Branża

Lista spraw jest bardzo szeroka

Dr inż. Tomasz Wiktorski, ekspert i konsultant, właściciel B+R Studio.

Lista spraw jest bardzo szeroka

Rozmowa z Tomaszem Wiktorskim, menedżerem programu „Polskie Meble” w Polskim Funduszu Rozwoju.

Z właściciela firmy badawczej B+R Studio i stałego felietonisty miesięcznika „BIZNES meble.pl” stałeś się kilka tygodni temu menedżerem programu „Polskie Meble” w Polskim Funduszu Rozwoju, zamieniając karierę przedsiębiorcy na urzędniczą. Mam gratulować czy współczuć?

Reklama
Banner All4Wood 2024 - 750x100

Chciałbym być oceniany po wynikach mojej pracy, więc na gratulację za wcześnie. Ale wybór, którego dokonałem w moim przekonaniu jest awansem. Tym bardziej, że PFR to przede wszystkim fundusz inwestycyjny. Nie jestem zatem urzędnikiem, a menedżerem firmy, w której pracują znakomici fachowcy z ogromnym międzynarodowym doświadczeniem. Fakt, że właścicielem grupy PFR jest Ministerstwo Rozwoju stawia oczekiwania odnośnie efektów pracy na bardzo wysokim poziomie. Daje też też możliwość interakcji z różnymi departamentami ministerialnymi oraz agencjami rządowymi. To pokazuje, że rząd dostrzega potrzebę realizowania polityki branżowej jako program „Polskie Meble” w zupełnie inny sposób niż tylko poprzez programy dotacyjne. To znaczy w sposób dużo bardziej usługowy, bardziej biznesowy.

Rozumiem, że program „Polskie Meble” wystartował z dniem 1 stycznia, czyli dniem, z którym zostałeś jego menedżerem?

Formalnie jesteśmy w fazie domykania koncepcji i komitet sterujący być może na dzień publikacji niniejszego tekstu będzie już ukonstytuowany. Natomiast prace nad urzeczywistnieniem programu trwają już od kilku miesięcy. Rozpoczęły się od analiz, które wskazały, że meblarstwo ma dużą szansę na globalny sukces. Premier Morawiecki przyjeżdżając na Kongres Meblarski we wrześniu 2016 r. już miał w głowie plany wobec branży meblarskiej. Ważne daty to przyjęcie przez Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów dokumentu Strategia Odpowiedzialnego Rozwoju, co miało miejsce 17 stycznia br, a następnie 14 lutego, kiedy SOR przyjęła Rada Ministrów. Etap budowania świadomości potrzeb specyfiki branży meblarskiej w różnych instytucjach już się rozpoczął. Ufam, że wkrótce współdziałanie tych instytucji stworzy efektywny system polityki branżowej.

Zanim otrzymałeś z Ministerstwa Rozwoju propozycję objęcia stanowiska program menedżera w PFR przygotowałeś koncepcję działań programu flagowego. Co to była za koncepcja i co to był za program?

Swoją koncepcję podzieliłem na 3 obszary: oferta i pozyskanie klienta, wizerunek oraz kompetencje. Szczegółowa agenda zawierała bodajże 15 podpunktów. Utrzymanie globalnej konkurencyjności wymaga od polskich meblarzy realizacji ambitnych planów rozwojowych, zarówno dotyczących zwiększania i optymalizacji mocy produkcyjnych. Wymaga doskonalenia systemów logistyki, aktywnego poszukiwania odbiorców, ale też działania wspólnego, tzn. zawierania sojuszy taktycznych. Nie wszędzie jesteśmy konkurentami, chociażby w zakresie logistyki i drop shipping. Idąc dalej. Cały czas mamy problem ze strategią promocji naszego wizerunku – mam tu na myśli agencje rządowe. I trzeba głośno mówić: róbmy to na poziomie światowym albo wcale. W końcu konkurujemy globalnie. Zakres „kompetencje” to też ogromne potrzeby. Od promocji zawodów związanych z meblarstwem jako atrakcyjnego sposobu na życie, poprzez rozwój kompetencji strategicznego zarządzania w firmach, aż po budowanie świadomości potrzeb branżowych w agencjach rządowych. Teraz potrzebujemy priorytetów i działania.

W felietonie, który opublikowaliśmy w styczniowym wydaniu miesięcznika „BIZNES meble.pl” napisałeś: Dlaczego się zdecydowałem? Dlatego, że z punktu widzenia interesu branżowego uważam to za dobre rozwiązanie. Dlaczego tak uważasz?

