Branża

Mówić i robić czy nie mówić i robić?

Anna Gąsiorowska, właścicielka firmy Negocjator.

Mówić i robić czy nie mówić i robić?

Ludzie dzielą się na tych, którzy mówią, że coś zrobią, ale tego nie robią, na tych, którzy nic nie mówią, ale robią, na tych, którzy nic nie mówią i nic robią i wreszcie na tych, którzy mówią, że coś zrobią i to robią. Te typy ludzi spotykamy także wśród dłużników i wierzycieli…

Reklama
Banner targów IFFINA 2024 750x109 px

Dłużnik typu pierwszego. On ciągle będzie mówił, że już za chwilę (godzinę, jutro, za tydzień…) spłaci dług, że już przelewa (lub przelał) pieniądze. Właściwie to on nie wie, dlaczego na niego naciskamy, przecież mówi, że lada moment zapłaci, a u niego słowo droższe od pieniędzy, że księdza na spowiedzi by okłamał, ale nie nas. I co? I nic. Pieniędzy jak nie było na koncie, tak nie ma, jak dług był niespłacony, tak nadal jest.

Wierzyciel typu pierwszego. Setki razy zapowiada wizytę terenową. Już do pana jadę, Proszę być w domu dzisiaj o godzinie…, ale to „już”, „dzisiaj” nigdy nie następuje. Setki razy informuje, że sprawa zostaje skierowana do egzekucji komorniczej (ba, często nawet przed sądowym nakazem zapłaty). Taki wierzyciel potrafi zadzwonić do dłużnika ze stacjonarnego numeru, z miejscowości oddalonej o setki kilometrów od dłużnika, i wmawiać mu, że jak Pan nie zapłaci, to za godzinę u Pana będę. Oczywiście, zawsze coś staje na przeszkodzie, że nie dojechał do dłużnika. Uwaga, to autentyczne tłumaczenia braku zapowiedzianej wizyty terenowej: Ze względu na dużą liczbę dłużników, nie dojechaliśmy do Pana. Prosimy być w domu w dniu… czy też (mój absolutny numer jeden), po niedoszłej, zapowiedzianej wizycie w sobotę, o godz. 23.00, dłużnik dostał w niedzielę rano smsa, że windykator nie dojechał ze względu na… korki.

Dłużnik typu drugiego. Nie odbiera telefonów od windykatorów, ale przelewa tyle, ile uważa, że może. Czasem tylko wyśle maila lub smsa, że w tym miesiącu może przelać 100 zł. Negocjacje windykacyjne, jeśli już do nich dochodzi, wyglądają jak rozmowa ze ścianą – monolog windykatora przerywany jest niezręczną ciszą. Każde słowo, zdanie, deklaracja musi być niemal siłą (perswazji) wyciągana z dłużnika.

Wierzyciel typu drugiego. On nie „bawi się” w telefony i wizyty terenowe. Dla niego to strata czasu – nie zapłacił w terminie, to po jednym telefonie też na pewno nie zapłaci. Po co ma jechać do dłużnika, skoro pewnie on i tak nie otworzy mu drzwi. Szkoda jego cennego czasu, a przecież czas to pieniądz. Wysyła jedno ponaglenie, drugie, trzecie. Nie pomogło? To kierujemy sprawę do sądu. Nadal brak płatności? Niech dług ściągnie komornik. Od tego przecież jest.

Dłużnik typu trzeciego. Właściwie człowiek się zastanawia, czy on żyje. Telefonów nie odbiera, nigdy nie ma go w domu, listy polecone wracają jako nieodebrane. Dłużnik-widmo. Jest dług, nie ma osoby, która go zrobiła. Jakby nagle przestała istnieć. I skoro nie ma innej drogi, wierzyciel próbuje ściągnąć dług z pomocą komornika. I tu może się nagle okazać, że nasz dłużnik potrafi tez nagle zniknąć z pracy, potrafią zniknąć jego konta, samochody, dom…

Wierzyciel typu trzeciego. „Anioł cierpliwości” –  nie dzwoni, nie pisze, czeka. Czeka, aż dłużnik w końcu zapłaci. Skoro nie zapłacił w terminie, to zapłaci jak będzie miał. Innym przykładem takiego wierzyciela jest wyczekiwanie, często mocno krytykowane, aż narosną odsetki. Wtedy następuje magiczna transformacja – z wierzyciela typu trzeciego, zmienia się w wierzyciela typu drugiego lub pierwszego.

Wreszcie dochodzimy do dłużnika typu czwartego, który jak mówi, że zapłaci, to płaci. Jak mówi, że przeleje pieniądze jutro, to jutro przelewa. Niestety, jak mówi, że nie ma z czego zapłacić, to nie zapłaci i wierzyciel musi go przekonać do zmiany zdania. Nie będzie to łatwe, ale gdy już tego dokona – dług na pewno zostanie spłacony.

Wierzyciel typu czwartego. Jeśli zapowiada dłużnikowi, że skieruje sprawę do sądu – zrobi to, jeśli zapowiada, że przyjedzie – to przyjedzie. Konsekwencja pomiędzy tym, co mówi i robi jest żelazna. Dłużnik nigdy nie będzie zaskoczony – przecież wierzyciel mówił, że tak zrobi. No chyba, że dłużnik spotkał już wcześniej na swej drodze typ pierwszy. Jednak życie szybko zweryfikuje, że to nie ten sam typ człowieka.

Wiecie Państwo, dlaczego windykacja jest tak ciekawa? Wyobraźcie sobie negocjacje np. dłużnika typu drugiego z windykatorem typu czwartego? Kombinacji jest sporo. A Państwo, którymi typami jesteście?

TEKST: Anna Gąsiorowska