Branża

Podziały na rynku będą coraz wyraźniejsze

Pasquale Natuzzi, prezes i dyrektor generalny Natuzzi Group.

Podziały na rynku będą coraz wyraźniejsze

Pasquale Natuzzi, prezes i dyrektor generalny Natuzzi Group, o historii i rozwoju firmy, postrzeganiu marki przez klientów i zagrożeniach dla meblarstwa.

W którym momencie pańskiego życia pojawiło się zainteresowanie produkcją mebli?

Reklama
Banner targów IFFINA 2024 750x109 px

Mój pierwszy kontakt z pracą to był początek lat 50., gdy byłem kilkunastoletnim chłopakiem. W tym czasie dzieliłem moje popołudnia między sklep z wyrobami rzemieślniczymi mojego ojca i sklep z nabiałem mojej matki, oba w mieście Taranto, w regionie Apulia. Po kilku latach zacząłem pracować jako praktykant w warsztacie zaprzyjaźnionego tapicera. To właśnie tam, widząc rzemieślnika podczas pracy, jego zręczność, jego gesty, zakochałem się w tym, co później stało się pracą mojego życia: w produkcji sof. W 1959 r., w wieku 19 lat, postanowiłem rozpocząć własną działalność. Powołałem do życia mój pierwszy warsztat, w którym zaczęły powstawać sofy i fotele. Taki był początek firmy Natuzzi.

Po zagłębieniu się w pański życiorys, trudno nie zgodzić się z powszechnie znaną opinią, że w regionie Apulia żyją bardzo przedsiębiorczy ludzie. Ale dlaczego to produkcja mebli stała się Panu bliższa, a nie handel meblami? Poszedł Pan w ślady ojca…

To prawda, mój ojciec był stolarzem i zaraził mnie, jeśli tak mogę to określić, swą pasją – zamiłowaniem do rzemiosła, przyjemnością tworzenia i budowania pięknych rzeczy. Moja matka była natomiast kupcem. Ona z kolei przekazała mi podstawowe zasady biznesu: szacunek dla klienta, szybkość dostawy, wysoka jakość usług. Ciągłe obserwowanie rodziców podczas pracy miało na mnie, jako dorastającego chłopaka, ogromny wpływ. Z tym wyniesionym z domu poczuciem odpowiedzialności, biorąc przykład z moich rodziców, otworzyłem własny biznes.

Chcę Pana zapytać o najtrudniejsze momenty, których Pan doświadczył już jako właściciel firmy. Wiem, że jednym z nich był pożar, który przed laty zniszczył Pana fabrykę. W jaki sposób udało się Panu podnieść po tej stracie?

W 1973 r. w wyniku pożaru całkowitemu zniszczeniu uległ zakład produkcyjny w miejscowości Matera. Straciłem wszystko, w tym dokumenty potwierdzające kredyty zaciągnięte na potrzeby firmy. Jedyne co wtedy miałem to były długi. Musieliśmy ponownie uruchomić produkcję – od podstaw. Dzień po pożarze spotkałem się z moimi pracownikami w naszym showroomie, w celu demontażu prezentowanych w nim sof. W ten sposób odzyskiwaliśmy szablony i mogliśmy wrócić do pracy w nowym zakładzie produkcyjnym, który był w trakcie budowy w Santeramo in Colle, w prowincji Bari. Fabryka nie miała podłóg, drzwi i okien. Mieliśmy również problemy z energią elektryczną. Mimo to, już siedemnaście dni po pożarze byliśmy gotowi dostarczyć pierwsze zamówienia. Determinacja i olbrzymia siła woli są bowiem zapisane w DNA każdego pracownika Natuzzi.

W pańskim życiorysie znajduje się wiele interesujących punktów, ale mnie szczególnie zaciekawił pomysł demokratyzacji skórzanej sofy.

W 1980 r. moja intuicja podpowiedziała mi, by zacząć produkować symbol statusu społecznego w postaci skórzanej kanapy. Powszechna dostępność tego typu mebla była dla firmy Natuzzi czymś zupełnie nowym, jednak pomysł szybko zdobył uznanie rynku. Nasza wersja współczesnej skórzanej kanapy, z której korzysta się na co dzień, błyskawicznie odniosła sukces wśród amerykańskich konsumentów. W 1993 r. spółka została notowana na Wall Street, co było niezwykle ważnym wydarzeniem dla całej Grupy Natuzzi. Po latach ciężkiej pracy, zaangażowania i nieustępliwości, ten jeden przełomowy krok stał się ostatecznym potwierdzeniem naszego sukcesu.

Jeśli wziąć pod uwagę uznanie, które marka Natuzzi zyskała również poza Europą, w Stanach Zjednoczonych Ameryki Północnej i w Chinach, właściwie na całym świecie, to trzeba przyznać, że jest Pan twórcą meblowego imperium. Jaka była ta Pańska droga do sukcesu?

