Branża

Ważna jest stabilność zasad sprzedaży drewna

Prof. dr hab. Ewa Ratajczak, przewodnicząca Rady Instytutu Łukasiewicz – Instytut Technologii Drewna.

Ważna jest stabilność zasad sprzedaży drewna

Prof. dr hab. Ewa Ratajczak, przewodnicząca Rady Instytutu Łukasiewicz – Instytut Technologii Drewna, m.in. o sprzedaży drewna, podwyżkach cen surowców, pozyskaniu i eksporcie drewna.

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego pozyskanie drewna w Polsce w 2020 r. było o 6,4% mniejsze niż w roku 2019. Czy wpływ na to miała wyłącznie pandemia i kolejne lockdowny, które ograniczały produkcję i co za tym idzie zapotrzebowanie na surowiec drzewny oraz sprzedaż drewna?

Reklama
Banner reklamowy reklamuj się w BIZNES.meble.pl listopad 2024 750x200

Faktycznie, na taki stan wpłynęła przede wszystkim pandemia COVID-19, choć nie był to jedyny czynnik. Lockdown wprowadzony w końcu marca ubiegłego roku spowodował bezprecedensowe ograniczenie popytu i podaży praktycznie wszystkich wyrobów i usług. W branżach wykorzystujących drewno, zmuszonych do ograniczenia lub zaprzestania produkcji, niekiedy dochodziły do tego finansowe obciążenia wynikające z niemożności wywiązania się z długookresowych umów dotyczących odbioru drewna od dominującego w Polsce producenta, tj. Lasów Państwowych. A trzeba pamiętać, że zaopatrują one polski rynek w około 95%. W najgorszym momencie, w kwietniu ubiegłego roku, produkcja większości wyrobów drzewnych spadła o 50-70% stanu sprzed pandemii. Szczególnie trudną sytuację miały branże nastawione na rynki zagraniczne. Obecnie niewiele branż drzewnych osiągnęło poziom sprzed epidemii.

W ocenie dynamiki pozyskania drewna trzeba sięgnąć do roku 2018, który był rokiem rekordowym – pozyskano wówczas blisko 46 mln m3 drewna okrągłego, przy czym w Lasach Państwowych było to około 42 mln m3. Rekord ten był spowodowany koniecznością zagospodarowania drewna z wiatrołomów powstałych podczas huraganu w 2017 r. W roku kolejnym, 2019, pozyskano już niewiele ponad 42 mln m3 drewna (w LP 40 mln m3). Trzeba jednak zaznaczyć, że drewno poklęskowe, takie jak to z wiatrołomów, na ogół wykazuje wewnętrzne wady techniczne i nie nadaje się do wielu zastosowań, np. konstrukcji budowlanych. Nie jest to więc pełnowartościowy surowiec dla przemysłowego przerobu i może być wykorzystywany głównie w postaci rozdrobnionej. W 2020 roku pozyskanie drewna wyniosło blisko 40 mln m3, przy czym w Lasach Państwowych było to około 38 mln m3.

Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na bardzo ważny aspekt problematyki produkcji i sprzedaży drewna, to jest możliwości biologicznych pozyskania drewna. Otóż w Lasach Państwowych pozyskanie drewna odbywa się według ściśle określonego dla każdego nadleśnictwa 10-letniego planu urządzenia lasu, który jest zatwierdzany przez ministra środowiska. Każdy taki plan precyzyjnie wyznacza wolumen pozyskiwanego drewna w okresie jego obowiązywania i jest niezmienny, niezależny od zmian koniunktury, bo jego celem nadrzędnym jest utrzymanie trwałości lasu i zapewnienie ciągłości wszystkich funkcji lasu, tych produkcyjnych, ale również funkcji ochronnych i społecznych. Gospodarka leśna, z zagwarantowaną konstytucyjnie zasadą wielofunkcyjności, była w Polsce przez wiele lat nastawiona na orientację przyrodniczą. Pozyskiwano wówczas 50-60% corocznego przyrostu zasobów surowca drzewnego, co niekiedy powodowało nadmierną akumulację drewna w lesie. Przed kilku laty, zarówno w gronie leśników, jak i drzewiarzy, tak naukowców, jak i praktyków, rozgorzała dyskusja o – być może – zasadności zwiększenia pozyskania drewna dla zachowania odpowiedniego stanu zdrowotnego lasów. W lasach gospodarczych zbyt duże zapasy biomasy w drzewostanach, zwłaszcza tych, które przekroczyły optymalny wiek rębności, nie są bowiem korzystne ani pod względem ekonomicznym ani ekologicznym. Krótko mówiąc, pojawiła się teza, że racjonalne zwiększanie pozyskania drewna, będące w dużym stopniu niezbędnym elementem procesu pielęgnacji lasu przyczynia się nie tylko do rozwoju przemysłów opartych na drewnie, ale jednocześnie sprzyja zachowaniu lasów w dobrej kondycji dla przyszłych generacji. Może warto wrócić do tej dyskusji i to w kontekście nowej europejskiej strategii bioróżnorodności i strategii leśnej.

