Prezesa PFR o podjęcie radykalnych działań koniecznych dla utrzymania miejsc pracy i całej branży w  istniejącym kształcie.

23 marca wiele firm meblarskich, chociaż oczywiście nie tylko, wstrzymało produkcję i  ogłosiło przestój. Polska, jak zresztą większość państw, wprowadziła szereg restrykcji i  rozpoczęła proces wygaszania gospodarki w  celu powstrzymania szerzącej się epidemii. Z  hal produkcyjnych –  zamiast mebli –  zaczęły wyjeżdżać kolejne partie maseczek ochronnych. Społeczeństwo poznało smak ograniczeń i  obostrzeń oraz uroki pracy zdalnej, a najczęściej chyba używanym tamtej wiosny słowem był „lockdown”.

Już w marcu 2020 r. gotowość wsparcia rządowych działań w walce z koronawirusem zadeklarował także Zarząd Ptak Warsaw Expo: Jesteśmy gotowi, w  przypadku nasilającej się pandemii koronawirusa, przekazać do dyspozycji władz w sposób całkowicie niekomercyjny obiekt Ptak Warsaw Expo znajdujący się w  Nadarzynie, na utworzenie szpitala polowego, tak jak zrobiono to we Włoszech, Hiszpanii czy Stanach Zjednoczonych. Na szpitale polowe dostosowano największe obiekty Expo w Mediolanie, Madrycie i Nowym Jorku. Posiadamy 6 hal o  łącznej powierzchni prawie 150 tys.  m2 , na terenie których zmieści się tysiące łóżek dla osób wymagających hospitalizacji. Wszyscy nasi pracownicy działu technicznego mogą od zaraz włączyć się w przygotowania do adaptacji przestrzeni pod szpital. Tak więc oferujemy polskim władzom nasze obiekty, zaplecze techniczne i  częściowe wyposażenie. Propozycja Zarządu Ptak jest całkowicie niekomercyjna i jeśli zaistnieje taka potrzeba ze strony władz, oddamy obiekty do dyspozycji nieodpłatnie.

Wiosenny czarny scenariusz

Pod koniec marca 2020  r. firma B+R Studio we współpracy z  Ogólnopolską Izbą Gospodarczą Producentów Mebli przeprowadziła ankietę wśród firm meblarskich opisującą ówczesną sytuację i jej wpływ na wyniki branży. Wyłaniający się obraz był dramatyczny. Wobec zablokowanego popytu w  Polsce i  innych krajach europejskich wynik produkcji sprzedanej branży meblarskiej w 2020 r. szacowany był na zaledwie 33 mld zł wobec 50,5 mld  zł w  2019  r., co oznaczało spadek o  35%.

Zapowiedziane zwolnienia w firmach meblarskich miały sięgnąć 40 tys. etatów. Ten szacunek oparty został na założeniach, że sytuacja epidemiczna w  Polsce i  w  większości krajów europejskich zacznie się poprawiać od czerwca 2020  r. i  przywrócona zostanie możliwość otwarcia placówek handlowych, a  także, że nie będzie powtórnej fali wirusa jesienią.

ZOBACZ TAKŻE: Branża meblarska vs. COVID-19

Na początku kwietnia B+R Studio we współpracy z OIGPM przeprowadziło kolejną ankietę wśród firm z  branży meblarskiej. Pomiędzy badaniami marcowymi i kwietniowymi, w ciągu dosłownie 2 tygodni, z 27% do 52% wzrósł odsetek firm, które oceniały swoją sytuację jaką złą lub krytyczną, spadł natomiast z 60% do 20% odsetek firm, które oceniały ją jako dobrą lub bardzo dobrą. Wykorzystanie mocy produkcyjnych spadło z ponad 80% do poniżej 40%.

Redukcja zatrudnienia w  kwietniu w  badanych firmach najczęściej nie przekraczała 5%, a w całej branży szacowana była na maksymalnie 5,4 tys. etatów. Jednocześnie aż 40% badanych na początku kwietnia nie miało już zamówień, a dla 30% portfel zamówień miał się skończyć się za 1-2 tygodnie. Było to konsekwencją zamknięcia handlu w większości krajów europejskich dokąd trafiają polskie meble.

Wszystkie problemy meblarzy z COVID-em

W  pierwszej połowie kwietnia 2020  r. badania dotyczące wpływu epidemii koronawirusa na branżę meblarską przeprowadziła także redakcja miesięcznika BIZNES.meble.pl (w formie ankiety zamieszczonej na portalu www.biznes.meble.pl). Wzięło w  nich udział 186 firm, wśród których dominowali producenci i importerzy mebli (38,6%) oraz producenci i  importerzy komponentów, akcesoriów, oprogramowania do produkcji mebli (35,5%).