Na początku kariery, 55 lat temu, na pewno nie mogłem sobie wyobrazić, że pewnego dnia moja firma stanie się notowana na Nowojorskiej Giełdzie Papierów Wartościowych! Poświęcając swoje życie tej pracy, zawsze skupiałem się na potrzebach klientów. Byłem zwolennikiem idei, która łączy design i funkcjonalność w procesie kreowania harmonijnego wnętrza salonu. Zauważam m.in., że sposoby korzystania z przestrzeni dziennej, czyli salonu, mocno ewoluowały na przestrzeni lat.

W jaki sposób Pana obserwacje i doświadczenia przekładają się na rozwój firmy Natuzzi?

Staramy się wyjść poza trendy, które dominują w branży. Wolimy czerpać inspiracje z przemian społecznych i nowych zachowań. Projektujemy uniwersalne meble, których nie tworzymy tylko po to, by podążać za trendami. Nasze produkty podążają za zwyczajami konsumentów do każdego miejsca na świecie, w którym żyją klienci, co czyni je zawsze nowymi i aktualnymi. To jest główny powód, dla którego firma koncentruje się wokół tematyki projektowania i innowacyjności produktów.

W jakich krajach Natuzzi odnotowuje najwyższe wyniki sprzedaży?

Bardzo ważny jest dla nas rynek północnoamerykański oraz kraje wschodzące Ameryki Południowej. 38% naszej produkcji eksportujemy do Ameryki.

W jednym z wywiadów powiedział Pan, że różnica między produktem pochodzącym z uczciwie działającej, płacącej podatki, odpowiedzialnej firmy, a meblem produkowanym nielegalnie, sięga 30% ceny. Czy podtrzymuje Pan tę opinię?

Zdecydowanie. Tutaj – w regionach produkcji mebli tapicerowanych Apulii i Basilikacie, jak również w dzielnicy mody w Prato, w Toskanii – zjawisko pracy nierejestrowanej jest niestety często spotykane. Przez długi czas wiele firm korzystało z możliwości outsourcingu. Maksymalnie ograniczało własną produkcję i zwalniało pracowników definitywnie lub rezygnując z ich pracy na pewien czas. W ten sposób uzyskiwano ceny mebli, które są o wiele niższe od standardowych kosztów przemysłowych. To może wydawać się legalnym modelem biznesowym, ale tak naprawdę u podstaw funkcjonowania tego typu firm znajdują się działania niezgodne z prawem.

Oferowanie produktów w tak niskich cenach, w rzeczywistości prawie zawsze wymusza działania nielegalnie, zarówno w zakresie podatków, jak i bezpieczeństwa pracy. Tak powstają podróbki „Made ​​in Italy”. Nie są one rezultatem wyjątkowej i niepowtarzalnej znajomości piękna największego dziedzictwa artystycznego i kulturalnego świata, za jakie uważam Włochy. Meble te nie są pochodną dążenia do piękna przez dokładne studium formy i dbałość o jakość. Rodzą się z bezprawia i rozpaczy, wyzysku pracowników, którzy często zmuszani są do pracy w warunkach niewolniczych.

Jest Pan osobą, która jest w stanie interweniować u rządzących, w momencie gdy dostrzega Pan zagrożenia dla włoskiego przemysłu.

Złożyłem wiele skarg, a także osobistych wyjaśnień – nawet we włoskim parlamencie – by instytucje i organy referencyjne były świadome wagi problemu nieuczciwej konkurencji oraz nielegalnej pracy. Napisałem nawet list otwarty do Prezydenta Republiki Włoskiej. Ta sytuacja nie może już dłużej trwać. Ten model biznesowy wywodzący się z najbardziej ekstremalnych aktów bezprawia, nie tylko kradnie zasoby państwowe, które mogłyby być przeznaczone na rozwój, a nawet więcej – budowanie dobrostanu, ale przede wszystkim działa destrukcyjnie na renomę „Made in Italy”, niszcząc całą tę wartość i oszukując konsumentów.

Co jest Pana zdaniem kluczowe w postrzeganiu marki przez klientów?

Sukces i rozwój naszej firmy są przede wszystkim związane z naszym silnym poczuciem etyki. Uczciwość i szacunek wobec naszych klientów, jak i pracowników są ważnym elementem naszej historii. A jednocześnie fundamentem, na którym budujemy naszą przyszłość. Natuzzi jest największą włoską firmą produkującą meble. Kontrolujemy pozyskiwanie surowców i przetwarzanie ich w naszych zakładach. Nasze produkty są wykonywane we Włoszech przez rzemieślników, ekspertów zatrudnionych w zakładach Natuzzi Group. Są to kluczowe aspekty, które nie tylko wyróżniają nas, ale też stanowią gwarancję jakości, poszanowania środowiska naturalnego i praw człowieka. To kosztuje nas dużo pracy i ciągłego poszukiwania efektywności, ale to jedyny znany nam sposób, by dostarczyć wartość naszym klientom.

Z czym się Panu kojarzy Polska?

Polski przemysł meblarski jest ważny i ma długą tradycję. Polska jest jednym z największych na świecie producentów mebli tapicerowanych, a tym samym jednym z głównych eksporterów. Meblarstwo stanowi idealne źródło inspiracji, by zrozumieć polską kulturę, to też z całą pewnością bodziec dla mnie, by kontynuować badania w tym zakresie.