Po pierwsze, SOR podnosi rangę branży meblowej jako jednej z kilku objętych programami flagowymi, a więc bardzo istotnej z punktu widzenia interesu gospodarczego kraju. Już teraz czytam różne publikacje w prasie gospodarczej, gdzie meblarstwo nazywa się „perłą w koronie” i oczkiem w głowie Morawieckiego. Jak zwykle sukces ma wielu ojców, a porażka jest sierotą (śmiech). To jednak sprawia, że osoby odpowiedzialne za kwestie ustawodawstwa, dotacji, czy polityki kredytowej zaczynają się zastanawiać, czy to co przygotowują, co oferują, jest dopasowane do potrzeb tej branży.

Po drugie, teraz jest jasno wskazane stanowisko „człowieka od mebli”. Ma on za zadanie dbać o to, żeby sprawy branżowe nie utykały w szufladach. Jest też odpowiedzialny za synchronizację podejmowanych działań. Menedżerowie programów flagowych, w tym programu „Polskie Meble”, będą mieli tylko soft power i aż soft power. Pierwsze tygodnie upłynęły mi na spotkaniach z prezesami i dyrektorami PFR, PARP, PAIH, ARP, BGK, KUKE, NCBR, z dyrektorami departamentów Ministerstwa Rozwoju i wszędzie rozmawialiśmy o meblarstwie. O jego strukturze, o niszy, którą dziś zajmujemy, o problemach, o przewagach. O tym, czym dziś dysponujemy i co powinniśmy robić.

Ach. Zorientowałem się, że Twoje pytanie można też zinterpretować jako deklaracje „samochwały”… że dobrze dla branży, że to ja? Hmm, cóż, zobaczymy po efektach. Jest oczywiście wielu znakomitych specjalistów. Ja na swoją korzyść zaliczam 14 lat współpracy z Izbą, dziesiątki analiz, artykułów, projektów biznesowych z firmami, doradztwo dla samorządów, współpracę z grupą Kler i Dobroteką, pracę na uczelni, a także własny biznes. Mam zamiar korzystać ze zdobytego doświadczenia na styku administracji rządowej i biznesu i to uważam za dobre rozwiązanie.

Oferta PFR obejmuje pakiety usług finansowych i pozafinansowych, skonstruowane pod konkretną potrzebę. Naszym celem jest stworzenie kompletnego rynku pozyskiwania kapitału i instrumentów wzrostu na każdym etapie rozwoju danego przedsięwzięcia. Działamy w obszarach bankowości, ubezpieczeń, inwestycji, doradztwa przy ekspansji zagranicznej i rozwoju przedsiębiorczości i innowacyjności – możemy przeczytać na stronie Funduszu. Na co konkretnie mogą liczyć meblarze?

PFR integruje ofertę wymienionych wcześniej agencji i jest na etapie konsolidacji tej oferty. Zadaniem PFR jest uzupełnianie oferty rynkowej w obszarach ważnych dla rozwoju gospodarki, a w których – z jakiejś przyczyny – nie ma oferty komercyjnej. To jest zarówno oferta dotacji zarządzanych przez PARP, narzędzi promocji, analiz i informacji realizowanych przez PAIH (Polska Agencja Inwestycji i Handlu, wcześniej PAIiZ), jak również oferta finansowa składająca się z kredytów, ubezpieczeń i inwestycji kapitałowych. Wspólnie z PFR musimy się nauczyć, jak wkrótce żyć bez dotacji. Konkretnie tworzymy w PFR strategię inwestowania w ambitne meblarskie projekty biznesowe. I to od etapu start-up, aż po największe przedsięwzięcia, i to nie będą dotacje.

Oczywiście będziemy też angażować się w negocjowanie warunków konkursów dotacyjnych, tak, żeby meblarzy byli docenieni. Rozpoczęło się również analizowanie możliwości wprowadzenia nowych działań typowo adresowanych dla meblarstwa. Dążymy do stworzenia na wysokim poziomie programu promocji zagranicznej. We współpracy z biurami handlowymi PAIH na 69 rynkach będzie on ułatwiał polskim meblarzom wchodzenie na rynki zagraniczne. W specyficznych sytuacjach może też zaangażować się Agencja Restrukturyzacji Przemysłu. Mamy więc szeroki wachlarz instrumentów, który ma służyć zdrowemu rozwojowi branży. Zachęcamy wszystkich do kontaktu z naszą infolinią pod nr tel. 800 800 120 i gwarantuję, że wszystkie zgłoszone sprawy będą profesjonalnie obsłużone.

Czy z tej oferty skorzystać może każda firma meblarska, czy też musi spełnić jakieś określone warunki?