Reklama
Banne 300x250 px Furniture Romania ZHali Imre

Branża meblarska narzeka na ceny surowców i komponentów, które w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy poszybowały bardzo mocno w górę. Z powodu cen surowca drzewnego na alarm biją też organizacje branżowe, m.in. Polska Izba Gospodarcza Przemysłu Drzewnego i Ogólnopolska Izba Gospodarcza Producentów Mebli. Dlaczego – na co zwracają uwagę PIGPD i OIGPM – ceny surowca drzewnego są najwyższe w historii? Jaki to ma wpływ na sprzedaż drewna?

Najogólniej można powiedzieć, że obecny radykalny wzrost cen surowca drzewnego i innych komponentów produkcji wyrobów drzewnych to efekt prawa popytu i podaży oraz globalizacji. To po prostu rezultat zasady naczyń połączonych. Sytuacja na rynkach światowych, zwłaszcza w USA, gdzie dominuje budownictwo drewniane, a także w Chinach i Europie Zachodniej, wpłynęła na Polskę bezpośrednio lub pośrednio, tj. poprzez rynki Unii Europejskiej. W krajach zachodnioeuropejskich, zwłaszcza w Niemczech, które są głównym rynkiem zbytu naszych wyrobów drzewnych, po fazie recesji spotęgowanej dodatkowo pandemią, obecnie nastąpiło wyraźne ożywienie i zwiększona aktywność w sferze szukania dostaw. To skutek dużego popytu, zwłaszcza na rynku amerykańskim, gdzie niedawno odnotowano rekordowy, bo 3,5-krotny wzrost cen drewna, no i efekt ogromnego nienasyconego popytu ze strony Chin. Ponadto, niemal wszędzie sygnalizowany jest brak siły roboczej do realizacji zwiększonych wyrębów w lasach, rosną zatem koszty pracy.

Obecnie deficyt na rynku surowca drzewnego odczuwany jest w całej Europie i niemal wszystkie kraje bronią się, i słusznie, przed masowym eksportem nieprzetworzonego surowca drzewnego. Czynią tak też kraje traktowane do niedawna jak zagłębia surowcowe, na przykład Rosja, Białoruś, Węgry, Chorwacja czy Rumunia, a planują zrobić to Czechy i Słowacja, oczekujące decyzji Światowej Organizacji Handlu.

Czy wpływ na wzrost cen i sprzedaż drewna ma (i w jakim stopniu) eksport surowca drzewnego z Polski?

Ze względu na liczność i różnorodność czynników kształtujących ceny, dużą dynamikę ich zmian oraz brak danych, trudno jest ocenić skalę wpływu eksportu surowca na ceny drewna i sprzedaż drewna. Nakłada się tu kilka powodów, zwłaszcza uszczuplanie podaży drewna na rynku krajowym przez sprzedaż drewna na eksport, atrakcyjne ceny na rynkach globalnych, a także boom w budownictwie krajowym. Przy sprzedaży drewna skutkuje to deficytem, zwłaszcza drewna wielkowymiarowego. Dochodzą do tego konsekwencje systemu sprzedaży drewna od państwowego producenta, a zwłaszcza kolejne fazy otwierania rynku poprzez zwiększanie puli surowca oferowanego w wolnej sprzedaży; do niedawna było to 20% całej masy sprzedaży drewna, a od października br. niespodziewanie, bez konsultacji z przemysłem, aż 30%. Problemy w zakresie sprzedaży drewna rozpoczęły się w roku 2017, gdy sprzedaż drewna z huraganu w Borach Tucholskich została wliczona do tzw. historii zakupu uprawniającej do nabywania drewna po cenach regulowanych, gwarantowanych przez rok. Stworzyło to możliwość dokonywania późniejszych zakupów drewna po wolnorynkowej cenie przez różnych pośredników, również firmy zagraniczne pomagające usunąć duże ilości tej nadzwyczajnej podaży.