Dla wielu producentów mebli, w tym także z Polski, jest Pan wzorem do naśladowania jeśli chodzi o budowanie marki. Proszę uchylić rąbka tajemnicy. Jaki jest sekret budowania takiej marki jak Natuzzi?

Cóż, jestem ogromnie zaszczycony, że ktoś może się na mnie wzorować. Od początku mojej kariery stałym elementem, znajdującym się w centrum moich działań jest pasja. Poświęciłem tej pracy całe moje życie i zawsze skupiałem się na potrzebach klientów. Budowanie marki nie jest łatwe: trzeba mieć do tego duszę, osobowość zgodną z tożsamością marki. My słyniemy z tego, że opracowujemy nowe koncepcje środowisk domowych. Rozciągamy nasz wysiłek od projektu do formatów handlowych, przez komunikację, opakowania, po usługi posprzedażowe. W naszym laboratorium opracowujemy ogromne projekty, a nie tylko produkty.

Co aktualnie jest najważniejszym celem firmy Natuzzi?

Zarząd firmy niedawno zatwierdził plan działalności na lata 2014-2016. Plan ten jest ukoronowaniem ogromnego wysiłku, który poczyniliśmy w ciągu ostatnich trzech lat. Został on przyjęty także w kontekście większych zmian, które wprowadziliśmy w ciągu ostatnich dziesięciu lat. Dzisiaj jesteśmy jedynym globalnym graczem w branży, który działa w ponad 123 krajach. Natuzzi pozostaje najbardziej rozpoznawalną marką mebli na całym świecie – wśród konsumentów dóbr luksusowych. Mając to na uwadze i wzorując się na naszych wartościach etycznych i społecznych, opracowaliśmy plan, który zgodnie z przewidywaniami powinien pozwolić wyeliminować straty z operacji i, począwszy od 2015 roku, przywrócić pełną rentowność. Zdajemy sobie sprawę z wielkich wyzwań, które czekają na nas i jesteśmy bardzo zmotywowani do osiągania ambitnych celów w ramach przyjętego planu.

Jakie dostrzega Pan zagrożenia dla meblarstwa w najbliższej przyszłości?

W najbliższych latach będziemy świadkami wielu zmian w handlu. Duże firmy będą coraz bardziej rosły, a kilka z nich prawdopodobnie zdominuje sprzedaż i produkcję w naszej branży. Rynek zmierza w kierunku jasnego podziału na wysokiej klasy produkty, będące w opozycji do tanich mebli. Produkty ze średniej półki cenowej stracą udziały w rynku. Te podziały na rynku będą stawały się coraz wyraźniejsze. Aby odnieść sukces w sektorze niskich kosztów spółka powinna działać w sposób efektywny: jest to jedyny sposób na przetrwanie.

Z drugiej strony kupujący coraz częściej oczekują od marek z najwyższej półki bardzo wysokiej jakości i innowacji. Domagają się także najlepszych usług. Z przeprowadzonych ostatnio badań wynika, że klienci gdy kupują jakiś produkt, to chcą znać kraj jego pochodzenia i mieć pewność, że normy etyczne i ekologiczne były przestrzegane. Zrównoważony rozwój i etyczna konsumpcja to dwa kluczowe aspekty, zarówno w krajach rozwiniętych, jak i rozwijających się. Konsumenci docenią wreszcie wysiłki firm i będą je nagradzać.

Meblarstwo ma się we krwi, w genach, czy Pan przygotowuje już kogoś do roli swojego następcy? Co zamierza Pan przekazać tej osobie?

Natuzzi Group jest globalną firmą z 55-letnią historią i produkcją we Włoszech, Rumunii, Chinach i Brazylii oraz dwunastoma biurami handlowymi i ponad 1.200 punktów sprzedaży na całym świecie oraz 4.800 pracowników. Jak już wspomniałem – jesteśmy jedynym globalnym graczem w branży, który działa w ponad 123 krajach i dlatego też Natuzzi pozostaje najbardziej rozpoznawalną marką meblarską na całym świecie – wśród konsumentów dóbr luksusowych. Zarówno firma i marka są dziedzictwem, które należy do wszystkich – do pracowników i milionów konsumentów na całym świecie – nie tylko do akcjonariuszy. Każdy, kto będzie moim następcą, bez względu na to czy będzie to jedno z pięciorga moich dzieci, czy zostanie nim zarządzający firmą menedżer, musi mieć na uwadze to wszystko, co właśnie wymieniłem i udowodnić, że ma specjalistyczną wiedzę i wybitne cechy osobowości. Osoba ta będzie odpowiedzialna za realizację zadań, które są wykute w tradycji Natuzzi – pod znakiem etyki, przejrzystości i odpowiedzialności wobec naszych udziałowców i klientów.

Dziękuję za rozmowę.

ROZMAWIAŁA: Anna Szypulska.

Wywiad został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 10/2014