Inwestowanie w sztukę: czy można zarobić?
19 października, 2020 2024-04-22 8:20Inwestowanie w sztukę: czy można zarobić?
Inwestowanie w sztukę dobrze jest zacząć od literatury, publikacji branżowych i rozmów z ludźmi, którzy mają wiedzę i doświadczenie.
Nie ukrywam, iż propozycja Marka Hryniewickiego napisania artykułu o sztuce i o tym, czym jest inwestowanie w sztukę, sprawiła mi ogromną przyjemność. W końcu to moja pasja, której z lubością się oddaję. Nie była ona też przypadkowa. Od ponad siedmiu lat redakcja BIZNES.meble.pl patronuje jednemu z moich projektów – spotkaniom z cyklu „Mariaż sztuki z biznesem”, zamieszczając z nich relacje na łamach gazety.
Sztuką zajmuję się od blisko 10 lat, choć interesuję od bardzo dawna. Cieszę się, iż stała się ona częścią nie tylko mojego życia, ale i naszej firmy. Że mały sklep, który 36 lat temu otworzyli rodzice, to dziś miejsce, gdzie biznes łączy się z designem i sztuką.
Misją firmy Metalmex, którą obecnie wraz z siostrą zarządzam, jest nie tylko sprzedaż produktów i obróbka płyt,. To też chęć przekazania naszym klientom wartości bardziej uniwersalnych – miłości do piękna, stylu, nowych trendów. Jesteśmy chyba jedyną firmą w branży, która na swym terenie ma galerię sztuki z dostępną dla zwiedzających stałą i czasową ekspozycją.
Pasja, wizja i konsekwencja w promowaniu polskiej sztuki współczesną i to zarówno w kraju, jak i zagranicą, oraz ciągłe poszukiwania nowych form jej upowszechniania, przyniosły efekty. V.A.Gallery Poland stała się rozpoznawalną marką i synonimem kreatywności. Jest platformą działającą zgodnie z oczekiwaniami dzisiejszych czasów, czyli zarówno w przestrzeni realnej jaki i wirtualnej.
Sztuka a biznes
Na swoim koncie mamy organizację 67 znaczących wydarzeń artystycznych. Większość z nich to wernisaże i wystawy, których byłam kuratorem, a które odbywały się w ramach „Mariażu sztuki z biznesem”. Niestety, ze względu na obecną sytuację, kolejne zostały przełożone, muszą poczekać na lepsze czasy. Za nami też trzy aukcje, konferencja poświęcona inwestycjom alternatywnym oraz dwie edycje projektu, mającego formułę targów – „Sztuka na/d/ sztuki”.
ZOBACZ TAKŻE: Japonią zauroczona
Jak dotąd Galeria była miejscem prezentacji dla ponad 200 Artystów. Co do liczby gości i osób odwiedzających, to myślę, że można już mówić o tysiącach. Poza rodakami, najchętniej odwiedzają Nas Niemcy, ale mieliśmy też gości z Anglii, Portugalii, Grecji, Bułgarii Danii, Francji….
Covid-19 wymógł na nas – tak jak i na całym rynku sztuki – zaktywizowanie swojej obecność w sieci. Za nami organizacja sześciu wystaw online i pomysł na projekt „Za kulisami sztuki”. Pięć pierwszych odcinków projektu można już oglądać na kanale YouTube.
Jak pandemia wpłynęła na inwestowanie w sztukę?
A jak Covid-19 wpłynął na kondycję rynku sztuki? No właśnie, jak?
I tu dochodzimy do sedna sprawy, do tego o czym chce napisać: czy na sztuce można zrobić biznes? Jeśli tak, to w jakim horyzoncie czasowy? O czym warto pamiętać, a czego się wystrzegać?
Oczywiście nie przedstawię gotowej recepty, nie będzie to tez studium eksperckie, ale bardziej ciekawostki i spostrzeżenia, wynikające z obecności na tym rynku, z jego obserwacji, z nauki, z doświadczeń zdobywanych na największych targach sztuki: w Bazylei, Miami, czy Paryżu, ale też z rozmów z moją córką, która obecnie studiuje w Paryżu na kierunku MBA in Art market Management. Moim celem jest chęć zainteresowania sztuką i to zarówno jako kapitałem finansowym, ale też tym niewymiernym – kulturowym.