Jeśli chodzi o sprzedaż drewna za granicę, to o ile w latach 2015-2016 według oficjalnych statystyk eksportowaliśmy po około 2,5 mln m3 drewna okrągłego, to w roku 2018 sprzedaż drewna za granicę wyniosła ponad 5 mln m3 i można przyjąć, że było to w dużym stopniu drewno pohuraganowe. Później, w okresie 2019-2020 wywożono corocznie 4 mln m3 drewna, czyli około 10% pozyskania ogółem. Bez szczegółowych danych trudno jest dokonać oceny struktury nabywców drewna okrągłego, sprzedających je poza granice kraju. Z informacji Lasów Państwowych wynika, że sprzedaż drewna podmiotom zagranicznym, czyli firmom kupującym drewno w Polsce, ale u nas niezarejestrowanych, w 2019 roku wyniosła niecały milion m3. Jednocześnie, choć teoretycznie zrozumiałe jest stanowisko Lasów Państwowych, że nie ponoszą one odpowiedzialności za wielkość eksportu drewna z Polski ani za działania prywatnych podmiotów gospodarczych z branż drzewnych czy handlowych skutkujących wzrostem cen drewna i materiałów drzewnych na wolnym rynku, to jednak nie oznacza to, że nie mają one i nie mogą mieć wpływu na występującą na nim sytuację. Państwowy podmiot powinien uczestniczyć w działaniach chroniących krajowy rynek surowcowy, oczywiście w ramach prawa obowiązującego w Unii Europejskiej. Na pewno potrzebna jest polityka i strategia surowcowa Polski dotycząca drewna, naszego bogactwa narodowego. Wymaga to ścisłej bieżącej współpracy kilku resortów, odpowiedzialnych za gospodarkę, leśnictwo i środowisko i oczywiście z udziałem przedsiębiorców.

Przedstawiciele branż drzewnych apelowały i nadal apelują w sprawie eksportu nieprzetworzonego surowca drzewnego i co cenne – podają konkretne propozycje działań zapobiegawczych i poprawiających sytuację krajowych producentów. Na przykład takie, żeby sprzedaż drewna za granicę objęła wyłącznie ewentualne nadwyżki drewna okrągłego po podpisaniu umów krajowych oraz by zakazać wywozu takiego drewna poza Unię Europejską. W całej tej trudnej sytuacji ważna jest stabilność – i to co najmniej kilkuletnia – jeśli chodzi o sprzedaż drewna od dominującego producenta oraz konsultowanie ewentualnych zmian z przedstawicielami przemysłu drzewnego. Bo dopiero wtedy można do zakupów drewna podejść strategicznie i planować długofalowo rozwój firmy. Są to fundamentalne podstawy biznesu opartego na surowcu pochodzącym z lasów będących naszą wspólną własnością.

Mówimy o sprzedaży drewna, ale drewno to nie jedyny surowiec, który w ostatnim czasie bardzo znacząco podrożał. Drożeją wszystkie komponenty wykorzystywane choćby w branży meblarskiej, co oczywiście musi przekładać się na cenę produktu finalnego…

Sytuacja jest bardzo trudna nie tylko dla producentów wyrobów drzewnych, lecz ostatecznie dla nas wszystkich, bo wyroby z drewna już drożeją. Na ceny produktów finalnych wpływają nie tylko wysokie ceny drewna, ale i bardzo wysokie są ceny płyt drewnopochodnych. I w tym wypadku sytuacja jest złożona. Jest to zapewne rezultat niezwykle ożywionego popytu po okresie spadków pandemicznych, ale i prawdopodobny efekt gry producentów płyt na rynkach międzynarodowych. Można też przypuszczać, że koncerny, zasadniczo zagraniczne działające w Polsce, realizują politykę cenową swoich zagranicznych zarządów. Nakłada się na to zmniejszenie wydajności fabryk płyt wiórowych w Niemczech z uwagi na bardziej rygorystyczne wymagania jeśli chodzi o klasę jakości płyt pod względem zawartości formaldehydu (klasa E0,5). Niewielka jest też możliwość importu drewna poużytkowego wykorzystywanego w produkcji płyt drewnopochodnych, bo niestety duża część takiego drewna jest w regulacjach prawnych traktowana jako odpad. Na dodatek w Polsce nie ma stabilnego dopływu podaży poużytkowego drewna, bo brakuje kompleksowego systemu jego odzysku. Wzrosły też ceny innych składników kosztów produkcyjnych: energii, komponentów chemicznych czy wynagrodzeń. W meblarstwie natomiast dużym problemem stały się niezwykle wysokie ceny pianek, zasadniczo importowanych, z brakiem możliwości uruchomienia ich produkcji w kraju. Podrożały też okucia do mebli, głównie wytwarzane w Chinach, choćby w wyniku drastycznego, bo 7-krotnego, wzrostu kosztu transportu morskiego, a co gorsza – dzieje się to przy dużych zakłóceniach w terminowości dostaw.

