Branża

Nowe życie marki Swarzędz

Julitta Maciejewska-Walczak, prezes firmy Swarzędz Home.

Nowe życie marki Swarzędz

Julitta Maciejewska-Walczak, prezes firmy Swarzędz Home, o reaktywacji marki meble Swarzędz, ofercie firmy i współpracy z projektantami.

Mimo dużego doświadczenia zawodowego w zarządzaniu Pani cały czas się uczy. Czy sprzyja temu nowe wyzwanie?

Reklama
Banner targów IFFINA 2024 750x109 px

Zawsze byłam osobą otwartą na naukę, niezależnie od tego w jakich znalazłam się okolicznościach zawodowych. Świat się zmienia. Doświadczenie daje  mądrość, ale trzeba obserwować otoczenie i myśleć perspektywicznie, a nie trzymać się kurczowo dotychczasowych doświadczeń. Budując strategię marki Swarzędz Home oparliśmy się na badaniach rynkowych, skorzystaliśmy z możliwości współpracy z jednostkami badawczymi z wielkopolski i doradztwa w zakresie marketingu produktu i designu. W związku z tym powrót marki Swarzędz na rynek jest przemyślany. Zaczęliśmy od określenia wizji i wyznaczenia jasnej strategii pozycjonowania marki . Dzięki temu powrót marki Swarzędz na rynek jest przemyślany – czerpiemy z tradycji, ale jesteśmy otwarci na szeroko rozumianą innowację.

Rzecz bezcenna…

Jest we mnie dojrzały entuzjazm i pasja. Ogromny potencjał, jaki mam po latach pracy w meblarstwie to są kontakty z ludźmi . Wiem, kto jest rzetelny, działa po partnersku, bo tylko z takimi osobami wg mnie warto się wiązać i wspólnie budować. Ludzie z którymi tworzy się biznes są najważniejsi. Bo pomysł może mieć każdy, ale później trzeba go wdrożyć, a nie każdy potrafi być moderatorem i organizatorem.  Ja się w tym czuję dobrze. Właściwie, mogę powiedzieć, że obecnie nie robię czegoś nowego. Tworzeniem marek zajmowałam się przez wiele lat w różnych firmach i na różnych stanowiskach. Pierwszy raz robię to na własny rachunek. Dojrzałam do tego.  

Myśli Pani, że marka Swarzędz czekała na osobę taką jak Pani?

Jestem zodiakalnym Lwem, ale nie jestem zarozumiała. To ja czekałam na markę Swarzędz, a nie ona na mnie. W moim przypadku historia zatoczyła koło, bo swoją życiową przygodę z meblarstwem zaczynałam w Swarzędzu.

Jak to się stało, że wróciła Pani do Swarzędza ?

Zarówno ja, jak i moi wspólnicy „wychowaliśmy” w Swarzędzkich Fabrykach Mebli. To była świetna szkoła – wymagająca myślenia, pracowitości i kreatywności. To nam do dzisiaj zostało i pomaga. Pracę w Swarzędzu zaczęłam w 1996 roku i robiłam różne rzeczy: byłam dyrektorem handlowym, zajmowałam się marketingiem, szefem spółek produkcyjnych ….

Grupa Swarzędz była wtedy naprawdę mocna…

Swarzędz był wtedy silną i bardzo nowoczesną firmą. Dużo się w niej działo.

W jednym z pierwszych, jeśli nie w pierwszych badaniach znajomości marek w Polsce, jakie pod koniec lat 90. wykonano na zlecenie Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli, Swarzędz był numerem jeden jeśli chodzi o meble.

Zdecydowanie tak.

Czy była to firma wyjątkowa pod względem organizacji i atmosfery pracy?

Zawsze bardzo ważnym elementem strategii tej firmy był rozwój produktu. Dzisiaj tak dużo mówi się o znaczeniu designu i wzornictwa przemysłowego a w Swarzędzu, już w tamtych czasach, współpraca z projektantami czy uczelniami wyższymi była codziennością. Na porządku dziennym była też troska o innowacyjność i technologię.

