Branża

Kopiowane są meble, które odniosły sukces

Małgorzata Zielińska-Łazarowicz, rzecznik patentowy i zawodowy pełnomocnik przed Urzędem Harmonizacji Rynku Wewnętrznego, Partner w Kancelarii Rzeczników Patentowych J. Markieta, M. Zielińska-Łazarowicz.

Kopiowane są meble, które odniosły sukces

Rozmowa z Małgorzatą Zielińską-Łazarowicz, rzecznikiem patentowym i zawodowym pełnomocnikiem przed Urzędem Harmonizacji Rynku Wewnętrznego (OHIM), Partnerem w Kancelarii Rzeczników Patentowych J. Markieta, M. Zielińska-Łazarowicz.

Jaka jest skala naruszeń praw własności intelektualnej i nieuczciwej konkurencji w Polsce? Jak na tle innych branż wygląda branża meblarska?

Reklama
Banner targów IFFINA 2024 750x109 px

Problem naruszenia praw własności intelektualnej dotyka branżę meblarską w nie mniejszym stopniu niż inne branże. Zaryzykuję stwierdzenie, że kreatywność i innowacyjność jest głównie domeną firm dużych. Mają one własne działy i zespoły projektowe bądź współpracują z projektantami, inwestując w rozwój swoich produktów. Takie firmy wyznaczają trendy i mogą się pochwalić sukcesywnym wprowadzaniem na rynek atrakcyjnych nowości. Po drugiej stronie są niestety firmy, które, oszczędzając na własnych wydatkach na pracę twórczą i wysiłku intelektualnym. Sięgają po gotowe i sprawdzone, a przy tym często – cudze – wzory produktów.

Czy nie byłoby przesadą stwierdzenie, że w Polsce kopiowanie się opłaca, bo nikt z nim nie walczy?

Czy to się opłaca? Nie sądzę. Zwłaszcza, gdy naruszanie cudzych praw nie jest wynikiem braku wiedzy, ale jest świadomym i zamierzonym działaniem. Jest wręcz sposobem na budowanie własnej pozycji rynkowej kosztem innych uczestników rynku. Wcześniej czy później taki proceder może bowiem skończyć się dla naruszyciela sądowym zakazem produkcji, koniecznością wycofania mebli z rynku i ich zniszczenia lub koniecznością zapłaty wysokiego odszkodowania. Równie, a może nawet bardziej, dotkliwe są sankcje w postaci opublikowania wyroku, czy oświadczenia w prasie. Zła sława niesie się głośnym echem, a – jak wiadomo – raz utracone dobre imię i zaufanie klientów trudno odbudować. W przypadku naruszenia praw autorskich i dochodzenia roszczeń na gruncie ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, wchodzą również w rachubę sankcje karne. Z karami pozbawienia wolności włącznie.

Nawet najbardziej surowe sankcje nie będą jednak skuteczne, jeśli pozostaną martwą literą prawa i nie będą wykorzystywane przez uprawnionych. Brak reakcji ze strony podmiotów, którym przysługują prawa autorskie i prawa z rejestracji wzorów, stanowi bowiem zachętę do nieuczciwych działań. Powody bierności uprawnionych są różne. Z jednej strony brak wiedzy i dostatecznej znajomości swoich praw. Z drugiej – wątpliwości co do skuteczności dochodzenia roszczeń i obawa ponoszenia kosztów. Bez względu jednak na to, jakie są to powody, jednego można być pewnym – przyzwalanie na bezprawność nie jest dobrym sposobem na walkę z kopiowaniem i naśladownictwem produktów, ani w branży meblarskiej, ani w żadnej innej.

Jak wygląda polska branża meblarska jeśli chodzi o naruszanie praw własności intelektualnej, a także nieuczciwą konkurencję na tle Europy?