Generalnie trzeba mieć świadomość, że ceny surowców będą stale rosły, bo ich zasoby są ograniczone. Również surowca drzewnego, który jest odnawialny, ale w relatywnie długim czasie. Konieczne jest zwiększanie efektywności ich wykorzystywania oraz zagospodarowywanie odpadów, zwłaszcza pokonsumpcyjnych, poużytkowych. To godna rekomendacji zasada gospodarki cyrkulacyjnej, bezodpadowej, która powinna być bezwzględnie egzekwowana, choć może być kosztowna i jednocześnie wymaga dużej inwencji innowatorów, zarówno badaczy, jak i przedsiębiorców.

Czy polski sektor drzewny jest konkurencyjny na rynkach międzynarodowych? Czy wyznacznikiem tej pozycji jest tylko sprzedaż drewna z polskich lasów i jego eksport, czy też pod uwagę należałoby wziąć i inne czynniki?

Polska jest europejskim potentatem w produkcji wielu wyrobów drzewnych, zwłaszcza mebli, ale i materiałów podłogowych, okien i drzwi, płyt drewnopochodnych czy papierów higienicznych. Jest to w dużej mierze efekt posiadania przez Polskę relatywnie dużych zasobów drzewnych, co daje nam siódmą pozycję w Europie, oraz w pozyskaniu drewna – miejsce piąte. Jest przy tym korzystne, że w eksporcie wyrobów drzewnych występuje od wielu lat dodatnie saldo handlu zagranicznego, że eksportujemy wyroby wysoko przetworzone, i że w większości trafiają one na bardzo wymagające rynki państw Unii Europejskiej. Oznacza to, że są one bardzo konkurencyjne.

Prawdą jest jednak i to, że do niedawna przewaga konkurencyjna Polski była głównie efektem niższych cen surowców, komponentów, energii  i kosztów pracy, jednak sytuacja radykalnie się zmienia. Liczy się już nie tylko cena, ale jej relacja do jakości produktów, a ta jest bardzo wysoka. Ale w tym wyścigu nie chodzi tylko o powtarzalność i standaryzację. Dla uzyskania przewagi konkurencyjnej i – co ważne – jej utrzymania, kluczowe są innowacje. To siła napędowa rozwoju. W tym względzie Polska, również branże bazujące na drewnie, ma jeszcze sporo do nadrobienia. Ciągle zbyt małe w Polsce są nakłady na B+R, zarówno publiczne, jak i prywatne, te ze strony przedsiębiorców.

Co oczywiste, wyznacznikiem konkurencyjności nie może i nie powinny być sprzedaż drewna i jego eksport. Wysoce pożądany jest jego przerób w kraju tak, aby tu generować wartość dodaną. Eksport może być ogólnym miernikiem konkurencyjności międzynarodowej w przypadku bardziej przetworzonych wyrobów drzewnych, np. mebli, stolarki budowlanej czy materiałów podłogowych. Ale znowu warunek – aby było to wynikiem innowacyjności i jakości oraz spełniania najwyższych standardów, wyrażających się w cenach porównywalnych na rynkach międzynarodowych.

Z obserwacji wynika jednak, że Polska, będąc europejskim, a nawet światowym potentatem pod względem zasobów drzewnych i produkcji wielu materiałów i wyrobów drzewnych, niestety nie wykorzystuje swojej przewagi konkurencyjnej, zarówno gospodarczej, jak i promocyjnej, wizerunkowej. Atutu tego nie wykorzystuje zarówno wobec innych sektorów gospodarczych w kraju, jak i wobec europejskiego leśnictwa i drzewnictwa. A przecież udział sektora drzewnego chociażby w wartości przemysłu przetwórczego jest w Polsce 1,5-krotnie większy niż w Unii Europejskiej.

Dla utrzymania krajowej i międzynarodowej konkurencyjności przemysłów opartych na drewnie niezbędne jest ich wsparcie badawcze, naukowe i eksperymentalne na wielu płaszczyznach; ze względu na dojrzały charakter tego sektora gospodarki potrzebne jest więcej innowacji. Konieczne jest przyspieszenie w tym względzie, bo czas życia innowacji jest coraz krótszy, ale niezbędne jest również poszerzenie obszaru badań o inne biosurowce niż drewno oraz o badania multidyscyplinarne. A to rola naszego Instytutu.

28 sierpnia Prezydent podpisał ustawę o szczególnych rozwiązaniach związanych ze specjalnym przeznaczeniem gruntów leśnych, znaną bardziej jako Lex Izera. Ustawodawca zapewnia, że ustawa jest absolutnie incydentalna i dedykowana tylko dwóm miejscom w Polsce, konkretnym działkom oznaczonym w załączniku do ustawy. Zapewnieniom, że jest to sytuacja incydentalna nie wierzą nie tylko ekolodzy. Ustawie od początku towarzyszą obawy, że prawo będzie tworzone z myślą o interesach inwestorów, a następnie wykorzystywane przez nich bez skrupułów. Kto Pani zdaniem ma rację w tym sporze?

