Branża

Rynek doceni jakość

Od lewej: Tomasz Salewicz, dyrektor Döllken Polska i Rafael Pospiech, prezes Zarządu Döllken Polska.

Rynek doceni jakość

Rozmowa z Rafaelem Pospiechem, prezesem Zarządu i Tomaszem Salewiczem, dyrektorem Döllken Polska.

Prawie 15 lat funkcjonowania na polskim rynku, to wystarczająco długi okres, by pokusić się o pewne podsumowania. Jak byście Państwo skomentowali ten czas w wydaniu firmy Döllken Polska?

Rafael Pospiech: Döllken Polska w czasie ostatnich 15 lat przeszedł ogromne i dostrzegalne zmiany. Zaczęliśmy, nazywając rzeczy po imieniu, w magazynie, w którym zimą panowała temperatura -5°C. 9-osobowy zespół siedział w szalikach i rękawiczkach przed komputerami – to były jeszcze czasy Praktikus. „Reinkarnacja” następuje w latach 1998/1999, kiedy to Döllken przejmuje Praktikus. Tak naprawdę dochodzi wówczas do diametralnych zmian w przedsiębiorstwie. Na początek przeprowadzka, która trwała dwa tygodnie. Własnymi silami team przeniósł się do nowej siedziby w centrum Katowic, do nowoczesnych biur. A przede wszystkim do nowoczesnych magazynów z prawdziwego zdarzenia. Jest to bowiem nowoczesne centrum magazynowo-logistyczne i jedyne w centrum Katowic. Döllken & Praktikus sp. z o.o. w 2009 r. przekształca się w Döllken sp. z o.o. i… mamy ogrzewanie i klimatyzację. W latach 2005-2010 liczba zatrudnionych osób wzrasta do 26, a asortyment wzbogacamy o KSP Kanten Sofort Programm, czyli kolekcję obrzeży.

Z początku byliśmy traktowani przez Surteco jako malutka firemka, która jest gdzieś w kraju o nazwie Polska. Wszelkie decyzje i inwestycje były wielokrotnie, tygodniami, czy też miesiącami dyskutowane, w przeciwieństwie do innych spółek z Europy Zachodniej, gdzie decyzje zapadały wręcz natychmiast. Dzisiaj jesteśmy traktowani przez Surteco bardzo poważnie. Zalicza się nas do ważniejszych spółek w koncernie. Zawdzięczamy to pracy, zaangażowaniu i kreatywności teamu Döllken i to na dobrą sprawę, głównie w ciągu ostatnich 3 lat. Pozyskaliśmy ogromny kredyt zaufania i Döllken Polska zalicza się do liderów innowacji i kreatywności w całej grupie Surteco. Czy nieskromnym będzie, gdy przyznam (uśmiech), że wskazuje się nas jako wzór do naśladowania dla innych spółek w grupie?

Czy przedsięwzięcia Döllken Polska są mocno skorelowane z działaniami koncernu Surteco? W jakich obszarach można mówić o całkowitej niezależności?

RP: Jak każdy rodzic próbuje po swojemu ubierać, wychowywać i ukierunkować swoje dziecko na drodze do wieku dojrzałego, tak jest z Surteco i Döllken Polska. Chociaż my, podobnie jak każde dziecko, nie zawsze zgadzamy się ze zdaniem rodzica. Jednak w ciężkich czasach możemy liczyć na pomoc i wsparcie . Dzisiaj Döllken Polska to dojrzały, ambitny, kreatywny człowiek, który wspiera także finansowo swojego dumnego i usatysfakcjonowanego rodzica.

Reklama
Banne 300x250 px Furniture Romania ZHali Imre

Tomasz Salewicz: Uzupełniając wypowiedź Rafaela – mamy pełną niezależność w kwestii zarabiania pieniędzy (uśmiech).

Jak ważnym rynkiem, z punktu widzenia koncernu, jest Polska?

