Edukacja

Dzielni sprzedawcy, niedzielni klienci

Jakie będą konsekwencje nawet kilkuletniego zakazu handlu w niedziele, trudno przewidzieć. Czy część klientów salonów meblowych na stałe przeniesie się na zakupy do sklepów internetowych?

Dzielni sprzedawcy, niedzielni klienci

Gdy tylko ustawa dotycząca zakazu handlu w niedziele wejdzie w życie, jej ekonomiczne i społeczne konsekwencje dotkną wiele branż, jednak to, jakie będą skutki tych zmian w sektorze meblarskim, pozostaje niewiadomą. Strat mogą się spodziewać przede wszystkim salony, które handlują meblami najtańszymi. Pod dużym znakiem zapytania stoi również funkcjonowanie sieci handlowych.

Reklama
Banner targów IFFINA 2024 750x109 px

Wszystko wskazuje na to, że zakaz handlu w niedziele, przez jednych tak długo wyczekiwany, przez innych niedopuszczany do świadomości, raczej nie zacznie obowiązywać od 1 stycznia 2018 r. Jeśli nawet ustawa wejdzie w życie w zakładanym terminie, to przepisy nie będą przestrzegane, tylko masowo omijane. Nic dziwnego, że jest to szeroko komentowane w mediach, zwłaszcza przez najbardziej zainteresowanych, czyli tych, którzy zbierali podpisy w sprawie zakazu. Na początku listopada br. Komitet Inicjatywy Ustawodawczej Ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele wydał oświadczenie, w którym wyraża stanowczy sprzeciw wobec postępowania posłów Sejmowej Komisji ds. Polityki Społecznej i Rodziny, którzy doprowadzili do całkowitego wypaczenia projektu obywatelskiego.

Rzeczywistym skutkiem poprawek poselskich będzie utrzymanie przez sieci handlowe pełnej operacyjności wielu hipermarketów we wszystkie niedziele roku – czytamy w oświadczeniu Komitetu Inicjatywy Ustawodawczej Ustawy o ograniczeniu handlu w niedziele. – Dotyczy to przede wszystkim zgody na wielkopowierzchniowy handel niedzielny przy dworcach kolejowych i autobusowych, w centrach handlowych połączonych z hotelami, jak również w hipermarketach prowadzących dodatkowo sprzedaż paliwa. Pełne zatrudnienie niedzielne będzie możliwe także w każdym sklepie, który w okresie od 1 czerwca do 30 września wprowadzi do swojej oferty jakąkolwiek, chociażby najprostszą, maszynę rolniczą. Wbrew obywatelskiemu projektowi, obowiązek pracy dotknie wreszcie tych pracowników, którzy w niedziele kierowani będą do pracy w magazynach i centrach logistycznych sieci handlowych.

Niedziela nie dla nas

Jak przypomina Warsaw Enterprise Institute w syntezie raportu pt. ,,Zakaz handlu w niedzielę. Analiza i rekomendacje WEI”: W zeszłym roku z inicjatywy obywatelskiego komitetu ,,Wolna Niedziela’’, którego głównym orędownikiem jest Związek Zawodowy NSZZ „Solidarność”, zebrano podpisy pod obywatelskim projektem ustawy ograniczającej handel w niedziele. Ustawa zakazuje handlu w niedziele, poza kilkunastoma wyjątkami, m.in. na stacjach benzynowych, dworcach i lotniskach, w przypadku sprzedawania towarów przez właściciela czy też w niedziele handlowe odbywające się kilka razy roku. Głównym celem ustawy jest ochrona pracowników przed koniecznością, zdaniem wnioskodawców, niepotrzebnej pracy w niedziele, mającą mieć także pozytywny wpływ na ich życie rodzinne i religijne.

Przedstawiciele branży meblarskiej nie kryją, że ta ustawa to jedna wielka niewiadoma. Projekt zakazu handlu w co drugą niedzielę jest na tyle nowym zjawiskiem, że obecnie nie wiemy, jaki będzie miał wpływ na obroty branży meblarskiej – komentuje Przemysław Gurban, dyrektor operacyjny sieci Agata.

Koszty otwarcia salonu w niedzielę są wysokie, a liczba klientów nieadekwatna do tych kosztów. Meble w naszym segmencie rynku nie są towarem pierwszej potrzeby czy szybko zbywalnym, proces podejmowania decyzji jest inny i inne czynniki niż dostępność 7 dni w tygodniu wpływają na jej podejmowanie. Aleksander Czarny, prezes spółki Arka studio meblowe.