Trudno w tym wypadku mówić o racjach. Jest to raczej kwestia wzajemnego zaufania do tworzonego prawa, a takiego zaufania – jak się wydaje – ostatnio brakuje w wielu przypadkach i relacjach. Jednak chociaż niebezpieczeństwo nadużyć istnieje zawsze, to nie powinno to ograniczać działań prorozwojowych, gdyż oznaczałoby to stagnację. Patrząc obiektywnie, w praktyce czasem trudno jest o tereny dla nowych inwestycji i dla dobra wyższego rzędu, dobra ogólnospołecznego, w ramach tego samego właściciela, zwłaszcza państwowego, powinny być dopuszczalne regulacje prawne umożliwiające działania prorozwojowe. Ustawa zakłada tylko czasowe wprowadzenie dodatkowej procedury pozyskiwania lokalizacji dla inwestycji uzasadnionych potrzebami i celami polityki państwa. A są nimi:  rozwój energii, elektromobilności, motoryzacji, lotnictwa, czy przemysłu tworzyw sztucznych.

Zapisy ustawy regulują zupełnie nową sytuację, gdyż dotychczas zamiana gruntów leśnych była możliwa tylko w przypadkach dotyczących potrzeb i celów gospodarki leśnej. Co oczywiste, w akcie urzędowym w postaci ustawy niemożliwe jest zapisanie szczegółowych regulacji, a dopiero one przesądzają o przedmiocie regulacji i jego uwarunkowaniach i – przynajmniej teoretycznie – powinny gwarantować ich respektowanie. Te będą w akcie niższego rzędu, to jest w rozporządzeniu. I jest ważne, jak uregulowane będzie na przykład  założenie, że lasy, grunty i inne nieruchomości Skarbu Państwa sąsiadujące z nieruchomościami wskazanymi w ustawie mogą być zamienione tylko w przypadku, gdy jest to niezbędne do prawidłowej realizacji tych celów. Rodzi się pytanie, kto i jak ustali taką konieczność? Wątpliwości co do finansowej zasadności budzi też zapis nakładający na Lasy Państwowe obowiązek dokonania nieodpłatnie wycinki drzew i krzewów z takiego gruntu. To przecież spore koszty. No i przewidziane w ustawie ryzyko, że jeżeli w ciągu 10 lat od zamiany gruntów cel określony w umowie nie zostanie zrealizowany, to nastąpi ponowna zamiana gruntów. I chociaż dobrze, że zostało to przewidziane w ustawie, to w praktyce przywrócenie stanu pierwotnego, a więc ponowne zalesienie, oznaczać będzie ogromne wydatki. Generalnie powstaje pytanie, czy nie można takich inwestycji realizować na terenach bezleśnych. Byłoby to racjonalne i w ostatecznym rozrachunku korzystniejsze ekonomicznie i środowiskowo.

Jakie są oczekiwania społeczeństwa XXI wieku wobec sektora drzewnego i szeroko rozumianej gospodarki leśnej?

W oczekiwaniach społecznych występują różne trendy, często odmienne w zależności od grup interesów czy grup pokoleniowych i niekiedy trudnych do pogodzenia. Ogólnie jednak zauważalny jest, zwłaszcza wśród młodego pokolenia, wyraźny wzrost świadomości zagrożeń środowiska naturalnego, w tym zmian klimatu, oraz ograniczoności zasobów naturalnych. Generalnie jednak polskie społeczeństwo, a nawet osoby związane z leśnictwem i drzewnictwem, stosunkowo mało wiedzą na temat szczególnego znaczenia sektora leśno-drzewnego, zarówno gospodarczego, jak i ekologicznego. A przecież drzewa, drewno i produkty drzewne mają unikalną zdolność do akumulacji węgla, przy czym w produktach drzewnych węgiel jest zakumulowany w całym okresie ich życia. Wiedza ta powinna być szeroko upowszechniana, gdyż dopiero wówczas można zmienić wizerunek lasów i pozyskiwania drewna i uświadomić szczególną rolę sektora leśno-drzewnego w walce ze zmianami klimatu. Fundamentalną zasadą jest przy tym prowadzenie gospodarki leśnej w sposób zrównoważony.