Trudno mówić tu o konkretnych liczbach, bo nie dysponujemy tak szczegółowymi statystykami. Nie ulega wątpliwości, że tradycja ochrony praw własności intelektualnej w Europie jest dużo dłuższa niż w Polsce. Stąd też świadomość istnienia praw wyłącznych i ich poszanowanie. A co za tym idzie, również na skuteczność ochrony i dochodzenia roszczeń, jest zdecydowanie większa.

Na ile zmieniła się ochrona praw autorskich i wzorów przemysłowych w Polsce po wejściu do Unii Europejskiej?

Z pewnością można mówić o zmianie w zakresie ochrony wzornictwa przemysłowego. Wraz z przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej wzrosło zainteresowanie ochroną wzorów poprzez rejestrację wzorów wspólnotowych, skutecznych na terenie całej Unii Europejskiej, w tym również Polski. Wprawdzie przed datą akcesji również było to możliwe, niemniej jednak ochrona taka nie była wówczas na tyle atrakcyjna dla polskich przedsiębiorców, prowadzących głównie działalność lokalną, żeby gotowi byli z niej korzystać. Rejestracja wspólnotowa, obejmująca 15 państw członkowskich, nie zapewniała bowiem ochrony w Polsce.

Z chwilą, kiedy Polska stała się członkiem Unii Europejskiej, ochrona wspólnotowa nabrała istotnego znaczenia dla polskich przedsiębiorców. Umożliwia bowiem szybkie uzyskanie ochrony wzoru we wszystkich 27 państwach członkowskich UE, w tym w Polsce. I to bez konieczności dokonywania odrębnych zgłoszeń i ponoszenia opłat w poszczególnych krajach. Jeśli weźmiemy pod uwagę, iż obecny koszt rejestracji jednego wzoru wspólnotowego to maks. 350 euro (w przypadku zgłoszenia kilku wzorów jednocześnie opłaty mogą być stopniowo mniejsze), przy czym opłata ta obejmuje już pierwsze 5 lat ochrony wzoru, to koszt ochrony w przeliczeniu na jeden kraj wynosi niespełna 15 euro.

A jak dzisiaj wygląda kwestia ochrony własności intelektualnej? Oczywiście ze szczególnym uwzględnieniem branży meblarskiej.

Atrakcyjność wspólnotowej ochrony wzornictwa przemysłowego w branży meblarskiej potwierdzają liczby. Przed przystąpieniem do UE nie było żadnej rejestracji wzoru wspólnotowego na rzecz polskiego przedsiębiorcy w klasie 09 (meble i akcesoria). Według danych dostępnych w bazach OHIM już w pierwszym roku od daty akcesji było 168 rejestracji w tej klasie. W kolejnym roku zarejestrowano 116, następnie 305 wzorów i tak dalej. Łącznie w ciągu pierwszym 5 lat od przystąpienia Polski do UE polscy przedsiębiorcy zarejestrowali 916 wzorów w dziedzinie artykułów i akcesoriów meblowych. Obecnie na rzecz polskich przedsiębiorców rejestruje się ok. 300-350 nowych wzorów wspólnotowych dotyczących mebli rocznie. Inną stroną przystąpienia Polski do Unii Europejskiej było rozciągnięcie dotychczasowej ochrony wzorów wspólnotowych na nowe państwa członkowskie. Spowodowało to znaczny wzrost liczby wzorów chronionych w Polsce, z którymi polscy przedsiębiorcy muszą się liczyć.

Gdzie najczęściej dochodzi do naruszenia praw autorskich i wzorów przemysłowych: w meblach tanich czy drogich? Kto najczęściej kopiuje: firmy małe czy duże?