To wszystko jest ogromnie ważne w kontekście rewitalizacji marki? Meble marki Swarzędz to historia polskiego meblarstwa…

Oczywiście. Mam do niej ogromny sentyment. Z badań, które zrobiliśmy wynika, że nie tylko ja ….. Marka Swarzędz nadal jest dobrze znana, także młodszym konsumentom. Przez cały czas byłam przekonana, że jej zniknięcie było dla rynku ogromną stratą, ale rewitalizacja  Swarzędza bez kupienia praw do marki i znaków towarowych była niemożliwa. Proces ten trwał kilka lat. Jeden ze wspólników konsekwentnie dążył do celu i w 2013r. nabył te prawa. Wspólnie zdecydowaliśmy jak dać marce Swarzędz nowe życie.

Marka jest tutaj sprawą kluczową. Czy takie myślenie wynika z Pani doświadczenia zawodowego?

Doskonale wiem, jak wiele czasu, pracy i środków angażuje tworzenie nowej marki. Jest to proces długotrwały i kosztowny. Myślę, że nie zdecydowałabym się na budowanie nowej marki od podstaw. Z przeprowadzonych przez nas badań wynika, że dostaliśmy diament, który trzeba oszlifować. Zrobiliśmy badania rynkowe . 80%  osób potwierdziło, że spotkało się z marką Swarzędz, a 30% z nich przyznało, że są lub byli właścicielami swarzędzkich mebli. Uważam, że to dość dużo, zwłaszcza że połowa ankietowanych to ludzie do 35 roku życia.

W jaki sposób na nowo zdefiniowali Państwo markę Swarzędz i jej meble?

Od początku wiedzieliśmy, że nie będziemy budować marki ekonomicznej, bo marka Swarzędz nie ma takiej tradycji. Nie będziemy produkować rzeczy masowo, tylko pójdziemy w kierunku produktu wyszukanego, wysublimowanego, z klasy premium. Takie myślenie od razu uporządkowało tematy grupy docelowej czy segmentacji produktów. Będziemy konkurować produktem dobrej jakości, wytworzonym z zastosowaniem zaawansowanej technologii przy jednoczesnym udziale pracy ludzkich rąk.

Czy meble Swarzędz Home to będą produkty z materiałów naturalnych?

Chcemy przede wszystkim bazować na drewnie, które jest najbliższe tradycji swarzędzkiego meblarstwa. Chcemy z niej czerpać to, co najlepsze a więc również wysoką jakość i dbałość o detale. W Swarzędzu i okolicach Poznania jest jeszcze takie grono fachowców, świetnych stolarzy, którzy z mebla potrafią zrobić prawdziwy wielkopolski „majstersztyk”.

Jakie meble znajdują się w ofercie Swarzędz Home?

Docelowo będzie to całe spektrum mebli mieszkaniowych. W salonach Verso Meble Komfortowe są już do kupienia sypialnie i łóżka tapicerowane. Oferta zostanie rozszerzona o meble wypoczynkowe a także o jadalnie.

Dlaczego twarzą marki Swarzędz Home na facebooku stał się Ushak, sympatyczny fotel?

Ushak jest autentycznym fotelem produkowanym w latach 80. i 90. w Swarzędzkich Fabrykach Mebli, w zakładzie numer jeden. Okazało się, że wystarczy delikatny lifting projektu Jacka Mikołajczaka, aby powstał fotel trochę retro, ale w nowoczesnym duchu a przy tym mebel niezwykle przytulny i wygodny.

Z jaką stylistyką będą się kojarzyły meble Swarzędz Home?

Tu nie chodzi o stylistykę. Nasza filozofia polega na tym, że nie mebel jest treścią, a to co go otacza. Ważni są ludzie, bo to oni mają się dobrze czuć we własnym wymarzonym wnętrzu,  którego mebel jest integralnym elementem. Swarzędz Home to meble dla Polaków ceniących dobre markowe rzeczy  przemyślane i dopracowane pod względem estetycznym i co ważne: użyteczne. Na pewno będziemy się starali łączyć tradycje stolarskie z innowacyjnymi rozwiązaniami materiałowymi i konstrukcyjnymi. Przykładem są spieki kwarcowe np. w sypialni „Dream”, rozwiązanie stosowane w architekturze: na zewnętrznych elewacjach budynków czy podłogach. Atrakcyjne może być to, że mebel dość tradycyjny może być pokazany w sposób niekonwencjonalny i różnorodny. To trochę jak klasyczna mała czarna czy  trencz w modzie.  Jeśli jest dobrze zaprojektowany nie traci swej wartości przez wiele lat.  