Polacy wciąż najchętniej kupują meble w salonach stacjonarnych, głównie sieciowych, i odbieranie im możliwości decydowania o tym, kiedy mogą odwiedzić sklep, z pewnością będzie dotkliwie odczuwalne. Wiele osób przychodzi do salonów Agata, aby się zainspirować, poradzić i przekonać się, jak konkretne rozwiązania sprawdzają się w rzeczywistości. Klienci wybierają głównie weekendy, kiedy dysponują większą ilością czasu i mogą na spokojnie podjąć decyzję o zakupie. Szczególnie, jeśli mowa o meblach, które są inwestycją na kilka lat. Dodatkowo warto zauważyć, że chociaż liczba salonów Agata dynamicznie wzrasta, to wciąż znaczna część klientów zainteresowanych naszymi produktami musi przejechać wiele kilometrów, aby nas odwiedzić. W tygodniu jest to znacznie trudniejsze niż w weekend – dodaje.

Kto nie chce handlu w niedzielę?

W podobnym tonie wypowiada się Jakub Stachewicz, specjalista ds. handlu w firmie DFM. Jesteśmy właścicielem marki Livingroom od 2005 r. i aktualnie sprzedajemy meble tapicerowane poprzez siedem salonów partnerskich w Polsce – informuje Jakub Stachewicz.

Wszystkie salony pracują siedem dni w tygodniu. Analizując wielkości sprzedaży w poszczególnych dniach, odnotowujemy wyraźny wzrost w weekendy (sobota, niedziela). Wartość sprzedaży trzykrotnie przewyższa przychody z pozostałych dni tygodnia. Na taką sytuację wpływają dwie rzeczy. Pierwszą z nich jest rodzaj produktu, w tym przypadku mebel, który nie jest dobrem pierwszego rzędu i wymaga dłuższego czasu na podjęcie decyzji. Często taka decyzja podejmowana jest przez wszystkich członków rodziny i najdogodniejszy czas do realizacji wspólnego zakupu to właśnie sobota lub niedziela. Kolejny czynnik wpływający na zakupy w weekend to specyfika pracy potencjalnych klientów. Wiele osób nie ma sposobności udania się na zakupy w dni powszednie ponieważ pracuje do późna. Moim zdaniem ludziom nie powinno się stawiać ograniczeń, co do czasu dokonywania zakupów, ponieważ to dzięki nim prosperują firmy, a te z kolei wpływają w bardzo dużym stopniu na rozwój polskiej gospodarki – wyjaśnia.

Dzień święty

Warsaw Enterprise Institute w raporcie pt. ,,Zakaz handlu w niedzielę. Analiza i rekomendacje WEI” wyraźnie wskazuje, że propozycja zmian nie spotyka się z szerokim poparciem społecznym, nawet w obrębie pracowników handlu czy innych podmiotów związkowych. Dodatkowo wychodzi ona na przekór europejskim tendencjom, które zmierzają raczej w kierunku liberalizacji prawa do handlu w niedziele niż do zwiększania obostrzeń – argumentują autorzy publikacji. Istnieje jednak przeświadczenie społeczne, z którym trudno polemizować, że praca w niedziele nie powinna być traktowana tak, jak w każdy inny dzień. Dlatego przynajmniej częściowo należy ochronić w tej materii prawa pracownika.

Na planowanych zmianach w szczególności mogą ucierpieć osoby niemające wysokich kwalifikacji i wykonujące usługi związane z handlem – ochroniarze, sprzątający oraz pracownicy magazynów. Grzegorz Opala, ekspert Hays Response.

Tak naprawdę nikt nie jest w stanie przewidzieć, jaki wpływ będzie miała ta ustawa na rynek pracy. Zmiany mogą się bowiem okazać niekorzystne także dla pracowników. Jak mówi Grzegorz Opala, ekspert Hays Response, zakaz lub ograniczenie handlu w niedziele z pewnością będzie mieć wpływ na rynek pracy ściśle związany z handlem detalicznym. Planowane regulacje zapewne nie będą miały większego wpływu na menedżerów i doświadczonych specjalistów, którzy zajmują stanowiska będące najczęściej przedmiotem rekrutacji prowadzonych przez Hays Poland – informuje Grzegorz Opala.

Kto starci na ograniczeniu handlu w niedzielę?

