Starcie gigantów
8 marca, 2013 2024-04-09 9:47Starcie gigantów
Dlaczego w Stambule pracują już 2 butiki słynnego francuskiego projektanta Christiana Louboutina? Co o Turcji mówi rekordowa sprzedaż ekskluzywnych butów z charakterystycznymi czerwonymi podeszwami? Tureckie społeczeństwo staje się coraz zamożniejsze, a przemysł meblowy coraz silniejszy. Czy to dla nas dobra informacja? Niekoniecznie.
Rosnące potrzeby konsumentów z rynku krajowego zaspokajają głównie tureccy producentów mebli. Szanse na dynamiczny rozwój eksportu polskich mebli do Turcji są więc niewielkie, właśnie ze względu na wysokie nasycenie rynku produktami lokalnymi. Są one tym bardziej konkurencyjne, że tureccy producenci mają możliwość czerpania profitów ze stosunkowo niewysokich kosztów siły roboczej. Turcja ma ten atut, który może działać nie tylko na rynku krajowym.
Rosnąca konkurencyjność tureckiego meblarstwa może stać się poważnym problemem nawet dla tych polskich eksporterów, których nie interesuje eksport do kraju przygotowującego się do unijnej akcesji. Pricewatherhouse Coopers już w 2006 r. zaliczyło Turcję do grupy „E7” – czołowych rynków wschodzących do 2050 r. wraz z Chinami, Indiami, Brazylią, Rosją, Indonezją i Meksykiem. Opublikowany w maju ub.r. raport PwC tylko tę pozycję potwierdził. Na notowania Turcji wpływa m.in. wysoki potencjał wzrostu gospodarczego i rozwoju wielu specjalności przemysłowych. Jedną z nich jest meblarstwo.
Demografia i inwestycje
Wszędzie tam, gdzie spotykają się dwie potężne siły dzieją się zwykle ciekawe rzeczy i tak jest też w przypadku Turcji. W tym kraju spotyka się Europa i Azja. Tutaj żyją ludzie różnych wyznań i tradycji. Położenie Turcji na skrzyżowaniu dróg tranzytu pomiędzy Europą a Azją uznano za podstawę bardzo optymistycznych prognoz PwC. Równie ważna jest dynamiczna, relatywnie młoda populacja na tureckim rynku pracy. Według raportu PwC, w ciągu najbliższych 30 lat dochód narodowy brutto w przeliczeniu na każdego mieszkańca osiągnie w Turcji poziom ponad dwukrotnie wyższy od obecnego i przekroczy 35 tys. dolarów.
Oznacza to zmniejszenie dystansu w dochodach ludności w porównaniu do Stanów Zjednoczonych i innych krajów rozwiniętych. Czy to zatem możliwe, że rekordowa sprzedaż w ciągu 4 miesięcy od debiutu w Stambule sklepów Louboutin – 2 tys. uznawanych za najdroższe na świecie par butów – to zasługa młodych, zamożnych Turków? Portal Gospodarczy Polska-Turcja sugeruje, że luksusowe buty są raczej magnesem dla turystów. Turecka turystyka to z kolei jeden z sektorów zaliczanych przez PwC do obszarów, które wykazują zdolność do trwałej przewagi nad konkurencją.
Bezkonkurencyjny, w rankingu perspektyw inwestycyjnych „Emerging Trends in Real Estate Europe 2012”, okazał się Stambuł. Wysoko oceniono perspektywy rozwoju rynku nowych i już istniejących nieruchomości oraz działalności deweloperskiej. Stambuł zdyskwalifikował pod tym względem Monachium i Warszawę, głównie dzięki dynamicznemu wzrostowi gospodarczemu Turcji oraz czynnikom demograficznym. Czy może się okazać, że równie konkurencyjny w pozyskiwaniu inwestorów jest cały kraj?
Turcja przyciąga inwestorów
Witold Prandota, I Radca, kierownik Wydziału Promocji Handlu i Inwestycji Ambasady RP w Ankarze, we wstępie do przewodnika po rynku tureckim omawia czynniki, które mogą sprzyjać umacnianiu atrakcyjności inwestycyjnej Turcji. Kraj ten ma powierzchnię i liczbę ludności dwukrotnie większą od Polski oraz dobrze rozwiniętą gospodarkę. Jej stabilność i rozwój gwarantują perspektywa akcesji do UE i prowadzone reformy dostosowawcze, rozbudowane powiązania kapitałowe i handlowe z państwami Unii, Azji Centralnej i Bliskiego Wschodu.