Zwrot ku wyrobom naturalnym i ekologicznym dobrze wróży wyrobom z drewna, których wytwarza się już ponad 30 tysięcy. Ale jednocześnie, pomimo przewag konkurencyjnych drewna w stosunku do innych, bardziej szkodzących środowisku surowców i materiałów, drewno jest wypierane z rynków niektórych wyrobów finalnych na rzecz takich surowców, jak tworzywa sztuczne, aluminium, stal i cement. Piszemy o tym w najnowszym raporcie o środowiskowych przewagach drewna zamieszczonym na stronie internetowej Instytutu. Moim zdaniem w Polsce należałoby prowadzić stałą działalność informacyjną i promocyjną dotyczącą drewna i jego wyrobów. Systematyczne akcje powinny być prowadzone wspólnie przez przedstawicieli lasów państwowych i poszczególnych branż drzewnych, czyli wzdłuż całego tzw. łańcucha drzewnego.

Czy jeśli chodzi o sprzedaż drewna, to między swego rodzaju postawami skrajnymi (z jednej strony przemysł zainteresowany pozyskaniem jak największej ilości surowca drzewnego, z drugiej – ekolodzy) jest miejsce na jakiś złoty środek i sensowny kompromis?

Oczywiście, rosnące zapotrzebowanie na wyroby z drewna może oznaczać nadmierną eksploatację zasobów tego surowca. Nie ma prostej recepty na rozwiązanie tego problemu, ale można spojrzeć na to z dwóch perspektyw: producentów drewna i wyrobów drzewnych oraz konsumentów końcowych. W pierwszym przypadku mam wrażenie, że przemysłowi – jeśli chodzi o sprzedaż drewna – tak naprawdę nie tyle chodzi o jak największe ilości surowca, ale o gwarancję dostaw drewna, odpowiedniej jakości, po stabilnych cenach i to w dłuższym czasie. A to przecież wydawałoby się możliwe w przypadku państwowej własności lasów w Polsce. Bo w biznesie, zaawansowane procesy technologiczne wymagają nieprzerwanego strumienia dostaw surowca, a decyzje o rozwoju mocy produkcyjnych muszą być oparte na wiedzy co tego najważniejszego zasobu, jakim w przemysłach drzewnych jest drewno. Trzeba bowiem zdawać sobie sprawę, że np. w tartacznictwie ok. 70% kosztów produkcji stanowi koszt surowca drzewnego. Jego dostępność przesądza o „być albo nie być” wszystkich firm produkujących tarcicę, drewno konstrukcyjne, podłogi, okna, drzwi, programy ogrodowe, czy opakowania z drewna. I tak jest w całym łańcuchu drzewnym – aż po wyroby finalne.

Z kolei patrząc na stronę popytową powinniśmy mieć świadomość, że w przypadku zapotrzebowania na drewno, to nie przemysł jest „stroną zainteresowaną pozyskaniem jak największej ilości surowca drzewnego”. To całe społeczeństwo, my wszyscy, Pan i ja, chcemy wyrobów z drewna – zdrowych, estetycznych, dobrej jakości i – co coraz ważniejsze – przyjaznych środowisku w fazie produkcji, użytkowania i utylizacji. Przemysł jedynie spełnia nasze – inaczej: rynkowe – oczekiwania. W tym względzie pokutuje uproszczone i niepotrzebnie konfrontacyjne podejście. Bo i ekolodzy mają rację, akcentując środowiskowe, przyrodnicze znaczenie lasów i jego zasobów i to w długiej perspektywie, z myślą o przyszłych pokoleniach. Ponieważ popyt na drewno kreujemy my jako społeczeństwo, może jako konsumenci powinniśmy zastanowić się, czy na pewno potrzebujemy tych wszystkich wyrobów w tak masowej skali, a często – wyrobów krótkotrwałego czy jednorazowego użytku…? Paradoksalnie okazją do wyhamowania naszych apetytów i do refleksji co w życiu ważne, stał się okres pandemii i koniecznej izolacji. Czasem warto przyjąć zasadę „mniej znaczy lepiej”…

Należy dodać, że w przyszłości istotną zmianę sytuacji na rynku drewna, jego podaży, może przynieść realizacja procedowanych w ramach Unii Europejskiej strategii leśnej i strategii bioróżnorodności, przyjmujących perspektywę prośrodowiskową. Co prawda nie znamy jeszcze szczegółowych założeń i przewidywanych skutków, ale w powszechnym odczuciu strategie te odbierane są jako zagrożenie dla rozwoju sektora leśno-drzewnego i zaspokojenia potrzeb społecznych. I znowu wracam do postulatu, że Polska pilnie potrzebuje aktualnej strategii dotyczącej surowca drzewnego. Od kilku już lat nie mamy też długofalowej prognozy popytu i podaży drewna, z jej najważniejszymi konsekwencjami.

W ramach Sieci Badawczej Łukasiewicz – Instytut Technologii Drewna prowadzone są m.in. badania w zakresie bezpieczeństwa użytkowania, wytrzymałości i trwałości mebli według norm polskich i europejskich. Jak duże jest zainteresowanie tego typu badaniami ze strony branży meblarskiej i dlaczego?

