Felieton wyborczy
5 października, 2023 2023-10-05 11:49Felieton wyborczy
Kiedyś napisałem felieton „Siedem polskich designów głównych”. Teraz mamy październik 2023, więc pora na design ósmy, czyli: „design wyborczy”.
Od wielu lat staram się propagować tezę, że każde państwo jest tylko lepiej lub gorzej zaprojektowaną usługą dla ludności. Począwszy od rady sołeckiej, osiedlowej, poprzez radę gminy, dzielnicy, powiatu, aż do posłów na sejm Rzeczypospolitej, wybieramy projektantów naszego otoczenia. To jest ważny wybór, bo to oni zdecydują o tym, jaki będzie nasz świat. Czy nasi wybrańcy wykreują nam świetlaną przyszłość, czy zmuszą nas do tego, by siedzieć cicho i słuchać ich rozkazów?
Zaprojektowanie wygodnego mebla jest trudnym przedsięwzięciem. Każdy, kto próbował, dobrze o tym wie. Ale zaprojektowanie wygodnego państwa, jest już zadaniem arcytrudnym. Nie zrobią tego ludzie pozbawieni empatii, skupieni jedynie na własnych interesach.
Projektanci mebli rozmawiają z ludźmi, szanują ich opinie, robią audyty, wyciągają wnioski, opracowują założenia, projektują prototypy, wdrażają je, walidują, opracowują sposoby multiplikacji. Nie dam sobie wmówić, że potrafi to zrobić jakiś jakiś „genialny wizjoner”. Do takich zadań potrzebny jest zespół kompetentnych fachowców z różnych dziedzin. Realizując takie projekty, nie możemy mylić kompetencji z lojalnością. Bo nawet najbardziej ulubiony „wujek”, lub „siostrzeniec”, nie stanie się fachowcem, tylko dlatego, że należy do „rodziny”.
Osiągnięcie celu projektowego, jeszcze bardziej się komplikuje, gdy uświadomimy sobie, że nawet genialny strateg, musi delegować zadania, bo sam nie ogarnie całej rzeczywistości. Projektowanie przyjaznego państwa, oparte na krótkowzroczności poszczególnych podwykonawców, przy braku fachowego zarządzania i jasnych kryteriach odbioru wykonania powierzonej pracy, zawsze skutkuje chaosem.
Dla polityków, zarządzanie chaosem jest kuszącym rozwiązaniem. Dużo się dzieje, płatnik nie wie o co chodzi i dokąd to zmierza, a „genialny projektant” zapewnia, że wszystko jest pod kontrolą i na horyzoncie już widać przemianę na lepsze.
Dla obywateli to jest bardzo kosztowne podejście. W praktyce, projektanci naszej rzeczywistości rozwiązują problemy które nam sami stworzyli, na przykład drukując pieniądze. Drukują, bo mogą. Zwróćmy uwagę na to, jakie banknoty wyjmujemy z bankomatów. Jeśli są nowe, mają kolejne numery seryjne, to jest wielce prawdopodobne, że właśnie „jakiś domorosły strateg” zaprojektował nam inflację.
Inflacja jest zbawieniem dla dyletantów. Inflacja generuje większe wpływy z podatku VAT. Zapewnia więcej kasy na rządzenie! Drugim narzędziem stosowanym przez ignorantów jest podnoszenie kwoty minimalnego wynagrodzenia. Obciąża to jedynie kieszeń przedsiębiorców, ale generuje wpływy z tytułu składek na ZUS i PIT do budżetu. Tak, około 60 groszy z każdej złotówki wypłacanej pracownikowi. Podatki nie rosną, przedsiębiorcy wyją z bólu, ale kasy w budżecie przybywa. To są metody na to jak „więcej udoić”, ale tak nie da się wygenerować rozwoju. Gdy czytam statystyki opisujące kondycję firm sektora MŚP mam wrażenie, że „na horyzoncie”, rysuje się zmiana. Tylko czy na lepsze? Jeśli na lepsze, to dla kogo? Czy korzyści odniosą jedynie kreatorzy naszej rzeczywistości, czy też miliony obywateli dźwigających „zbawienne skutki ich decyzji”?
Niebawem zdecydujemy o tym, jacy projektanci naszego świata urządzą nasze życie. Wszyscy zapewniają, że są profesjonalnymi wizjonerami i kreatorami, ale zastanawiam się, który z nich coś sensownego zaprojektował? Oprócz oglądania wykreowanego przez „pierowców” portfolio obietnic, może powinniśmy od naszych polityków zażądać referencji?
W końcu design zobowiązuje, a partaczom płacić nie warto.
TEKST: Zdzisław Sobierajski
Felieton został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 10/2023