Branża

Na rynku jest wystarczająco dużo miejsca

Daniel Mzyk, prezes Zarządu firmy Paged.

Na rynku jest wystarczająco dużo miejsca

Daniel Mzyk, prezes Zarządu firmy Paged, o restrukturyzacji firmy, rynku kontraktowym oraz rynku nieruchomości.

W segmencie meblowym firmy Paged przeprowadzono działania restrukturyzacyjne, w ramach których grupa połączyła trzy dotychczasowe marki w jedną. Jaki jest główny cel tych zmian?

Reklama
Banner 750x100 px targi CIFF 2024

Priorytetem firmy Paged jest projektowanie na światowym poziomie. Stawiamy obecnie na dostarczanie wartości meblom – to jest naszym zdaniem najistotniejsze i stanowi główny kierunek zmian.

Kilka miesięcy temu spotkaliśmy się z Tomkiem Rygalikiem i zaczęliśmy rozmawiać na temat branży, na temat marek w Polsce. Dyskutowaliśmy, dlaczego nie ma żadnej polskiej marki, która liczyłaby się na rynku europejskim. Obydwaj mieliśmy dosyć podobne przemyślenia i stwierdziliśmy, że aby zyskać uznanie na rynkach zagranicznych należy zrealizować projekt o wysokich aspiracjach. Rozmowy trwały kilka miesięcy. W rezultacie Tomek Rygalik został dyrektorem artystycznym Pagedu.

Oczywiście stale poprawialiśmy i poprawiamy jakość. Uświadomiliśmy sobie bowiem jedną, bardzo ważną rzecz – jeśli chcemy zbudować silną markę, to jakość jest bardzo istotnym elementem. Aktualnie intensywnie pracujemy nad marką, meblami zaawansowanymi wzorniczo i jakościowo – te trzy aspekty są w tym momencie najistotniejsze.

Do końca roku chcemy dopracować naszą aktualną ofertę, aby osiągnąć poziom jakości, o jakim wspominałem. Zakończyliśmy już inwestycje we wszystkich zakładach. Celem wprowadzonych zmian w malarni, lakierni było otrzymanie idealnych powłok, które będą bez zarzutu. Obecnie pracujemy nad tapicerkami krzeseł oraz sofek. Jestem przekonany, że do końca roku uda nam się całkowicie osiągnąć w tym obszarze topowy poziom. Zaczynamy także tworzyć bazę danych dostawców najwyższej klasy materiałów np. oklein. Nie możemy pozwolić sobie na posiłkowanie się komponentami do produkcji mebli, posługując się zasadą „chybił trafił”. Chcemy świadomie wybierać wysokiego gatunku materiały, aby wnieść do mebla jak największą wartość.

Cały czas uatrakcyjniamy również aktualną ofertę. Doszliśmy do wniosku, że nie możemy poddać się dyktatowi bezpiecznych mebli, które widzimy u szerokiej konkurencji. Producenci kopiują wzory, oczywiście najlepiej sprzedających się modeli. Nie tędy droga. Stawiamy na własną inwencję i udowadniamy, że indywidualne, niekonwencjonalne rozwiązania mogą cieszyć się popularnością, a co za tym idzie – dobrze sprzedawać. Meble, które zaprezentowaliśmy podczas tegorocznych targów „Meble Polska” w Poznaniu są początkiem dialogu z rynkiem. Efekty poprawy komunikacji, odejścia od renderów, postawienia na profesjonalnie przygotowane i zrealizowane fotografie, na wartość projektanta w procesie twórczym i oczywiście na jakość, już są widoczne. Bardzo mnie cieszy efekt tych zmian, jednak na razie staram się tonować optymizm.

Pierwsza okazja do weryfikacji efektów pracy nadarzyła się już w Poznaniu, podczas targów „Meble Polska”, a kolejna w Mediolanie podczas Salone Internazionale del Mobile.