Jak już wspomniałam, firmy, które nie mają własnych działów projektowych, ani nie współpracują z projektantami zewnętrznymi, mają małe szanse na stworzenie własnych, twórczych rozwiązań. Takie firmy podpatrują nowe trendy i kopiują pomysły swoich konkurentów. Częściej ma to miejsce w branży mebli tapicerowanych, gdzie proces technologii mebli nie jest tak skomplikowany, jak w przypadku skrzyniowych. Z punktu widzenia podatności na naruszenie nie ma też znaczenia, czy meble, które są kopiowane są drogie, czy tanie, ale czy odniosły sukces rynkowy. Najczęściej bowiem kopiowane są te meble, które cieszą się popularnością wśród kupujących i się dobrze sprzedają. Przy ocenie, czy mamy do czynienia z naruszeniem, należy pamiętać, że ani prawo autorskie, ani rejestracja wzoru nie obejmuje wszystkich cech produktu, ale jedynie te, które są nowe, oryginalne, czy – mówiąc językiem ochrony wzorów – posiadające indywidualny charakter. Poza zakresem ochrony pozostają elementy standardowe, rutynowe, powszechnie wykorzystywane w danej branży.

Na przykład?

Należy wziąć pod uwagę zakres swobody projektanta w tworzeniu form określonego rodzaju, w tym ograniczenia funkcjonalne i technologiczne. Przykładowo, stół, który ma 4 proste nogi i standardowy blat w kształcie prostokąta nie będzie podlegał ochronie. Ale już mebel, którego nogi są finezyjnie zdobione lub mają nietypowy profil, może z ochrony korzystać. Do naruszenia praw autorskich i praw do wzoru może zatem dojść nie tylko poprzez skopiowanie całego mebla, ale również jego poszczególnych części, o ile podlegają one ochronie. Naruszeniu praw do wzorów i praw autorskich towarzyszy często również naruszenie zasad uczciwej konkurencji. Nieuprawnione czerpanie korzyści z cudzego dorobku intelektualnego, będące efektem kopiowania i naśladowania cudzych produktów, może bowiem jednocześnie stanowić czyn nieuczciwej konkurencji.

Warto również wspomnieć o problemach, wynikających z nieprawidłowego nabycia praw, a więc występujących na styku relacji projektant – przedsiębiorca. Okazuje się bowiem, że przedsiębiorcy, zaangażowani w pracę nad rozwojem i promowaniem nowych produktów, zaniedbują sformalizowanie relacji z projektantem i nie zabezpieczają należycie swoich praw do zamawianych projektów. W efekcie, projektant, który nie przeniósł wszystkich praw majątkowych na przedsiębiorcę, nadal może z nich korzystać. I niejednokrotnie chętnie to czyni, odsprzedając ten sam, bądź nieznacznie zmodyfikowany projekt, konkurentowi.

Jakie są metody służące ochronie praw autorskich i wzorów przemysłowych? Na ile są to środki skuteczne?

Ochrona prawno-autorska przysługuje z mocy prawa i korzystanie z niej zasadniczo nie wymaga spełnienia żadnych formalności. Tyle teoria, bo w praktyce, przy każdym sporze sądowym, podmiot, któremu przysługują prawa autorskie, musi wykazać, co jest utworem, który podlega ochronie, kiedy ten utwór powstał, na czyją rzecz jest chroniony. Musi zatem posiadać i przedstawić odpowiedni materiał dowodowy, który te okoliczności potwierdzi. Nie istnieje bowiem żaden dokument urzędowy, który by stwierdzał przedmiot, podmiot, zakres i datę powstania prawa. Przedmioty wzornictwa przemysłowego można natomiast chronić poprzez rejestrację wzoru w Polsce w Urzędzie Patentowym RP bądź, jak wcześniej wspominałam, jednocześnie w całej Unii Europejskiej jako wzór wspólnotowy rejestrowany przez Urząd Harmonizacji Rynku Wewnętrznego (OHIM) w Hiszpanii. Możliwe jest również objęcie w jednym zgłoszeniem wzoru państw spoza UE, w trybie tzw. porozumienia haskiego lub zarejestrowanie wzoru w poszczególnych państwach, np. Stanach Zjednoczonych, Japonii.

Jakie warunki trzeba spełnić, aby wzór mógł korzystać z ochrony własności intelektualnej?