Będą Państwo tworzyli własne zaplecze projektowe?

Jesteśmy otwarci na współpracę z projektantami. Bardzo ważną osobą w naszym zespole jest Jacek Mikołajczak, który z sukcesem projektował kiedyś dla Swarzędza. W czasach, kiedy w Polsce królowała meblościanka, projektował rzeczy dość odkrywcze jak kolekcja „Sara” w nietypowych, tulipanowych kształtach. Jacek ma takie właśnie podejście do projektowania: nie boi się nowych rozwiązań, ale bardziej przejmuje się konsumentem,  niż sobą jako twórcą (śmiech). Obserwuje trendy, ma świeże pomysły, ale łączy je z tradycyjnym rzemiosłem. Dzięki temu powstają unikalne i piękne wzory. Wielokrotnie przekonałam się, że zaprojektowane przez niego rzeczy sprawdzały się na rynku.

Jak będzie wyglądało zaplecze technologiczne?

Chcemy być innowacyjni i elastyczni, nie możemy się więc zamykać w obrębie jednej technologii czy procesu technologicznego. Nasze pomysły będziemy realizowali u sprawdzonych fachowców dysponujących odpowiednim zapleczem technologicznym. Oprzemy się o kooperacyjny model włoski: każdy robi coś, na czym się zna, ale w obrębie konkretnego pomysłu na biznes, którego my jesteśmy moderatorem i koordynatorem. Myślimy w perspektywie o stworzeniu  prototypowni i  showroomu. Ale na razie takiej potrzeby nie ma.

Jaki wpływ na kształtowanie oferty mają Pani wspólnicy?

Mają bardzo duży wpływ, zwłaszcza że dzisiaj są głównym sprzedawcą mebli marki Swarzędz Home na rynku krajowym.

Czy będą Państwo budowali zewnętrzną sieć sprzedaży?

Oprócz salonów Verso, które są zlokalizowane w 6-ciu dużych miastach, chcemy być obecni w największych aglomeracjach. Ale nie zamierzamy budować własnych salonów. Dystrybucja będzie selektywna – rozmawiamy już o współpracy z partnerami zewnętrznymi.

Czy może Pani ocenić już dziś czy łatwiej pracuje się dla siebie?

Nie chodzi o to, żeby było łatwiej. Niezależnie od tego czy pracuję dla siebie czy dla kogoś, to zawsze angażuję pełne moce. Rewitalizacja marki Swarzędz to bardzo odpowiedzialne, wymagające wyzwanie i ogromne pragnienie, żeby dobrze wykorzystać jej potencjał. Nie myślę kategorią „dzisiaj”, bo jesteśmy dopiero na początku odbudowy marki Swarzędz. Myślę kategorią jutrzejszego dnia. Myślę perspektywą. Bardziej niż o to, żeby było łatwiej chodzi o to, żeby było dobrze i żeby rynek nas kupił a startujemy w czasie bardzo trudnym dla polskiego rynku. Jestem pewna, że poradzą sobie ci, którzy obserwują i słuchają coraz bardziej wyedukowanych i wymagających klientów,  a nie tylko naśladują konkurencję.  

Czy meble Swarzędz Home trafią także na eksport?

Myślimy przede wszystkim o naszych wschodnich sąsiadach. Dawniej Swarzędz tam się podobał i dobrze sprzedawał. Polskie meble, generalnie mają tam dobrą opinię, której nie udało się zepsuć tanim i słabym jakościowo meblom masowym. Potencjał jest duży. Najważniejsze, żeby w rozwoju na tamtych rynkach nie przeszkodziły nam okoliczności polityczne.

Dziękuję za rozmowę.

ROZMAWIAŁA: Diana Nachiło

Wywiad został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 12/2014