W warunkach globalizacji działalności gospodarczej Turcja staje się konkurentem dla Polski w rywalizacji o kapitał inwestycyjny – zaznacza Witold Prandota. Pomijając czynniki polityczne, należy prognozować, że w miarę postępu negocjacji akcesyjnych atrakcyjność Turcji pod kątem relokacji produkcji i outsourcingu usług ze względu na potencjał ludzki i konsumpcyjny będzie rosła zarówno dla przedsiębiorców unijnych, jak i z krajów trzecich. Istnieje również ryzyko przemieszczania inwestycji zagranicznych z Europy, a w tym z Polski do Turcji – dodaje.
Temat jest warty uwagi, bo – jak podaje portal eksporter.gov.pl – z danych tureckiego ministerstwa gospodarki wynika, że już w pierwszym miesiącu ub.r do Turcji napłynęły z zagranicy inwestycje bezpośrednie o wartości 892 mln dolarów. W 2011 r. wzrost wartości bezpośrednich inwestycji zagranicznych wyniósł 76,4% i wyniósł 15,7 mld dolarów. Pod względem skumulowanej wartości inwestycji do największych inwestorów zagranicznych w Turcji należą: Holandia, Stany Zjednoczone i Wielka Brytania.
Konsumpcja i konkurencja
Nie wszyscy chcą mówić o rynku tureckim otwarcie. Chcący zachować anonimowość przedstawiciel polskiej firmy produkującej i eksportującej meble tapicerowane mówi: Ten kierunek eksportowy jest ciekawy, pod warunkiem, że odbiorcy z Turcji uwolnią się od przekonania, że jeśli kupować meble z Europy, to tylko niemieckie lub włoskie. Wprowadzanie na rynek turecki mebli niedrogich mija się z celem i zupełnie się nie opłaca.
Jak się dowiedzieliśmy, na rynku tureckim nie jest obecna marka Comforty. Nie dostarcza tam też produktów firma Kronopol. Ze względu na dostępność towaru skoncentrowała się na rynku polskim. Turcja jest poza obszarem bezpośrednich zainteresowań firmy Enkev Polska. Rynek ten jest za to bezpośrednio obsługiwany przez Enkev BV z Holandii. To ważne, bo obserwuje się wysoki popyt ze strony tureckich producentów mebli na dostawy surowców, komponentów i akcesoriów meblowych.
Na wysoki poziom zaawansowania technologicznego lokalnych producentów materiałów drewnopochodnych zwraca uwagę Krzysztof Bogdanowicz z firmy Impress, obecnej i cenionej również w Turcji. Uważa on, że obecnie wejście przedsiębiorców na rynek turecki jest trudne, bo jest to rynek już ukształtowany. Te firmy, które miały się na nim znaleźć, już się na nim znalazły – zaznacza. Zwraca też uwagę na bardzo pozytywny odbiór europejskich technologii i zaufanie okazywane im przez przedstawicieli branży z Turcji. Przykładem jest firma Istikbal, jeden z największych w Turcji producentów łóżek z 40% udziałem w rynku krajowym. Przedsiębiorstwo wchodzące w skład holdingu Boydak ma duże zaufanie do niemieckich technologii.
Turcja to nie tylko tkaniny
Istikbal, podobnie jak zatrudniające prawie 2,5 tys. osób Merkez Celi i Boytas Mobilya, producent frontów i elementów meblowych, należą do holdingu Boydak. Zaliczane są do największych firm przemysłowych w Turcji. WPHI w Ankarze powołując się na Stambulską Izbę Przemysłu informuje, że na liście 500 największych tureckich przedsiębiorstw produkcyjnych znajdują się również firmy: Merinos Hali, Grammer Kotluk Sistemleri i Yatas Yatak ve Yorgan.
W strukturze tureckiej branży meblarskiej dominują małe zakłady i warsztaty produkujące meble. Wykazują one relatywnie dużą elastyczność w dostosowaniu mocy przerobowych i liczby zatrudnionych do wielkości i rodzaju zamówienia oraz szybkiego wprowadzania nowych wzorów i modeli. Duże zakłady wytwarzają standardowe wzory mebli i stosują metodę zautomatyzowanej produkcji masowej. Ich wyroby ukierunkowane są na sprzedaż eksportową. Tureckie meble trafiają głównie do Iraku, Niemiec, Iranu, Azerbejdżanu, Francji, Holandii, Grecji i Wielkiej Brytanii. Dominują drewniane zestawy mebli do sypialni, zestawy wypoczynkowe (w tym sofy i kanapy rozkładane), fotele do pojazdów samochodowych oraz metalowe meble biurowe.
Największym eksporterem mebli na rynek turecki są Chiny. Wśród znaczących dostawców są też Włochy, Niemcy, Polska, Hiszpania, Wietnam, Indonezja i Stany Zjednoczone. Mimo znaczącego udziału importu z Polski, w największej branżowej imprezie wystawienniczej w Turcji – Międzynarodowych Targach Mebli „Imob”, które odbyły się na przełomie stycznia i lutego br. w Stambule – nie uczestniczyła bezpośrednio żadna firma z Polski. O perspektywy rozwoju eksportu polskich mebli do Turcji zapytaliśmy Türkera Aksoya, prezesa Zarządu firmy Aksa Global sprzedającej importowane tkaniny polskim producentom mebli.