RP: W 2005 r. wysłano mnie, aby zdecydować, czy zamykamy spółkę w Polsce. Po kilku miesiącach polski team swoim ciepłem i zaangażowaniem przekonał mnie do siebie. Po dokonaniu oceny i wnikliwej analizy rynku, zdecydowałem, że jest to podmiot gospodarczy, który ma ogromne szanse na wzniesienie się na szczyty!

TS: Jak ważnym rynkiem zbytu jest Polska zauważamy po tym, jak ogromne wsparcie otrzymujemy. Ale nie tylko wsparcie jest ważne, lecz także fakt, że cieszymy się zaufaniem managementu, który nie przeszkadza, tylko wspiera nasze lokalne działania. Rozumie nasze potrzeby i cierpliwie czeka na efekty naszych działań, które dość często inspirują nasze spółki poza granicami kraju. Polska zawsze była postrzegana jako drugi, co do potencjału (zaraz po Niemczech), rynek meblowy. Stąd też inwestycja w magazyn centralny w Katowicach, zespół wykwalifikowanych pracowników, w ogromny program obrzeży idealnie dopasowany do krajowych i międzynarodowych producentów płyty meblowej, w szeroki program marketingowy i w narzędzia wspierające sprzedaż.

Jak duża część produktów oferowanych przez firmę Döllken Polska dedykowana jest branży meblarskiej?

RP: W Europie zawsze byliśmy i będziemy należeć do pierwszej trójki dostawców obrzeży do branży meblarskiej. To jest naszą siłą, gdyż nasz asortyment do branży meblarskiej ogranicza się głównie do obrzeży. To nasz ogromny atut, ponieważ koncentrujemy się na produkcie, który kreujemy, udoskonalamy i udowadniamy swoją kompetencją silną i stabilną pozycję na rynku.

Jak oceniacie Państwo aktualną sytuację na polskim rynku meblarskim, z perspektywy dostawcy dla przemysłu meblarskiego?

TS: Czasy prosperity odeszły już dawno w zapomnienie. Na chwilę obecną to dla niektórych wojna cenowa, dla innych walka o utrzymanie pozycji i udziałów w rynku. A dla wielu tragiczny w skutkach „The End”. To przede wszystkim wyczyszczenie rynku ze słabych, niepoprawnych i chorych jednostek dużego i small businessu. Döllken podejmuje konsekwentne działania tj. reorganizacja, nowe rynki zbytu, nowe produkty czy też systemy produktów i zdywersyfikowane działania sprzedażowo-marketingowe. Dostawca nudny, leniwy, powolny w swym działaniu, ślepo patrzący i bardzo często chełpiący się swoimi sukcesami i osiągnięciami z przeszłości, może liczyć tylko na łut szczęścia w kwestii przetrwania, czy też pozyskania nowych rynków zbytu.

Aktualna sytuacja to wyjątkowa sytuacja, media już wystarczająco straszą słowem „kryzys”. Z całą pewnością pozytywnym aspektem obecnej sytuacji będzie pozostanie na rynku tylko silnych pod względem kapitału ludzkiego, kapitału maszynowego, kapitału technologicznego, kapitału „know how” i – ostatecznie – kapitału finansowego jednostek. Właśnie dzisiaj, w tych wyjątkowych okolicznościach nie można się bać, tylko podejmować natychmiastowe decyzje, wdrażać odważnie nowe strategie marketingowo-sprzedażowe. Ujmę to trywialnie: należy poczynić wszelkie możliwe działania, aby z kryzysu (także tego medialnego) zrobić sobie przyjaciela, a nie wroga.

Kryzys kiedyś minie a wraz z nim być może konkurencja psująca rynek. Przedstawiciele firm, które dostarczają obrzeża na rynek polski, jednak non stop podkreślają, że konkurencja w tym segmencie jest bardzo silna. Zgadzacie się Państwo z tą opinią? Jaka jest w takim razie recepta na konkurencyjność?

