Branża

Inwestowanie w sztukę: czy można zarobić?

Violetta Kowalczyk – wiceprezes firmy Metalmex, właścicielka V.A.Gallery Poland.

Inwestowanie w sztukę: czy można zarobić?

Inwestowanie w sztukę dobrze jest zacząć od literatury, publikacji branżowych i rozmów z ludźmi, którzy mają wiedzę i doświadczenie.

Reklama
Banner reklamowy reklamuj się w BIZNES.meble.pl listopad 2024 750x200

Nie ukrywam, iż propozycja Marka Hryniewickiego napisania artykułu o sztuce i o tym, czym jest inwestowanie w sztukę, sprawiła mi ogromną przyjemność. W końcu to moja pasja, której z lubością się oddaję. Nie była ona też przypadkowa. Od ponad siedmiu lat redakcja BIZNES.meble.pl patronuje jednemu z moich projektów – spotkaniom z cyklu „Mariaż sztuki z biznesem”, zamieszczając z nich relacje na łamach gazety.

Sztuką zajmuję się od blisko 10 lat, choć interesuję od bardzo dawna. Cieszę się, iż stała się ona częścią nie tylko mojego życia, ale i naszej firmy. Że mały sklep, który 36 lat temu otworzyli rodzice, to dziś miejsce, gdzie biznes łączy się z designem i sztuką.

Wernisaż Karola Bąka.
Wernisaż Karola Bąka. Fot. Agata Weronika Juska.

Misją firmy Metalmex, którą obecnie wraz z siostrą zarządzam, jest nie tylko sprzedaż produktów i obróbka płyt,. To też chęć przekazania naszym klientom wartości bardziej uniwersalnych – miłości do piękna, stylu, nowych trendów. Jesteśmy chyba jedyną firmą w branży, która na swym terenie ma galerię sztuki z dostępną dla zwiedzających stałą i czasową ekspozycją.

Reklama
Banne 300x250 px Furniture Romania ZHali Imre

Pasja, wizja i konsekwencja w promowaniu polskiej sztuki współczesną i to zarówno w kraju, jak i zagranicą, oraz ciągłe poszukiwania nowych form jej upowszechniania, przyniosły efekty. V.A.Gallery Poland stała się rozpoznawalną marką i synonimem kreatywności. Jest platformą działającą zgodnie z oczekiwaniami dzisiejszych czasów, czyli zarówno w przestrzeni realnej jaki i wirtualnej.

Sztuka a biznes

Na swoim koncie mamy organizację 67 znaczących wydarzeń artystycznych. Większość z nich to wernisaże i wystawy, których byłam kuratorem, a które odbywały się w ramach „Mariażu sztuki z biznesem”. Niestety, ze względu na obecną sytuację, kolejne zostały przełożone, muszą poczekać na lepsze czasy. Za nami też trzy aukcje, konferencja poświęcona inwestycjom alternatywnym oraz dwie edycje projektu, mającego formułę targów – „Sztuka na/d/ sztuki”.

ZOBACZ TAKŻE: Japonią zauroczona

Jak dotąd Galeria była miejscem prezentacji dla ponad 200 Artystów. Co do liczby gości i osób odwiedzających, to myślę, że można już mówić o tysiącach. Poza rodakami, najchętniej odwiedzają Nas Niemcy, ale mieliśmy też gości z Anglii, Portugalii, Grecji, Bułgarii Danii, Francji….

Covid-19 wymógł na nas – tak jak i na całym rynku sztuki – zaktywizowanie swojej obecność w sieci. Za nami organizacja sześciu wystaw online i pomysł na projekt „Za kulisami sztuki”. Pięć pierwszych odcinków projektu można już oglądać na kanale YouTube.

Jak pandemia wpłynęła na inwestowanie w sztukę?

A jak Covid-19 wpłynął na kondycję rynku sztuki? No właśnie, jak?

I tu dochodzimy do sedna sprawy, do tego o czym chce napisać: czy na sztuce można zrobić biznes? Jeśli tak, to w jakim horyzoncie czasowy? O czym warto pamiętać, a czego się wystrzegać?

Wnętrze V.A.Gallery Poland.
Wnętrze V.A.Gallery Poland. Fot. Agata Weronika Juska.