W czasie targów w Poznaniu już był widoczny rozwój firmy i modeli. Meble zaawansowane wzorniczo, jakościowo i technologicznie przyciągnęły wielu gości. Nie spoczywamy na laurach, nieustannie pracujemy nad wykonaniem i wyglądem naszych modeli. W tej chwili staramy się uzmysłowić klientom, że warto z nami współpracować. Poprawiamy komunikację z odbiorcami, zwiększamy też rotację produktów. Musimy komunikować się z rynkiem, by wspomóc partnerów z kraju w sprzedaży. Natomiast jeśli chodzi o projektowanie naszych produktów w kontekście rynku globalnego – zrealizowaliśmy bardzo ambitny projekt obejmujący meble kontraktowe, którego premiera pod marką Paged Collection miała miejsce w Mediolanie. Jestem pewny, że zarówno w obszarze artystycznym, jak i mam nadzieję, w obszarze komercyjnym jest to duże wydarzenie.

Pomówmy o rynku polskim, większość producentów skarży się na stagnację w handlu meblami w kraju. Jakie sygnały z rynku krajowego odbiera Paged?

Mogę powiedzieć to, co wszyscy powtarzają, że w sklepach nie ma klientów. Tylko po co? Docierają do nas oczywiście negatywne sygnały, ale też zauważamy pewną prawidłowość – słabi producenci narzekają, a silniejsi co prawda przyznają, że jest gorzej, ale wiedzą, że trzeba nieustannie pracować, by było lepiej. Nie chcę się przyłączać do chóru sceptyków, więc powiem tak: na rynku jest wystarczająco dużo miejsca i nawet w czasach słabszej koniunktury można sobie ukroić spory kawałek tortu – trzeba jedynie chcieć. Zauważamy, że jest mniej klientów w salonach, ale to tylko nas dopinguje, by efektywniej pracować, dostarczać lepszy produkt.

Innym ważnym aspektem jest przykuwanie uwagi odbiorców, przyciąganie ich. Gdy poczujemy się już do tego odpowiednio przygotowani, będziemy mogli ruszyć z większą kampanią promocyjną i spowodować, by klient zainteresował się naszymi kolekcjami, przyszedł do salonu w poszukiwaniu produktu, który dla niego tworzymy. Obserwujemy również rozwój kanałów komunikacji internetowej, jest to coraz bardziej skuteczne narzędzie rozmowy z klientami.

Na pewno na krajowym rynku nie jest łatwo, ale trzeba myśleć pozytywnie. Dostrzegamy pewne pozytywne zmiany.

A który tort bardziej interesuje Paged: tort z meblami mieszkaniowymi czy tort – rynek kontraktowy?

Te obszary bardzo dobrze się uzupełniają. Jesteśmy znacznie silniejsi na rynku kontraktowym. Łatwiej nam na nim działać ze względu na doświadczenie i kompetencje. Nasza fabryka ma krótszą historię na rynku mieszkaniowym. Jest to rynek trudniejszy, skomplikowany, chociażby ze względu na terminy płatności i kwestie ochrony praw intelektualnych. Jednak nie zaniedbujemy i nie opuszczamy go. Dokonaliśmy wewnętrznych zmian w organizacji, aby ludzie nie mieli poczucia, że wycofujemy się z rynku mebli mieszkaniowych.

Nie nadajemy rynkowi kontraktowemu priorytetowego charakteru, ale oczywiście jest on obszarem, który bardzo nas interesuje. Łatwiej nam funkcjonować w międzynarodowej przestrzeni.

Skoro wspomniał Pan o wewnętrznej reorganizacji, to co dla Pana, jako prezesa tej firmy, było najważniejsze w procesie reorganizacji?

Najważniejsi byli, są i będą ludzie. Jestem w tej komfortowej sytuacji, że nadzoruję kilka firm, więc obserwuję, jak pracują organizacje, dostrzegam, kiedy nabierają dobrych i złych nawyków. Paged jest marką historyczną, z ogromnymi tradycjami, obecną w Mediolanie od lat 60. Niedawno kierownictwo targów przekazało nam informację, że firma wystawia się na targach od 50 lat. Z tym wiąże się renoma, rozpoznawalność wśród klientów. Natomiast wewnętrznie przyzwyczailiśmy się do panującego stanu rzeczy, brakowało kreatywności. Nie reagowaliśmy na bodźce, które do nas docierały. W wyniku tego Paged jako organizacja przestał być wrażliwy na zmiany w otoczeniu.

W tym momencie zależy nam, by stworzyć zespół, który będzie najbardziej dynamicznym, kreatywnym i agresywnym teamem na rynku. Zamierzamy szybciej reagować na sugestie klientów, ich potrzeby, oferować im rozwiązania likwidujące ich problemy. To wszystko jest kwestią nastawienia, mentalności i przyzwyczajeń. Dlatego, jeśli mówimy o Pagedzie jako organizacji i jego wewnętrznej reorganizacji, najważniejsze było i będzie nabranie pozytywnych nawyków.