TS: Silna konkurencja, bo tania? Silna, bo od lat na rynku? Pytanie: czym i dla kogo jest ta tzw. siła konkurencyjności. Bądźmy szczerzy i nazwijmy rzecz po imieniu: niestety cena, cena i jeszcze raz cena, to najmodniejsza już od dłuższego czasu forma nie tylko konkurowania, ale „wyżynania” się na rynku. Proces, ten wydaje się nie mieć końca, a tym bardziej logiki.

W opinii większości dostawców spowolnienie gospodarcze powoduje, że najtańsze produkty sprzedają się najlepiej.

RP: Proszę wziąć pod uwagę, co lepiej się sprzedaje Skoda, BMW czy Volkswagen? Dla każdego rynku jest odpowiedni produkt. My potrafimy sprzedawać Made in Germany od volkswagena Lupo po mercedesa klasy S!

TS: Tylko uzupełnię wypowiedź Rafaela. Potrafimy wyprodukować Made in Germany i sprzedać to w polskim stylu (uśmiech).

Czy warunki funkcjonowania w innych branżach, w których działa Döllken Polska diametralnie się różnią od tych w meblarstwie? Czy może zauważacie Państwo pewne analogie?

RP: Niestety, w Polsce, bez względu na to, czy sprzedaje się listwy, obrzeża, systemy żaluzji meblowych, profile techniczne lub okienne, każdy patrzy na cenę i głównie na cenę. Cena to wspólny mianownik dla branż, w których działamy, jednak nie dajemy się zaszufladkować jako oferent taniego produktu! Do produkcji naszych obrzeży wykorzystujemy tylko tworzywa sztuczne najnowszej technologii. Dzięki certyfikatom Greenguard produkujemy do naszej kolekcji tylko przyjazne środowisku obrzeża, które nie powodują emisji szkodliwych substancji. Nasze wysokiej jakości obrzeża wykazują nie tylko pozytywne LCA (Life Cycle Assessment). Dzięki dokładnemu obrazowi druku i naturalnym tłoczeniom spełniają również wysokie standardy jakościowe firmy Döllken.

Nie chcemy produkować mebli, czy też być liderem branży podłóg. Koncentrujemy się tylko na tym, co potrafimy robić najlepiej. Są to obrzeża i listwy, zgodnie z powiedzeniem: lepszy wróbel w garści, niż gołąb na dachu.

Tworzywa sztuczne to domena firmy Döllken Polska. Z czego wynika obranie takiego kierunku w zakresie technologii powierzchniowych?

RP i TS: Wybraliśmy tworzywa sztuczne, gdyż zajmujemy się tym, co potrafimy najlepiej. (śmiech)

Współpraca z producentami płyt drewnopochodnych, którzy oferują produkty komplementarne do oferty dostawców obrzeży, jest sprawą kluczową. Jak więc wyglądają relacje Döllken Polska z liderami na rynku płyt meblowych?

TS: W Döllken bardzo cenimy sobie współpracę z producentami płyty meblowej. Dokładamy wszelkich starań, aby naszej uwadze nie umknął żaden dekor, kolor, struktura, wymiar. Konsekwentnie budujemy zaufanie, którym obdarzają nas najwięksi producenci płyty meblowej. To bardziej tworzenie komplementarnych, niż wspólnych kolekcji. To sukces ludzi, którzy wiedzą, że równoległe ukazanie się płyty i pasującego obrzeża daje gwarancję sprzedaży, pod warunkiem zaakceptowania dekoru lub koloru przez rynek.

