Alfredo Haberli: designer na emeryturze
19 kwietnia, 2011 2023-11-17 15:34Alfredo Haberli: designer na emeryturze
Pytany, jaką rolę odgrywa design w jego życiu Alfredo Haberli odpowiada w dość żartobliwy sposób.
Jest bardzo ważny, bo projektując zarabiam na życie, mam co jeść i pić. Jestem bardzo dumny z tego powodu, że w zasadzie mógłbym już dziś iść na emeryturę. Moje projekty sprzedają się bardzo dobrze, a ja dostaję spore tantiemy. Mam dzięki temu dużą swobodę działania, ale projektowanie daje mi zbyt wiele radości, bym przestał to robić – mówi Alfredo Haberli.
Projekty Alfredo Haberlego są na pierwszy rzut oka proste i zwyczajne. Krzesła, sztućce, naczynia, lampy, kieliszki – rzeczy, z których wszyscy na co dzień korzystamy. Ale czy je rozumiemy? Designer twierdzi, że wielu ludzi nie stara się poznać dogłębnie idei zaprojektowanych przez niego rzeczy i postrzega je w sposób bardzo powierzchowny.
Dowód to chociażby znana seria ceramicznych naczyń „Origo” dla firmy Iittala. Większość z nas widzi jedynie charakterystyczne kolorowe paski lub kratki. Niewielu dostrzega uniwersalny charakter naczyń, które dzięki starannie przemyślanym formom i rozmiarom wymykają się klasycznej stołowej typologii. Trudno rozstrzygnąć do końca, co w tym zestawie jest talerzem, co miseczką, a co sosjerką. Ale jeśli nie zabraknie nam wyobraźni możemy używać „Origo” do każdego posiłku i na każdą okazję.
Alfredo Haberli: maksymalnie precyzyjny
Alfredo Haberli urodził się w Argentynie, a jako nastolatek wyemigrował z rodziną do Szwajcarii. Tu ukończył studia projektowe i tutaj, w Zurychu, mieści się jego studio projektowe. Pytany o to, jak doświadczenie emigracji i poznania różnych kultur wpłynęło na jego osobowość i pracę odpowiada, że w znaczący sposób.
Mówię pięcioma językami, ale żadnym z nich doskonale. Dlatego w swoim przekazie projektowym staram się być maksymalnie precyzyjny. Moja otwartość na innych ludzi, nowe projekty i tematy jest bardzo argentyńska, południowoamerykańska. Z kolei solidne szwajcarskie wykształcenie dało mi odwagę podejmowania złożonych zadań, analiz i konceptualnego myślenia – wyjaśnia.
Jest też z pewnością jednym z najbardziej kosmopolitycznych projektantów. Tworzy dla firm włoskich, hiszpańskich, niemieckich, fińskich i duńskich. Jego pomysły są doceniane i atrakcyjne w każdym kręgu kulturowym i pod każdą szerokością geograficzną.
Piękne i funkcjonalne
Prace Haberlego trudno utożsamić z jakimś konkretnym stylem. W wielu jego projektach można znaleźć rysunkową wręcz linearność formy. Krzesła „Plain Air” dla Alias i dla Classicon, a także fotel „Take a Line for a Walk” dla Moroso wyglądają jak naszkicowane jednym pociągnięciem flamastra. Tu pewnie inspiracji należałoby szukać w fascynacji projektanta komiksem – sam zresztą jest uzdolnionym rysownikiem. Swoje prace często objaśnia zabawnymi ilustracjami, tworzy plakaty (chociażby dla firmy Camper).
Jedną wielką rysunkową opowieścią jest kolekcja tkanin obiciowych i zasłonowych „Village” zaprojektowana przez Alfredo Haberlego dla duńskiej firmy Kvadrat. Kiedy w dziecięcym pokoju robi się ciemno, zasłony zamieniają się we fluorescencyjny komiks, pełen gwiazd, zwierząt, ludzi i domów, narysowanych prostą, jakby dziecięcą, naiwną kreską. Prawie 3 lata zajęło opracowanie technologii specjalnego nadruku na tkaninach, który pozwolił zrealizować ten bajkowy pomysł. Jednak efekt jest niesamowity: nowoczesny i fantastyczny zarazem, przemyślany i pobudzający dziecięcą fantazję.
Niektóre z projektów Alfredo Haberlego można opisać jako funkcjonalne (np. projekty dla Driade). Inne można śmiało nazwać pięknymi, ale nie w klasycznym sensie tego słowa – takie są z pewnością kieliszki „Essence” firmy Iittala. Wiele można określić jako minimalistyczne, ale na przeszkodzie stają wymyślne detale, kolorowe akcenty. Sam Alfredo Haberli właśnie tak opisuje własny styl.
Stawiam na prostotę z jakąś wartością dodaną – konkretnym charakterem, dowcipem, nową funkcją. Przekraczam granice między światem odkryć i światem odwołań, modą i dziecięcą naiwnością, potrzebą innowacyjności i szacunkiem dla tradycji – mówi.
Alfredo Haberli i pasmo sukcesów
Haberli uwielbia proste, bezpretensjonalne projekty, które przemawiają nawet do laików. Ceni też dziecięcą szczerość i naturalność. Tak wiele produktów dla dzieci jest zbyt… dziecinnych. Ja staram się traktować je jak dorosłych, ufać że poradzą sobie z prawdziwą szklanką, sztućcami. Uwielbiam w dzieciach to, że mają tak silny instynkt, że od razu wiedzą, czy lubią jakiś przedmiot czy nie. Kiedy jesteśmy starsi niestety zatracamy tę naturalną wrażliwość.
Sposób, w jaki odbierają jego projekty dzieci, kobiety czy mężczyźni – użytkownicy, ich interakcja z tymi przedmiotami jest dla projektanta głównym źródłem inspiracji i satysfakcji. Jest szczery, bezpośredni i skromny. Ceni ludzi którzy podobnie jak on unikają gwiazdorstwa, „wykonują swoją robotę perfekcyjnie i pozostają przy tym normalni.
Ostatnie lata to coraz szersze pasmo projektowych sukcesów Haberlego. Można do nich zaliczyć z pewnością współpracę z hiszpańską firmą Camper. Dla niej stworzył zarówno projekty wnętrz butików w Paryżu, Rzymie i Barcelonie, jak i kolekcję eleganckich, męskich butów.
Zaskakujący w dobie kuchennego minimalizmu jest projekt konceptualnej kuchni-warsztatu dla włoskiej marki Schiffini. Mówiąc o jej koncepcji Haberli przywołuje m. in. wspomnienia kuchni własnej babki i restauracji prowadzonej przez rodziców. Kuchnia w jego interpretacji to warsztat smaku, miejsce pracy i twórczego kulinarnego eksperymentu, zawładnięte przez miły nieporządek. To antyteza współczesnych laboratoryjnych pomieszczeń kuchennych.
TEKST: Wanda Modzelewska
Artykuł został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 4/2011