Oczywiście nie przedstawię gotowej recepty, nie będzie to tez studium eksperckie, ale bardziej ciekawostki i spostrzeżenia, wynikające z obecności na tym rynku, z jego obserwacji, z nauki, z doświadczeń zdobywanych na największych targach sztuki: w Bazylei, Miami, czy Paryżu, ale też z rozmów z moją córką, która obecnie studiuje w Paryżu na kierunku MBA in Art market Management. Moim celem jest chęć zainteresowania sztuką i to zarówno jako kapitałem finansowym, ale też tym niewymiernym – kulturowym.

Jako pasjonatka sztuki myślę o niej jako o czymś, co sprawia radość i buduje wrażliwość. Moja osobista teoria głosi, że istnieje ona dla zachowania harmonii we wszechświecie. Bo jeśli mamy niebo i ziemia, dobro i zło, dzień i noc, to musi  być też alternatywa dla rzeczy, które spełniają funkcje użytkowe – ubrań, naczyń, samochodów, telefonów…  Czyli muszą być takie, które po prostu są, a powstały z naturalnej potrzeby istnienia piękna.

Jako ekonomistka, dostrzegam w sztuce potencjał finansowy, choć wiem, że zarabianie na niej do łatwych nie należy.

Fenomen, ale dlaczego?

Dla laików zasady kierujące rynkiem sztuki mogą wydawać się niezrozumiałe, niekiedy szokujące, ale i specjaliści nie zawsze potrafią wyjaśnić dlaczego akurat ten artysta wart jest miliony, a ten czy inny obiekt uzyskał rekordową cenę.

Aukcja w V.A.Gallery Poland.
Aukcja w V.A.Gallery Poland. Fot. Sebastian Gożdzierski.

Nie ma prostego wytłumaczenia dla fenomenu twórczości Jeffa Koons’a. Jego metrowy królik sprzedano na ubiegłorocznej aukcji za 91 mln dolarów, czyniąc z autora najdroższego, żyjącego Artystę. Eksperci twierdzą, że „Rabbit” to jedno z najważniejszych dzieł lat 80. Ale również i dla nich ta astronomiczna kwota była zaskoczeniem.

Osobiście uważam, że Artystę na szczyty sławy doprowadziły: wywoływane skandale – jego żoną była gwiazda filmów porno Cicciolina, odwaga – upublicznił w formie rzeźb najbardziej intymne wydarzenia swego małżeństwa oraz kontrowersyjne podejście do sztuki – udowodnił, że sztuka to nie tylko piękno, że mogą nią być również przedmioty kultury masowej i to pokazane w formie kiczu.

Jaki jest najdroższy obraz świata?

Trochę inaczej sprawa wygląda z innym rekordem, z najdroższym obrazem świata. Jest nim obecnie „Zbawiciel Świata” Leonarda da Vinci, a który to został wylicytowany w 2017 r. na nowojorskiej giełdzie za 450 mln dolarów. Tu choć cena szokuje, kontrowersji nie ma, dzieło ma 500-letnią historię i namalował go Geniusz. Obraz jednak wzbudza zainteresowanie od strony inwestycyjnej, bowiem 60 lat wcześniej był wart zaledwie 45 funtów.

Do galerii zagląda też młode pokolenie.
Do galerii zagląda też młode pokolenie. Fot. Agata Weronika Juska.

Mimo iż rynek dzieł sztuki potrafi zaskoczyć i zaszokować, jest interesujący i ma potencjał. Dotyczy to również Polski, choć tutaj z racji krótkiej historii, jego tempo rozwoju jest zdecydowanie wolniejsze. Głównym problemem polskiego rynku nie jest wcale brak pieniędzy, ale niski poziom  świadomość i mało wyrafinowane potrzeby estetyczne. Wśród rodaków nadal pokutuje przekonanie, że otaczanie się sztuką to raczej zbytek i fanaberia, a nie prestiż i lokata kapitału. Uważają, że o statusie decydują samochód, nieruchomości i egzotyczne podróże.

Ten tok myślenia oczywiście powoli się zmienia, co potwierdzają raporty. Rok 2019 był kolejnym rekordowym dla polskiego rynku. Obroty na aukcjach wyniosły prawie 300 mln zł i były o 50 mln wyższe niż w roku poprzednim. A gdyby doliczyć do tego jeszcze transakcje poza aukcyjne, możemy mówić o kwocie zdecydowanie wyższej. Wprawdzie do rynków europejskich jest nam bardzo daleko – a światowych nigdy nie dogonimy – to  tempo wzrostów jest i zainteresowanie sztuką też. Niewątpliwie wpływ na to ma obecna sytuacja gospodarcza. Spore wahania na giełdzie i nikłe zyski z lokat bankowych, skłaniają inwestorów do poszukiwania innych form inwestycji, do lokowania nadwyżek kapitału w kamienie szlachetne i dzieła sztuki.