W  gronie ankietowanych najwięcej było firm dużych, zatrudniających ponad 250 osób (32,3%). Firmy małe, o zatrudnieniu od 10 do 49 osób stanowiły 22,6%, firmy średnie, z  zatrudnieniem od 50 do 249 osób – 19,3%, a mikroprzedsiębiorstwa, zatrudniające od 1 do 9 osób –  16,1%. Jednoosobową działalność gospodarczą zadeklarowało 9,7% ankietowanych. Zdecydowana większość uczestników badań spodziewała się w 2020 r. spadku przychodów.

ZOBACZ TAKŻE: Branża otwartych serc

W przypadku aż 45,1% firm zakładany był spadek w  wysokości 20-50%, a  w  przypadku 35,5% –  powyżej 50%. 9,7% ankietowanych spodziewało się 6-10% spadków, 6,5% – spadków 11-20%, a  3,2% –  spadków 0-2%. Spadek przychodów miałby ponadto przełożyć się na roczny wynik finansowy: aż 61,3% ankietowanych spodziewało się w 2020 r. ujemnego wyniku finansowego, a 22,6% – dodatniego. Z  kolei 16,1% nie miało w  tej kwestii zdania.

Ponad połowa badanych (54,9%) przewidywała redukcję zatrudnienia w  firmie. Zwolnienia miałyby dotyczyły następujących działów (można było wskazać więcej niż jedną odpowiedź): produkcja (58,1%), logistyka oraz marketing (po 25,8%), sprzedaż krajowa (19,6%) i  eksport (16,1%). Co trzecia firma przyznała się, że dotykają ją kłopoty z dostępnością surowców. Ponad połowa firm rozważała zaprzestanie korzystania z  usług outsourcingowych. Ponad 45% firm zamierzało poszukiwać wsparcia finansowego w postaci kredytów. Na pytanie: „czy w ostatnim czasie firma odnotowała wzrost problemów z  terminowymi płatnościami od państwa kontrahentów?” twierdząco odpowiedziało aż 67,7% ankietowanych. Tylko 6,5% nie miało z tym problemów, a co czwarta firma odpowiedziała „nie wiem”.

Letnie odbicie i jesienne rekordy

Taki obraz branży wyłaniał się wiosną ubiegłego roku, a potwierdzeniem dramatycznej sytuacji były twarde dane. Pierwsze półrocze 2020  r., a  w szczególności marzec, kwiecień i maj, na które w naszym kraju przypadł lockdown, były najgorszymi miesiącami dla branży meblarskiej od wielu lat. Odnotowano w nich spadek wartości produkcji sprzedanej na poziomie odpowiednio 15%, 50% i 20% w porównaniu do okresów sprzed 12 miesięcy. Podobnie wyglądał eksport mebli z  Polski.

Jeszcze w  styczniu 2020  r. wyeksportowano z  Polski meble o  wartości 1,033 mld euro, w marcu eksport wyniósł 885 mln euro, a w kwietniu 470 mln euro. W  okresie styczeń-kwiecień z  Polski wyjechały meble o wartości 3,407 mld euro, a  w  analogicznym okresie roku poprzedniego było to 4,147 mld euro (dynamika 0,82). Na przełomie kwietnia i  maja krzywa zakażeń w Europie spłaszczyła się na tyle, że uznano, iż można powoli zacząć uwalniać gospodarkę – a co za tym idzie handel – z wcześniej nałożonych ograniczeń. W maju produkcja mebli zaczęła odbijać, a  już w  czerwcu odnotowano lepszy wynik niż rok wcześniej –  wartość produkcji sprzedanej mebli równa była 4,014 mld zł, co oznaczało wzrost o ponad 32% w stosunku do poprzedzającego miesiąca i o 18% wobec czerwca 2019 r.

Produkcja mebli zamknęła się w pierwszym półroczu 2020 r. kwotą 20,547 mld zł wobec 23,051 mld  zł w  analogicznym okresie roku poprzedniego. Zwyczajowo słabsze dla meblarzy miesiące letnie, lipiec i  sierpień, przyniosły wzrosty produkcji sprzedanej w porównaniu do analogicznego okresu 2019 r. kolejno o 23% i 6%. Najlepszy okazał się jednak wieńczący trzeci kwartał wrzesień, który zamknął się wzrostem na poziomie 14%. Tym samym produkcja sprzedana we wrześniu br. wyniosła 4,67 mld zł, co według oficjalnych danych GUS było najlepszym miesięcznym wynikiem w historii polskiej branży meblarskiej.

