Design

Zew natury

„Nest” (proj. Daniel Pouzet i Fred Frety, prod. Dedon) to luksusowe gniazdo w skali XXL – a gniazdo to wszak synonim poczucia bezpieczeństwa.

Zew natury

Zgodnie z najnowszymi tendencjami – które można było zaobserwować chociażby podczas tegorocznych targów w Mediolanie – coraz więcej przedmiotów domowego użytku przypomina zwierzęta. Małe, duże i uszate, pręgowane i skrzydlate, te co skaczą i fruwają… Zoomorficzne kształty nie pojawiają się jednak przypadkiem.

Reklama
visby.pl banner z promocją na łóżko

Mimo cywilizacyjnego postępu nieustannie potrzebujemy kontaktu z naturą. Zoomorficzne kształtu mebla-zwierzaka zazwyczaj wywołuje w nas pozytywne emocje i traktujemy go niemal jak prawdziwego domowego pupila. W takim towarzystwie czujemy się lepiej. I nie jest to jedynie pusty frazes. Naukowcy już dawno stwierdzili, że posiadacze zwierząt żyją dłużej, a kontakt z czworonogami obniża stres skuteczniej niż kontakt z ludźmi.

Kucyk „Pony” (proj. Eero Aarnio, prod. Adelta) ma już prawie 40 lat. Zoomorficzne kształty sprawiają, że wygląda jak kolorowa zabawka, ale rozmiarami odpowiada potrzebom dorosłych użytkowników.
Kucyk „Pony” (proj. Eero Aarnio, prod. Adelta) ma już prawie 40 lat. Zoomorficzne kształty sprawiają, że wygląda jak kolorowa zabawka, ale rozmiarami odpowiada potrzebom dorosłych użytkowników.

Pies czy kot mogą mieć na nas lepszy wpływ niż ukochany lub przyjaciółka od serca. Z drugiej strony posiadanie zwierząt wiele osób traktuje jako swoisty emocjonalny „plaster”, zastępujący dobre, pozytywne stosunki międzyludzkie. W dobie ciągłego pośpiechu i coraz słabszych kontaktów z drugim człowiekiem mamy często nadzieję znaleźć „przyjaciela” w domowym zwierzaku.

Czy to wszystko można potraktować jako tło powrotu do zoomorficznych form? Z pewnością – gdy patrzeć szerzej na aktualne trendy poszukiwane jest wszystko to, co z jeden strony zapewnia nam dobre samopoczucie. Z drugiej zaś strony – gwarantuje kontakt z naturą lub przynajmniej jego namiastkę. A więc zwierzęce formy, kształty, wzory są czymś, co spełnia oba te warunki.

Zwierzę na zachętę

Słynny amerykański karykaturzysta Gary Larson narysował kiedyś dwóch prawników udających się na negocjacje. Jeden z nich mówi konfidencjalnym tonem do drugiego: Na wszelki wypadek wziąłem ze sobą kocięta. One złamią wszystkich… Czy ten rysunek znają specjaliści od marketingu? Chyba tak, bo podczas tegorocznych targów w Mediolanie co rusz mogliśmy natknąć się na stoiskach na całe stada sympatycznych zwierzaków. U Ligne Roset biegały białe króliki, natomiast na regałach i stołach Interlübke siedziały dzikie kaczki. Z kolei włoska marka ITF „hodowała” zabawne żółte sowy.

Skąd taki zwierzęcy folwark? Podobizny żywych stworzeń sprawiają, że czujemy się zrelaksowani, mimowolnie uśmiechamy się na ich widok. Czy wprawienie kontrahentów w dobry humor to połowa marketingowego sukcesu? Wydaje się, że tak, bo nie da się ukryć, że tego rodzaju manewry zapadają w pamięć. A może to odwołanie do naszej wiary w siłę amuletów, zwierzęcych totemów? Może kolekcja słoni z podniesionymi trąbami albo misiów ma jakiś głębszy sens i zapewnia nam emocjonalne oparcie?

Siedzisko nie zawsze musi przypominać krzesło, ale zawsze powinno reprezentować poczucie humoru twórcy. Zgodnie z tą dewizą Eero Aarnio „Tipi” (prod. Adelta) przypomina… kurczaka.
Siedzisko nie zawsze musi przypominać krzesło, ale zawsze powinno reprezentować poczucie humoru twórcy. Zgodnie z tą dewizą Eero Aarnio „Tipi” (prod. Adelta) przypomina… kurczaka.

Na pewno te zwierzęce kolekcje staną się w najbliższych miesiącach jednym z głównych dekoratorskich trendów we wnętrzach, ale zwierzęta-dekoracje to tylko preludium. Projektanci coraz chętniej nadają zoomorficzne lub inspirowane w inny sposób światem zwierząt formy także meblom i innym przedmiotom użytkowym.

Polskie meble zoomorficzne

Nie jest to z pewnością pomysł nowy. Nawet w historii polskiego designu możemy znaleźć przykłady mebli-zwierzaków, np. zydelki „Sarenka” projektu Olgierda Szeklysa i Władysława Wilczego. Produkowane tuż po drugiej wojnie światowej przez Spółdzielnię Artystów Ład zdobiły wnętrza przedszkoli i przychodni dziecięcych. Ich zadaniem było rozbawienie małych pacjentów, towarzyszenie w zabawach.