Jako pasjonatka sztuki myślę o niej jako o czymś, co sprawia radość i buduje wrażliwość. Moja osobista teoria głosi, że istnieje ona dla zachowania harmonii we wszechświecie. Bo jeśli mamy niebo i ziemia, dobro i zło, dzień i noc, to musi być też alternatywa dla rzeczy, które spełniają funkcje użytkowe – ubrań, naczyń, samochodów, telefonów… Czyli muszą być takie, które po prostu są, a powstały z naturalnej potrzeby istnienia piękna.
Jako ekonomistka, dostrzegam w sztuce potencjał finansowy, choć wiem, że zarabianie na niej do łatwych nie należy.
Fenomen, ale dlaczego?
Dla laików zasady kierujące rynkiem sztuki mogą wydawać się niezrozumiałe, niekiedy szokujące, ale i specjaliści nie zawsze potrafią wyjaśnić dlaczego akurat ten artysta wart jest miliony, a ten czy inny obiekt uzyskał rekordową cenę.
Nie ma prostego wytłumaczenia dla fenomenu twórczości Jeffa Koons’a. Jego metrowy królik sprzedano na ubiegłorocznej aukcji za 91 mln dolarów, czyniąc z autora najdroższego, żyjącego Artystę. Eksperci twierdzą, że „Rabbit” to jedno z najważniejszych dzieł lat 80. Ale również i dla nich ta astronomiczna kwota była zaskoczeniem.
Osobiście uważam, że Artystę na szczyty sławy doprowadziły: wywoływane skandale – jego żoną była gwiazda filmów porno Cicciolina, odwaga – upublicznił w formie rzeźb najbardziej intymne wydarzenia swego małżeństwa oraz kontrowersyjne podejście do sztuki – udowodnił, że sztuka to nie tylko piękno, że mogą nią być również przedmioty kultury masowej i to pokazane w formie kiczu.
Jaki jest najdroższy obraz świata?
Trochę inaczej sprawa wygląda z innym rekordem, z najdroższym obrazem świata. Jest nim obecnie „Zbawiciel Świata” Leonarda da Vinci, a który to został wylicytowany w 2017 r. na nowojorskiej giełdzie za 450 mln dolarów. Tu choć cena szokuje, kontrowersji nie ma, dzieło ma 500-letnią historię i namalował go Geniusz. Obraz jednak wzbudza zainteresowanie od strony inwestycyjnej, bowiem 60 lat wcześniej był wart zaledwie 45 funtów.
Mimo iż rynek dzieł sztuki potrafi zaskoczyć i zaszokować, jest interesujący i ma potencjał. Dotyczy to również Polski, choć tutaj z racji krótkiej historii, jego tempo rozwoju jest zdecydowanie wolniejsze. Głównym problemem polskiego rynku nie jest wcale brak pieniędzy, ale niski poziom świadomość i mało wyrafinowane potrzeby estetyczne. Wśród rodaków nadal pokutuje przekonanie, że otaczanie się sztuką to raczej zbytek i fanaberia, a nie prestiż i lokata kapitału. Uważają, że o statusie decydują samochód, nieruchomości i egzotyczne podróże.
Ten tok myślenia oczywiście powoli się zmienia, co potwierdzają raporty. Rok 2019 był kolejnym rekordowym dla polskiego rynku. Obroty na aukcjach wyniosły prawie 300 mln zł i były o 50 mln wyższe niż w roku poprzednim. A gdyby doliczyć do tego jeszcze transakcje poza aukcyjne, możemy mówić o kwocie zdecydowanie wyższej. Wprawdzie do rynków europejskich jest nam bardzo daleko – a światowych nigdy nie dogonimy – to tempo wzrostów jest i zainteresowanie sztuką też. Niewątpliwie wpływ na to ma obecna sytuacja gospodarcza. Spore wahania na giełdzie i nikłe zyski z lokat bankowych, skłaniają inwestorów do poszukiwania innych form inwestycji, do lokowania nadwyżek kapitału w kamienie szlachetne i dzieła sztuki.
