Branża

Skarby z hasioka

Elwira Szewczyk.

Skarby z hasioka

Nazywam się Elwira Szewczyk i jestem Ślązaczką. Śląskość przenoszę w swej twórczości na meble. Maluję na nich tradycyjne lokalne wzory, zwykle zapożyczone z ludowych strojów.

Nie widzę powodu aby wstydzić się swojego pochodzenia czy gwary, którą się posługuję. Wręcz przeciwnie, jestem dumna z tego, gdzie się wychowałam. 

Już jako kilkuletnia dziewczynka często bawiłam się w dekoratorkę wnętrz. Przerabiałam i malowałam rzeczy, które wydawały mi się nudne, za mało kolorowe. Robienie czegoś z niczego było dla mnie frajdą, nie przypuszczałam, że dziecięce bazgroły przerodzą się w sztukę użytkową i sposób na życie.

Taboret – ryczka – to kolejny niezastąpiony mebel. Namalowany wzorem zaczerpniętym ze ściennych płytek kuchennych.
Taboret – ryczka – to kolejny niezastąpiony mebel. Namalowany wzorem zaczerpniętym ze ściennych płytek kuchennych.

Pamiętam pierwsze kryjówki, dziecięce bazy, w których bawiłam się na podwórku. Kilka klamerek do bielizny i namiot z kolorowego koca zarzuconego na płocie, który chronił mnie i koleżankę przed najazdami dzikich plemion. Dziś, aby przyozdobić odnowiony mebel czy stworzyć oryginalną mandalę, najchętniej wykorzystuję etniczne wzory z najróżniejszych zakątków świata.

Reklama
Banne 300x250 px Furniture Romania ZHali Imre

Meble wynajduję na hasiokach, zwykle całkowicie przypadkowo. Najczęściej trafiam na ryczki, zesele, elementy mebli kuchennych, byfyje, kafle oraz płytki ceramiczne, stare okna i witryny. Znaleziskom nadaję nowe życie oraz „śląski duch”. Renowacji dokonuję z należytą starannością i świadomością, że są to wartościowe przedmioty, a każdy z nich szczyci się własną historią. Kultura to połączenie przeszłości z przyszłością, musimy o nią zadbać, aby przyszłe pokolenia miały świadomość skąd pochodzą, jakie są ich korzenie. Ja, jako artystka i animatorka kultury czuje się za to odpowiedzialna.

 Wraz z koleżanką prowadzę w Opolu fundację ZORZA Strefa Kreatywna. Przed pandemią organizowaliśmy różne artystyczne warsztaty, np. z wytwarzania makram, gipsowych masek czy łapaczy snów. W tej chwili ta działalność wciąż jest wstrzymana.

 Pandemiczne zamknięcie i izolacja stały się paradoksalnie asumptem do działania indywidualnego. Prace nabrały tempa, kiedy udało mi się zaadaptować piwnice na przestrzeń warsztatową. Powoli uzupełniłam też niezbędny sprzęt i elektronarzędzia, aktualnie dysponuję już całkiem nieźle wyposażoną pracownią. W przypadku trudniejszych elementów pracy renowatora, szczególnie tych zaawansowanych technicznie oraz siłowych, korzystam z pomocy zaprzyjaźnionej „złotej rączki” – pana Grzegorza. Wszystkie prace malarskie i zdobnicze wykonuję ręcznie, wzdrygam się na myśl o korzystaniu z szablonów czy innych „ułatwiaczy”.

Uszkodzone lustro w drewnianej ramie. Po przemalowaniu powstał etniczny obraz.
Uszkodzone lustro w drewnianej ramie. Po przemalowaniu powstał etniczny obraz.

 Problemem współczesnego świata jest niczym nieposkromiona konsumpcja. Kupujemy za dużo, co z jednej strony cieszy osoby takie jak ja, z drugiej strony – bolesny jest widok często nowych mebli wyrzuconych na śmietnik. Nawykiem stało się ciągłe kupowanie, prawie nikt już niczego nie naprawia. Jest to szczególnie przykre, gdyż cierpi na tym nasza planeta.

 Powszechny jest brak szacunku dla kunsztu z przeszłości oraz środowiska. Dziś większość mebli to płyty wiórowe i sklejki, a nie lite drewno. Za kilka lat, kiedy już wszystkie meble po dziadkach i rodzicach zostaną wyrzucone na hasiok, nie będzie czego odnawiać. Pozostaje nadzieja w ludziach, którzy rzemieślniczo tworzą meble, z sercem oraz dbałością o jakość, a nie jedynie dla maksymalizacji sprzedaży. Niestety, te produkty zawsze będą bardzo drogie i niedostępne dla masowego klienta.

Powinniśmy brać przykład od naszych zachodnich sąsiadów Niemców. Organizują oni cykliczne „flohmarkty”, czyli pchle targi. Jest to fantastyczna forma wymiany, kupowania za grosze rzeczy, które nie są nam już potrzebne. W młodości pracowałam w Niemczech jako opiekunka osób starszych. W każdy weekend w okolicy odbywał się jakiś pchli targ. Niemcy lubią podróżować, można było znaleźć tam mnóstwo pamiątek z orientalnych wypraw, przedmiotów, które im się znudziły. Nie musisz lecieć do Egiptu po tanie szale z orientalnymi wzorami, wystarczy, że pójdziesz na taki targ i tam znajdziesz wszystko.