Zoomorficzne, monumentalne, budzące respekt oblicze natury było inspiracją dla Roberta Majkuta przy tworzeniu fortepianu „Whaletone” (proj. Robert Majkut Design, prod. Whaletone).
Zoomorficzne, monumentalne, budzące respekt oblicze natury było inspiracją dla Roberta Majkuta przy tworzeniu fortepianu „Whaletone” (proj. Robert Majkut Design, prod. Whaletone).

Inny przedmiot-zwierz z bardziej współczesnych nam czasów to grzejnik „Zebra” stworzony przez Adama Pulwickiego i Karolinę Rybarczyk dla firmy Instal-Projekt. Przy takiej „zebrze” od razu robi się cieplej i podobnie jak swój żywy pierwowzór zaskakuje kontrastowymi paskami. Od psa w weterynaryjnym kołnierzu był tylko krok do lampy „Pies salonowy” studia Lapolka. Projektantki wiernie przełożyły zaobserwowany na ulicy obrazek na projekt lampy. Seria zabawek „Something out of nothing” studia Kompott to również schematyczne postacie zwierząt, nadające się do samodzielnego zmontowania przez rodziców.

Czasem te zwierzęce inspiracje były nieco mniej oczywiste – jak chociażby w „ptasiej” serii mebli firmy Iker. O ile jeszcze niskie i pękate „Kiwi” Renaty Kalarus faktycznie kojarzyło się ze słynnym ptakiem-nielotem z Nowej Zelandii, o tyle w przypadku „Flaminga” i „Perkoza”, zaprojektowanych przez Marka Gawlika, ewentualne konotacje były mniej oczywiste.

Koniki, ryby, pieski…

Zoomorficzne motywy upodobało sobie wielu znanych designerów, np. Eero Arnio czy Javier Mariscal. Nic dziwnego, że Eugenio Perazza, szef i założyciel firmy Magis, tworząc w 2004 r. markę Me Too adresowaną do dzieci zaprosił obu designerów do współpracy. Javier Mariscal swój graficzny styl (znany chociażby z wizerunku Cobiego, maskotki igrzysk olimpijskich w Barcelonie) świetnie przełożył na 3 wymiary. Siedzisko „Julian” przypomina psa ze szpiczastymi uszami. Może towarzyszyć dzieciom nawet przy zabawach na podwórku, bo jest wykonane z polietylenowego odlewu. Z kolei ryba „Nido” może być domkiem do zabawy lub miejscem które „połknie” wszystkie porozrzucane zabawki.

Udrapowane na fotelu „Grinza” (proj. Huberto i Fernando Campana, prod. Edra) ekologiczne futro i zoomorficzne kształty budzą skojarzenia z egzotycznym psem shar-pei.
Udrapowane na fotelu „Grinza” (proj. Huberto i Fernando Campana, prod. Edra) ekologiczne futro i zoomorficzne kształty budzą skojarzenia z egzotycznym psem shar-pei.

Również pieski „Puppy” Eero Aarnio to jeden z najpopularniejszych produktów Me Too. Kolorowe zwierzaki dostępne są w kilku wersjach, jedna z nich nawet świeci w ciemności. Ale fiński designer, znany z zamiłowania do plastiku, powołał także do życia kucyka „Pony”, i kurczaka „Tipi”. To dwa zabawne siedziska firmowane marką Adelta i wyróżniające się miłymi zaokrąglonymi formami.

Wszyscy też pamiętamy z pewnością zwierzęcą serię mebli studia Front dla Moooi. Naturalnych rozmiarów konia, świnię i zająca w roli stolika i lamp trudno było zapomnieć. Same autorki przyznawały, że ten projekt można albo pokochać i dać się uwieść jego bajkowemu rozmachowi, albo znienawidzić i uznać za przykład kiczu.

Duże dzieci

Jednak to, co wcześniej zarezerwowane było przede wszystkim dla dzieci, dziś ma podbijać serca dorosłych. Niekoniecznie musi to wiązać się z przywoływanym od pewnego czasu zjawiskiem „kidult” (czyli z angielskiego – zdziecinniałych dorosłych), z kolekcjonowaniem zabawek ugly toys. Ciekawy wydaje się w tej kwestii głos Gaetano Pesce.

Czasem zoomorficzne formy czy wzór udaje się projektantom przemycić nawet do technicznych projektów – takich jak np. grzejnik „Zebra” (proj. Adam Pulwicki i Karolina Rybarczyk, prod. Instal-Projekt).
Czasem zoomorficzne formy czy wzór udaje się projektantom przemycić nawet do technicznych projektów – takich jak np. grzejnik „Zebra” (proj. Adam Pulwicki i Karolina Rybarczyk, prod. Instal-Projekt).