Rozumiem, że jest to jedynie środek do osiągnięcia celu.

Ostatecznym celem jest rozwój i stała obecność na rynku. Z mojego punktu widzenia bardzo istotne jest, by organizacja ewoluowała. Chciałbym być dumny z projektów mebli, które produkujemy. Słyszeć od moich współpracowników, że są zadowoleni i również podzielają dumę z produktów, które powstają dzięki ich pracy. Mam cichą satysfakcję, że te zmiany powoli zachodzą, choć są oczywiście trudne i wymagają czasu. Należy pamiętać, że siłą Pagedu jest historia. To organizacja, która potrafiła się zmieniać przez kilkanaście, nawet kilkadziesiąt lat. Jeśli po kilku miesiącach już widzimy pierwsze pozytywne efekty, to znaczy, że osiągnięcie zakładanego przeze mnie celu jest możliwe.

A gdy z rynku płynęły doniesienia o tym, że meble są najsłabszą gałęzią Pagedu, to nigdy nie pojawiała się pokusa, by tę gałąź odciąć? Co zadecydowało o tym, że ten segment przetrwał i że się rozwija?

Jeśli pojawiały się plotki, to były one bardzo często wymysłem krytyków. Niejednokrotnie słyszy się o firmie pogłoskę, która w ogóle nie ma pokrycia w rzeczywistości. Meble zawsze były istotną częścią Pagedu. Niestety, podobnie jak przez wiele lat segment sklejkowy, nie miały szczęścia do zespołów zarządzających.

Nawet jeśli takie pokusy w ostatnim czasie by się pojawiały, to nie mogłyby to być realne plany, bowiem część meblowa jest integralną częścią grupy. Dopóki mamy ten zespół, to na pewno tak zostanie. Nie będziemy w ogóle rozważali podobnych ruchów.

Na ile istotny staje się dla firmy Paged rynek nieruchomości, a zwłaszcza budowa parków handlowych? Pytam o to oczywiście w kontekście Parku Handlowego Okęcie.

Jeśli projekt po całkowitym rozliczeniu okaże się sukcesem, to myślę, że warto przyglądać się temu rynkowi. Muszę w tym miejscu zaznaczyć, że to był nasz grunt, zatem jeśli inwestycja przyniesie korzyści, a w tej chwili wszystko jest na dobrej drodze ku temu, to będziemy chcieli szerzej zaangażować się w projekty o podobnym charakterze i z tych środków, które wpłyną, albo przynajmniej z części, zakupić inne tereny. Proszę pamiętać, że Paged ma też dosyć duży bank ziemi, bo była to spółka państwowa.

Są więc plany na przyszłość obejmujące nieruchomości?

Tak. Jednak na razie nasza uwaga skupiona jest na aktualnym projekcie. Nie chcemy rozbudowywać kosztów ani zespołu, który się zajmuje wspomnianą nieruchomością. Chcemy zobaczyć, z jakim wynikiem zakończymy to przedsięwzięcie. Nie widzę sensu w rozbudowywaniu kosztów, zanim sprawdzimy się w rzeczywistym, realnym boju. Musimy najpierw zakończyć pewien etap i później konsekwentnie dążyć do kolejnej inwestycji. Nawet w sytuacji, gdybyśmy mieli za dużo pieniędzy, to wolimy wypłacić dywidendy niż angażować się w działania, jakie przekraczają nasze zdolności organizacyjne w zbyt wielu projektach.

Na jakim poziomie musiałby zakończyć się bieżący rok, by wynik był dla Pana satysfakcjonujący?

Liczę oczywiście na wzrost, ale trudno jest mi go precyzyjnie oszacować w tym momencie, gdyż to będzie zależało od konsolidacji. Na pewno chcielibyśmy, by był to rezultat wyższy niż w zeszłym roku. W obecnym włączyliśmy się w wiele dużych inwestycji, dlatego wynik będzie zależał od terminu ich realizacji oraz fazy, w jakiej będą podczas dokonywania przez nas bilansu.

Dziękuję za rozmowę.

ROZMAWIAŁA: Anna Szypulska

Wywiad został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 5/2014