Systematycznie pielęgnujemy kontakty ze wszystkimi krajowymi, ale także z zagranicznymi producentami płyty, oferując wsparcie produktowe i marketingowe. To ogromna satysfakcja i zarazem wyróżnienie, gdy producent przedstawia nam swoją kolekcje z pytaniem (czyt. prośbą) o dostępność obrzeży. Z pełną odpowiedzialnością możemy stwierdzić, że każdy wzór, kolor płyty otrzymał komplementarne obrzeże z naszej strony. Żadna nowość nie umknęła naszej uwadze. Stąd też jako pierwsi i często jedyni, posiadaliśmy w swojej ofercie nowości, które oferował Egger, Kronopol, Kronospan i Pfleiderer.

Który segment rynku jest najbardziej atrakcyjny pod względem zapotrzebowania na obrzeża?

RP i TS: (uśmiech) Nie ma nieatrakcyjnego rynku dla Döllken.

Jakie wzory obrzeży są obecnie najpopularniejsze wśród polskich producentów mebli? Czy ich wybory są zbieżne z przewidywaniami firmy Döllken Polska, co do wymagań rynku, czy też producenci potrafią czasami zaskoczyć?

TS: Producenci mebli bardzo często sięgają po własne wzory. Dlatego w ofercie Döllken, obok kolekcji standardowej KSP Kanten Sofort Programm, jest do dyspozycji kilka tysięcy dekorów, kolorów oraz struktur powstałych na potrzeby klientów przemysłowych. Nasi wykwalifikowani specjaliści oraz ogromny aparat technologiczny pozwalają, aby dosłownie w kilka dni stworzyć dekor lub kolor doskonale dopasowany do dedykowanego dekoru, wskazanego przez producenta mebli.

Czy zaskakują? Tak. I to nas motywuje. Chętnie podejmujemy wyzwania typu: nowy dekor, w niestandardowym wymiarze, z terminem realizacji produkcji najlepiej „na teraz”. I wówczas my zaskakujemy, realizując zamówienie i ratując często z opresji klienta, który na czas wywiązuje się z terminów.

Czy Döllken Polska ma swoje typy, jeśli chodzi o trendy w segmencie obrzeży w nadchodzącym roku?

TS: W roku 2012 Döllken będzie nadal pozytywnie zaskakiwał swoimi nowościami produktowymi. Już teraz opracowujemy dopasowania do nowych płyt meblowych dla poszczególnych producentów. Optyka szkła i wysoki połysk, z pewnością nie znikną z oferty. Obrzeża otrzymają także nowy wymiar, jeszcze bardziej dopasowując się do oczekiwań klientów. Zyskają więcej naturalności i subtelności w wyglądzie i dotyku. Spełnimy sny stylistów i kreatorów, którzy otrzymają nieograniczone możliwości w kreowaniu designu obrzeży.

Oczywiście Döllken przygotował hity, niespodzianki, które pod kątem wzorniczym, ale także technologicznym wymuszają na wielu stwierdzenie: a jednak to jest możliwe! Z jednej strony chętnie chłoniemy sygnały z rynku reagując na nie. Z drugiej strony natomiast, równolegle kreujemy nowe produkty i rozwiązania.

Jakie miejsce w strategii działania firmy zajmuje wzornictwo i innowacje technologiczne produktów?

TS: W tym miejscu należy wskazać na doskonałą współpracę i relacje naszego teamu z fachowcami w Surteco (Gladbeck, Weimar). Możemy pochwalić się tym, że macierz chętnie słucha i reaguje na nasze potrzeby. Wspiera nas pod kątem „know-how” i technologicznym w urzeczywistnianiu naszych lokalnych wizji. Döllken to doskonały przykład myślenia globalnego i konsekwentnego lokalnego działania.

Bronimy się przed sztucznym kreowaniem czegoś, tylko po to, aby pochwalić się pseudonowościami. Nie zmuszamy siebie samych, a tym bardziej klientów, do zainteresowania się tym, a co gorsza do kupowania nowości, których nikt już nie chce.

Produkt, który nie będzie interesujący wzorniczo, czy też nie będzie czymś innowacyjnym, traci zainteresowanie potencjalnego nabywcy. Döllken gwarantuje produkt, który jest trendy i „wypada” mieć go w swojej ofercie.