Bez szans na rozwój?
Chciałbym, żeby rozwój następował, ale raczej nie ma na to większych szans. Oczywiście, można próbować – mówi Türker Aksoy. Pochodzi z Turcji, jego żona jest Polką. Od kilkunastu lat pracuje w branży tekstylnej. Na pytanie o aktualną kondycję tureckiego meblarstwa odpowiada: Turcja jest bardzo mocna w produkcji mebli. Mieszkając w Polsce mogę śmiało powiedzieć, że to bardzo dobrze, że Turcja jest daleko. Nie jest przez to zagrożeniem dla kontaktów polskich eksporterów z odbiorcami z Niemiec czy Francji. Mimo możliwości zaoferowania przez tureckich przedsiębiorców tańszego niż polski produktu, logistyka i transport pozostają kłopotliwe. Zwraca uwagę na fakt, że meble z Turcji mają mocną pozycję na Bałkanach, Bliskim Wschodzie i w Rosji. Europa Zachodnia może być interesująca dla tureckich przedsiębiorców, choćby z tego względu, że w należących do niej krajach mieszka ok. 6 mln Turków.
Jaki jest poziom życia ich rodaków w kraju? Türker Aksoy mówi o znaczących różnicach w zamożności i rodzącej się klasie średniej. Jego zdaniem, wiele zależy od miejsca: tego, czy mieszka się w Stambule, czy w innej części kraju. Faktem jest, że turecki rynek meblarski kształtowany jest przez potrzeby młodej, dynamicznej i coraz zamożniejszej populacji. Obserwatorzy zwracają uwagę, że rosnący poziom dochodów domowych i standardów życia zwiększa popyt na meble i artykuły wyposażenia mieszkań. Podobno, odpowiadają one gustom i wzorcom zbliżonym do zachodnich.
Jak informuje WPHI w Ankarze, zwiększony popyt na towary w tej grupie wiąże się także z wysoką dynamiką tureckiego budownictwa mieszkaniowego. Dodatkowo, pobudzany jest rządowymi programami rozwoju społecznego. Co roku buduje się w Turcji ok. 600 tys. nowych domów i mieszkań. Istotny jest też popyt z krajów ościennych, szczególnie z rejonu Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej, gdzie populację konsumentów szacuje się na ponad 500 mln osób tradycyjnie zaopatrujących się na rynku tureckim.
Jakie zalety ma Turcja?
Krzysztof Bogdanowicz przyczyn sukcesu tureckich przedsiębiorców upatruje również w ich mentalności. Wydaje mi się, że przyczyną sukcesu jest to, że Turcy nie wahają się, podejmują decyzje, działają. Nie spotkałem się z przerzucaniem odpowiedzialności na kogoś innego. Rozmowy są bardzo konkretne. Nie ma w nich trybu przypuszczającego – mówi Krzysztof Bogdanowicz. Turcy są bardzo rzeczowi. Z drugiej strony, relacje z ludźmi pozbawione są ram korporacyjnych. Są bardzo bezpośrednie – dodaje.
O to, czy polscy przedsiębiorcy darzą sympatią tkaniny z Turcji zapytaliśmy Türkera Aksoya. Oferowane przez nas tkaniny są dobrej jakości. Określiłbym je jako produkty ze średniej półki cenowej, bo nie są tak drogie, jak zachodnie ani też tak tanie, jak produkty chińskie – mówi o ofercie firmy Aksa Global.
Jesteśmy też ciekawi, jakie są najczęściej spotykane opinie o tureckich tkaninach. Mniej więcej pod koniec lat 90. XX w. produkty z Turcji, ze względu na niskie ceny, były bardzo konkurencyjne dla materiałów z Włoch czy Belgii. Obecnie w najtańszym sektorze konkurencją jest chińska produkcja, a tureckie tkaniny są zupełnie innej jakości niż materiały sprzed kilkunastu lat. Mamy świadomość, że nasi klienci, czy to w kraju, czy za granicą, oczekują produktów dobrych jakościowo. Dzięki korzystnym umowom z Unią Europejską możemy zamawiać nawet niewielkie partie materiału i nie ma problemów z logistyką. Można wynegocjować korzystne warunki i sprowadzić nawet niewielkie ilości towaru. Odbiorca nie ponosi przy tym ryzyka i kosztów magazynowych – podkreśla Türker Aksoy.
TEKST: Diana Nachiło
Artykuł został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 3/2013