Oferta jest szeroka, tak więc z założenia żadna firma nie jest wykluczona i do sytuacji poszczególnych firm będziemy dobierać instrumenty. Na poziomie poszczególnych instrumentów wymagania są różne. Tworzymy zdrowy system wspierania przedsięwzięć biznesowych. Przede wszystkim zależy nam na firmach rozwijających eksport pod własnymi markami, tworzących własne wzornictwo. Na tych, które tworzą wartość dodaną z badań i rozwoju. Pamiętajmy, że PFR nie zastępuje oferty komercyjnych podmiotów, ale dostarcza rozwiązania systemowe. Tak jest w przypadku PFR Ventures – który jest funduszem funduszy i inwestuje w start-upy poprzez prywatnych inwestorów. Tu mogą trafić firmy we wczesnych stadiach rozwoju, które poszukują inwestora z kapitałem od kilkuset tysięcy do kilku milionów złotych.

W tym miejscu zachęcam inwestorów do kontaktu, żeby stworzyli dedykowany meblarskim start-upom fundusz venture capital. Inaczej jest z funduszem ekspansji zagranicznej, tu wchodzą w grę inwestycje od około 10 do 50 mln zł. Wreszcie fundusz inwestycji polskich przedsiębiorstw (nazwa prawdopodobnie zostanie zmieniona) inwestuje w projekty o wartości powyżej 50 mln zł. Dla innych firm są przygotowywane gwarancje – chociażby z programu COSME – proszę zapytać w komercyjnych bankach o kredyt z gwarancją COSME – dla innych ubezpieczenia. Natomiast w zakresie restrukturyzacji uaktywniać się będzie Agencja Restrukturyzacji Przemysłu. Inaczej będą odczuwały firmy efekty prac zespołów roboczych ds. barier legislacyjnych czy warunków programów dotacyjnych.

Domyślam się, że przeprowadziłeś już trochę rozmów z firmami meblarskimi. Jakie jest zainteresowanie programem „Polskie Meble”?

Obserwuję zarówno postawy wielkiej nadziei, jak i chłodnego zdystansowania. Ciągle mamy dużo nieufności i podziałów na „my i oni”. Mam też świadomość, że jeszcze zbyt mało o programie powiedziano. Program „Polskie Meble” to przede wszystkim „system” wspierania polityki gospodarczej państwa wobec meblarstwa. Skoncentrowanie uwagi, sił i środków. Część osób jest rozczarowana, że nie mówimy o nowych dotacjach. Wspieranie kojarzy się większości z bezzwrotnym zasileniem ich firm środkami z UE. Zależy nam na optymalnym wykorzystaniu obecnych dotacji. Ale jak powiedziałem wcześniej już teraz musimy uczyć się funkcjonować bez nich, bo inaczej za 3 lata, kiedy wyschnie całkowicie źródło dotacji obudzimy się z wielkim kacem i spadkiem inwestycji, obrotów, PKB.

Przypomnę, zależy mi na tym, aby warunki obecnych konkursów dotacyjnych dostosować jak najlepiej do realiów rynku, a w tym zakresie mam trochę doświadczenia, ale przede wszystkim róbmy biznes. Przypomina mi się mój własny start biznesowy. Najpierw przez pół roku starałem się pozyskać dotację na założenie firmy. Jeden program, drugi, trzeci. Wszędzie byłem za młody na starego, za stary na młodego, nie byłem samotny, zbyt dobrze wykształcony, nie byłem wykluczony społecznie itp. Po pewnym czasie zorientowałem się, że przepalam czas i pieniądze, a przecież firmę chcę założyć, żeby zarabiać, a nie po to, żeby wyciągnąć dotację. Jeśli biznes nie opłaca się bez dotacji, to należy się zastanowić głęboko, czy na pewno należy to robić. Ile pieniędzy tracimy na czekanie na odpowiedni konkurs, o ile zwiększają się koszty i czas projektu realizowane z funduszy UE? Ostatecznie założyłem firmę bez dotacji, co dało mi elastyczność podejmowania działań i realną ocenę rynku.

A jakie realne potrzeby sygnalizują meblarze w trakcie tych rozmów? Co im odpowiadasz?

Lista spraw jest bardzo szeroka. Praktycznie wszędzie problemem jest pozyskanie osób do pracy. Utrudnienia pojawiły się wraz z wydłużeniem czasu na zwrot VAT. Krytycznie ocenia się promocję meblarstwa. Jak zawsze gorący jest temat zaopatrzenia w surowce: drewno, płyty i pianki. Odpowiadam, że po pierwsze wszystkie te sprawy będę przedstawiał w Ministerstwie Rozwoju, Ministerstwie Środowiska, wszędzie tam gdzie są ulokowane kompetencje związane z meblarstwem i będę negocjował wprowadzenie rozwiązań tworzących lepsze warunki prowadzenia biznesu.

Rozmawiał: Marek Hryniewicki

Wywiad został opublikowany w miesięczniku BIZNES.meble.pl, nr 3/2017