Czy dla firmy Döllken Polska kluczowa jest współpraca z dużymi sieciowymi dystrybutorami, z hipermarketami budowlanymi, takimi jak Obi, Praktiker? Jaka jest polityka firmy względem mniejszych dystrybutorów?

RP: Mamy trzy filary: współpraca z DIY (Do It Yourself) to już ponad 30 lat doświadczeń, gdyż Döllken był pierwszym dostawcą listew do pierwszego OBI w Niemczech, do pierwszego Praktikera w Niemczech, ale także w Polsce. Drugim filarem są dystrybutorzy i tutaj cieszymy się opinią partnera, który wspiera na każdej płaszczyźnie i opiera dialog na zasadzie „win-win”. Trzeci filar, to tzw. wykończeniówka i architekci, stąd w ofercie innowacyjne rozwiązania praktycznie każdego problemu, z jakim architekt może się spotkać.

TS: Także w obrzeżach trzy filary: przemysł – handel – rzemiosło.

W ubiegłym roku firmy Döllken i Partex podpisały umowę o dystrybucji. Nie doszło jednak do zapowiadanego nabycia pakietu akcji Partex przez Döllken. Paweł Pajka, prezes spółki Partex, skomentował to w ten sposób: „Rozmowy z Döllkenem trwały zbyt długo i dlatego zdecydowano się na ich wstrzymanie”. Czy jest jeszcze szansa wznowienia tematu, czy może w planach są inne inwestycje?

RP: Z jednej strony podmiot gospodarczy reprezentujący 1,5 mln euro obrotu, a z drugiej koncern, który może pochwalić się milionami euro obrotu, wsparciem Zarządu i Rady Nadzorczej. Organy te konsekwentnie ustalają strategie działania, wnikliwie i szczegółowo rozważają każdą inwestycję. Döllken nie ma obaw przed inwestycjami, czego dowodem jest inwestycja w pakiet Pfleiderer, o czym można przeczytać w naszym półrocznym raporcie. Globalna sytuacja na rynkach międzynarodowych, finansowych i – niestety – polityka dystrybutorów polskich, gdzie każdy przysłowiowy Kowalski stara się dokonywać zakupów bezpośrednio od producenta, niekoniecznie zachęca, czy też przekonuje do inwestowania. W historii Surteco można wskazać od 2000 r. 6  podmiotów gospodarczych, które zostały pochłonięte! Nie boimy się inwestować w przyszłość w Polsce, czy też w dowolnym kraju na globie!

Zbudowanie silnego zespołu jest trudne, ale chyba jeszcze trudniejsze jest umiejętne motywowanie pracowników, tworzenie więzi. Jakimi sposobami udało się to osiągnąć w firmie Döllken Polska?

TS: Zdecydowanie gwarantem sukcesu Döllken jest kapitał ludzki – człowiek. „Döllken Dream Team”, to zespół ambitnych, kreatywnych i zmotywowanych ludzi, którzy supportowani takimi instrumentami, jak serwis SMS, serwis logistyczny i Design Centrum zaskakują, kreują nową erę standardów w listwach, obrzeżach i wykorzystują swoją szansę na sukces!

Od samego początku Zarząd stawiał na team, który przez wiele lat budował zaufanie do marki Döllken. W naszych szeregach jest wiele koleżanek i kolegów, którzy są w firmie od samego początku. Do ich grona dołączali z roku na rok nowi pracownicy. Dołączyć do „Döllken Dream Team”, to wyróżnienie, a nie przymus, czy konieczność.

Ale bardzo trafnym jest pytanie, jak motywować, przy czym odpowiedź jest bardzo prosta: dawać przykład. Możemy rozwodzić się nad tym i artykułować najróżniejsze teorie, ale prawda jest taka, że aby motywować, trzeba dać przykład innym i to na każdym stanowisku. (uśmiech) Czy każdy to potrafi? W Döllken, zdecydowanie tak!