Prezentując w 2009 r. sofę „Gli Amici” dla firmy Meritalia wypowiedział się w następujący sposób: Od dawna próbuje przekonać moich kolegów projektantów, że czasy komunikowania się za pomocą abstrakcyjnych form czy wnętrz to przeszłość. I staram się wyrażać siebie poprzez projekty, które wiążą się z konkretnymi obrazami, figurami i znakami, zdolnymi do przekazania danej idei nawet najbardziej prostolinijnym odbiorcom. Abstrakcja powoduje że tracimy naszą tożsamość lub przynajmniej ryzykujemy jej utratę, że nasz ogląd świata „spłaszcza się”.

Ta dość radykalna opinia była komentarzem do mebla w którego elementach zidentyfikujemy bez problemu świnię, tukana, owcę, psa i… człowieka. Czyżby więc chodziło o skuteczność przekazu? O możliwość łatwiejszej identyfikacji z przedmiotem?

Niewysoka i przysadzista niczym słynny nowozelandzki nielot – kanapa „Kiwi” (proj. Renata Kalarus, prod. Iker).
Niewysoka i przysadzista niczym słynny nowozelandzki nielot – kanapa „Kiwi” (proj. Renata Kalarus, prod. Iker).

W tej dziedzinie od kilku sezonów śmiało poczyna sobie Edra, odwołująca się do głęboko zakorzenionych w nas archetypów i symboli. Fotel „Grinza” który Fernando i Humberto Campana zaprojektowali w tym roku dla tej włoskiej firmy, wygląda jak sympatyczny pies shar-pei. Ekologiczne futro udrapowane na meblu kolorem i fakturą przypomina do złudzenia tego charakterystycznego zwierzaka. Zgodnie z zamysłem tegorocznej kolekcji chodziło tu o wykreowanie świata przyjaznego człowiekowi: pełnego jak najmniej przetworzonych materiałów, nieco nieporządnie wyglądających, jakby podniszczonych mebli (takie w końcu są przedmioty, które kochamy i których najczęściej używamy), nieco zwierzęcych, pierwotnych form i materiałów, takich jak miękka skóra i futro.

Od kota do wieloryba

Nie sposób nie polubić także pufów „Slumber” które pochodząca z Polski projektantka, Aleksandra Gaca zaprojektowała dla belgijskiej firmy Casalis. Nie na darmo ich nazwa oznacza „drzemkę”. Puchate „kocury”, wykonane ze specjalnej tkaniny 3D będącej połączeniem szlachetnej, moherowej wełny i niewielkiej ilości lycry są tak miłe w dotyku, że od razu chcemy się do nich przytulić i… zasnąć. Dodatkowo mają stonowane, naturalne lub pastelowe kolory – w takim towarzystwie również wzrok wypoczywa.

W towarzystwie pufów „Slumber” (proj. Aleksandra Gruca, prod. Casals) niestraszne długie zimowe wieczory – są nie tylko zoomorficzne, ale także przytulne, miękkie, delikatne, tylko nie mruczą…
W towarzystwie pufów „Slumber” (proj. Aleksandra Gruca, prod. Casals) niestraszne długie zimowe wieczory – są nie tylko zoomorficzne, ale także przytulne, miękkie, delikatne, tylko nie mruczą…

Czasem designerski „zwierz” potrafi być naprawdę imponujący. Fortepian „Whaletone”, zaprojektowany przez Roberta Majkuta, jest równie majestatyczny, jak nurkująca w oceanie orka. To natura, którą podziwiamy i która budzi w nas respekt, jednak czasem też przeraża. Wtedy najchętniej schowalibyśmy się w ptasim gnieździe zawieszonym bezpiecznie na wysokim drzewie – takie luksusowe „gniazdo” dla ludzi zaproponowała firma Dedon. „Nest” – projekt Daniela Pouzeta i Freda Frety to wyplatana struktura z ukrytą w środku komfortową otomaną. Kształtem przypomina trochę gniazdo os lub jakiegoś żyjącego w nadwodnych zaroślach ptaka.

Zoomorficzne meble z natury

Oczywiście zoomorficzne meble to tylko wycinek poszukiwań związanych z tematem natury i kontaktu z nią. Rozwój cywilizacji budzi w nas wiele pytań związanych o rolę natury, o jej stosunek do kultury. Czasem wydaje się że ten kontakt bezpowrotnie tracimy, a wraz z nim tracimy zdolność rozumienia podstawowych naturalnych zjawisk w otaczającym nas świecie. To sprawia, że natura, zwłaszcza w swoich gwałtownych, niszczycielskich wcieleniach, wywołuje w nas większy lęk niż kiedykolwiek. Musimy szukać równowagi, ale jak to skutecznie zrobić tego jeszcze do końca nie wiemy.

Piesek „Puppy” stworzony przez Eero Aarnio stał się jednym z najbardziej znanych mebli marki Me Too, stworzonej specjalnie dla dzieci.
Piesek „Puppy” stworzony przez Eero Aarnio stał się jednym z najbardziej znanych mebli marki Me Too, stworzonej specjalnie dla dzieci.

TEKST: Teresa Karwowska

Artykuł został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 8-9/2011