Aby wzór korzystał z ochrony musi być nowy i indywidualny. Przesłanki te nie są jednak badane w momencie rejestracji, a dopiero w ewentualnej procedurze unieważnieniowej. Niewątpliwą zaletą systemu rejestracyjnego jest uzyskanie dokumentu – świadectwa rejestracji, które potwierdza, co, od kiedy i na czyją rzecz jest chronione. Jest to niezwykle pomocne przy wykazaniu prawa do wzoru w ewentualnym sporze. Rosnącą popularność tej formy ochrony w branży meblarskiej widać w cytowanych wcześniej, danych z baz OHIM. Inną zaletą rejestracji wspólnotowej jest poddanie sporów w zakresie wzorów wspólnotowych w Polsce jednemu sądowi, którym jest Sąd Wspólnotowych Znaków Towarowych i Wzorów Przemysłowych, działający jako XXII wydział Sądu Okręgowego w Warszawie. To jedyny w Polsce sąd, w którego wyłącznej kompetencji leży rozpatrywanie sporów o naruszenie praw wynikających z rejestracji wspólnotowych wzorów przemysłowych i znaków towarowych. W określonych przypadkach sąd ten może również orzec o unieważnieniu wzoru wspólnotowego, ze skutkiem na terenie wszystkich państw Unii Europejskiej.

W przypadku wzorów przemysłowych rejestrowanych w Urzędzie Patentowym RP, nie ma możliwości unieważnienia wzoru w postępowaniu przed sądem cywilnym. Unieważnieniem zajmuje się wyłącznie Urząd Patentowy. Innym, niezwykle skutecznym narzędziem w walce z nieuczciwym kopiowaniem, w szczególności z podrabianymi towarami pochodzenia azjatyckiego, jest ustanowienie ochrony celne. Na jej podstawie służba celna informuje uprawnionego o towarach zgłoszonych do odprawy celnej, podejrzanych o naruszenie jego praw własności intelektualnej. Umożliwia to podjęcie odpowiednich działań w celu niedopuszczenia takich towarów na rynek Polski.

Producenci dochodzący swoich roszczeń na drodze sądowej skarżą się na przewlekłość postępowań i nieprzygotowanie wymiaru sprawiedliwości do tego typu spraw. Jak dużo spraw z zakresu naruszenia praw autorskich, wzorów przemysłowych i nieuczciwej konkurencji trafia do sądu? Jaki jest przeciętny czas od wniesienia sprawy do prawomocnego orzeczenie? Ile spraw kończy się wyrokiem potwierdzającym naruszenie? Jakie wyroki zapadają najczęściej?

Trzeba przyznać, iż brak w sądach wyspecjalizowanych wydziałów zajmujących się sprawami własności intelektualnej i brak specjalizacji wśród sędziów, powoduje, że sprawy toczą się wolno, a zapadające orzeczenia nie są zadowalające. W sprawach własności intelektualnej szybciej toczą się sprawy, w których dochodzone są roszczenia niepieniężne, np. o zakazanie naruszeń, zniszczenie bezprawnie wyprodukowanego towaru, publikacje przeprosin, niż sprawy o odszkodowanie. Należy liczyć się z tym, że postępowanie w I instancji trwa co najmniej 1-2 lata od momentu wniesienia pozwu. I rzadko kiedy sprawa kończy się na I instancji, bowiem strona niezadowolona z rozstrzygnięcia wnosi apelację. Do uzyskania prawomocnego wyroku sądowego można zatem czekać nawet do 4-5 lat.