Jednak ograniczenie sprzedaży detalicznej wpłynie na zespoły zarządzane przez kadrę kierowniczą zatrudnioną w handlu. Na planowanych zmianach w szczególności mogą ucierpieć osoby niemające wysokich kwalifikacji i wykonujące usługi związane z handlem – ochroniarze, sprzątający oraz pracownicy magazynów. Negatywnego wpływu ograniczeń mogą się także spodziewać osoby, które świadomie decydowały się na pracę w weekendy ze względu na wyższe stawki bądź ograniczone możliwości podjęcia pracy w tygodniu. Taka sytuacja najczęściej dotyczy osób dojrzałych i emerytów, którzy w soboty i niedziele dorabiają do niewystarczających świadczeń lub wynagrodzenia otrzymywanego za pracę etatową. Drugą grupą potencjalnych poszkodowanych są studenci – praca w handlu i punktach gastronomicznych, zlokalizowanych w centrach handlowych, jest dla nich jednym z najczęściej wybieranych źródeł dochodu. Ograniczenie handlu w niedziele przy braku możliwości podjęcia pracy w trakcie tygodnia, może się dla nich wiązać ze zmniejszeniem zarobków nawet o połowę –dodaje.

Grzegorz Opala odkrywa też drugą stronę medalu. Niektórzy eksperci w ograniczeniach handlu upatrują szansy na rozwiązanie problemu braku pracowników – stwierdza Grzegorz Opala. – W związku z obserwowanym rynkiem kandydata i licznymi wakatami w sprzedaży, wyłączenie niedziel z grafiku pracowników nie tyle przyczyni się do likwidacji miejsc pracy, lecz pomoże pracodawcom poradzić sobie z brakiem kandydatów do pracy.

Zawsze są wyjątki

Jedni upatrują w ograniczeniach handlu w niedzielę szans na rozwiązanie problemów kadrowych, innych omijają konsekwencje zmian. Z racji na segment branży, który reprezentują, zakaz handlu nie dotyka ich bezpośrednio.

Wprowadzenie zakazu handlu w niedziele będzie powodowało bardzo różne skutki ekonomiczne w zależności od branży – oznajmia Aleksander Czarny, prezes spółki Arka studio meblowe. – My możemy odnieść się do branży meblarskiej w reprezentowanym przez nas segmencie rynku: średnim i wysokim. Naszym zdaniem nie będzie to miało zasadniczego wpływu na wielkość sprzedaży, co obserwujemy już na własnym przykładzie od początku 2017 r. Od stycznia br. nasz salon jest w niedziele nieczynny. Decyzja ta miała oczywiście podłoże ekonomiczne. Koszty otwarcia salonu w niedzielę są wysokie, a liczba klientów nieadekwatna do tych kosztów. Meble w naszym segmencie rynku nie są towarem pierwszej potrzeby czy szybko zbywalnym, proces podejmowania decyzji jest inny i inne czynniki niż dostępność 7 dni w tygodniu wpływają na jej podejmowanie.

Dzielni niedzielni

Według Warsaw Enterprise Institute, praca w niedziele nigdy nie była kwestią stawianą szczególnie mocno w dyskusjach publicznych. Zakaz nie ma poparcia ani branży, ani społeczeństwa, ani nawet samych pracowników handlu – czytamy w raporcie „Zakaz handlu w niedzielę. Analiza i rekomendacje WEI”. Z drugiej strony opór Solidarności jest spory, wzmocniony jeszcze przez poparcie Kościoła katolickiego. Dlatego chęć ustalenia kompromisu należy uznać za krok w dobrym kierunku. Szkoda tylko, że zamiast poddać pod krytyczną analizą wszystkie możliwe rozwiązania zdecydowano się na forsowanie koncepcji mieszanych niedziel (dwie z handlem, pozostałe bez). Nie zadowala ona bowiem związkowców, jak i nie niweluje negatywnych skutków, które wprowadza zakaz handlu. Propozycja ta niemal na pewno nie zostanie utrzymana przy kolejnej zmianie ekipy rządzącej.

Projekt zakazu handlu w co drugą niedzielę jest na tyle nowym zjawiskiem, że obecnie nie wiemy, jaki będzie miał wpływ na obroty branży meblarskiej. Polacy najchętniej kupują meble w salonach stacjonarnych, głównie sieciowych, i odbieranie im możliwości decydowania o tym, kiedy mogą odwiedzić sklep, z pewnością będzie dotkliwie odczuwalne. Przemysław Gurban, dyrektor operacyjny Agata

Jakie będą konsekwencje nawet kilkuletniego zakazu handlu w niedziele, trudno przewidzieć. Kto zyska, a kto straci? Czy część klientów salonów meblowych na stałe przeniesie się na zakupy do sklepów internetowych? Już teraz ta forma zakupów zyskuje popularność. Zanim nie poznamy ostatecznego kształtu ustawy, a dyskusje wokół niej będą się toczyły, nie poznamy odpowiedzi na te pytania. Jak mawiał Kazimierz Górski: Dopóki piłka w grze, wszystko jest możliwe.

TEKST: Anna Szypulska

Artykuł został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 12/2017