Polskie meble cieszą się dużym zainteresowaniem odbiorców – nie tylko krajowych, ale przede wszystkim zagranicznych, bo 95% wytworzonych mebli jest eksportowane. O atrakcyjności rynkowej polskich mebli przesądza, oprócz cen, również ich wysoka jakość, w tym to, że są bezpieczne, wytrzymałe i trwałe. Przyczynia się do tego nasze Laboratorium, które dysponuje pracownikami o najwyższych kwalifikacjach i najnowocześniejszą aparaturą badawczą.

Spełnianie wymagań rynku, w tym obowiązujących norm, to atut rynkowy, którego świadomość rośnie, choć ciągle istotna jest presja rynku i firm, zwłaszcza zagranicznych, z którymi kooperują polscy producenci. Co prawda nie jesteśmy jedyni na rynku usług badawczych z tego zakresu, ale mamy kilka silnych stron, które pozycjonują nas na nim wysoko. Po pierwsze, posiadamy akredytację na tego typu badania, co zapewnia uznawalność naszych wyników na całym świecie. Po drugie, jako laboratorium niezależne i tzw. strona trzecia, gwarantujemy bezstronność naszych działań. Po trzecie, Polska jest dużym producentem i eksporterem mebli, co daje nam pewne korzyści, między innymi geograficzną przewagę w niektórych obszarach działalności. Ponadto badania w zakresie bezpieczeństwa użytkowania, wytrzymałości i trwałości mebli stanowią nieocenione narzędzie w procesie opracowywania nowych produktów, prototypowaniu i zapewnieniu utrzymania jakości produkcji, a także doskonalenia produktów już istniejących. Nasze badania wspierają także wymianę handlową i bardzo często stanowią swoistą przepustkę do sprzedaży mebli w danej sieci handlowej. Dotyczy to w szczególności odbiorców zagranicznych, u których świadomość kosztów i konsekwencji wprowadzenia na rynek produktów niskiej jakości, lub co gorsza niebezpiecznych, nadal wydaje się być wyższa niż odbiorców na rynku krajowym, chociaż sytuacja jest i tak dużo lepsza niż jeszcze kilkanaście lat temu. Nie bez znaczenia są też atuty w postaci cen usług i lokalizacji – u nas jest taniej i do nas jest bliżej. No i procentuje tradycja i zaufanie, bo jesteśmy Laboratorium znanym i uznawanym na rynku od prawie 25 lat.

„Sieć Badawcza Łukasiewicz – Instytut Technologii Drewna jest jedyną w kraju jednostką badawczą zajmującą się w sposób kompleksowy zagadnieniami przerobu drewna, jego zastosowania i tworzenia nowych kompozytów opartych na drewnie” – to fragment opisu z Państwa strony internetowej. I o te właśnie nowe kompozyty oparte na drewnie chciałbym zapytać: czy w ostatnim czasie pojawiały się produkty, które mają szansę „zamieszać” w branżach, w których drewno i półfabrykaty oparte na drewnie są podstawowym surowcem.

Do opisu działalności Instytutu dodam jeszcze, że od 2019 roku Łukasiewicz – ITD jest częścią Sieci Badawczej Łukasiewicz – trzeciej pod względem wielkości sieci badawczej w Europie, która dostarcza atrakcyjne, kompletne i konkurencyjne rozwiązania technologiczne. Oferuje biznesowi unikalny system „rzucania wyzwań”, dzięki któremu grupa 4,5 tys. naukowców w nie więcej niż 15 dni roboczych przyjmuje wyzwanie biznesowe i proponuje przedsiębiorcy opracowanie skutecznego rozwiązania wdrożeniowego.

Rolą instytutu badawczego jest odpowiadanie na współczesne wyzwania i wspieranie państwa w dążeniu do realizacji celów strategicznych. Co istotne w pracy badawczej to świadomość, że przedsiębiorcy oczekują gotowego produktu lub technologii i to jest zrozumiałe, bo czas życia innowacji i związanej z nią przewagi konkurencyjnej jest coraz krótszy. Z drugiej strony, aby je opracować potrzebna jest faza poszukiwań, wielostronnego sprawdzania w skali laboratoryjnej, a następnie przetestowanie w skali przemysłowej. Odkrywanie i opracowanie nowych technologii musi trwać, jest to wysiłek zespołów z różnych dyscyplin i specjalności. Mówiąc krótko – opracowanie użytecznego produktu wymaga prowadzenia badań wyprzedzających.