Półka kuchenna po renowacji (z motywem kwiatowym pochodzącym ze wstążki stroju ludowego z Bytomia).
Półka kuchenna po renowacji (z motywem kwiatowym pochodzącym ze wstążki stroju ludowego z Bytomia). Fot. Paulina Różycka.

Stare okiennice, ubrania, przedmioty codziennego użytku, historyczne pamiątki. Na jednym z targów znalazłam starą drewnianą skrzynkę na listę, która dziś służy mi jako skrzynka na przyprawy przechowywane w probówkach. Inne ciekawe znaleziska to drewniane, ręcznie rzeźbione dłutem tace, misie w strojach ludowych, małe taborety czy ceramiczne naczynia – wszystko te przedmioty miały niepowtarzalny wygląd i unikalny charakter, a ich cena była symboliczna.

W Polsce powszechnie znane są targi staroci, najpopularniejszy i największy na Śląsku odbywa się w Bytomiu, organizowany jest jest cyklicznie od wielu lat, zawsze w pierwszy weekend miesiąca. W naszym kraju takie targi odbywają się w większych miastach, a np. w Niemczech są to lokalne imprezy mające charakter zorganizowanej „wystawki”. Organizowanej są nawet w bardzo małych miejscowościach, a zakupy używanych przedmiotów połączone są z możliwością zjedzenia ciastka, wypicia kawy czy piwa i stanowią świetną formułę integracji społecznej.

Taboret, który widzimy na zdjęciu, zdobią róże z Nikiszowca. Ta piękna mozaika przyozdabia elewację budynku poczty na Nikiszowcu, zabytkowej dzielnicy Katowic. Postanowiłam nanieść ją na taboret, który jest niezastąpiony w każdej, nie tylko śląskiej, kuchni.

Półka, która była obecna w każdej śląskiej kuchni nabrała nowego designu.
Półka, która była obecna w każdej śląskiej kuchni nabrała nowego designu.

Następnym przedmiotem jest półeczka z motywem kwiatowym, który pochodzi ze wstążki charakterystycznej dla bytomskiego stroju ludowego.

 Wzory można czerpać z różnych źródeł, równie dobrze mogą to być malunki na domach z Nairobi czy motywy orientalne. Szczególnie istotne dla mnie jest, aby były one autentyczne, nawiązujące do historii i tradycji.

Kolejny odnowiony taboret został pomalowany w minimalistyczny sposób, inspirowany śląską nowoczesnością. Czerń i czerwień są bardzo charakterystyczne dla naszego regionu i nawiązują do szpilek projektowanych przez Christiana Louboutina. Śmieję się mówiąc, że Śląsk to również elegancja i przepych, zupełnie jak buty tego projektanta.

 Poza renowacją mebli zajmuję się też malowaniem obrazów abstrakcyjnych, z wykorzystaniem techniki acrylic pouring, które świetnie pasują również do nowoczesnych wnętrz, a moją twórczość można zobaczyć na instagramie https://instagram.com/es.orginal. Jestem ciekawą świata podróżniczką – w mojej galerii znajdują się prace inspirowane różnymi kulturami. Poczynając od dalekowschodnich mandali po azteckie wzory geometryczne.

Mandale namalowane na płytach drewnianych. U góry od lewej: grenlandzka, hiszpańska, lapońska. U dołu od lewej: romska, aztecka, meksykańska.
Mandale namalowane na płytach drewnianych. U góry od lewej: grenlandzka, hiszpańska, lapońska. U dołu od lewej: romska, aztecka, meksykańska.

 Marzę o podróży do Ameryki Południowej, mam świadomość, że zanim uzbieram środki na podróż może minąć sporo czasu. Do tej pory byłam w Norwegii, Holandii, Niemczech, Francji, Austrii, Szwajcarii, Czechach, Węgrzech i na Słowacji. W każdym z odwiedzanych krajów było coś co mnie urzekło: zdobienia, detale, kolory, architektura. Wspaniale odnowione i utrzymane budynki w Niemczech, Austrii czy Szwajcarii stojące w opozycji do nieco zaniedbanych, ale urzekających starych czeskich domów z historią, z wnętrzami nienaruszonymi przez obecnych właścicieli, którzy z szacunkiem korzystają z tego, co pozostawili Niemcy. Ten klimat budują stare napisy wykonane szwabachą, przedmioty codziennego użytku, ciężkie firany, czy powoli zjadane przez pasożyty, ręcznie malowane szafy.

Uwielbiam stare rzeczy, szczególnie te, które sprawiają wrażenie, że rozpadną się dłoniach, te z odchodząca farbą. W czeskich wioskach miałam okazję pomieszkać w takich właśnie domach, gdzie czuło się obecność ducha historii – klimatu, którego tak często brakuje nam w naszych, urządzonych współcześnie i regularnie remodelowanych mieszkaniach, w ustawicznym wyścigu do bycia modnym, którego przecież nie da się wygrać.

SŁOWNICZEK:

  •  ajncla – kawalerka
  • antryj – przedpokój
  • anwajong – parapetówka
  • byfyj – kredens
  • filować – patrzeć
  • izba – pokój
  • kachlok – piec kaflowy
  • lyże – łóżko
  • ryczka – stołeczek, krzesełko
  • szałfynster – okno wystawowe
  • szranczek – szafka
  • szrank – szafa
  • szwabacha – rodzaj pisma gotyckiego
  • zdrzadło – lustro
  • zesel – fotel
  • zic – siedzenie (np. w rowerze)
  • zicherka – agrafka

TEKST: Elwira Szewczyk

Artykuł opublikowany został w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 8/2021