RP: Zawsze jesteśmy, czy to służbowo, czy prywatnie, do dyspozycji naszych współpracowników. Nawet, gdy w środku nocy potrzebna jest pomoc, np. karetka dla chorego dziecka, nawet wówczas angażujemy się i oferujemy swoją szczerą chęć niesienia pomocy! Nasi współpracownicy nie mogą mieć obaw, ale muszą mieć wsparcie i ufać nam w każdej sytuacji.

Döllken Polska może się poszczycić konsekwentnie realizowaną strategią promocji i niebanalnymi kampaniami reklamowymi. Czy to znaczy, że warto tworzyć długofalowe koncepcje i inwestować w nie?

TS: Nasz polski bigos odgrzewany wielokrotnie będzie coraz lepiej smakował, ale czy ten sam produkt do znudzenia owijany, czy ubierany w inną otoczkę marketingową sprzeda się lepiej? Twierdzimy zdecydowanie, że NIE. Polski bigos podany ze schabem i gotowanymi ziemniakami, tylko na polskim stole jest najsmaczniejszy… dlatego też nasza oferta jest „nasza”, bo polska! Podobnie strategia produktu, sprzedaży i marketingu jest dopasowywana do potrzeb lokalnego rynku.

Nie bez znaczenia jest to, że nasza niebanalna kampania reklamowa kreowana jest przez tych, którzy są dzień w dzień u klienta, a nie na stołach kreślarskich plastyków, rysowników i kreatorów reklamy.

RP: W Niemczech produkujemy to, czego my w Polsce wymagamy.

„Klient” to słowo, które w wypowiedziach przedstawicieli dostawców branży meblarskiej bywa odmieniane przez wszystkie przypadki – nie bez powodu. Jaki jest najskuteczniejszy sposób na dotarcie do klienta? Jak ważna jest cierpliwość i konsekwencja? Ubierając rynek w metaforę pola golfowego, co jest bardziej istotne: zaliczenie wszystkich dołków przez gracza, czy jednak kluczowa w golfie technika uderzenia?

TS: Indywidualność, innowacyjność, konsekwencja, ogromny nakład pracy i czasu oraz pokora pozwolą na dotarcie do klienta, co jednak nie jest jeszcze sukcesem! Wzbudzenie zainteresowania i zaufania u klienta pozwala na rozpoczęcie współpracy i jej kontynuowanie. Wiele zależy od człowieka. W Döllken produkt sprzedaje team, który musi się nawzajem wspierać i każdy z członków zespołu ma ogromny wkład w obsługę klienta.

Dotarcie do klienta to nie „hole in one”, to nie piękny zielony „fairway”, to nie wspaniały „green”, na którym wystarczy jedno „puttowanie”, to długa droga przez pole i satysfakcja z każdego „par`u” w drodze do poszczególnych dołków, aby ostatecznie na dziewiętnastym dołku poddać się refleksji: czy zrobiliśmy wszystko i jak można zrobić to jeszcze lepiej?

RP: Od zarządu po magazyniera – do każdego można zadzwonić i zawsze uzyska się odpowiedź zgodną z rzeczywistością. Zastanówmy się nad przykładami zarządów innych firm, pod warunkiem, że uda nam się dodzwonić, to czy uzyskamy natychmiast odpowiedź? Poza Döllken takich firm nie ma.

Firma Döllken Polska bardzo szybko ugruntowała pozycję na rynku polskim. Co w największym stopniu wpłynęło na rozpoznawalność przedsiębiorstwa?

TS: Zrobiliśmy mix: najlepszy team, najlepszy produkt, którego oczekuje rynek, systematycznie udoskonalany serwis i obsługa logistyczna – ujęte w reklamie, którą tworzą ludzie sprzedaży, a nie tylko wizjonerzy. Praca, praca i jeszcze raz praca to gwarant zbudowania zaufania u klienta i bycia rozpoznawalnym.