Chlubnym wyjątkiem jest Sąd Wspólnotowych Znaków Towarowych i Wzorów Wspólnotowych, w którym już nawet w ciągu miesiąca od złożenia pozwu można spodziewać się wyznaczenia pierwszej rozprawy i sprawnego postępowania. Czas oczekiwania na wyrok sądu można jednak efektywnie wykorzystać. Kiedy bowiem opadną emocje po wniesieniu pozwu strony, chcąc uniknąć dalszych strat i wyczekiwania na finał sporu, przejawiają większą skłonność do negocjacji i wzajemnych ustępstw. To z kolei sprzyja rozmowom o ugodowym zakończeniu sprawy. Efektem wystąpienia do sądu może być zatem nie tylko wyrok, ale i ugoda sądowa, trudna do osiągnięcia w warunkach „neutralnych”. Również sądy z własnej inicjatywy coraz chętniej kierują strony do mediacji, szczególnie w przypadku roszczeń pieniężnych.

Czy w świetle m.in. przewlekłości postępowania można mówić o bezradności polskiego wymiaru sprawiedliwości z piractwem intelektualnym?

Nie zgodzę się z takim twierdzeniem. Nie jest może idealnie, ale wymiar sprawiedliwości coraz lepiej radzi sobie ze sprawami z takich dziedzin, jak własność intelektualna. Widać więc światełko w tunelu. Główną przeszkodą w skutecznym dochodzeniu praw w Polsce jest też nie tyle przewlekłość, co nadmierny formalizm postępowania i niestabilne orzecznictwo. Cytując wypowiedź jednego z sędziów: „w sądzie nie wystarczy mieć rację, trzeba ją jeszcze udowodnić”. Materiał dowodowy ma kluczowe znaczenie w sporach o naruszenie, a jego kompletność wpływa również na szybkość postępowania. Aby zatem wygrać proces trzeba się do niego dobrze przygotować, a do tego potrzebna jest współpraca między przedsiębiorcą a pełnomocnikiem. Niestety, trudno jest przekonać przedsiębiorców, aby nie tylko inwestowali w ochronę, ale również, aby systematycznie monitorowali rynek i poczynania konkurencji, dokumentując nieuczciwe zachowania rynkowe i konsekwentnie się im przeciwstawiając. Dopiero bowiem wprowadzenie szeregu dobrych praktyk we własnym przedsiębiorstwie pozwala na podjęcie skutecznej obrony przed nieuczciwą konkurencją.

Jakie rozwiązania są niezbędne, aby zminimalizować skalę naruszeń praw własności intelektualnej i nieuczciwej konkurencji w Polsce?

Po pierwsze, należy zadbać o ochronę swoich praw na każdym etapie życia produktu, czy to poprzez rejestrację wzorów w odpowiednim urzędzie, czy chociażby zebranie odpowiedniej dokumentacji i zawarcie umów przenoszących prawa autorskie. Po drugie, należy konsekwentnie ścigać wszelkie przejawy naruszeń. Nie należy zrażać się perspektywą długotrwałego procesu, bo jeszcze przed wszczęciem można skutecznie uniemożliwić naruszycielowi nieuczciwe działania poprzez uzyskanie zabezpieczenia w postaci zakazu produkcji, czy sprzedaży mebli, które naruszają nasze prawa, czy nawet zajęcie wyprodukowanych już podróbek przez komornika. Takie środki zazwyczaj przyspieszają negocjacje i zawarcie ugody, bez konieczności czekania na wyrok sądu.

Poza tym, sugeruję również monitorowanie tego, co zgłasza do ochrony konkurencja. Może bowiem się zdarzyć, że konkurent zarejestruje nasz pomysł na swoją rzecz. W takiej sytuacji konieczne jest wystąpienie o unieważnienie prawa. Podsumowując, rejestracja wzorów daje przykład innym, jak dbać o swój dorobek intelektualny, a jednocześnie informuje, że dany wzór jest chroniony. Z drugiej strony, konsekwentne zwalczanie naruszeń stanowi sygnał ostrzegawczy dla potencjalnych naruszycieli, że żadne przejawy nieuczciwych działań nie będą tolerowane i zniechęca do nieuczciwych działań.

Dziękuję za rozmowę.

ROZMAWIAŁ: Marek Hryniewicki

Wywiad został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 12/2012