Inwestowanie w sztukę: jakie plusy?
Przede wszystkim rynek sztuki jest niezależny od zdarzeń politycznych i gospodarczych. Nie ma większego znaczenia co dzieje się na linii Moskwa – Waszyngton. Inwestorzy zazwyczaj najpierw wycofują pieniądze z rynku akcji, a nie z rynku dzieł sztuki. Również Covid-19 nie wywołał paniki. Co więcej – spowodował zdecydowany wzrost transakcji i obrotów i przyniósł kolejne rekordy, co i ja mogę potwierdzić.
Drugą istotną kwestią, jeśli chodzi o ten rodzaj inwestycji jest fakt, iż wraz ze wzrostem kapitału finansowego, wzrasta nasz kapitał kulturowy. Codzienne obcowanie z dziełem sztuki w swoim domu to ogromna przyjemność dla oczu i duszy. To budowanie własnej wrażliwości, która jest bezcennym dobrem.
Sztuka to też inwestycja, z którą – z reguły – nie trzeba się rozstawać. Podejmując decyzję o przeprowadzce nawet na inny kontynent, wystarczy zdjąć płótno z blejtramu, zwinąć, włożyć do tuby i możemy ruszać w podróż.
Co ma wpływ na rynek sztuki?
Trzeba pamiętać, że na rynek sztuki bardzo duży wpływ mają trendy i ważne wydarzenia. Dobrym przykładem jest tu nasza królowa art deco – Tamara Łempicka, najdroższa nieżyjąca polska Artystka. Sprzedaż w 2018 r. na aukcji w nowojorskim Christie’s obrazu „La Musicienne” za kwotę 9 mln dolarów, przełożyła się na powrót art deco na salony, na zainteresowanie żyjącymi twórcami tego kierunku i zdecydowany wzrost cen ich obrazów. Zeszłoroczny, kolejny rekord tej Artystki – obraz „La tunique rose”, wylicytowany za 13,4 mln dolarów – utwierdził inwestorów w przekonaniu, że to nie jedna akcja, tylko trend i że warto zainwestować w obiekty nurtu art deco.
Kolejnym przykładem jest obraz Banksy’ego przedstawiający Izbę Gmin, w której na zielonych ławach deputowanych zasiadają szympansy. Dzieło będące satyrą na pracę parlamentu Wielkiej Brytanii powstało w 2009 r., ale dopiero po brexicie, zyskało na swojej wartość, osiągając na aukcji kwotę 12 mln dolarów i powodując zwiększone zainteresowanie sztuką graffiti i jej twórcami.
Inwestowanie w sztukę: jak zacząć?
Żeby na sztuce zrobić biznes, trzeba poznać rynek, nie powinno się inwestować w coś na czym się nie znamy. Dobrze jest zacząć od literatury, publikacji branżowych i rozmów z ludźmi, którzy mają wiedzę i doświadczenie. Potem powinno się wybrać swój ulubiony styl, okres lub Artystę – bo to inwestycja, na którą będziemy codziennie patrzeć – i przyjąć strategię, czyli określić roczny budżet i miejsce zakupów – tu mamy do wyboru renomowane galerie, albo udział i łapanie okazji na aukcjach. Nabywanie dzieł z niepewnych źródeł i bez certyfikatu dobrym pomysłem nie jest, tym bardziej że nietrudno pomylić print z oryginałem.
Później pozostaje uzbroić się w cierpliwość – sztuka to z reguły inwestycja o 10-letnim horyzoncie czasowym – śledzić tematyczne portale oraz strony największych domów aukcyjnych…
Mam nadzieję, że udało mi wzbudzić zainteresowanie sztuką, że świat biznesu dostrzeże tkwiący w niej potencjał, zarówno finansowy, jak i kulturowy.
Zachęcam do śledzenia naszych działań i do kontaktu.
TEKST: Violetta Kowalczyk
Artykuł opublikowany został w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 10/2020