RP: Nasz team dociera tam, gdzie jest potrzebny, reagujemy szybko i profesjonalnie (śmiech)… niech przykładem będzie współpraca z mediami, jak „BIZNES meble.pl”.

Rynek polski przez długi czas uważany był za przewidywalny, jeśli chodzi o obsługę klientów, terminy realizacji zamówień. Czy coś w tej kwestii się zmieniło?

RP: Rynek polski jest najbardziej nieprzewidywalnym w całej Europie! Weźmy pod uwagę tylko strukturę realizacji zamówień i obroty w ostatnich latach. Nie można powiedzieć, że szczyt przypadał między marcem a czerwcem, a tym bardziej zawsze od września do października, bo mamy przykłady gdzie październik był najsłabszym miesiącem w skali całego roku. W Polsce nikt nie jest wstanie określić, czego można się spodziewać w kolejnym kwartale, a co dopiero w nadchodzącym roku.

Czy Döllken Polska planuje poszerzenie swojej oferty skierowanej do producentów mebli?

TS: Producenci mebli, paneli podłogowych, firmy handlowe z branży meblowej i wykończenia wnętrz otrzymają od nas nową paletę produktów, o których chętnie za pośrednictwem „BIZNES meble.pl” poinformujemy. Dysponujemy wykwalifikowanym teamem, doskonale zorganizowanym centrum magazynowo-logistycznym, zaangażowanym działem handlowym. Z takim zapleczem będziemy zaskakiwać i konsekwentnie wprowadzać nowe, często niepowtarzalne produkty, na które czeka klient lub jeszcze nie zdaje sobie sprawy, że wyprodukowanie ich jest możliwe.

Przyszłość rysuje się nieco enigmatycznie. Prognozy finansowe szokują, ale przecież tak są konstruowane, by szokować. Niemieckie władze obniżyły prognozę wzrostu PKB w 2012 r. z zakładanych dotąd 1,8% do 1%. Prognoza wzrostu PKB dla Polski również jest obniżana i nie wiadomo, na jakim poziomie się usytuuje. Panowie jesteście raczej pesymistami, czy optymistami? Czego Panowie życzą sobie i branży w nadchodzącym roku?

RP: Prognozy są po to, aby zaskakiwać, a może nawet szokować. Polska przez ostatnie dwa lata otrzymała tyle środków z UE, jak żadne inne europejskie państwo. Logicznym jest, że przy obecnych problemach Grecji czy Włoch, przyjmując, że Niemcy wpłacają więcej niż 1/4 środków do UE, nie utrzyma się wzrostu PKB, jednocześnie ratując wymienione kraje.

Marzeniem każdego kraju byłoby wydatkować ponad 30 mld euro i utrzymać wzrost PKB jak przed tymi inwestycjami. Bank Szwajcarski i UBS wskazuje, że ponad 60% inwestycji jest związanych z Euro 2012, a to nie będzie przecież trwało wiecznie.

Polska jest po raz pierwszy w tak istotnym otoczeniu, jak Euro 2012 i zrobimy wszystko, aby udowodnić, że na polskich drogach nie jeżdżą furmanki zaprzężone w konie, ale jesteśmy atrakcyjnym krajem dla inwestorów i turystów. Polska to kraj, który na skraju Europy jest doskonałym przyczółkiem do ekspansji eksportu na wschodnią Europę!

Gdybyśmy byli pesymistami już w 2005 r. zamknęlibyśmy firmę. Życzymy więc sobie, ale jesteśmy też pewni tego, że rynek doceni jakość, a nie tylko cenę, że doceni wartości i kulturę biznesu rynku zachodniego, a nie wschodniego, bo „Chytry dwa razy traci!”

Dziękuję za rozmowę.

ROZMAWIAŁA: Anna Andrejczuk

Wywiad został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 12/2011