Naszym priorytetem zawsze było nastawienie na innowacje, bycie użytecznym dla wszystkich interesariuszy ulokowanych „wzdłuż łańcucha drzewnego” – od lasu po sektor drzewny oraz podmioty funkcjonujące w ich otoczeniu. Koncentrujemy się na badaniach na rzecz meblarstwa, budownictwa i sektora bioenergii, chociaż stale poszerzamy pola zainteresowań. Wśród wielu nurtów badawczych Instytutu należy wymienić poszukiwanie nowych zastosowań drewna jako materiału konstrukcyjnego, innowacyjne kompozyty drzewne, ekologiczne środki i metody przedłużania trwałości drewna i jego wyrobów, wykorzystanie odpadów, optymalizacja procesów cieplnych czy biopaliwa, a także – ekonomiczne i organizacyjne aspekty gospodarki drewnem, w tym sprzedaż drewna.

Instytut oferuje innowacyjne rozwiązania, które zmieniają w sposób znaczący procesy technologiczne, ulepszają ofertę produktową drzewnictwa i lepiej zaspokajają społeczne potrzeby. Dziedziną która ma praktycznie nieograniczone możliwości nowych odkryć jest obszar kompozytów lignocelulozowych. Mają one największy potencjał pod względem zastosowań, często jeszcze nieznanych. Pracujemy nad nowatorskimi ekologicznymi niskoemisyjnymi materiałami kompozytowymi, wykorzystując nie tylko drewno, ale też surowce alternatywne, niekonwencjonalne, również surowce wtórne często traktowane jako nieużyteczne odpady. Nowe materiały z zastosowaniem np. konopi siewnych, miskanta olbrzymiego topinamburu czy słomy zbóż z powodzeniem sprawdzają się jako izolatory termiczne lub jako płyty meblowe. Dla przykładu, w ramach Programu Łukasiewicza Budownictwo Modułowe pracujemy nad nowymi materiałami kompozytowymi z drewna rozbiórkowego oraz niedrzewnych surowców z recyklingu. Mogą one służyć jako nowatorskie elementy konstrukcyjne i izolacyjne, m.in. w prefabrykacji przegród budowlanych o uniwersalnym zastosowaniu jako przegroda ścienna, stropowa czy i dachowa. Ostatnio opracowaliśmy nowatorskie kompozyty z udziałem nanostruktur węglowych o korzystnych właściwościach termicznych i antyelektrostatycznych; docelowo tworzywa te mogą posłużyć do wytworzenia elementów spełniających rolę paneli (w tym pokryć podłogowych), które w przyszłości mogą wyprzeć standardowe rozwiązania ogrzewania pomieszczeń. Mając na uwadze cele gospodarki niskoemisyjnej opracowujemy ekologiczne środki wiążące, tzw. biospoiwa do płyt drewnopochodnych. W projekcie Lider finansowanym przez NCBR uzyskaliśmy płyty wiórowe z zastosowaniem nanocelulozy i upłynnionych odpadów lignocelulozowych o korzystnych parametrach użytkowych i zdrowotnych. Ponadto testowane są kolejne innowacyjne rozwiązania klejowe o dużym potencjale wdrożeniowym w produkcji sklejki oraz płyt wiórowych. Bardzo obiecujący rynkowo jest opracowany unikalny sposób ochrony sklejek przed działaniem ognia; rozwiązanie to uzyskało najwyższe wyróżnieniena międzynarodowych targach z zakresu wynalazczości i opatentowane. W ochronie drewna i płyt kompozytowych ważnym osiągnięciem są nowe środki i sposoby zabezpieczania przed działaniem grzybów rozkładających, pleśni i alg, czy chroniących przed wilgocią. Mamy już wstępne wyniki badań nad innowacyjnymi środkami ochrony drewna bazującymi całkowicie na składnikach naturalnych, czyli fitozwiązkach, o dobrych właściwościach ochronnych i bezpiecznych dla środowiska. Pozwoli to na zastępowanie obecnych komercyjnych, syntetycznych związków chemicznych naturalnymi substancjami biologicznie czynnymi. Zajmujemy się też utylizacją zużytych materiałów drewnopochodnych, ich biodegradowalnością i możliwościami wykorzystania jako biokompostów, co ograniczy zużycie cennych przyrodniczo surowców naturalnych, np. torfu.

Jako jednostka badawcza jesteśmy otwarci na nowe potrzeby i pomysły, jednocześnie podchodząc do każdego wyzwania w sposób zindywidualizowany. Nasi pracownicy są w stałym kontakcie z setkami przedsiębiorców, co daje świetną okazję do rozpoznawania ich potrzeb. Procentuje przy tym zaufanie do Instytutu jako rzetelnego i kompetentnego partnera.

Dziękuję za rozmowę.

ROZMAWIAŁ: Marek Hryniewicki

Wywiad opublikowany został w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 11/2021