Inwestowanie w sztukę: jakie plusy?

Przede wszystkim rynek sztuki jest niezależny od zdarzeń politycznych i gospodarczych. Nie ma większego znaczenia co dzieje się na linii  Moskwa – Waszyngton. Inwestorzy zazwyczaj najpierw wycofują pieniądze z rynku akcji, a nie z rynku dzieł sztuki. Również Covid-19 nie wywołał paniki. Co więcej – spowodował zdecydowany wzrost transakcji i obrotów i przyniósł kolejne rekordy, co i ja mogę potwierdzić.

Aukcja w V.A.Gallery Poland.
Aukcja w V.A.Gallery Poland. Fot. Sebastian Gożdzierski.

Drugą istotną kwestią, jeśli chodzi o ten rodzaj inwestycji jest fakt, iż wraz ze wzrostem kapitału finansowego, wzrasta nasz kapitał kulturowy. Codzienne obcowanie z dziełem sztuki w swoim domu to ogromna przyjemność dla oczu i duszy. To budowanie własnej wrażliwości, która jest bezcennym dobrem.

Sztuka to też inwestycja, z którą – z reguły – nie trzeba się rozstawać. Podejmując decyzję o przeprowadzce nawet na inny kontynent, wystarczy zdjąć płótno z blejtramu, zwinąć, włożyć do tuby i możemy ruszać w podróż.

Co ma wpływ na rynek sztuki?

Trzeba pamiętać, że na rynek sztuki bardzo duży wpływ mają trendy i ważne wydarzenia. Dobrym przykładem jest tu nasza królowa art deco – Tamara Łempicka, najdroższa nieżyjąca polska Artystka. Sprzedaż w 2018 r. na aukcji w nowojorskim Christie’s obrazu „La Musicienne” za kwotę 9 mln dolarów, przełożyła się na powrót art deco na salony, na zainteresowanie żyjącymi twórcami tego kierunku i zdecydowany wzrost cen ich obrazów. Zeszłoroczny, kolejny rekord tej Artystki – obraz „La tunique rose”, wylicytowany za  13,4 mln dolarów – utwierdził inwestorów w przekonaniu, że to nie jedna akcja, tylko trend i że warto zainwestować w obiekty nurtu art deco.

Wnętrze V.A.Gallery Poland.
Wnętrze V.A.Gallery Poland. Fot. Agata Weronika Juska.

Kolejnym przykładem jest obraz Banksy’ego przedstawiający Izbę Gmin, w której na zielonych ławach deputowanych zasiadają szympansy. Dzieło będące satyrą na pracę parlamentu Wielkiej Brytanii powstało w 2009 r., ale dopiero po brexicie, zyskało na swojej wartość,  osiągając na aukcji kwotę 12 mln dolarów i powodując zwiększone zainteresowanie sztuką graffiti i jej twórcami.

Inwestowanie w sztukę: jak zacząć?

Żeby na sztuce zrobić biznes, trzeba poznać rynek, nie powinno się inwestować w coś na czym się nie znamy. Dobrze jest zacząć od literatury, publikacji branżowych i rozmów z ludźmi, którzy mają wiedzę i doświadczenie. Potem powinno się wybrać swój ulubiony styl, okres lub Artystę  – bo to inwestycja, na którą będziemy codziennie patrzeć – i przyjąć strategię, czyli określić roczny budżet i miejsce zakupów – tu mamy do wyboru renomowane galerie, albo udział i łapanie okazji na aukcjach. Nabywanie dzieł z niepewnych źródeł i bez certyfikatu dobrym pomysłem nie jest, tym bardziej że nietrudno pomylić print z oryginałem.

Wnętrze galerii.
Wnętrze galerii. Fot. Agata Weronika Juska.

Później pozostaje uzbroić się w cierpliwość – sztuka to z reguły inwestycja o 10-letnim horyzoncie czasowym –  śledzić tematyczne portale oraz strony największych domów aukcyjnych…

Mam nadzieję, że udało mi wzbudzić zainteresowanie sztuką, że świat biznesu dostrzeże tkwiący w niej potencjał, zarówno finansowy, jak i kulturowy.

Zachęcam do śledzenia naszych działań i do kontaktu.

TEKST: Violetta Kowalczyk

Artykuł opublikowany został w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 10/2020