Łącznie pierwsze trzy kwartały 2020  r. branża zakończyła z  produkcją sprzedaną na poziomie 33,38 mld  zł i  chociaż było to o 3% mniej niż przed w 2019 r., to jednak w okolicznościach 2020 r. ten wynik był co najmniej bardzo dobry. We wrześniu ubiegłego roku –  jak się okazało później –  branża nie powiedziała ostatniego słowa. Oto bowiem w  październiku 2020  r. produkcja sprzedana mebli wyniosła 4,75 mld  zł, co oznaczało, że w  stosunku do tego samego miesiąca 2019 r. wynik był wyższy o 208 mln, tj. o prawie 5%, a w porównaniu do wspomnianego wcześniej rekordowego września – o 79 mln zł, tj. o 2%. Niestety, w tej beczce miodu przysłowiową łyżką dziegciu miał okazać się listopad.

Spadki, ale nie aż tak drastyczne

Wprowadzone na początku listopada 2020  r. ograniczenia w  handlu detalicznym w niektórych obiektach handlowych wpłynęły na wyniki sprzedaży na polskim rynku, w tym sprzedaży mebli. W konsekwencji po rekordowych wrześniu oraz październiku, w  listopadzie 2020  r. produkcja mebli była niższa o  6,2% w  stosunku do października 2020 r., ale o 6,3% wyższa w porównaniu do listopada 2019 r. Tym samym wartość produkcji sprzedanej mebli w  Polsce po 11 miesiącach 2020 r. równa była 42,6 mld zł wobec 43,1 mld zł w analogicznym okresie 2019 r. Dynamika zatem wyniosła 0,99.

A jak wyglądał cały rok 2020? Jak wynika z informacji Głównego Urzędu Statystycznego produkcja sprzedana mebli w 2020 r. wyniosła (z pominięciem mikro firm) 46,8 mld, czyli o blisko 200 mln zł więcej niż w 2019 r. Z kolei według szacunków firmy B+R Studio rok 2020 zakończył się produkcją sprzedaną w wysokości 50,6 mld zł (uwzględniając firmy mikro), co jest wartością porównywalną z produkcją sprzedaną za 2019 r.

Jesienny lockdown spowodował mniejsze straty niż lockdown wiosenny, a cała branża meblarska w październiku i listopadzie odnotowywała 5% wzrost produkcji w porównaniu do analogicznych okresów roku 2019. Obronną ręką wyszli przede wszystkim producenci mebli skrzyniowych i tapicerowanych do mieszkań. Dużo gorsza sytuacja była i jest nadal w obrębie mebli HoReCa, do restauracji, hoteli czy też mebli biurowych, choć w tym ostatnim przypadku – w mniejszym stopniu.

Listopadowe ograniczenia w handlu wpłynęły w jakimś stopniu na produkcję, ale nie na tyle, by obserwować spadki, a jesienne wzrosty były ograniczane m.in. przez wydajność firm, rosnące koszty i dostępność materiałów do produkcji. Paradoksalnie zatem wpływ lockdownu jesiennego na branżę był niewielki.

Sytuacja, w której w wielu krajach europejskich zamknięte były sklepy meblowe, musiała mieć negatywny wpływ na zamówienia do polskich fabryk, jednak tym razem – inaczej niż na wiosnę – ta potencjalna skala strat była dużo mniejsza. Na wiosnę 2020 r. handlowcy bardzo radykalnie cofnęli zamówienia, natomiast w czasie jesiennego lockdownu zamówienia nie były wycofywane, dzięki czemu polskie firmy w okres jesiennego lockdownu weszły z pełnym portfelem zamówień. W wielu firmach ten portfel wypełniony jest co najmniej do marca 2021 r. Pytanie, co dalej?

Co dalej z COVID-em?

Póki co, chociaż w Europie i na świecie specjalnie nie widać dłuższego oddechu po jesiennym szczycie zachorowań, a liczba zakażeń jest cały czas bardzo wysoka, w niektórych krajach wręcz rekordowa, branża meblarska okazała się beneficjentem obecnej sytuacji. Im dłużej osoby zostają w domach, tym częściej myślą o poprawie warunków przebywania w swoim mieszkaniu. Ponadto wiele firm czas pomiędzy wiosennym a jesiennym lockdownem wykorzystało na zdecydowaną poprawę funkcjonowania kanału internetowego. Liczba zamówień przez sklepy internetowe radykalnie wzrosła i nawet całkowite zamknięcie sklepów wielkopowierzchniowych nie wstrzymało handlu meblami.

Panaceum na epidemię ma być szczepionka, której pozytywnych skutków rządzący, widząc gospodarcze konsekwencje kolejnych lockdownów, wyczekują niczym zbawienia. Zapewne szczepionka skłoni rządzących do luzowania czy wręcz znoszenia w swoich krajach obostrzeń. Co ta perspektywa oznaczać może dla polskich firm i dla branży meblarskiej w Polsce? Czas pokaże

TEKST: Marek Hryniewicki

Artykuł opublikowany został w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 4/2021.